Dodany: 20.06.2008 18:05|Autor: inaise
Pod słoniem Toskanii
A miało być tak pięknie. Kwiaty, wizyty w zakładach pracy....Hm, to nie ta bajka.
Miała być książka lekka, łatwa i przyjemna. A tu co?
Jestem na stronie 66 i mam ochotę udusić autorkę za infantylizm i przesączającą się przez strony amerykańskość.
Ciężko powiedzieć, czy jestem patriotką w popularnym rozumieniu tego słowa, ale właśnie napatoczyłam się na fragment o polskich robotnikach. Że ciułali lir do lira, żeby wysłać do żon i dzieci w Polsce - bardzo możliwe. Ale tekst o radzieckim aparacie fotograficznym z lat trzydziestych zdyskredytował panią Mayes w moich oczach zupełnie. Radziecki - owszem (sama pierwsze zdjęcia robiłam Smieną), ale z lat 30?? Na początku lat 90? Makabra.
To ja jednak wolę Mayle'a,chociaż wszystko pisze na jedno kopyto. No i bliżej mi do Francji, niż do Włoch.
Idę czytać dalej. Jak skończę, to dam znać, czy zabiłam autorkę, czy jednak nie. ;)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.