Dodany: 31.12.2016 23:42|Autor: verdiana

Czytatnik: Artes Liberales

4 osoby polecają ten tekst.

Lektury 2017


Kolejna czytatka antydemencyjna, więc nie, nie ma spoilerów, nie lubię sobie psuć radości z czytania, więc staram się opisywać treść i zakończenie, żeby przy kolejnym czytaniu wszystko wiedzieć przed. :)

Styczeń
1. Zagubieni: Inwazja (Mortka Marcin) (3.5)
To cykl sf dla dzieci i to widać. Takie nielogiczności i czasami niemożliwe bzdury można wcisnąć tylko dzieciom. Ale napisane przyzwoicie, więc pewnie sięgnę po kolejne części.

2. Wojna nie ma w sobie nic z kobiety (Aleksijewicz Swietłana) (5) [B]
Niezwykła książka. Opowiada o kobietach na II w. ś. Okazuje się, że nie były tylko sanitariuszkami, ale też po prostu walczyły, ramię w ramię z mężczyznami! Walczyły wręcz, były snajperkami, strzelcami wyborowymi, były w kawalerii, były pilotkami. I na ogół były w tym lepsze od mężczyzn, a do tego nadal potrafiły czuć i po wielu latach przywoływać tamte emocje, ich opisy nie były suche i nudne, one czuły i żyły, nie były bezmózgimi automatami jak faceci. To najlepsza książka o wojnie, jaką czytałam!

3. Nielubiana (Neuhaus Nele (właśc. Neuhaus Cornelia)) (3.5) [I]
Znowu nie mogę czytać, więc wracam do Ivony, żeby jakiś kontakt ze słowem mieć. Dokończyłam kiedyś zaczętą książkę, którą Neuhaus wydała własnym staraniem. To co prawda czytadło, kryminałek, ale znowu widać, jak bardzo jednak self-publishing ma sens.

4. Krivoklat (Dehnel Jacek) (3.5) [I]
Uwielbiam Dehnela i jego kulturę językową, ale żeby pastiszować kogoś, trzeba pisać lepiej niż ten ktoś. Tu tak nie było, dlatego słuchało się tego ciężko. U Bernharda zresztą jest więcej ciekawych fragmentów, mniej wodolejstwa.

5. Matka Makryna (Dehnel Jacek) (3.5) [I]
Jakoś mam pecha, znowu rozczarowanie. Temat ciekawy, napisane to jest jak zwykle świetne, ale mnie nie wciągnęło. 3.5 to "powyżej przeciętnej", czyli i tak wysoka ocena.

6. Moralność pani Piontek (Witkiewicz Magdalena) (4) [I]
Bardzo fajne, humorystyczne czytadło, niestety z nierealistycznym happy endem. Autorka chyba nie zna życia - takie babska jak mamuśka-Dulska nie zmieniają się nigdy!

7. Wielbiciel (Link Charlotte) (3.5) [I]
To chyba najsłabsza książka Link, jaką czytałam. Rozwleczona niepotrzebnie. Jak można godzinę nawijać o zdechłym kocie czy o znalezionym oku? A książka rasistowska jakaś. Wszyscy, absolutnie wszyscy mają ichnie nazwiska, tylko jeden morderca ma nazwisko... polskie.
Dlaczego Leona robiła to, co jej kazał Robert? Przecież mogła dać jakiś znak i tym młodym sąsiadom, i Wolfgangowi. Bez znaczenia, co by się stało z Felixem!
"Będą potrafiły", really?!

8. Projekt "Rosie" (Simsion Graeme) (4.5) [I]
Tej książki raczej nie napisała osoba z ZA, inaczej wiedziałaby, że aspie sprawdzi fakty naukowe. Tymczasem bohater niby to mający ZA już na początku podaje takie bzdury, że rzekomo nie czuć smaków lodów i że niby kawy nie można pić wieczorem, bo nie będzie się spać. Co za bzdura! Trzeba było to samodzielnie sprawdzić, to by się wiedziało, jak jest naprawdę! I jak można napisać, że ktoś "cierpi" na ZA? To nie choroba, żeby na nią "cierpieć"!
Jakim cudem bohater odbiera telefon?!
Rosie jest psychologiem, a nie wie, jak funkcjonuje osoba z ZA (uwagi o prysznicu i śniadaniu).
Nie istnieje słowo "aspergik"!!
Ale mimo wszystko książka urocza na swój sposób, a Rosie da się lubić. ;)

9. Dotknąć prawdy (Heugten Antoinette van) (4.5) [I]
To jest straszne! Wiedza autora nt. ZA jest żadna. Skoro o elektrowstrząsach pisze jako o wydarzeniu, kiedy trzeba choremu wcisnąć drewienko w usta, to ja przepraszam, ale kto się zgodził to w ogóle wydać?!
Max był agresywny i sama agresja nie może być ani tłumaczona, ani tym bardziej usprawiedliwiona ZA. Trafił do szpitala, bo był agresywny wobec matki, nie brał jeszcze wtedy żadnych leków tego psychiatry-psychola. Zasługiwał na umieszczenie w jakimś zakładzie zamkniętym, więc nie wiem, o co matce w ogóle chodzi?! Gówniarz ma 16 lat, więc zna zasady i kontroluje zachowanie.
Mamuśka nie lepsza. Jeśli ktoś czyta pamiętnik swojego dziecka, to niech potem nie kłamie, że jest mowa o jakiejkolwiek miłości.
Druga mamuśka z Munhchausenem powodująca u syna M. in procura - psychopatka, morderczyni, jakbym własną matkę widziała.
Sąd traktujący ofiary jak bandytów, a oprawców jak niewinnych, którym wolno chodzić luzem.
No i kto nazywa dziecko Maximum?! LOL.
"Będę potrafiła" - no ludzie, co z Wami?! Ale muszę przyznać, że Maksa przynajmniej odmieniają poprawnie i nie ma potworków typu "o Maxie".

10. Puc, Bursztyn i goście (Grabowski Jan (1882-1950; Gołkont-Grabowski Jan, pseud. Rawski Jan Antoni lub Molski Antoni)) (4) [I] (ponownie)
Moja książeczka z dzieciństwa - zresztą lektura szkolna. Świetnie opisuje te durne pseudopsy, którym bliżej do kota, a nie do myślącego psa.

11. Kochany zwierzyniec (Grabowski Jan (1882-1950; Gołkont-Grabowski Jan, pseud. Rawski Jan Antoni lub Molski Antoni)) (4.5) [I]
Fajna opowieść o psach, wilku, martwym kocie i innych zwierzątkach. ;)
Co to znaczy "odsadził się"?! To samo co "wysadził, wysikał"? "o wróblach, którzy..." - błędy!!

12. Wędrowniczka (Gromyko Olga) (3.5) [I]
Dopiero po przeczytaniu, próbując ocenić książkę, zobaczyłam, że to II tom - w samej książce nie było o tym ani słowa.
Jak dla mnie to za mało tu o szczurach, a miało być o nich. Lekko się chwilami nudziłam. Elementów fantasy też nie zauważyłam. Nie wiem, czy sięgnę po kolejne.
Błędów wszelkiej maści zatrzęsienie!
"zapiął się pod same gardło"

13. Korekty (Franzen Jonathan) (3.5) [I]
Tyle się naczytałam, że to taka wspaniała książka. Tak bardzo chciałam ją przeczytać. A to nuda. Właściwie nie wiadomo o czym. Autor nie pozwala poznać bohaterów, są płascy. Żadnego życia wewnętrznego, żadnej akcji.

Ebooki: 1 (w tym Legimi: 1)
Własne:
Pożyczone:
Biblioteka: 1
Kolejkowe:
Komiks: 0
BiblioNETkołaj: 0
Audiobooki: 0
Ivona: 11
Akcja Nobliści:

Luty
14. Cudowna broń (Dick Philip K. (Dick Philip Kindred)) (3.5) [I]
Ta książka może nie należy do najlepszych książek PKD, ale sporo w niej dobrych pomysłów. Mamy rok 2004, zabronione są wszelkie bronie powodujące śmierć, natomiast można używać innych broni, które sieją postrach. Bohater jest dygnitarzem, który w transie narkotycznym wymyśla takie rodzaje broni, jak np. zamiana człowieka w żywy dywanik z oczami.
Do kompletu pojawia się zagrożenie ze strony obcych.

15. Tajemnica mojej matki (Witterick Jenny L.) (4) [I]
Beletryzowana opowieść o tym, jak jedna Polka ukrywała w czasie wojny rodzinę Żydów i jednocześnie niemieckiego chłopca. Jak się rozkręciła, to się od razu skończyła. Niewiele się dowiadujemy - za krótka jest ta książka!

16. Szeptucha (Miszczuk Katarzyna Berenika) (4) [I]
17. Noc Kupały (Miszczuk Katarzyna Berenika) (4) [I]
Całkiem przyjemne sięgnięcie po słowiańskie bóstwa i mitologię, trochę jak u Hearne'a. I to jest fajniejsze niż inne aspekty tego cyklu, bo niestety wyraźnie widać, że targetem są dzieci. Małe. Bo nastolatki już się domyślą wszystkiego. No choćby przykład z Południcą. Przecież czytelnik od razu wie, że to pułapka. Gosi nawet mówi o tym Mieszko, a mimo to dziewka lezie w tę pułapkę. To co, autorka nie wie, że czytelnik wie? To za kogo go ma, za idiotę? Tani chwyt dla dzieci.
Opisy porno w II tomi zabawne, tak bardzo jak Grey. ;)
Sporo miejsc, na których redaktor chyba spał. Np taki moment, kiedy Gosia owija Mieszka swoimi nogami. A czyimi ma go owinąć? Jego? To chyba nie człowiek guma?
I tak, od czystości się umiera. Od nadmiernej higieny wybijane są dobre bakterie i ludzie umierają na uczulenia.
Poza tym lubię takie czytadełka mimo ich błędów, więc sięgnę po kolejny tom.

18. Dopóki nie zgasną gwiazdy (Patykiewicz Piotr) (2) [I]
Byłoby 1, ale jest nieźle napisana, więc 2. Poza tym nie wiadomo, o czym jest, o co chodzi. Z papieru bym po prostu nie czytała dalej. Po kolejne z cyklu nie sięgnę.

19. Ślepowidzenie (Watts Peter) (4.5) [I]
"Ludzkie sensorium jest wyjątkowo łatwe do zmanipulowania" -- nie ludzkie, tylko neurotypowe, a to różnica!
Już dawno polecano mi tę książkę. Faktycznie, ciekawa i oryginalne pomysły. Takich obcych jeszcze nie znałam. ;)


Ebooki: (w tym Legimi: )
Własne:
Pożyczone:
Biblioteka:
Kolejkowe:
Komiks: 0
BiblioNETkołaj: 0
Audiobooki: 0
Ivona: 6
Akcja Nobliści:


Marzec
20. Ból (Shalev Zeruya (Szalew Ceruja)) (4) [B]
Dobre, jak zwykle Shalev. Napisane lepiej, przystępniej niż zwykle. Interesujące postacie, aczkolwiek podejmują niezrozumiałe decyzje.

21. Zaburzenie (Bernhard Thomas) (5) [I]
Mam słabość do strumienia świadomości Bernharda, bo w innym wykonaniu już nie przepadam. 30.03.

22. Wymazywanie: Rozpad (Bernhard Thomas) (6) (ponownie) [I]
Narratorowi ginie rodzina (rodzice i brat) w wypadku samochodowym. Wyrusza na pogrzeb do rodzinnego majątku. Oni wszyscy tam po jednych pieniądzach, nie chciałabym mieć z nikim kontaktu, z narratorem też nie.
"Będzie potrafił" powtarzane kilkakrotnie, a tłumacz, redaktor i korektor chyba spali. 31.03.

Ebooki: (w tym Legimi: )
Własne:
Pożyczone:
Biblioteka: 1
Kolejkowe:
Komiks: 0
BiblioNETkołaj: 0
Audiobooki: 0
Ivona: 1
Akcja Nobliści:

Kwiecień
23. Korekta (Bernhard Thomas) (5) [I]
Zastanawiam się, czy to nie najlepsza książka B. Najlepiej rozpisani bohaterowie, książka tętni życiem, coś się dzieje.
Co ciekawe, B. uważał tę książkę za swoje opus magnum, o czym nie wiedziałam, pisząc powyższe. ;)

24. Sekretne życie drzew (Wohlleben Peter) (5) [I]
Niezwykła książka. Obowiązkowa lektura dla bandytów wyrzynających drzewa bez powodu.
Drzewa komunikują się ze sobą - zapachem, ale także łączą się we wspólnoty. W jej obrębie dzielą si,ę wodą, jedzeniem. Wyrównują zasoby.
2-metrowy buk rośnie... 80 lat! Czyli moje pokolenie już nie zazna drzew przez tych pisiorów! :/

25. Dziennik geniusza (Dalí Salvador) (4) [I]
Wysoka literatura to to nie jest, ale bardzo cenne wspomnienia, np. o Llorce, Freudzie. Irytuje, jak to jest napisane. Nie wiadomo, co jest cytatem, a co nie, a jest ich masa, co i rusz widać, że o Dalim pisze ktoś w III osobie, więc to nie Dali pisze. I jeszcze te gadki, że wąsy podnosił na cukier z daktyli... albo gadanie o muchach - bleh.
I błędy! Wszem i wobec, daty regularnie zapisane błędnie (18 grudzień) itd.

26. Niewola (Spiró György) (5) [I]
Tak gdzieś po połowie zorientowałam się, że to chyba powieść historyczna. Ale raczej tak napisana, jakby ktoś opowiadał reportaż w III osobie. Nie ma dialogów i innych pierdół. Nie ma dłużyzn i nudów, aczkolwiek początek jest najciekawszy, potem napięcie jednak nie rośnie. Świat żydów w I wieku po Chrystusie okazuje się bardzo ciekawy, a Uri interesujący.

27. Iksowie (Spiró György) (5) [I]
Nie wiem, co tu jest kontrowersyjnego, poza tymi momentami, kiedy autor nie trzyma się prawdy.
Iksowie - "Pod tym wspólnym pseudonimem ukryli się członkowie polskiego marionetkowego rządu popierającego Rosję".
" Co by było, gdybym cisnęła dzieckiem o ścianę? - Jeszcze nim nie cisnęłaś? zaciekawił się Bogusławski. - Jeszcze nie. Trudno byłoby je zeskrobać".

28. Cienioryt (Piskorski Krzysztof) (4.5) [kolejkowa]
Oryginalny pomysł, doskonale, jak zwykle, napisana książka.

29. "Realm Guard" Scott Acker & Patrick Riegert (1)
Słabizna, to jakieś streszczenie komiksu, zamiast komiksu. Nie wiedziałam, że ludzie już nawet komiksów czytać nie chcą.

30. Pragnienie (Nesbø Jo) (4.5) [I]
Nesbo trzyma poziom. Całkiem niezły tom. Wspomina się w nim autyzm i mastocytozę. Co prawda marginalnie, ale jednak, to miłe.

31. Polska odwraca oczy (Kopińska Justyna) (5) [I]
Świetne reportaże karne. Sprawy, w których wyrok krzywdzi ofiary i głaszcze po główce bandytów.

32. Małe życie (Yanagihara Hanya) (4.5) [I]
Niezła książka, to wyjątek wśród bestsellerów, ale nie wiem, o co ludziom chodzi, kiedy mówią, że trudna czy bolesna. Nie jest taka. Bohaterem jest chłopak, który ma wszystko: może chodzić, może samodzielnie jeździć ręcznym wózkiem, może prowadzić, może pracować; jest dobrym prawnikiem, dobrze zarania, ma bogatych rodziców i bardzo dobrych. Ból ma mały albo wcale - za mały, koro sam się dodatkowo okalecza, ale 6a nie zaznał. Żyć, nie umierać! Każdy by tak chciał. Do tego ma jeszcze przyjaciół, którzy się nim zajmują. Ale nie wiem, czy są ok, skoro nie zaciągnęli go na leczenie psychiatryczne. Ma też przystosowane mieszkanie - i załatwił to za niego ktoś inny. Za dobrze mu po prostu. Jak się nie ma problemów, to się je samodzielnie stwarza. Rozwydrzony bachor i tyle. I jeszcze robi z siebie ofiarę, którą nie jest, bo to przecież dorosły facet. Nawet NK nie chce założyć gwałcicielowi. OJP, nie znoszę takich bachorów, niedojrzałych.

33. "Noc bez księżyca" Paula Detmer Riggs (1) [I]
Beznadziejna grafomania, nie wiem, czemu to w ogóle miałam na dysku!

34. Zadra: Tom 1 (Piskorski Krzysztof) (3.5) [I]
35. Zadra: Tom 2 (Piskorski Krzysztof) (3) [I]
Rozczarowujące. Brzmi bardziej jak historyczna niż jak fantasy, czyli wszystko to, czego w książkach nie znoszę.

36. Zapomniane słowa (antologia; Kozioł Urszula, Czyżewski Krzysztof, Ogórek Michał i inni) (4.5)
Przecudna książka o zapomnianych słowach, chociaż dla mnie większość nie jest zapomniana, tylko oczywista, dzisiejsza. Podobnie jak czas zaprzeszły - jako redaktor nigdy bym go nie usnęła, bo to wstyd i niekompetencja.

Ebooki: 1 (w tym Legimi: )
Własne: 1
Pożyczone:
Biblioteka:
Kolejkowe: 1
Komiks:
BiblioNETkołaj: 0
Ivona: 11
Akcja Nobliści:


Maj
37. Duchowe życie zwierząt (Wohlleben Peter) (4.5) [I]
Ocenę zaniżyłam, bo niestety autor opowiada o neuronach lustrzanych, które zostały już skompromitowane jako nieistniejące. Skąd mam zatem wiedzieć, czy reszta wiedzy jest aktualna, czy też bzdurna?

38. Sztuka powieści: Wywiady z pisarzami z "The Paris Review" (antologia; Houellebecq Michel, Barnes Julian (pseud. Kavanagh Dan), Franzen Jonathan i inni) (5) [I]
Jedna z lepszych antologii wywiadów, jakie czytałam. Wybrano ciekawych pisarzy, może z wyjątkiem Hemingwaya czy Faulknera, którzy mnie nudzą.
Do przeczytania:
DeLillo Don
- Libra (DeLillo Don)
- Spadając (DeLillo Don)
- Punkt Omega (DeLillo Don)
- Podziemia (DeLillo Don)

Frisch Max
- Dziennik 1946-1949; 1966-1971 (Frisch Max)
- Szkice do trzeciego dziennika (Frisch Max)

39. Tysiąc pięter (McGee Katharine) (4.5) [I]
Książkę polecano na jakimś kanale książkowym na yt. Na ogół się tym nie sugeruję, ale tu mnie zachęciło sf. I niby faktycznie sf - bohaterowie mieszkają w 1000-piętrowej wieży, w której jest wszystko; im wyżej, tym bardziej zamożni - ale w rzeczywistości to książka o ludziach, o relacjach między nimi w takim gadżetowym świecie. Ciekawa rzecz.

40. Wyznania buddyjskiego ateisty (Batchelor Stephen) (2)
Bardzo kiepskie, nudne wręcz, nic niewnoszące. Żadne to wyznania, z ateizmu nic tam nie ma, to autobiografia, w dodatku powierzchowna.

41. Piąta fala (Yancey Rick) (4) [I]
42. Bezkresne morze (Yancey Rick) (4) [I]
43. Ostatnia gwiazda (Yancey Rick) (4) [I]
Sporo wodolejstwa, nieścisłości i zbędnych bachorów, ale czytało się szybko i sprawnie.
Kto urodił dziecko, skoro Cassie nie żyła??

44. Królowa Śniegu (Klejzerowicz Anna) (4) [I]
Jak zawsze - książki Ani przyjemnie się czyta, bo wciągają. ;) Tu nie ma Emila, ale Felicję polubiłam, mimo totalnej głupoty, żeby pójść samodzielnie do mordercy. Morderców też polubiłam, bo mieli rację. Zabijali śmieci, a szli siedzieć jak za ludzi.

45. Oszpicyn (Zajas Krzysztof A.) (4) [I]
Mam wrażenie, że to pierwsza książka, jaką napisał autor, bo dużo niedociągnięć. Brak ciągłości fabuły, nie wiadomo, co się dzieje, gdzie i o co chodzi, ani kto jest kim. Scena ze szczurami straszna, był moment, że nie chciałam dalej czytać - wymordowali tysiące szczurów. :(
Histeria bodajże Sary jakieś śmieszne - czy to jest horror, czy thriller?
Dziwna książka i wyraźnie słabsza od innych. Przegadana, za długa.

46. Zaginione miasto (Klejzerowicz Anna) (4) [I]
Powrót do Emila, którego lubię bardzo. Bardzo udany. ;) Jak zawsze ciekawa zagadka w tle, związana z zabytkami.

47. Badacz potworów (Yancey Rick) (4) [I]
48. Klątwa Wendigo (Yancey Rick) (4) [I]
Ogólnie podobało mi się, ale autor ma tendencje do wodolejstwa, jak Joyce. Chłopak idzie po kufer, a zamiast go przynieść, co wystarczy opisać jednym zdaniem, przez 10 minut leci jakiś nudny, rozwleczony bez powodu fragment. I tak co chwilę!
Generalnie karmienie antropofagów ludzkimi noworodkami bardzo misię. ;)

49. Osobliwy dom pani Peregrine (Riggs Ransom) (4) [I]
50. Miasto cieni (Riggs Ransom) (4) [I]
51. Biblioteka dusz (Riggs Ransom) (3.5) [I]
I tom bardzo podobny do filmu. Film jednak jest zrobiony za bardzo dla dzieci. W oryginale bohaterem jet 16-latek, a "dzieci" przyznają się, że mają od 80 do 117 lat!
III tom najsłabszy. Tym bardziej niecierpliwie czekam na ekranizację.
W III tomie rodzice Jacoba okazują się bucami, kłamcami i złodziejami. Lepiej by zrobił, zostając z osobliwymi.

52. Do zobaczenia nigdy (Lindstrom Eric) (4) [I]
Nastolatkowa książka o niewidomej dziewczynie. Trochę za dużo o rzeczach oczywistych!

Ebooki: (w tym Legimi: )
Własne: 1
Pożyczone:
Biblioteka:
Kolejkowe:
Komiks:
BiblioNETkołaj: 0
Ivona: 15

CZERWIEC
53. Szóstka wron (Bardugo Leigh) (3) [I]
54. Królestwo kanciarzy (Bardugo Leigh) (3.5) [I]
II tom lepszy od I. Nie widzę związku między nimi. W I tomie kompletnie nic się nie dzieje. W drugim trochę więcej - i akcji zewnętrznej, i akcji w głowach bohaterów. Ale nadal nie wiem, o czym konkretnie to było i gdzie dzieje się akcja.

55. Pieśń jutra (Shannon Samantha) (3) [I]
I tom był wyjątkowy i naprawdę dobry. II tom był niezły. III tom jest bardzo słaby. Przez jakieś 30% byłam o krok od porzucenia książki. Jak się już zaczęło coś dziać, to akcja była tak rozwleczona i nudna, że mi się nie chciało wierzyć, że to ten cykl. Przecież on był fantastyczny! Co się tak nagle stało?!
Błędy! Będzie potrafił - WTF?!

56. Zakazane życzenie (Khoury Jessica) (3.5) [I]
Na nowo przepowiedziana opowieść o Aladynie i lampie. Znacznie ciekawiej wyszło niż w oryginale.
"Czy ja coś ubrałem tył na przód?"?!

57. Piąta pora roku (Jemisin N. K. (Jemisin Nora K.)) (4) [I]
Długo się rozkręca i łatwo porzucić z nudów, ale potem robi się dość ciekawie. życie wewnętrzne górotworki to główna akcja książki. Szkoda, że bohaterka nie jest dorosła, byłoby ciekawiej. Ale pomysł oryginalny, nie spotkałam się jeszcze z takim. Pod koniec - kretyńskie opisy seksu i totalnie od czapy wulgaryzmy, które to obrzydzają.

58. Akuszer bogów (Jadowska Aneta) (4) [I]
Przyzwoita fantasy jak zawsze. Wciąga niesamowicie, chociaż właściwie nic się nie dzieje. #Nikita ucieka przed śmiercią i Odynem.

59. Pusta noc (Hendel Paulina) (4) [I]
Bardzo misię! Magda zostaje żniwiarką po tym, jak zabił ją Pierwszy w postaci jej chłopaka Mateusza.

60. Prawdodziejka (Dennard Susan) (3.5) [I]
61. Wiatrodziej (Dennard Susan) (3.5) [I]
Ciekawy temat. Klasyczne fantasy, dar Safi to odczytywanie, czy ktoś kłamie, czy nie. Ale nudnawe, nic się nie dzieje, postacie płaskie.

62. Żerca (Miszczuk Katarzyna Berenika) (4.5) [I]
Lubię t serię, mam do niej słabość. Słowiańskie bożki i tradycje bardzo mi się podobają, cieszę się, że Miszczuk je wyciągnęła z lamusa. Napisane też jest sprawnie. Świetne fantasy.

63. Działko, szlafrok i księżniczka (Miszczuk Katarzyna Berenika) (2.5) [I]
Książka dla dzieci, może dlatego taka słaba - dzieciom da się coś takiego wcisnąć. Nie będę kontynuować tego cyklu.

64. Tajemnica Nawiedzonego Lasu (Kańtoch Anna) (4) [I]
Ocena byłaby wyższa, gdyby bohaterowie byli dorośli. To nie to co pierwsze książki Kańtoch, ale wciąć trzyma poziom.

65. Pasterska korona (Pratchett Terry) (4) [I]
Te nowsze książki Pratchetta nie są już zabawne. Brzmią jak zwykłe fantasy, które mogło być napisane przez kogokolwiek, a nie Pratchetta. Nie wiem, co się dzieje, rozczarowuje mnie to.
Tom o czarownicy Tiffany i zapowiedź wojny z elfami.

66. Starter (Price Lissa) (3.5) [I]
67. Ender (Price Lissa) (3.5) [I]
Świat, w którym wymordowano najwartościowszych dla świata ludzi, nie dając im szczepionki. Za to dano ją bachorom. Ocena leci w dół, bo bohaterką znowu jest dziecko. Bezdomna 16-latka, która sprzedaje swoje ciało staruszce. Staruszka umiera, a bachorka używa dalej jej tożsamości, bo szkoda rezygnować z cudzego bogactwa, nieprawdaż. Pomysł ciekawy, ale dużo gadania, mało dziania.

68. Historia dzieciństwa (Satrapi Marjane) (4)
69. Historia powrotu (Satrapi Marjane) (4)
70. "Persepolis 3" Marjane Satrapi (4)
71. "Persepolis 4" Marjane Satrapi (4)
"The Complete Persepolis" to komiks i reżimie religijnym, narzuconym siłą, w Iranie z punktu widzenia nastolatki. Treść ważka, ale forma mi się nie podobała. Słabe rysunki, B&W daje za duży kontrast, więc raziło w oczy. Do tego dymki za małe, żeby to czytać. Co z tego, że treść ważna, skoro nieczytelna?

72. Gra anioła (Ruiz Zafón Carlos) (3) [I]
II tom kompletnie rozczarowujący, nudny, przegadany, bez głębi, odniesień, totalnie nie ma w nim magii I tomu.
"Zawiść jest religią przeciętniaków".

73. Mroczna materia (Crouch Blake) (4) [I]
Światy równoległe i różne wersje Jasona. Całkiem ciekawe i trzymające w napięciu, ale to nie thriller, tylko sf!

74. Właśnie dziś, właśnie teraz (Wilczyńska Karolina (ur. 1973)) (4) [I]
Trochę żałuję, że Karolina mnie nie zapytała, jak to jest naprawdę. Wiedziałaby, że więcej problemów mają osoby o kulach, a nie na wózkach, bo to do wózków się wszystko dostosowuje, a o kulach się zapomina wszędzie i zawsze.
Osoba na wózku nigdzie nie "podjeżdża", tylko podchodzi! Nie "jedzie", tylko idzie itd. Nie wynosi się jej w lektyce, tylko na krzesełku zrobionym z rąk.

75. Polowanie na Escobara: Historia najsłynniejszego barona narkotykowego (Bowden Mark) (4.5) [I]
Mam mieszane uczucia, ale nie wobec książki, a wobec Escobara. W sumie, skoro nikogo ni zmuszał szantażem do uzależnienia, tylko rozprowadzał dragi, to o co chodzi władzom? Zamiast łapać i zabijać morderców i gwałcicieli, to się zajmują ludźmi, którzy nikomu nie szkodzą. Jest popyt, to jest i podaż. Jak zazdroszczą zarobków, to niech sami sprzedają dragi. Papierosy są gorsze, a je sprzedają, więc niech się nie zasłaniają etyką.

76. Komornik (Gołkowski Michał) (2.5) [I]
77. Rewers (Gołkowski Michał) (3.5) [I]
II tom znacznie lepszy, ale nie rozumiem sensu tej opowieści. Przecież bożek jest wszechmogący, to jednym zaklęciem mógł oczyścić ziemię z ludzi, nie potrzebuje Komorników. A jeśli już chce, to może im dać wszelkie moce, żeby się nie dało ich zabić. Do tego bożek oczekuje, że komornik zaprowadzi dziewicę Maryję do Betlejem, tymczasem odbiera mu wszystkie moce. Really??

78. Pierwsze spotkania w Świecie Endera (Card Orson Scott) (4.5) [I]
79. Cień olbrzyma (Card Orson Scott) (4.5) [I]
80. Ucieczka cienia (Card Orson Scott) (4.5) [I]
Stary dobry Card. Każdy z tomów trzyma poziom, chociaż każdy jest o czymś innym. Żałuję, że Groszek zmarł na własne życzenie, mógł się uzdrowić przeciez, jak jego dzieci.

81. Fiolet (Kozak Magdalena) (2.5) [I]
Przegadana opowieść i kosmicznych Fiołkach, które zaatakowały Warszawę. Temat nośny, ale niewykorzystany. Jednak napisane przyzwoicie, więc może jeszcze coś poczytam.

82. Diabolika (Kincaid S. J.) (4) [I]
Niezłe. Ciekawy pomysł. Za każdym razem, kiedy myślę, że było już wszystko, znajduję coś takiego. Bohaterką książki jest Diabolikaa, wyhodowana, żeby chronić swoją panią. Ale pani umiera i Diabolika zostaje całkiem sama.

83. Czarne narcyzy (Puzyńska Katarzyna) (4) [I]
Czy tam ktoś jeszcze żyje? Za każdym razem się zastanawiam, w końcu Lipowo to małe miasteczko. Nawet jeśli wziąć pod uwagę okoliczne wsie, to nadal mały obszar, nie Warszawa przecież. A jednak jakoś ktoś żyje, głównie policja - bohaterowie cyklu. To chyba najsłabszy tom, ale mimo wszystko mam do tego cyklu słabość.

84. Mali bogowie: O znieczulicy polskich lekarzy (Reszka Paweł (ur. 1969)) (5) [I]
Książka jest zgodna ze stanem mojej wiedzy, ale jednak czytać to z ust samych lekarzy, jak się radośnie przyznają, że liczy się tylko pieniądz, nie pacjent, to koszmar. Nawet nie próbują zaprzeczać! Ale nazwisk nie podali, skurwysyny. :(
Lekarzyk się skarży, że nie umie wyżyć za 4000 zł! Ludzie muszą wyżyć za 600 zł!

"(...) lekarze kiedyś stali na piedestale, teraz to rzemiosło. Sposób na zarabianie pieniędzy. Sami się z tego piedestału strąciliśmy, a mamy pretensje, że traktują nas jak rzemieślników".
"Ludzie funkcjonują w taki sposób, bo chcą żyć na określonym poziomie. Wychodzą z założenia, że jeśli tego poziomu nie daje im społeczeństwo, płacąc podatki na ochronę zdrowia, to oni te pieniądze sobie zarobią. Będą brali tyle dyżurów, aż kasa się zgodzi. A że będą gorzej leczyli, narażali bezpieczeństwo pacjentów? To już problem społeczeństwa – skoro nie chce płacić, to ma".
"Szpital to nie może być fabryka. On nie ma przynosić pieniędzy i zarabiać na siebie, tylko ma pożytkować pieniądze na pomoc ludziom. Przecież nie jest tak, że ja zlecam tysiące badań, bo taki mam kaprys. Robię to, co muszę, żeby pacjenta przywrócić do ładu i składu. Tymczasem mam wrażenie, że NFZ chodzi nie o ludzi, tylko o oszczędności. Nagrodę dostaje dyrektor nie za to, że jego pracownicy skutecznie leczą, ratują życie, ale za to, że zaoszczędził pieniądze, czyli za to, że wszystko się limituje. Dlatego my, lekarze, zastanawiamy się: „Czy pacjent wymaga takiego i takiego badania?”. Przecież to podraża jego leczenie! Nie powinienem o tym myśleć. Powinienem się zastanowić, co zrobić, żeby człowiek wyzdrowiał i poszedł stąd do domu".

85. Córeczka (Croft Kathryn) (4) [I]
Kobiecie porwano półroczne niemowlę. 20 lat później podchodzi do niej na ulicy dziewczyna i mówi, że jest jej córką; po czym znika.
Ciekawy thriller o odnajdywaniu i traceniu dziecka, ale raczej wokół matki, bez jęczenia bachorskiego.

86. Atramentowa krew (Funke Cornelia Caroline) (2.5) [I]
87. Atramentowa śmierć (Funke Cornelia Caroline) (2.5) [I]
Znowu rozczarowanie. I tom znakomity, dwa pozostałe wyjątkowo słabe. Nudne, za dużo bohaterów, nie wiadomo, kto jest kim i z kim trzyma. Akcja mocno rozwleczona. Za dużo zbędnego tekstu, który nic nie wnosi. Gdyby rozwinięty był wątek społeczny, budowanie postaci, to długości by się nie czuło, ale niestety.
Okazuje się, że w II tomie wszyscy seplenili jak dwulatki - Śmijogłowy zamiast Żmijogłowy. Jak powinno być, dowiedziałam się dopiero w tomie III. I błędy! "Będę potrafiła" i inne "rarytasy".

88. Chłopak, który stracił głowę (Whaley John Corey) (3.5) [I]
Książka dla dzieci, może dlatego mało realna, dzieci się dadzą nabrać. Chłopak choruje na raka, więc go hibernują. Po 5 latach hibernacji obcinają mu głowę i przyzywają do innego ciała. To jedyny element sf, bo potem jest to normalna książka społeczna. Świat jest o 5 lat dalej, a to oznacza, że dziecko 16-letnie wraca do szkoły, w której już nikogo nie zna, a jego dziewczyna ma innego (cóż, ma 21 lat). Poza tym, że dziewczyna nie czekała - to jedyny realny problem - wszyscy inni przecież w normalnym życiu byliby nadal jego przyjaciółmi. 5 lat to żadna różnica. Mam przyjaciół o 20 lat starszych i o 12 lat młodszych, 5 lat się nawet w realu nie zauważa, więc kompletnie nie wiem, skąd te wszystkie problemy ze znajomymi - autor kompletnie popłynął.
Można było poruszyć temat tożsamości i etyki, gdzie jest w końcu granica przeszczepów? I jak mózg radzi sobie z nowym ciałem, którego nie zna? A tu nic, ani słowa.

89. Delirium (Oliver Lauren) (3.5) [I]
90. Pandemonium (Oliver Lauren) (3.5) [I]
91. Requiem (Oliver Lauren) (3.5) [I]
W tym świecie miłość jest uznawana za chorobę. Po osiągnięciu pełnoletności przechodzi się zabieg, który leczy z miłości. Wszyscy chorzy na miłość bądź na cokolwiek innego są odrzucani i nie żyją w społeczeństwo, tylko w kanałach, tworząc ruch oporu. To wtórny motyw, ostatnio taki sam był u Shannon.
Ocena byłaby wyższa, gdyby to nie było takie przegadane i rozwleczone. Każdy tom powinien był mieć max 250 stron.

92. Fobos (Dixen Victor) (4) [I]
93. Fobos: Tom 2 (Dixen Victor) (4) [I]
Trochę niedociągnięć formalnych, ale raczej giną w ciekawej całości. 12 wyrzutków społeczeństwa, 6 kobiet i 6 facetów, zostaje wystrzelonych na Marsa. Mają tam założyć kolonię i się rozmnożyć. Całość to reality show, widzowie śledzą całą podróż i życie na miejscu. Już na samym początku wychodzi na jaw, że wszyscy mają zginąć, bo moduły mieszkalne nie przetrwają 9 miesięcy.

94. Pojedynek na słowa (Willis Connie (Willis Constance Elaine Trimmer)) (4)
Romans z telepatią w tle. średnie. Po Willis spodziewałam się więcej.

Ebooki: 1 (w tym Legimi: 1)
Własne:
Pożyczone:
Biblioteka:
Kolejkowe:
Komiks: 4
BiblioNETkołaj: 0
Ivona: 35


LIPIEC
95. Terror (Simmons Dan) (4) [I]
Nie wiem, dlaczego ta książka figuruje jako horror. To był dramat przygodowy. 19. w., marynarze płyną na wyprawę, statek im wmarza w lód, schodzą na ląd i odtąd jest to walka o przetrwanie. Jakiś potwór pokazał się tylko kilka razy i mógł to być jakiś duży zwierz - nie ma wyjaśnienia, co to było. Marynarze mordują się nawzajem, jakby mało im było walki z przyrodą. Jeden zostaje na lądzie, odłącza się od pozostałych, ratuje go eskimoska bez języka, wiąże się z nią i ma z nią dzieci. Warto zapamiętać zakończenie, bo niezłe. ;)

96. Miłość i aspiryna (Kursa Małgorzata J.) (2.5) [I]
Uwielbiam kryminały Kursy, ale romans raczej słaby, nie mam ochoty na drugi tom. Przegadane.

97. Żniwa zła (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (4.5) [I]
Trzyma poziom. W książce wspomina się o ludziach-psycholach, którzy chcą zostać ON. Porażające. ON wiele by oddali, żeby wyzdrowieć, a tacy kretyni chcą udawać ON, którą nie są. :/
Dość ciekawy tom, dużo się dzieje, ale mam wrażenie, że większość nie jest związana z główną zagadką, czego nie lubię. Lubię natomiast Cormorana i Robin.

98. Obłęd rotmistrza von Egern (Twardoch Szczepan) (2) [I]
To nie opowiadania fantasy, tylko powieść historyczna. Nuda!

99. Epifania wikarego Trzaski (Twardoch Szczepan) (4.5) [I]
Świetne! Zabawne. Pozytywne. Młodemu wikaremu ukazuje się Jezus i trudno wszystkim w to uwierzyć oczywiście. Mieszkają w starej pilśniowej szafie. Prześliczne. ;)

100. Nieboszczyk wędrowny (Kursa Małgorzata J.) (3) [I]
Najsłabszy kryminał Kursy, Kot mordujący złodzieja i jeszcze przynoszący detektywowi buteleczkę z trucizną, od której zginął inny trup, to już naprawdę przegięcie i bzdura. Nawet gdyby to był pies policyjny, byłaby to bzdura.

101. Żarna niebios (Kossakowska Maja Lidia) (3.5) [I]
Spadek formy. ;( Gdyby niektóre opowiadania rozwinąć w książkę, byłoby dużo lepiej.

102. Zbieracz Burz: Tom 1 (Kossakowska Maja Lidia) (4) [I]
103. Zbieracz Burz: Tom 2 (Kossakowska Maja Lidia) (4) [I]
104. Bramy Światłości: Tom 1 (Kossakowska Maja Lidia) (4) [I]
Ktoś każe Abaddonowi zniszczyć Ziemię, a biedaczek nie wie, czy to Bożek mu kazał, czy Ciemność. Nikomu z kilkudziesięciu bohaterów nie przyszło do głowy zapytać samego Bożka, czy wydał taki rozkaz. Jeśli go wydał, to znaczy, że wcale nie uciekł.
II tom to już przesada z tymi kotami, znowu jakieś gadające, co to za głupia moda? Byłby naprawdę świetny tom, gdyby nie to, dlatego ocena w dół.
Wszystkie tomy to takie opowiadanie z małym udziałem akcji, ale mnie się to podoba.

105. Polacos: Chajka płynie do Kostaryki (Pamuła Anna) (3) [I]
Raczej słabo. Książka bardzo sucha, same cyferki i suche fakty o żydach w Kostaryce, nie ma opowieści o ludziach, nic interesującego.

106. Helisa (Elsberg Marc (właśc. Rafelsberger Marcus)) (4) [I]
Ciekawy pomysł. Dzieci modyfikowane genetycznie. Co prawda już takie mamy, bo komuś tam zmodyfikowano już geny, żeby pozbyć się jakiejś ciężkiej choroby, ale w książce autor poszedł dalej - pozwolił rodzicom wybierać cechy produktu końcowego. Bachory GMO okazały się zakałą ludzkości, mordercami bez skrupułów.

107. Remedium (Young Suzanne) (4) [I]
108. Epidemia (Young Suzanne) (4) [I]
109. Plaga samobójców (Young Suzanne) (3.5) [I]
110. Kuracja samobójców (Young Suzanne) (3.5) [I]
Tu znowu ciekawy pomysł. Dziewczyna na zamówienie zostaje sobowtórem osoby zmarłej - na kilka dni - żeby rodzina mogła się pożegnać czy powiedzieć to, czego nie powiedziała za życia. Taki proces terapeutyczny. Nie wiem, jak nie zatraca w tym siebie, bo robi to od dzieciństwa wczesnego. Podczas jednego zlecenia zaciekawia ją postać, jaką odgrywa i zaczyna podchodzić do tego emocjonalnie. A jednocześnie chce odkryć więcej i więcej faktów nt. zmarłej nastolatki, którą odgrywa. I odkrywa. Okazuje się, że Catalina zabiła się i był to wynik plagi samobójstw, o której są pozostałe tomy cyklu.
III i IV tom to już inna historia, inny narrator, niemający nic wspólnego z opisywaną historią. I już nie tak dobra jak początek. Sloane trafia do Programu, depresję leczy się tam, wymazując pamięć. Ryzykowny pomysł, bo tylko reaktywna depresja wynika z zewnętrznych przyczyn, na inne to już by nie działało. Tymczasem w książce działa na każdego. Ocena w dół.

111. Rzeczy, których nie wyrzuciłem (Wicha Marcin) (2.5) [Legimi]
Nie jest to "Matka odchodzi" Różewicza. Facetowi umarła matka i ględzi. To tyle. Właściwie podobał mi się tylko opis książek na początku. Ale nie rozumiem, czemu ma służyć spis zatrzymanych książek na końcu.

112. Idealny stan (Sanderson Brandon) (3) [I]
Nowela, której opis jest ciekawszy niż ona sama.

113. Modyfikowany węgiel (Morgan Richard) (5 na 4, powtórnie) [I]
114. Upadłe Anioły (Morgan Richard) (4) [I]
115. Zbudzone furie (Morgan Richard) (3.5) [I]
Przypomniałam sobie I tom raz jeszcze, żeby czytać kolejne i nie wiem, dlaczego dałam mu wcześniej 5. Nawet 4 jest na wyrost. Pozostałe tomy nie lepsze niestety. Tam się totalnie nic nie dzieje, brak akcji. :(
Błędy! Np. "odnośnie tempa" w tomie II.

116. Namibia: 9000 km afrykańskiej przygody (Olej-Kobus Anna, Kobus Krzysztof) (3.5) [B]
Przepiękne zdjęcia i to tyle. Nie rozumiem, czemu Martyna Wojciechowska to poleca. Tekst słaby, bez wgłębiania się w temat, w dodatku zanieczyszczony notorycznymi opisami bachorów, które nie umieją się zachować (opisy Ninki, normalnego dziecka, nie raziły, bo właśnie zachowywała się normalnie).

117. Co czytałem umarłym: Wiersze getta warszawskiego (Szlengel Władysław) (4) [B]
Mała Stacja Treblinki

Na szlaku Tłuszcz-Warszawa,
z dworca Warschau-Ost
wyjeżdża się szynami
i jedzie się na wprost...

I podróż trwa czasami
pięć godzin i trzy ćwierci,
a czasami trwa ta jazda
całe życie aż do śmierci...

A stacja jest maleńka
i rosną trzy choinki,
i napis jest zwyczajny:
tu stacja Treblinki.

I nie ma nawet kasy
ani bagażowego,
za milion nie dostaniesz
biletu powrotnego...

Nie czeka nikt na stacji
i nikt nie macha chustką,
i cisza tylko wisi,
i wita głuchą pustką.

I milczy słup stacyjny,
i milczą trzy choinki,
i milczy czarny napis,
że... stacja Treblinki.

I tylko wisi z dawna
(reklama w każdym razie)
zniszczony stary napis:
"Gotujcie na gazie."

118. Syndrom czerwonej hulajnogi (Jaworska Mirka) (3) [B]
Mnóstwo błędów! Od merytorycznych (autyzm to nie choroba!) po orograficzne i jakie tylko chcecie. Słowo spolegliwy użyty w znaczeniu podporządkowujący się. Zdania jakieś dziwne typu wymowne gesty ciotce nie stanowią. Ale co stanowią?!
Wbrew temu, co pisze autorka, my, autyści, podlegamy tym samym prawom co wszyscy. żyjemy w tym samym świecie i jeśli chcemy uczestniczyć w sytuacjach społecznych, to musimy się do nich dostosować.Jak nie chcemy, to droga wolna, można uczyć dziecko w domu, dobre to dziecku zrobi. I akurat zachowania można od dziecka z ZA wymagać. Nie jest upośledzone, ma empatię, nie ma nic niezwykłego w wymaganiu,żeby było grzeczne!
Wkurza mnie ciągłe powtarzanie, że rzekomo nie wiadomo, co się dzieje w naszym umyśle. Chcesz wiedzieć? ZAPYTAJ NAS!
Droga mamusia sama nazywa swojego syna dziwacznym, a ma pretensje do innych, że to robią.
Z tego, co sam Michał napisał na końcu książki, wynika, że jednak ma upośledzenie umysłowe. W wieku 19 lat był na poziomie 5-latka. W ZA upośledzenie nie występuje, to podważa diagnozę.

119. Misja na czterech łapach: Powieść dla ludzi (Cameron W. Bruce) (3.5) [L]
Nie jest to arcydzieło, ale gra na emocjach niestety, a ja się na to łapię, bo dotyczą psów, nie ludzi. Napisane z punktu widzenia psa, w I osobie, to psuje całość, bo psy nie myślą werbalnie!

120. Gizelle: Moje życie z bardzo dużym psem (Fern Watt Lauren) (4) [L]
Książka o mastifie angielskim (który nie jest największym psem na świecie, bo jest nim wilczarz). Byłaby znakomita, gdyby autorka pisała więcej o samej Giselle, jaka jest, co lubi. A tu tylko o tym, co im się przydarzało.

121. Pies też człowiek?: Relacje psów i ludzi we współczesnej Polsce (antologia; Pręgowski Michał Piotr, Włodarczyk Justyna, Orłowska Agnieszka i inni) (3) [L]
Bardzo słabe teksty o psach, ale nie można ich nazwać esejami. Ciągłe odchodzenie od tematu - feminizm, pasienie owiec czy jak wytresować bachora na przyjęcie psa - które nudziło i wkurzało. Poza tym ciągłe powoływanie się i cytowanie książek już w Polsce wydanych, więc nic owego to nie wnosi. Szkoda czasu, nie wiem, czy nie obniżę oceny.

122. Silver: Pierwsza księga snów (Gier Kerstin) (2.5) [I]
Słabe bardzo. Nic się nie dzieje. W dodatku bohaterami są dzieci - którym się śni ten sam sen o demonie.

123. Miłość w czasach zagłady (Münzer Hanni) (4.5) [I]
124. Marlene (Münzer Hanni) (4) [I]
I tom to losy austriackiej śpiewaczki podczas wojny - bardzo zwarty ciekawy, emocjonalny tom. II tom to już losy jej córki, która wiecznie myśli o swoim bachorskim głupim bracie, przez co podejmuje złe wybory. Ten tom już nie jest tak dobry. Nie ma w nim głównej bohaterki ani nawet jej córki, jest tylko Marlene, a z jej perspektywy jest mniej ciekawie.

125. Kolekcjoner motyli (Hutchison Dot) (3.5) [I]
Ogrodnik psychopata porywa dziewczyny. Książka jest opowiedziana z punktu widzenia jednej z nich. Na szczęście nie ma chwalenia oprawcy i przymilania mu się, jak w wielu takich książkach, zwłaszcza tych autentycznych. Ale to i tak dziwne, że kiedy syn bandyty wszedł do piwnicy, to dziewczyny siedziały cicho, zamiast wrzeszczeć. Słyszały tego syna, wiedziały, że tam jest! On też o tym wiedział i nic nie zrobił. One były wypuszczane i też nie uciekały. Poza tym było ich tam ok. 20, dlaczego nic nie zrobiły razem?! Zwłaszcza mając świadomość, że on i tak je zabije, więc nie mają nic do stracenia.
O jakich gablotach i skrzydłach jest mowa w tej książce? Dziwne są te tatuaże na plecach. Pod koniec jeszcze dziwniej: wszędzie pełno policji, przesłuchują dziewczyny, a jednocześnie pozwalają ogrodnikowi i jego synom się tłuc i do siebie strzelać. Dlaczego ich nie zamknęli, nie pilnowali?! Jak to w ogóle możliwe?!

126. Dom dla lalek (Gardner Lisa (pseud. Scott Alicia)) (4.5) [I]
Bardzo ciekawe. Przy czym fabuła jest ciekawa niezależnie od wątku kryminalnego, który rozwiązuje się szybko, ale na jaw wychodzą inne sprawy. Niby biedna rozpaczająca mamusia sprzedaje swoją córkę do organizacji pedofilskiej, co wychodzi na jaw 30 lat później przez całkowity przypadek.

127. Magia rzeczywistości: Skąd wiemy, co jest prawdziwe (Dawkins Richard) (4) [pożyczka - Vemona]
Dobra książka o otaczającej nas rzeczywistości, choć nie odpowiada na postawione w tytule pytanie. Szkoda, że niewiele z niej zapamiętam, ale było zbyt zawile dla osoby z demencją. Zapamiętałam, że jest ok. 100 rodzajów atomów. Oraz że płyty, na których leżą kontynenty, stykają się ze sobą. Gdyby dno oceanu nie rozrastało się, nie byłoby trzęsień ziemi!
Wydana przepięknie!

128. Obecność: Rozmowy (antologia; Grzela Remigiusz, Janda Krystyna, Sawicka Paula i inni) (4.5) [pożyczki - Marylek]
Nie przepadam za Grzelą, ale lubię jego rozmowy, wybiera ciekawych ludzi i ciekawe tematy. Tak jak tu - tomik o odchodzeniu, o wspomnieniach po tych, którzy odeszli. Dziwna zależność - im mniej znana osoba, tym mniej ciekawy wywiad.

129. Pochwała powolności: Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem (Honoré Carl) (2.5) [pożyczki - Vemona]
Autor ma niby niezłą koncepcję, żeby zwolnić, rozmawiać i cieszyć się życiem, ale książka idzie w złą stronę w każdym rozdziale. Z tego przegięcia wychodzi szkodliwy potworek - lecz się altmedem, czyli odstaw leki i Powoli umrzyj. Utwory muzyczne graj za wolno, wbrew oznaczeniom ich autorów (barbarzyństwo). Jak cię coś boli, to broń bożku się nie lecz, tylko idź na rei-ki. Pracuj krócej, mimo że szkodzi to Tobie, twojej rodzinie i gospodarce. Jedz tak powoli, że aż masz w buzi obrzydliwą breję od gryzienia, którą chcesz zwymiotować (to rzekomo smakowanie). Trać czas na czytanie dziecku, zamiast je nauczyć czytać - wtedy sam nie poczytasz i będziesz nieszczęśliwy; rzeczywiście bardzo to pomocne. Itd. w ten deseń. Czytaj tak wolno, że jedna książka zamie Ci kilka miesięcy, i zapominaj, co było na początku. Autor chyba jest prawicowym, religijnym fanatykiem, który przegina skrajnie w każdej sprawie, tylko nie umie żyć po prostu. Do takiego nie dotrze, że czytać szybko to nie znaczy przyswajać mniej, nie ma sensu tłumaczyć, bo jest zaślepiony swoją filozofią. Tyle że nie o niej jest ta książka. Jest o wszystkim, ale nie znajdziemy w niej rozwinięcia tytułu.

130. Wiem, co mówię czyli Dialogi uzdrawiające: Spotkania z Józefem Henem (antologia; Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk), Rogowski Zbigniew K., Sabelanka Ewa i inni) (4.5) [pożyczka - Marylek]
Wywiady z Henem ułożone prawie chronologicznie - nie wiem, skąd się brał brak chronologii miejscami, jaki był klucz. Niezłe. Pokazują, że Hen już w młodości był, mądrym, refleksyjnym człowiekiem.

131. Zakazana psychologia: Nauka kultu cargo i jej owoce (Witkowski Tomasz) (4.5) [pożyczki - Louri]
Bardzo przyzwoita książka rozprawiająca się z różnego rodzaju mitami w psychologii (np. z mitem DDA, DDD, metodami Delacato, metodą Voyty i Bobatha itd.). Nie mogłam się oderwać. ALE. Błędów w niej masa - głównie korektorskich, ale i merytorycznych, np. autor, rozprawiając się z mitami, sam się przyczynia do ich podtrzymywania, twierdząc np., że autyzm to choroba, a wrzody powstają z powodu bakterii (mam wrzody, krwawiące, nie mając żadnej bakterii, które rzekomo je powodującej).

132. Kukuczka: Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście (Kortko Dariusz, Pietraszewski Marcin) (3.5) [pożyczki - Marylek]
Niby biografia Kukuczki, ale jednak zawiera głównie opisy wypraw. Z tym że jak na opisy wypraw to z kolei za powierzchowne i za krótkie. Obraz Kukuczki, jaki się jawi, to bezmyślny gwiazdor którego nikt nie obchodzi, chamski i roszczeniowy, przychodzący na gotowe i spijający śmietankę (np. nie bierze udziału w przygotowaniach i noszeniu sprzętu,rozkładaniu obozu, a potem przychodzi i wchodzi na szczyt, korzystając z zastanej infrastruktury.
Na pewno jednak nie można go obarczyć śmiercią Czoka. To sam Czok zignorował lekarskie polecenie zejścia i zamiast tego wszedł jeszcze wyżej.

133. Trupia Farma: Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie (Bass Bill, Jefferson Jon) (4.5) [pożyczki - Marylek]
Opowieści antropologa o tym, jak wiedza o rozkładających się tkankach pomaga rozwiązywać zagadki kryminalne. To niesamowite, że są np. ludzie pasjonujący się cyklem rozwoju mich plujek albo wszelkiego rodzaju piłami i tym, jaki ślad zostawiają na kości. To bardzo aspergerowskie, fascynujące i pomocne!

134. Autobiografia: 1872-1914 (Russell Bertrand) (4) [pożyczki - MonikaW]
Autobiografia do 1914 roku. Dzieciństwo opisane nudno, potem dużo ciekawiej. Russell to ciekawa osoba, ale niepoważna i niezrównoważona. Zdradził pierwszą żonę Alys i szantażował ją, że popełni samobójstwo, jeśli na sprawie rozwodowej to wyciągnie. Zdradzał ję z wieloma paniami, ale w książce wspomina tylko o jednej.
Miał świetną wspierającą babcię!

135. Najpiękniejsze wiersze o psach (Klimek Franciszek Jan) (5)
Cudne wierszyki o psach, czasami bardzo wzruszające, ale nie mogę zdzierżyć, że nawet do książki o psach zdołano wepchnąć obrazki z kotami.

136. Dziennika ciąg dalszy (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (4.5) [L]
W tym tomie dziennika praktycznie nie ma już tej goryczy i wiecznego narzekania, jak w tomie poprzednim. Tu raczej jest więcej narcyzmu. Ale rzecz bardzo ciekawa. Dzienniki Hena lubię najbardziej z jego twórczości.

137. Powrót do bezsennych nocy (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) (5) [L]
Najlepszy z tomów dzienników, bo jakby skondensowany, bardzo gęsty, bardzo ciekawy.
Hen oddał 1% na schronisko dla starych koni/1 <3
Jestem pełna podziwu dla jego pamięci. Ma właściwości jak pamięć KR - Hen pamięta wszystko, daty, nazwiska, nazwy, wydarzenia, kto co powiedział, i potrafi to przywoływać w każdej chwili.
Tylko coś z tą restauracją Pini nie tak - zlokalizowałam ją na pl. Zbawiciela, a nie Trzech Krzyży - redaktor zmaścił?

138. Henia: Z pamiętnika szczęśliwego psa (Moitrot Agnieszka) (3.5) [L]
Książeczka dla dzieci o psach i kotach. Narratorem jest piesek Henia. Całkiem fajne. ;)

139. Plan ucieczki (Bioy Casares Adolfo) (3) [bnetkołaj]
Książka napisana przez przyjaciela Borgesa i dlatego chciałam ją przeczytać. Czyta się przyjemnie i wartko, opisy są dobre, język takoż, ale do samego końca nie wiedziałam, o co chodzi. Na szczęście nie tylko ja, bo w posłowiu piszą, że "sytuacja jest niejasna od początku do końca". ;P

140. Gdzieś dalej, gdzie indziej (Czaja Dariusz) (4) [L]
Zapiski podróżne, notatki etnograficzne, napisane lekkim językiem, bez dętologii, jak to mawiał Hen. Ale jednak daleko im do esejów, a nadmiar cytatów męczy.

141. Pocztówki z kresów przedwojennej Polski (Jamski Piotr Jacek) (4) [B]
Piękny album ze starymi zdjęciami na papierze kredowym. Urocze jest to, że to zbiór pocztówek wysyłanych przez ojca inżyniera córce. Treść kartek też jest załączona.

Ebooki: 8 (w tym Legimi: 8)
Własne: 1
Pożyczone: 8
Biblioteka: 4
Kolejkowe:
Komiks:
BiblioNETkołaj: 1
Ivona: 24

SIERPIEŃ
142. Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd: Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936 (Nowak Kazimierz) (3) [B]
Znudziła mnie monotonna i nieciekawa narracja tej książki. Ale najbardziej mnie wkurzał wyższościowy stosunek autora do spotykanych Afrykańczyków i innych. Już na samym początku mówi, że ci, którzy się boją pustyni, powinni wynająć "głupiego Araba".

143. Wszystkie lektury nadobowiązkowe (Szymborska Wisława) (4) [własna półka]
Czytałam do tej pory wcześniejsze lektury nadobowiązkowe i były bardzo zabawne - te nie są! Co za zdziwienie! Zero humoru!
Do tego Szymborska wybierała prawie wyłącznie nieciekawe lektury - zakładam, że to dlatego, że za PRL-u innych nie było i trzeba się było cieszyć nawet z albumu o papieżu spod lady. Ciekawe lektury zaczynają się dopiero po 2/3 książki (lata 80). Rzuca się w oczy wielość lektur o psach! Ale Sz. dziwne rzeczy pisze. Ponoć najpopularniejsze imiona psie to Lukki i Deissy - to jakieś skandynawskie? Pierwsze słyszę!
Błędy!!

144. Książka o czytaniu czyli Resztę dopisz sam (Sobolewska Justyna) (5) [własna półka]
Tej książki rekomendować nie trzeba, tytuł mówi wszystko. Wynotuję za to książki do przeczytania:
Jak świadomość związana jest z ciałem: Dzienniki: Tom 2: 1964-1980 (Sontag Susan)
Niepamięć: Opowiadania (Wallace David Foster)
Szczygieł (Tartt Donna)
Włoskie szpilki (Tulli Magdalena)
Moja historia czytania (Manguel Alberto)
Świadek mimo woli (Carofiglio Gianrico)
Książki mojego życia (Miller Henry)
Jabłko Olgi, stopy Dawida: Eseje i jesienie (Bieńczyk Marek)
Miłobędzka Krystyna
Ścieżki północy (Flanagan Richard)

145. Życie jest bajką: Mit o Babie Jadze (Ugrešić Dubravka) (4) [bnetkołaj]
Ocena tak wysoka ze względu na świetną cz. I - o matce chorej na alzheimera. Jak to jednak wiele od charakteru zależy, ja nie jestem taka irytująca, nie zachowuję się jak ta kobieta. Jak nie wiem, to mówię otwarcie, nie idę w zaparte inie udaję, że nie mam demencji. Ciekawa jest też relacja narratorki z Abą - Aba też mnie irytuje, brzmi jak młoda mamuśka, więc nic dziwnego, że te dwie się tak dogadały, a narratorkę irytują.

146. Wystarczy (Szymborska Wisława) (4.5) (ponownie) [B]
Wiersz o NT:
Są tacy, którzy sprawniej wykonują życie.
Mają w sobie i wokół siebie porządek.
Na wszystko sposób i słuszną odpowiedź.

Odgadują od razu kto kogo, kto z kim,
w jakim celu, którędy.

Przybijają pieczątki do jedynych prawd,
wrzucają do niszczarek fakty niepotrzebne,
a osoby nieznane
do z góry przeznaczonych im segregatorów.

Myślą tyle, co warto,
ani chwilę dłużej,
bo za tą chwilą czai się wątpliwość.

A kiedy z bytu dostaną zwolnienie,
opuszczają placówkę
wskazanymi drzwiami.

Czasami im zazdroszczę
- na szczęście to mija.

***
Dzień upalny, psia buda i pies na łańcuchu.
Kilka kroków opodal miska pełna wody.
Ale łańcuch za krótki i pies nie dosięga.
Dodajmy do obrazka jeszcze jeden szczegół:
nasze o wiele dłuższe
i mniej widzialne łańcuchy,
dzięki którym możemy swobodnie przejść obok.

147. Ludzie na moście (Szymborska Wisława) (4) [B]
To książka z '86 i niestety śmierdzi, nie wiem, jak można się zachwycać takim zapachem. ;(

148. Dwukropek (Szymborska Wisława) (4) [B]
149. Chwila (Szymborska Wisława) (4) [B]
Fotografia z 11 września
Skoczyli z płonących pięter w dół
- jeden, dwóch, jeszcze kilku
wyżej, niżej.
Fotografia powstrzymała ich przy życiu,
a teraz przechowuje
nad ziemią ku ziemi.
Każdy to jeszcze całość
z osobistą twarzą
i krwią dobrze ukrytą.
Jest dosyć czasu,
żeby rozwiały się włosy,
a z kieszeni wypadły
klucze, drobne pieniądze.
Są ciągle jeszcze w zasięgu powietrza,
w obrębie miejsc,
które się właśnie otwarły.
Tylko dwie rzeczy mogę dla nich zrobić
- opisać ten lot
i nie dodawać ostatniego zdania.

150. Błysk rewolwru (Szymborska Wisława) (4.5) [B]
In edita - ale jak dobrze, że jednak wyszły! Zbiór limeryków, lepiejów i innych zabawnych wierszyków WS, zdjęć, rysunków z dzieciństwa itd.

151. Marek Bachański, doktor od spraw niemożliwych: Cała prawda o leczeniu marihuaną (Mirska-Królikowska Dorota, Bachański Marek) (4) [własna półka]
Miała być książka o marihuanie i leczeniu nią, a jest głównie o bachorach i ich leczeniu. Zauważyła to nawet sama dziennikarka prowadząca ten wywiad. Więcej o MM dowiedziałam się z wywiadów z Vetulanim niż z tej książki. Tu w zasadzie nie ma nic ciekawego o MM. W dodatku mnóstwo błędów! I to nawet technicznych!
Mimo to jest to książka potrzebna, niezbędna wręcz, i będzie taką, dopóki jakieś ##$%^%$# będą nadal zabraniać ludziom się leczyć.

152. Dzień na ziemi: Proza podróżna (Markowski Michał Paweł) (4) [własna półka]
Książka o podróżach. Kilka esejów - ciekawych - a do tego fragmenty jakiejś powieści - już nie tak ciekawe. Piękne zdjęcia. Całość wydana na papierze jakby półkredowym.
Brak podziału na akapity, redaktor chyba spał. ;(

153. Błądzą wszyscy (ale nie ja): Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania? (Tavris Carol, Aronson Elliot) (4.5) [pożyczki - Vemona]
Książka niestety znowu dotyczy wyłącznie NT. Nudzi mnie już czytanie o NT, ile można o nich czytać? Niech napiszą, jak jest naprawdę! Naprawdę dysonans zmienia zdanie. Skoro spodobałam się atrakcyjnemu facetowi, to nie znaczy, że odejdzie, jak mnie pozna, tylko widocznie jestem bardziej atrakcyjna, niż myślałam. Trzaśnięcie drzwiami naprawdę rozładowuje, a nie zwiększa agresję. Jeśli dałam się oszukać, to znaczy, że jestem debilką i płacę za swoją głupotę, a nie że koniec świata zaraz nadejdzie. Nie da się zdradzać żony nieświadomie, jeśli się faktycznie jest tego nieświadomym, to jest podstawa do ubezwłasnowolnienia! Itd. NT mają totalnie wypaczony ogląd świata. Porażające!
Gdyby mi naukowiec zaoferował rażenie kogoś prądem, to zrobiłabym to dla przyjemności. Wiadomo, że w 21. wieku nie są dozwolone nieetyczne eksperymenty, więc to znaczy, że nikomu się krzywda nie stanie, nawet jeśli dam prąd na maksa, czyli badani udają albo przereagowują. Gdyby ich bolało, zrezygnowaliby! To logiczne. Natomiast NT najpierw kłamią, że tego nie zrobią, a potem robią, i to uważając, że naprawdę sprawiają ból. Czyli z premedytacją kogoś narażają. I to oni rzekomo mają empatię. Aronson pokazuje, że NT są z natury nieuczciwi, i to jest bardzo przykre, bo nie dodaje przy tym, że osoby z ZA takie nie są, więc ludzie zakładają, że jesteśmy tak samo nieuczciwi. Tymczasem nieuczciwość jest cechą jedynie wysoko funkcjonujących aspich i autystów, bo są oni bardziej podobni do NT.

154. Stwarzanie świętości: Ślady biologii we wczesnych wierzeniach religijnych (Burkert Walter) (3) [pożyczki - Vemona]
Rozczarowująca pozycja. Nie ma tu nic, czego bym już nie czytała gdzie indziej. Każdy temat poruszany jest dość powierzchownie. Tak się składa, że czytanie zbiegło się z oglądaniem tego filmu i film jest znacznie, znacznie lepszy!
https://www.youtube.com/watch?v=kjkEMFdRRLM&t=901s​

155. Starożytne kulty misteryjne (Burkert Walter) (5) [pożyczki - Vemona]
Znakomite kompendium wiedzy o starożytnych kultach. Szkoda, że nie znałam tej książki, kiedy redagowałam książki KR.

156. Każdy inny: O naturze ludzi i niepowtarzalności człowieka (Harris Judith Rich) (4) [pożyczki - Vemona]
Autorka próbuje wyjaśnić, skąd biorą się różnice między ludźmi, zwłaszcza między rodzeństwem, szczególnie jednojajowym czy między zroślakami. Nie udaje jej się niestety, ale mimo to książka jest ciekawa.
Autorka potwierdza moją teorię - że rodzice nie mają (na szczęście!) bezpośredniego wpływu na to, kogo wychowają. To dziecko decyduje. To znaczy, że nie jesteśmy skazani na nieuctwo, bycie bucem, agresorem, przemocowcem, pijakiem itd. Możemy WYBRAĆ inaczej.
Autorka chwilowo wspomina badania autystów Barona-Cohena, ale naprawdę powierzchownie, to duży minus.
Sporo zbędnego wodolejstwa.
To książka, w której można przeczytać cytaty, bo nie mają pomniejszonej czcionki.

157. Logistyka autyzmu: Przewodnik dla rodziców, którzy zmagają się z kładzeniem dziecka spać, treningiem toaletowym, napadami złości, biciem i innymi wyzwaniami życia codziennego (Wilde Kate) (2.5) [własna półka]
Tytuł sugeruje logistykę, która może pomóc w codziennym funkcjonowaniu z autyzmem. Niestety nic takiego tam nie ma. Cała książka jest o wychowywaniu bachorów i równie dobrze mogą być to bachory NT. Porażka.

158. W kolebce czasu (Michalak Urszula) (3) [własna półka]
Folklor religijny. Opiekunka mi przybiosła, bo rozdawali w bibliotece. Jest kilka niezłych wierszy, ale większość to pisanina religiancka.

159. Bez pożegnania (Hartwig Julia) (3) [B]
160. Jasne niejasne (Hartwig Julia) (4) [B] (ponownie)
161. Gorzkie żale (Hartwig Julia) (3) [B]
Nie przepadam za długimi opisowymi wierszami, a te są właśnie takie.

162. Podziękowanie za gościnę: Moja Francja (Hartwig Julia) (4) [B]
Książka o Francji i jej związkach z Julią Hartwig. Miejscami jest to proza bardzo poetycka. Trochę jak wspomnienia czy pamiętnik. Podobało mi się, ale już chyba z takich książek wyrosłam.

163. Jalo (Churi Iljas (Khoury Elias)) (2) [B]
Takie znakomite recenzje ma ta książka, stwarzające iluzję, że to dobra rzecz, tymczasem to bardzo słabe, płytkie czytadła, postacie jak wydmuszki, akcji nie da się wyodrębnić, nie wiadomo, co się w ogóle dzieje.

164. Katarzyna Wielka: Gra o władzę (Stachniak Ewa (Stachniak Eva)) (4.5) [własna półka]
Niezła powieść historyczna o intrygach na dworze carycy Katarzyny, kiedy była jeszcze Zofią, przyszłą synową Elżbiety.

165. Dzienniki: 1945-1950 (Osiecka Agnieszka) (3) [L]
Dzienniki dziecinne Agnieszki Osieckiej. Nie rozumiem, po co się wydaje takie rzeczy. Tu kompletnie nie ma nic ciekawego!

166. Pogłos (Lipska Ewa) (4.5) [B]
To jedna z moich ulubionych poetek, krótkie lapidarne wiersze - sama takie pisałam jako dziecko. Co się dzieje z nami, że przestajemy pisać?

167. Rozmowy z Jorge Luisem Borgesem (Burgin Richard, Borges Jorge Luis) (ponownie z 5 na 4) [B]
Po latach, po wielu doskonałych książkach i wywiadach, oczekuję już czegoś dużo lepszego.

168. Kwiaty Hiroszimy (Morris Edita) (4) [B]
169. Posiew Hiroszimy (Morris Edita) (4) [B]
2 tomy książki z lat 60. Akcja rozgrywa się kilkanaście lat po wybuchu bomby atomowej w Hiroshimie. Byłaby niezła, ale jest dość płytka, postacie nie mają żadnego życia wewnętrznego. Kompletnie nie są wyjaśnione ich poczynania - jak młodsza siostra urodziła potworka, to dlaczego się zabiła?! To nie ona go przecież spłodziła, dziwne to. Starsza siostra jej na to pozwoliła, jeszcze ją odprowadziła na górę, z której miała skoczyć.Ja rozumiem, że jak ktoś ma powody do samobójstwa, np. ciężką chorobę, to trzeba mu pomóc, asystować. Ale tak, bez powodu?! Młodsza siostra w ogóle była jakaś dziwna i odrażająca, obrzydliwie traktuje ludzi z niepełnosprawnościami. Sama im do pięt nie dorasta.
Dziwna książka. Ale szybko się czyta.

170. Sefer (Lipska Ewa) (ponownie, 4) [B]
Czytane ponownie, całkiem niezła powieść o terapeucie.

171. Dzienniki: 1951 (Osiecka Agnieszka) (3.5) [L]
J. w. Mnóstwo błędów. Nadużywanie dużych liter tam, gdzie to niepotrzebne, "lubieć", "śmieli się" itd. Wstyd! Byłam młodsza od niej, a nie robiłam takich błędów w swoim dzienniku!
Mając 14 lat, ulegała zdradzającemu ojcu, nie do wiary! Mnie nie dało się złamać, nawet biciem, nawet w wieku 3-4 lat!

172. Na szlaku do Composteli (Kerkeling Hape) (4) [B]
Opis przejścia tego ciekawego szlaku. Autor niestety nie daje się lubić. Jest bucem i nie tylko ja to zauważam. Nie lubi Polski, choć nigdy tam nawet nie był. Jest nieuczciwy, bo nie wędruje, tylko jeździ autobusem, pociągiem, stopem.
Błędy!: "głos Stevie Wondera", "wypusić", "Wiedenka", interpunkcyjne itd.

173. Uganda: Jak się masz, muzungu? (Kruszona Michał) (3.5) [B]
Jak sam tytuł wskazuje. Miałam nadzieję na notatki z podróży, a ta książka zawiera masę nudnych stron o historii.
Piękne zdjęcia to nie wszystko. W dodatku zamiast na papierze kredowym umieścić jedynie zdjęcia, to umieszczono na nim całą książkę. Przez to światło się odbija, nie widać tekstu, w dodatku książka jest potwornie ciężka, nie da się utrzymać w rękach, nie da się też wygodnie jej otworzyć, żeby widzieć tekst przy zszyciu.

174. Dziennik (Hartwig Julia) (4) [B]
Początek brzmiał jak autobiografia i nie był byt ciekawy, ale nie należy się zniechęcać, bo potem następuje dziennik właściwy i ten jest już niezły. Dużo ciekawych notatek z lektur, mniej z życia.

175. Wyżej niż kondory (Ostrowski Wiktor (1905-1992)) (3.5) [B]
Początek i koniec to nudy na pudy, środek w miarę ciekawy, ale pisany jakoś bez serca. Przeczytałam wiele górskich książek i były ciekawsze.
Pierwszy raz przeczytałam o punie, zaniku woli. Jakoś w innych książkach o tym nie było.

176. Wyżej niż kondory: ...70 lat później (Lewandowski Wojciech) (3) [B]
To nie jest cz. II poprzedniej książki ani nawet jej kontynuacja. Nie ma z nią nic wspólnego. Napisał ją zupełnie inny człowiek, którego ekspedycja nie była naukowa, tylko rozrywkowa. Napisana jest ta książka słabo, masa błędów! Nie do wiary w porównaniu do poprzedniej. Kiedyś się dało ograniczyć błędy do kilku, a teraz nie?
Pochwalić mogę jedynie zdjęcia - są cudne.

177. Ale o co chodzi? czyli W poszukiwaniu Graala, Elfów i św. Mikołaja (Pyrek Asia, Pyrek Edi (Pyrek Edward)) (4) [B]
Bardzo mi się podoba pomysł na tę książkę, inny niż wszystkie; sprawia, że to bardziej reportaż, a nie książka podróżnicza. Piękne zdjęcia.

178. Tu się nie zabija (Bińkowska Anna) (4.5) [L]
Kryminałek, bardzo ciekawy, wciągający, o zabójstwie na uniwersytecie, skojarzył mi się z Lodge'em. Podobało mi się, mimo że bohaterowie tacy sobie. Para policjantów - on buc, ona też bucka, bo nienawidzi psów. Wstyd! Do tego autorka powtarza bzdurny mit, że jak wojskowy, to zrzędzi czy rządzi. Ale czekam na więcej książek, może z innymi detektywami, po prostu z lepszymi ludźmi.

Ebooki: 3 (w tym Legimi: 3)
Własne: 7
Pożyczone: 4
Biblioteka: 22
Kolejkowe:
Komiks:
BiblioNETkołaj: 1
Ivona:


WRZESIEŃ
179. Goniąc marzenia czyli Podróż poślubna dookoła świata (Przybysz Monika, Przybysz Michał) (4.5) [B]
Jedna z lepszych książek podróżniczych, jakie czytałam. Miałam wrażenie, że czytam bloga. Para pojechała w podróż poślubną, roczną, do egzotycznych krajów, w najdalsze zakątki, do których nikt nie dotarł.
Drażniło mnie ciągłe żłopanie piwska oraz błędy, zwłaszcza techniczne. Oraz to, że autorów jest dwoje, a pisze prawie wyłącznie jeden.

180. Afryka Trek: Od Przylądka Dobrej Nadziei do Kilimandżaro (Poussin Sonia, Poussin Alexandre) (4.5) [B]
181. Afryka Trek: Od Kilimandżaro do Jeziora Tyberiadzkiego (Poussin Sonia, Poussin Alexandre) (4.5) [B]
Świetne książki. Mają swoje minusy (np. ględzenie o chrześcijaństwie co jakiś czas), ale podoba mi się, że autorzy opisują napotkanych ludzi, czasami dość wnikliwie, zawsze ciekawie. Nie nudziłam się ani minuty, nie czytałam o historii i zabytkach, skoro to nie przewodnik, a czym zanudzają inni podróżnicy.
Zszokowała mnie barbarzyńska Etiopia. Tam chrześcijańskie bachory na ulicy - wszędzie! - chcą cię ukamienować, i to na serio, sposoby odbierania życia mają różne i nawet policja nie jest lepsza. I to bez powodu!

182. Oczy czarne, oczy niebieskie: Z drogi do Santiago de Compostela (Wiernikowska Maria) (3) [B]
To już moja bodajże 4. książka o tym szlaku. Właściwie ta nie jest ani o szlaku, ani o wędrowaniu, jest wyłącznie o autorce. Ględzi o sobie i swojej przeszłości, z rzadka tylko wtrącając coś o szlaku i ludziach, których spotyka. Jej mądrości życiowa są jak żywcem wzięte z Pawlikowskiej. Czasami walnie tak piramidalną bzdurę (np. o kobietach), że szczęka opada i nie wiadomo, co powiedzieć.

183. Długa droga w dół (Hornby Nick) (3.5) [pożyczki - sąsiadka]
To jeden z tych przypadków, kiedy film jest lepszy. A to ten film, w którym w Sylwestra spotyka się kilkoro potencjalnych samobójców, każdy inny, z inną historią.

184. Soczi: Igrzyska Putina (Radziwinowicz Wacław) (3.5)
Miała być ciekawa opowieść o igrzyskach w Soczi, tymczasem masa tu zbędnego wodolejstwa niezwiązanego z tematem.
Rosja szokuje. Wypędzili z domów ludzi, nie dając im ani odszkodowań, ani nawet domów o wartości, jaką stracili, zostawiali ich koczownikami.
Większość robotników pracowała nielegalnie, zabierano im paszporty, a potem deportowano bez za płaty.
Przyrodę nieodwracalnie całkowicie zdewastowano.
Jeśli ktoś choćby źle mówił o igrzyskach, aresztowano go, uprawiano tortury, a nawet zabijano.
Dlaczego biorący w tym udział sportowcy nie odmówili udziału?!

185. Wojnę szatan spłodził: Zapiski 1939-1945 (Pawlikowska-Jasnorzewska Maria) (3.5)
Rozczarowujące. Niewiele o wojnie, choć książka uchodzi za dziennik wojenny. Niewiele o sobie. Za to ględzi wiecznie o kobietach bzdury. Tekst, że kobieta jest zdolna do jednego tylko ludzkiego uczucia - macierzyństwa, przelał czarę. Wcześniej kłamała, że macica to kobiecość, bleh.
Mnóstwo niepotrzebnych przypisów, a nie wyjaśniono, co to npu. Musiałam sama sprawdzać (na psa urok).

186. Klawisze (Varella Drauzio) (3.5) [B]
Rozczarowałam się. Sama nie wiem, czego oczekiwałam, ale nie tego. Za mało o więzieniu, za dużo o ględzeniu i życiu prywatnym. Jakieś to mało ciekawe. Jak można spłaszczyć tak ciekawy temat?

187. Rumun goni za happy endem (Luft Bogumił) (3) [B]
Myślałam, że to będą reportaże, a to książka o polityce. Nuda.

188. Dziennik: Tom 2 (Hartwig Julia) (4) [B]
Błędy!! Szolem, książka Tony Judta, do pani Hołda-Bieleckiej, książka o Nerval (rozumiem, że Nerval był kobietą) itd. Tego rodzaju błędy to nie tylko brak szacunku do czytelnika, ale i do właścicieli nazwisk i imion!
Gdyby nie te błędy, byłaby to dobra rzecz, jak I tom.

189. Miasto Archipelag: Polska mniejszych miast (Springer Filip) (3) [B]
Po bzdurach, jakie autor pisał o Białołęce i Tarchominie już mu nie ufałam. I miałam rację. Książka niby gruba, ale napisana totalnie po łebkach. Tak powierzchownie, że o żadnym z miast nie dowiadujemy się NICZEGO. Jakby książka napisana pod tezę, że małe miasta są od razu zapyziałe i prowincjonalne. Zdjęcia to potwierdzają - autor chyba specjalnie wynajdował najgorsze miejsca w centrach opisywanych miast i właśnie je fotografował. Ja już raczej po Springera nie sięgnę, barachło. Ten pan nie ma nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem!

190. Czołem, nie ma hien: Wietnam jakiego nie znacie (Meller Andrzej) (4.5) [B]
Świetna książka o Wietnamie, która opisuje głównie ludzi. Takich spotykanych na co dzień w różnych miejscach. Z punktu widzenia osoby, która spędziła tam więcej czasu niż tylko 2-tygodniowe wakacje w miejscach turystycznych. Trochę mnie jednak przerażają próby oszustwa i agresja bez przerwy, za dużo tego niestety, żeby uznać to za wyjątek.
Błędy! O dziwno nazwiska i imiona odmieniane poprawne np. Alija - Alii, ale za to trafia się "uroda, która ględzi o pokoju" czy wyzwiska wobec ON bez powodu np. inwalidzi. ;(

191. Przez dziki Wschód: 8000 km śladami słynnej ucieczki z gułagu (Grzywaczewski Tomasz) (3.5) [B]
Kilku chłopaków jedzie powtórzyć trasę ucieczki z łagru Glińskiego. Książka gruba, a przez nią całą właściwie nic się nie dzieje. Cały czas mam w głowie pytanie - PO CO w ogóle to zrobili? Zwłaszcza że niedokładnie, bo więźniowie szli pieszo, a oni jechali konno i na rowerach. Nic z tej podróży nie wynikło zupełnie.

192. Czardasz z mangalicą (Varga Krzysztof) (2) [B]
Nie wiem, dlaczego ta książka jest w serii reporterskiej. To nie są reportaże. W ogóle nie wiadomo, co to jest, bo - jak w poprzedniej książce - tekst jest rozwleczony. Redaktor chyba spał, zamiast dzielić zdania na krótsze, a bloki tekst na akapity. I nie jest to książka o Węgrzech, tylko o Vardze, o narcyzie przynudzającym o sobie. Nie polecam. To ostatnia książka Vargi, więcej nie sięgnę.

193. Dzienniki: 1964-1980 (Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter)) (3) [B]
Powiedziałabym, że nawet poniżej przeciętnej, ale 2 brzydko wygląda. ;P Nie pamiętam, żeby poprzednie tomy mnie tak rozczarowały jak ten. Ciągłe jojczenie, wszystko opisane po łebkach, żadnych przemyśleń czy opisów.
Błędy! typu "świętował go" [złote wesele], "wymyśleć".
Mimo wszystko mam d niego słabość za miłość do psów i nienawiść do krzywdzenia zwierząt.

194. Dziennik 1945-1956 (Szczepański Jan Józef) (4) [B]
195. Dziennik 1957-1963 (Szczepański Jan Józef) (4) [B]
Szkoda, że tylko 2 pierwsze tomy tego dziennika są w bibliotece, bo dziennik jest dość ciekawy. Aczkolwiek Szczepański zawiódł sam siebie. W I tomie na początku obiecuje sobie, że dziennik jest po to, żeby siebie wychować, zmienić, ulepszyć. Po czym jak tylko spotkał kobietę, olał udoskonalanie siebie, spoczął na laurach, opadł na dno intelektualne. Małżeństwo i dzieci zmieniły jego dziennik na dużo gorsze. Zamiast pracować nad sobą i pisaniem, pracuje na utrzymanie darmozjadów.
W II tomie smaczek - dzieci Szczepańskiego bawią się z małym Stefankiem Riegerem!

196. Hajer jedzie do Dalajlamy (Bieniek Mieczysław) (3.5) [B]
Już we stępie jest dopisywanie ideologii do działań. Nie chciało się płacić redaktorowi i korektorowi, nie ma się szacunku do czytelnika, więc się udaje, że specjalnie zostawiono język z błędami, bo jest "ciekawy". Nie jest. Jest skandaliczny. To nie jest literacka polszczyzna.
Opis, jak się autor kleił do jakiegoś górnika z pociągu - fuj! Podobnie jak zaciągnął obcą dziewczynę do stodoły, żeby ją zarzygać. Wstrętny człowiek, odrażający.

197. Dosięgnąć horyzontu czyli Motocyklem przez świat (Oskroba Dariusz) (4) [B]
To jest książka o tym, jak się powinno korzystać z motocykli. Nie wpychać się na trzeciego między pasami, blokować innych i być dawcą, tylko jeździć off road, zwiedzając ciekawe rejony różnych krajów.
Oskroba potwierdza o Aborygenach to, co czytałam już wcześniej: że mają same nieuzasadnione przywileje, a są brudasami i nierobami. To dla mnie żadna kultura, nie ma sensu ich chronić.

198. Na krańcu świata: Najsłynniejsza wyprawa na biegun południowy (Cherry-Garrard Apsley) (3.5) [B]
Polarnicy popłynęli badać pingwiny na biegunie w 1911. Takie sobie opisy, bardzo po łebkach. Drażnią długi bloki kursywy, bo nie da się jej w ogóle czytać.

199. Simona: Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak (Kamińska Anna) (4.5) [B]
Bardzo ciekawa książka o bardzo ciekawej postaci, najciekawszej z całej rodzony Kossaków. Simona, odrzucona rzez matkę i rodzinę, bo nie była chłopcem, wychowana w skrajnym chłodzie, uchodziła za beztalencie, tymczasem była bardziej utalentowana i wartościowa niż cała reszta rodziny - kochała zwierzęta, umiała do nich podchodzić, oswajać je, zaprzyjaźniać się. Miała sporo cech autystycznych i chyba nie chciałabym jej mieć blisko siebie, ale jej miłość do przyrody i zwierząt jest urocza i za to ją cenię.
Brakowało mi zdjęć, jest ich za mało!

200. Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę (Maciąg Robb (właśc. Maciąg Robert)) (4) [B]
Chłopak pojechał do Chin, gdzie jego żona uczyła się chińskiego. Na miejscu okazało się, że ktoś już zajął jego miejsce, żonka go zdradziła. Wyruszył więc w podróż rowerem. Książka to zapis tej podróży, napotkanych ludzi głównie. Podobało mi się. Piękne zdjęcia. Choć czasami autor truje bzdury jak Pawlikowska. Do tego obraża niepełnosprawnych nazywając ich inwalidami.
Masa błędów!!!! W tym ortografy. Jakiś zamiast jakichś i na prawdę było najobrzydliwsze.

201. Himalaje (Palin Michael) (4) [B]
Podróż u podnóży Himalajów, wzdłuż przełęczy Chajber. Całkiem ciekawe, tylko błędy, błędy!! Przekonywujący to tylko jeden z wielu.
Palin jeździł na słoniu, co powoduje, że straciłam zaufanie i szacunek do tego autora. :/ Wiadomo powszechnie, jak się traktuje słonie, na których mają potem jeździć ludzie. ;(
Błędy!!! "Będzie potrafił" wtf?!

202. Pasja życia (Pałkiewicz Jacek) (3) [B]
Książka-portfolio Pałkiewicza. To nie są opisy podróży, to streszczenia opisów. Na każdą podróż po ok. 4-6 stron. Naprawdę po łebkach. Nic nie zostaje w głowie, bo niczego się nie dowiadujemy. Dam jednak szansę książkom pełnowymiarowym.
Haniebne ortografy np. zdaża się!!! W dniu dzisiejszym. Hedżab. Zysk i S-ka bierze ciężką kasę za książkę, dając czytelnikom bubel!

203. Przez drogi i bezdroża: Podróż po nowych Chinach (Hessler Peter) (4.5) [B]
Autor kilka lat mieszkał w Chinach i opisuje codzienne życie. Został przyjacielem wiejskiej rodziny i opisuje jej życie - pisze o tym, czego ich dziecko uczy się w szkole, jak się zachowuje/wychowuje, o szpitalu i problemach zdrowotnych, o samochodach, prawie jazdy itd. Zawsze lubiłam i ceniłam naród Chiński, a tu z książki wychodzi naród złodziei, oszustów, łapówkarzy, niewychowanych bachorów i głupich, tępych nieuków. Przykre.

204. Niemiecka jesień: Reportaż z podróży po Niemczech (Dagerman Stig) (3.5) [B]
Porażająca książka, w której Niemcy po wojnie uważają się za ofiary, które już wystarczająco wycierpiały. Nigdy nie odkupią swojej winy. Zwłaszcza, że nadal są najbardziej uległym narodem na świecie, czyli niczego ich wojna nie nauczyła!

205. Słodko-gorzka ojczyzna: Raport z serca Turcji (Kelek Necla) (4) [B]
To książka właściwie i tym, dlaczego Turcja nie wejdzie do UE. Niezałatwione sprawy z przeszłości, Ormianie, Kurdowie, żydzi itd. Do tego islamizacja Turcji, zaprzepaszczenie wszystkiego, co osiągnął Ataturk. I najważniejsze - jak tam się traktuje kobiety, jak się je zmusza do małżeństw w dzieciństwie, jak faceci wszelacy traktują je z przemocą, więżą, biją, ubierają w czarne szmaty, jakby były czemuś winne i nieczyste, jakby miały coś do ukrycia. Może i mają, skoro się na to zgadzają i zamiatają wszystko pod dywan...

206. W oblężeniu: Życie pod ostrzałem na sarajewskiej ulicy (Demick Barbara) (4) [B]
Książka opisuje codzienność ludzi z sarajewskiej ulicy Logavinej w czasie wojny i po. Książka bardzo ciekawa, ale też nie wyjaśnia, czyja ta wojna i po co. Bohaterowie książki nienawidzą Serbów i winią ich. Zgadzam się z nimi, że to nie wojna, tylko rzeź, bo na wojnie żołnierze walczą z żołnierzami, a tu cywile mordowali cywili. Snajperzy strzelali do kobiet i starców.

207. Światu nie mamy czego zazdrościć: Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej (Demick Barbara) (4) [B]
Autorka nie mogła samodzielnie zwiedzić Korei Północnej, bo państwo jej nie pozwalało (zawsze ktoś jej pilnował), więc swoją wiedzę czerpie od ludzi, którym się udało stamtąd uciec. Opisuje życie tam, wieloletni głód, ucieczki do Korei Południowej.

208. Czerwony rynek: Na tropie handlarzy organów, złodziei kości, producentów krwi i porywaczy dzieci (Carney Scott) (4.5) [B]
Opowieść o czarnym rynku - handlu częściami ciała, sprzedaży i porywaniu dzieci do adopcji, badaniach nad lekami na żywych ludzkich królikach doświadczalnych, o kradzieży krwi i organów, o komórkach macierzystych.

209. W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa (Åsbrink Elisabeth) (4.5) [B]
Opowieść o wojennych losach Ottona, żydowskiego chłopca z Austrii. Rodzina, wysyłając go do Szwecji, uratowała mu życia, sama ginąc w obozach. Nikt z jego licznej rodziny nie przeżył. Pierwszy raz czytałam, jak to wyglądało w Austrii czy Szwecji.

210. Lider: Górskim szlakiem Andrzeja Zawady (Matuszewska Ewa) (4) [B]
Biografia górska Andrzeja Zawady. Poprawna, ale nie zachwyciła. Jak się opisuje wszystkie wyprawy naraz, to się nie opisuje dokładnie żadnej, tylko po łebkach - i tak było tutaj. Ale mimo to z książki macha do mnie postać dobrego człowieka, którego chciałabym znać.
Błędy, masa błędów! Od niepoprawnej odmiany imion (Gienek zamiast Genek) do błędów tEchnicznych. A do tego na grzbiecie okładki nazwisko autorki brzmi MATISZEWSKA.

211. Mój brat obalił dyktatora (Haszczyński Jerzy) (3.5) [B]
Cienka ksiażeczka z reportażami z różnych miejsc świata islamskiego i terroryzmu. Jest o Kadafim, o rewolucji w Tunezji, demonstracjach w Maroku, o Karsie - mieście, które w "Śniegu" opisał Orhan Pamuk. Tematy ciekawe ale opisane tak nudno, że nic nie zapamiętałam. Tyle tylko, że w Karsie ludzie Pamuka nie lubią za pisanie nieprawdy o mieście.

212. Dom nad rzeką Loes (Janiszewski Mateusz) (3.5) [B]
Krótka historia pobytu w Timorze (Indonezji). Właściwie to krótkie skrawki i wyimki, nie byłam w stanie złożyć z nich żadnej historii i niewiele zapamiętałam. Tylko historię Namy, która umarła przy porodzie, bo ktoś nie chciał mieć w wiosce lekarza na stałe.

213. Planeta Kaukaz (Górecki Wojciech) (4.5) [B]
Kolejny ciekawy tom o Kaukazie tego autora. Książka gęsta od wiedzy. Takie lubię.
Aczkolwiek nie znoszę jednak Czeczenów, ci ludzie nie mają ani mózgu, ani honoru. Jak komuś może w ogóle przyjść do głowy, że dzieci dziedziczą winy rodziców?! Albo tak skrajny nepotyzm, że to aż nieuczciwe, jak w Korei Północnej. Gros Czeczenów utrzymuje się z porwań i autor pisze, że nie jest prawdą, jakoby to była jedynie garstka bandytów niestety. Czeczeni nie chcą oddać Inguszom ich ziem zabranych bezprawnie.
Republik kaukaskich jest mnóstwo, ale książka nie wyjaśnia, kto z kim i po co się tłucze. :/

214. Mur: 12 kawałków o Berlinie (antologia; Brejwo Katarzyna, Ćwieluch Juliusz, Hilbk Merle i inni) (5) [B]
Niewiele brakowało, a nie przeczytałabym tej książki, bo tytuł sugeruje reportaże o murze berlińskim, a to mnie nie ciekawiło. Ale okazało się, że o murze jest tylko 1 reportaż. Generalnie w książce są może ze 2 słabsze reportaże, a pozostałe są wyjątkowo ciekawe o dotyczą bardzo różnych spraw. Jest i o Polakach w Berlinie, i o Turkach w Berlinie, o tym, jak Turcy mordują kobiety w Berlinie bez powodu, zamiast się asymilować i zachowywać kulturalnie; jest i o paczkach, które Niemcy wysyłali do Polski za PRL-u (czemu ja nigdy żadnej nie dostałam??); i o tym, jak Izraelczycy traktują swoich rodaków, którzy wyemigrowali do Niemiec. Świetna rzecz, to najlepsza książka z reportażami, jaką czytałam w ostatnich miesiącach.

215. Jakuck: Słownik miejsca (Książek Michał) (3) [B]
Nie porwał mnie ten opis Jakucka. Wydaje mi się, że to miejsce jest ciekawsze, niż autor przedstawia. Bo autor robi wodolejstwo, z opisów nic nie wynika, niczego się nie dowiedziałam, poza tym, że klimat surowy, ciemno i zimno, a jakuci nie lubią obcych (każdego obcokrajowca uczącego się ich języka uważają za szpiona). Brakowało mi też zdjęć.

216. Dawna mądrość na nowe czasy: Rozmowy z uzdrawiaczami i szamanami XXI wieku (Lüpke Geseko von) (2.5) [własna półka]
Zbiór wywiadów z szamanami i szamankami. Trzeba oddać sprawiedliwość - autor nie skupił się na szamanach, ale znalazł też kilka szamanek. Zszokowało mnie, że szamanami często są ludzie z wyższym wykształceniem - jakoś nie sprawiło ono, że odrzucili zabobony, dziwne. W dodatku szamanizm to nie tylko koniec świata, ale i Europa - szamanów mamy w UK! Dla mnie to przerażające, zwłaszcza, że praktycznie wszyscy oni pitolili bzdury o kosmicznej energii i duchach przodków.

217. O co nas pytają wielcy filozofowie: Tom 3 (Kołakowski Leszek) (3.5) [własna półka]
Niezła książka, filozofie wybranych filozofów w pigułce. Ale powinnam była tę książkę przeczytać na studiach, a nie teraz. Teraz to już mam demencję i niczego nie zapamiętam. Powinnam była zdobyć tę wiedzę wcześniej, bo to coś, co w wieku 40 lat powinno się już dawno wiedzieć.

218. Cienie (Filipowicz Kornel) (3) [własna półka]
Jak na "jednego z największych prozaików polskich" to słabiutko, rozczarowująco, mało dogłębnie, płasko. Bohaterowie też jak wydmuszki. Oj, nie umie Filipowicz tworzyć światów w małych formach. A temat nośny, bo Żydzi w czasie II w. ś.

219. Bazylek daje sobie radę (Pałka Jacek) (2)
Dowiedziałam się, że autor zmarł, a ja nie znam zupełnie jego książek, o żadnej nie słyszałam, więc postanowiłam nadrobić. Oczywiście szkoda po prostu człowieka, zwłaszcza że młody, ale książka bardzo słaba. Wygląda jak zebrane statusy z szajsa, a nie książka. Nie wiadomo, dla kogo pisana, bo nie dla dorosłych. Do tego nie wiadomo, kto to Bazyl i ile ma lat. Raz go odbierają z przedszkola, raz z gimnazjum, raz z uczelni. No to skoro dorosły chłopak, tona cholerę mu się kupuje jakieś zabawki? Do tego masa błędów.

220. 81:1: Opowieści z Wysp Owczych (Michalski Marcin, Wasielewski Maciej) (3) [B]
Wydaje się, że Wyspy Owcze, taki niewielki naród (liczba mieszkańców jak w Skierniewicach), niewielkie państwo (wielkość Londynu), to będzie coś wyjątkowego, fascynującego. I może jest, ale ta książka nie jest fascynująca niestety. Ciężko się czyta, nie wciąga kompletnie, język toporny, niewiele o ludziach, niewiele odczuć autora, nic do zapamiętania.

221. Głosy starego morza: W poszukiwaniu utraconej Hiszpanii (Lewis Norman) (4) [B]
Opowieść o ludziach z hiszpańskich wsi rybackich Sort i Farol. Bardzo ciekawe, ale ani razu nie pada żadna data,w ogóle nie wiadomo, kiedy to się działo. Niby wydane w latach 2000, ale napisane w 80. Dziwne.

222. Wniebowzięte: O stewardesach w PRL-u (Sulińska Anna) (5) [B]
świetna książka o stewardesach w PRL-u. O przemycie, katastrofach i relacjach pokładowych. I o samolotach.

223. 14:57 do Czyty: Reportaże z Rosji (Miecik Igor T.) (5) [B]
Doskonała książka, jedna z lepszych, jakie ostatnio czytałam. Zaczyna się od relacji z podróży koleją transsyberyjską. Autor jedzie kuszetką, a tam kuszetki nie są podzielona na przedziały, wszystkie są w jednym wagonie oddzielone jedynie przepierzeniami, więc wszyscy wszystkich słyszą, toczy się wspólne życie. Prawdę mówiąc, myślałam, że cała książka będzie o tej podróży - bardzo ciekawy temat! Ale potem było o wielu innych zjawiskach, o żołnierzach, którzy wyzwolili Warszawę, albo stacjonowali w Czeczenii, o zatonięciu Kurska, o organizacji politycznej młodzieży Nasi (antyfaszystowska niby, ale popiera Putina), o konkursie piękności w syberyjskim łagrze kobiet, o błagorodnych diewicach. Trochę mnie zdziwiło, że Rosjanie mają wśród siebie terrorystów, ale skoro mają musilimów, to nic dziwnego.

224. Angole (Winnicka Ewa) (4.5) [B]
Tytuł błędny, książka nie jest o Angolach, tylko o Polaczkach w WB. Polaczkach, bo w większości to jakaś Polska klasy D, nieuki, nieroby, skazani - takich sobie autorka wybrała. I ci mówią o Anglikach same negatywne rzeczy. Kiedy tam byłam, Anglicy byli mili i pomocni, nie miałam jakoś kontaktu z tymi, których bohaterowie książki opisują. Aż tak by się wszystko zmieniło? Jakoś moi znajomi, którzy tam wyjechali, nie są ani nierobami, ani spod ciemnej gwiazdy i nie mają takich doświadczeń, jak opisane w książce. Dziwne?

225. Izrael już nie frunie (Smoleński Paweł (pseud. Jerz Tomasz)) (3) [B]
Rozczarowująca książka. Za dużo o polityce, za mało o ludziach. In plus to, że autor rozmawiał także z Palestyńczykami, którym Izraelczycy zagrabili ziemie. Nie rozumiem, jak można być tak podłym. Powinni oddać wszystkie ziemie, które zagrabili! Izraelczycy są tak nadęci, zadufani w sobie, tak roszczeniowi, traktują zagrabione ziemie jak swoje. Bezczelne złodziejstwo.
Błędy! Źle odmienione imiona i nazwiska, błędy interpunkcyjne.

226. Najlepiej w życiu ma Twój kot (Szymborska Wisława, Filipowicz Kornel) (4) [B]
Urocze te listy. Wbrew tytułowi na szczęście nie mają nic wspólnego z kotem. To wymiana miłosnych liścików między autorami. Trochę dziwne jest to, że Wisława ciągle pisze Kornelowi, że go kocha, a on jej ani razu. Nie kochał jej?

227. Miniaturzystka (Burton Jessie) (4.5) [B]
Książka polecona przez szrekomendacje. To miało być fantasy, ale była powieść historyczna. Mimo to bardzo mnie wciągnęła. Młoda dziewczyna wychodzi za mąż. Szybko się okazuje, że mąż to sodomita. W międzyczasie jest kilka tajemnic, a do tego nieznana miniaturzystka przysyła Nelli miniatury sugerujące, że wie, co czeka właścicieli. Niestety nie wyjaśnia się w ogóle, co to za miniaturzystka, ani skąd wiedziała różne rzeczy - to rozczarowujące. Całość akcji to jakieś 4-5 miesięcy zaledwie. Po tym czasie Petronella zostaje wdową z cudzym bachorem i bez pieniędzy.

228. Golem i dżin: Część 1 (Wecker Helene) (4) [B]
229. Golem i dżin: Część 2 (Wecker Helene) (4) [B]
Bardzo fajne czytadełko polecone przez szrekomendacje. Golem z Polski i dżin z Syrii spotykają się w Ameryce i mają problemy. Nie ma happy endu. Wciąga bardzo. Fajnie, potoczyście napisane.

230. Tuż przed świtem: Syria: Kroniki czasu wojny i nadziei z Aleppo (Alsabagh Ibrahim) (2.5) [B]
Przede wszystkim to nie są reportaże nawet. To ksiądz wysyła newsletter i niestety to się czuje, że to ksiądz. Ględzenie o bożku, kiedy ludzie wokół giną i tracą domy i bliskich, to hańba. Przywłaszczanie sobie cudzych zasług takoż. A to przecież ludzie pomagają tym ludziom, nie kościółek ze swoich pieniędzy z tacy! O pomocy dla niewierzących księżulek jakoś nie wspomina. O sytuacji w Syrii z tej książki niczego nie można się dowiedzieć. Musiałam googlać. Okazuje się, że w Syrii nie ma żadnej wojny, nikt na nich nie napadł! Mają kaprys,żeby tłuc się między sobą.

231. Policjanci i złodzieje (Østli Kjetil Stensvik) (3)[B]
Rozczarowujące. Ta książka nie brzmi jak reportaż. Ot, autor sobie na luzie porozmawiał z jednym złodziejem i jednym policjantem, poprzetykał te rozmowy streszczeniami filmów akcji i cytatami z filozofów, ale żadnych konkretów nie podał. Nic.

Ebooki: 3 (w tym Legimi: )
Własne: 3
Pożyczone: 1
Biblioteka: 46
Kolejkowe:
Komiks:
BiblioNETkołaj:
Ivona:


PAŹDZIERNIK
232. Kicia Kocia w bibliotece (Głowińska Anita) (4.5) [własna półka]
Jedna z serii książeczek dla maluchów, takich 1-3 lata. Będzie na prezent dla bratanicy. Autorka w prosty sposób przybliża dziecku bibliotekę i spotkania autorskie.

233. Przygody Stasia i Złej Nogi (Grządziela Tomasz (pseud. Spell)) (4.5) [własna półka]
Komiks dla dzieci o niepełnosprawnym Stasiu. Bardzo blisko życia, bez owijania w bawełnę omawia różne problemy.

234. Kim jest Ryś? Opowieść o chłopcu z zespołem Aspergera (Banaszczyk Izabela, Chromik-Kovacs Joanna) (5) [własna półka]
Książeczka dla 6-7-latków o chłopcu z ZA. Bardzo przyjemna, nie tworzy tabu. Jedyna bzdurai mit w tej książce to to, że aspies są dobrzy z matematyki. Nie są, mają dyskalkulię!

235. Marcelina i Pamięć Przodków (Skorupka Izabela) (4) [własna półka]
236. Marcelina i twierdza wspomnień (Skorupka Izabela) (4) [własna półka]
Bajka dla dzieci. Fabuła czasami niespójna, niektóre rzeczy niewyjaśnione, kompletnie od czapy (np. jakim cudem w II tomie na początku rodzina to podmieńcy, skoro nie ma ani słowa, że ktoś ich podmienił?. Bachor Misiałek wkur...cy, nic nie wnosi do powieści, po cholerę ta postać tam jest, tylko irytując?
Kupiłam ten cykl tylko dlatego, że miała go ilustrować Karolina Kubikowska. Niestety ilustrowała - jak się okazało - tylko II tom.
Mimo wszystko bajka dość wciąga i myślę, że dziecku te niespójności wystarczą, to nie dorosły.
Błędy! WYJĄTKOWO dużo tu błędów, notorycznie tych samych, od razu widać, że ktoś się podpisał fikcyjnie pod niewykonaną korektą. Skandaliczne to. I to w książce dla dzieci, które mają się przecież uczyć z literatury!

237. Przekraczając granice (Pankiejewa Oksana) (4.5) [B]
238. Pierwszy dzień wiosny (Pankiejewa Oksana) (4.5) [B]
239. Na przekór przeznaczeniu (Pankiejewa Oksana) (4.5) [B]
Oryginalne i zabawne! Mimo że przewidywalne (o tym, że Olga zabije smoka, wiedziałam już w I tomie) bardzo mnie wciągnęło i podobało się. ;) Król to okaz aspiego jak nic. Chociaż dziwne mi się wydało, że Olga po przeniesieniu do innego świata jakoś nie tęskni za bliskimi. Oraz dlaczego wpisano Olgę na listę ofiar dla smoka, skoro już nie jest dziewicą?!
Błąd na błędzie! Korekty i redakcji to tu nie było, więc cena książki powinna być odpowiednio niższa! Nie ma takiego powiedzenia jak "chłop na chwał" czy "wsadzić komuś fiołki za uszy", "nie ciągnij mnie za klipsa". Nie rozumiem też sensu kasowania większości przecinków! "Przekonywujący" powtórzony kilka razy! Podobnie "odnośnie (czegoś)" bez "do". Przeniesienia typu "zamier-zacie". "Będę potrafił". "Mi się wydawało". "Nie dający". "Syntezować".
Cykl jest bardzo dobry, tylko tłumaczenie, redakcja i korekta go zmasakrowały.
Na stronie biblioteki napisałam: "Bardzo ciekawy cykl! Cykl nie ma wady w postaci scen batalistycznych, tu nudno nie będzie. Postacie są arcyciekawe, wszyscy są oryginałami i chciałoby się ich mieć w swoim otoczeniu. No, prawie wszyscy, może oprócz dam dworu. Fabuła zasadza się na relacjach między postaciami i intrygach dworskich, a więc na tym, co najciekawsze w powieściach. Bardzo polecam. Tomów jest 13, bardzo żałuję, że w Polsce dostępne są tylko pierwsze trzy".

240. Dom na Wyrębach (Darda Stefan) (4) [B]
To nie horror, to powieść psychologiczna o remontowaniu domu i męskiej przyjaźni. Strzyga to dla mnie nieistniejący majak umysłu, który osuwa się w szaleństwo. Całkiem niezła rzecz.

241. Wojtek z Armii Andersa (Miklaszewska Maryna (pseud. Kowalski Miłosz)) (2.5) [B]
Jedno z większych moich rozczarowań w ostatnich miesiącach. Spodziewałam się reportażu o niedźwiedziu, a dostałam... powieść o bachorach i żołnierzach. Bardzo słabo napisana, nudna taka, że naprawdę ze świecą szukać czegoś tak nudnego. O niedźwiedziu nie ma ani słowa przez większość książki. Odradzam, wielka szkoda.

242. Londyńczycy (Winnicka Ewa) (3) [B]
Reportaże o Polakach z otoczenia gen. Andersa w Londynie (właściwi to nie reportaże, tylko - wbrew temu, co piszą we wstępie - to książka historyczna, czego nie lubię). Właściwie to nie tylko o nich Winnicka pisze. Pisze też o tym, jak skandalicznie się zachowali Anglicy. W 1945 uznali proradziecki rząd, który wprowadził realny socjalizm i popierał Stalina, zamiast polskiego rządu na uchodźstwie. Ale żeby korzystać z obrony polskich lotników, to byli pierwsi! I jeszcze byli zdziwienie, że Polacy nie chcieli wracać do stalinowskiej Polski!
Anglicy uważają za zbrodnię pójście w bój bez broni. I tu się z nimi zgadzam, słusznie uważają za zbrodnię powstanie warszawskie! Polacy sami swoich kazali na śmierć, wymordowali rękami Niemców 200 tys cywili, którzy nie chcieli tego powstania.
Nie wszystkie historie z tej książki są ciekawe. Są bardzo nierówne, niektóre bardzo ciekawe, inne w ogóle.
Sporo błędów, zwłaszcza w cytowanych mailach. Książka wydrukowana tak małą czcionką, że niemalże trzeba przez lupę czytać!

243. Południe (Muszyński Andrzej) (2.5) [B]
Dziwna książka. Jest w niej kilka ciekawych reportaży, ale też jakieś dziwaczne wstawki, które nic nie wnoszą i nie wiadomo, czym są. Czemu tego redaktor nie wyrzucił? Są też jakieś dziwne teksty, jakieś sztuki czy coś? To ie jest na pewno zbiór reportaży. Nie sięgnę po inne książki tego autora, to jakieś psychiczne bajdurzenie.

244. Oskarżam Auschwitz: Opowieści rodzinne (Grynberg Mikołaj) (5) [B]
Zbiór wywiadów z kolejnym pokoleniem po ocalałych z Auschwitz. Pierwszy raz czytam o tym, pierwszy raz dowiaduję się,jak bardzo ocalali psuli świat swoich dzieci, jak bardzo zachowywali się jak faszyści. Uważam, że żadne przeżyte okrucieństwo nie upoważnia do odgrywania się okrucieństwem na niewinnych. A oni właśnie to robili. I skazili tym nawet wnuki! Zgadzam się z pierwszym rozmówcą Grynberga, tylko że nie uważam, że ocalali powinni byli się zabić; uważam, że powinni się powstrzymać od płodzenia dzieci. Niektóre dzieci wyrosły na chamskich buców, jak np. Sara. Rozmowa z nią nic nie wnosi do tematu, ale pokazuje, jacy bywają niektórzy Żydzi. Nic dziwnego, że potem wychowują bachory, które nienawidzą Polski i Polaków bez powodu albo z urojonego nieistniejącego powodu. Bo rzekomo "Polacy to naród morderców", jakby obozy były polskie. To już bardziej mordercami są Żydzi, którzy ukradli ziemię Palestynie! Żydzi po wojnie otworzyli obozy dla... samych siebie, dla żydów napływających do Izraela, mówi o nich Lili. Wg niej te obozy były dużo gorsze niż te niemieckie.
Całe szczęście, że autor znalazł też wyśmienitych rozmówców, nie tylko otwartych, ale też naprawdę dobrych ludzi.
Ja nie widzę różnicy między potomkami Żydów a potomkami innych nieżydowskich ocalałych. W mojej rodzinie są takie same historie, a oprócz tego jeszcze inne, związane np. z powstaniem warszawskim. Moi przodkowie byli aktywni, aktywnie działali, nie dawali się prowadzić na rzeź i nie robili z siebie potem ofiar, po wojnie.
"A ci wszyscy, którzy ocaleli?
Oni właśnie są największym zwycięstwem Hitlera. Gdyby zginęli, to na nich by się wszystko skończyło. Ale Hitler ich wypuścił. Pozwolił im robić dzieci i dalej psuć świat".

245. Śmierć w bunkrze: Opowieść o moim ojcu (Pollack Martin) (3) [B]
Znowu słabizna. Ostatnio jakoś sporo słabych książek znajduję. Miało być o ojcu zbrodniarzu, gestapowcu i faszyście, tymczasem o ojcu w tej książce jest bardzo niewiele, większość to wspomnienia niezwiązane z ojcem. Nie ma też nic o tym, za co właściwie ojciec był ścigany. Bo to, że był gestapowcem, jeszcze nie znaczy, że kogoś skrzywdził. Po całej książce nie wiem, kim był i co zrobił ten człowiek.

246. Maski zła (Banach Iwona) (4) [własna półka]
Bardzo wciągający thriller i jak zwykle świetnie napisany, ale jego zasadniczą wadą jest obecność zbyt dużej liczby bachorów. To gadanie ze sobą kursywą - za długie bloki tekstu kursywą są nieczytelne. Irytowało mnie, że fabuła nie jest normalnie linearna, tylko jakieś nic niewnoszące i nie wiadomo co znaczące dialogi dzieci. Dziwne jest też to, że adoptowane dzieci nie pamiętały swoich imion, nawet 14-letnia pannica- to niemożliwe! Jakim cudem z Joanną nie było kontaktu? Nikt nie mówi, że była ciężko upośledzona umysłowo, a skoro nie, to z ludźmi z locked-in syndrome jest kontakt, i to od dziesiątek lat! Jakby autorka specjalnie na siłę chciała coś ukryć przed czytelnikiem. Takie niemożliwe fakty drażnią mnie nawet w fantastyce, a to obyczajówka thrillerowata. Do tego niedający się lubić bohaterowie. Paulina - podła, nieuczciwa żmija. Jej mamusia - obrzydliwa przemocówka marząca o bachorze. Kaśka - królica, która tylko rodzi w kółko. Doktor, który oddał spermę, choć wiedział, kogo nią zapłodnią. Itd. Ale człowiek bardzo się chce dowiedzieć, o co kaman, i nie może się oderwać!
Błędy! "Nigdy głowa ją nie bolała".

247. Efekt Rosie (Simsion Graeme) (4) [własna półka]
Druga część dylogii i Donie z ZA, chociaż nie wygląda mi na ZA. Aspie nie dzwoni! Nie spędza czasu w restauracjach z tłumami ludzi. Nie wykłada. Mimo to całkiem mi się podobało, chociaż było nieco słabsze niż I tom. W tym tomie Don i Rosie spodziewają się dziecka, więc temat książki wyjątkowo nieciekawy i odrzucający, ale lubię bohaterów, więc doczytałam do końca.

248. Niezwyczajni ludzie: Nowe spojrzenie na autyzm (Prizant Barry M., Fields-Meyer Tom) (4) [własna półka]
Generalnie niezła książka, więc wystawiam 4, ale ma masę wad:
1. Opowiada o tym, co jest totalnie oczywiste dla każdego aspiego. Zamiast kombinować i 40 lat dochodzić do tych wniosków, wystarczyło zapytać samych aspich. No tak, ale na nikt nie słucha.
2. Autor stosuje tę okropną nomenklaturę - osoba z autyzmem, osoba cierpiąca na autyzm. My nie cierpimy! Większość aspich nie pozbyłaby się ZA, nawet gdyby mogli, bo to nasza osobowość. Poza tym skoro nie można być osobą z kobiecością (tylko osobą kobiecą!), to nie można być też osobą z autyzmem.
3. Nie jesteśmy dziećmi! ZA nie znika magicznie w dniu 18. urodzin! Czemu autor ciągle pisze o bachorach!?
4. Błędy! Ortograficzne, gramatyczne, techniczne.
5. Spojrzenie nie jest nowe, tylko stare! Autor nadal uważa, że autyzm i ZA dzielą to samo spektrum i są na jego przeciwległych krańcach, chociaż wiadomo już, że to oddzielne spektra!

249. Obywatel Stuhr: Z Jerzym i Maciejem rozmawia Ewa Winnicka (Stuhr Jerzy, Stuhr Maciej, Winnicka Ewa) (3.5) [B]
Ocena była niższa, ale to jest tylko pół książki. Pół książki to 2 wywiady ze Stuhrami - bardzo ciekawe wywiady. Za to druga połowa to scenariusz, co samo w sobie jest nudne. Może kiedyś powstanie z niego ciekawy film, ale sam scenariusz to tak jak czytać sztukę teatralną - bez sensu.
Edit. Tytuł tego scenariusza to "Scenariusz". Dopiero z okładki dowiedziałam się, że to "Obywatel". Do obejrzenia filmu zachęcam. Do czytania scenariusza - nie. Warto jedynie zerknąć na anegdoty z planu.

250. Między niebem a Lou (Fouchet Lorraine) (4) [B]
Błędy!!! Pierwszy błąd już w dedykacji - malarzowi Simone Marini. Znaczy Simone Marini dedykuje książkę malarzowi? A jakiemu malarzowi?? I dlaczego dedykację wpisuje Marini, skoro autorką jest Fouchet? Jeśli jednak ten malarz to mężczyzna, to jak się dedykuje książkę sąsiadowi, trzeba napisać "sąsiadowi Jan Kowalski"? Książkę też pożyczam koleżance Joanna Bagińska? Co to za mania jakaś? Tyle się wbija do łbów, że odmienne nazwiska się odmienia! Tak mnie to wytrąciło z równowagi, że nie mogę tego czytać. :/ Dalej w tekście to samo - Nie mogliśmy znaleźć Tanguy. Tanguy oczywiście nie był dziewczynką. Inne odmiany nazw też są błędne. Lorient raz jest odmieniany dobrze, raz źle, raz wcale. Locmaria raz jest odmieniana, raz nie. Sarah to Sahar. I tak ze wszystkim.
Sama opowieść bardzo ciekawa. Pisana w I osobie, ale tych osób jest wiele - zmarła Lou z zaświatów, jej mąż, dzieci, wnuki, synowe i parę innych osób. Szkoda, że wszyscy wypowiadają się tym samym językiem, autorka się nie postarała. Ale to opowieść, jakie lubię - akcja to więzi między ludźmi.
Muszę to napisać! Synalek mnie irytował bardziej niż Albane. WYMYŚLIŁ SOBIE (zamiast zapytać, jak jest naprawdę!), że to ojciec oddał matkę do domu opieki, i się za to na niego śmiertelnie obraził. Kto tak robi?? No, tylko NT!

251. Sprawiedliwi zdrajcy: Sąsiedzi z Wołynia (Szabłowski Witold) (4) [B]
Trochę mam mieszane uczucia. Ale generalnie dobrze, że ktoś o tym pisze. Jak wybuchła wojna, to Ukraińcy najpierw się zbratali z Sowietami (przeciwko Polakom), a potem z Niemcami, co jest już nie do usprawiedliwienia w żaden sposób. Banderowcy napadali na Polaków i mordowali, a inni Ukraińcy nie tylko nie reagowali, ale jeszcze pozwalali banderowcom zakładać bazy w ich wsiach, kryli ich. Nie zasługiwali na lepszy los niż ci banderowcy niestety. I jeszcze się wypieraj tego, co robili. :/ Historii nie da się oszukać, tym bardziej, że banderowcy istnieją przecież do dzisiaj! I też jakoś ich Ukraińcy nie delegalizują, nie karzą, nie zamykają. Ukraińcy mordowali nawet swoich rodaków, którzy uprzedzali Polaków o planowaniu rzezi. Mieć do nich pretensje, że się bronili, to jak mieć pretensje, że bronili się przed Niemcami. A co, mieli potulnie iść na rzeź jak Żydzi?
Cały dzień męczyłam tę książkę, nie mogłam tego czytać, choć normalnie wojenne książki połykam, pochłaniam. Dobrze napisana. Są też zdjęcia. Polecam, ale nerwy trzeba mieć, jak się czasami czyta wypowiedzi potomków bandytów.
Na szczęście nie wszyscy w tej książce tacy. Na Wołyniu wtedy mieszkali Polacy, Ukraińcy, Czesi i Żydzi. W książce brakuje opowieści tych ostatnich. Jest tylko jedna opowieść jednej kobiety, a przecież w jej schronie ukrywały się 34 osoby, dużo więcej ich ocalało niż Polaków.
Dzięki książce obejrzałam raz jeszcze "Wszystko jest iluminacją", bo to właśnie opowieść o Żydzie z wołyńskiego Trochimbrodu.
Do przeczytania:
Ludobójcy i ludzie: Sąsiedzi (Karłowicz Leon)
Kresowa księga sprawiedliwych - Romuald Niedzielko
Pojednanie przez trudną pamięć. Wołyń 1943

252. Armenia: Karawany śmierci (Brzeziecki Andrzej, Nocuń Małgorzata) (4.5) [B]
W Turcji Talaat, który jest odpowiedzialny za rzeź Ormian w 1915-1917, jest bohaterem narodowym. Jak można czcić kogoś, kto jest winien ludobójstwu?! Do 1917 zginęły 2 mln Ormian. Armenia to taki doświadczony kraj; ludobójstwo, trzęsienie ziemi w latach 80., wojna z Azerbejdżanem, a Ormianie jeszcze do tego mordują sami siebie (w wojsku morduje się własnych żołnierzy, jeśli nie dają pieniędzy przełożonym).
Ludzie w Armenii (wg książki) są zaściankowi i nienormalni, uważają gejów za chorych psychicznie i zboczonych, czyli też są niedoukami. W świetle powszechnego dostępu do wiedzy jest to zwyczajnie podłe. Zmuszają gejów do ukrywania się, wiązania się z kobietami i płodzenia dzieci - TO jest dopiero nienormalne! I to niby chrześcijanie! W dodatku wierzą w zabobony i altmed, nawet wykształceni lekarze uprawiają hochsztaplerstwa altmedowe i "magiczne", rzekomo usuwają np. klątwy. Z pozytywnych rzeczy to chyba tylko tradycja plecenia dywanów.

253. Tuk Tuk Cinema czyli Historia o Indiach, Gangesie, radości życia, wiecznie psującym się skuterze i Bolku i Lolku (Maciąg Robb (właśc. Maciąg Robert)) (3.5) [B]
No nie wiem, mam wrażenie, że autor pisze o samym sobie, zamiast o podróży i spotykanych ludziach. Mimo że robi coś dobrego, bo wiózł z Polski sprzęt pozwalający pokazać dzieciom kino, jeździ po szkołach i domach dziecka i puszcza im "Bolka i Lolka" i "Reksia". I to nie pobierając opłat, na własny koszt. Ale miałam wrażenie, że robi to na siłę. Nawet jak się ktoś zgadzał na to kino, to robił to po wielkich bojach i z łaski. "Pomaganie" na siłę, wbrew komuś, to dla mnie żadna pomoc. IMHO robił to tylko dla siebie.
Książka w całości drukowana na papierze kredowym, nie da się z niego w ogóle czytać, bo światło się notorycznie odbija i nie widać tekstu. :/

254. Samotność Portugalczyka (Klementowska Iza (Klementowska Izabela)) (2) [B]
Coś jest z tą książką nie tak. Trzeba się zmuszać, żeby ją czytać, nie wciąga, czyta się na siłę. Nie dowiaduję się nowych rzeczy, właściwie nie wiadomo, o czym jest. Skacze z tematu na temat, nie wyjaśniając i nie wyczerpując poprzedniego. Jak mnie tylko jakiś temat w końcu zainteresuje, to jest urywany w połowie. I co to znaczy "wywołać przed oczy fale namiętności"?!

255. Pani Stefa (Kicińska Magdalena) (4.5) [B]
Bardzo ciekawa rzecz o kobiecie, która współprowadziła z Korczakiem dom sierot (dlaczego sierot, skoro te dzieci miały matki, matki je odwiedzały, one odwiedzały matki?). O niej się nie mówi, a to ona fizycznie i realnie przyczyniła się do tego, że te dzieci miały co jeść i w co się ubrać, a więc fizycznie w ogóle przeżyły i zawdzięczają jej życie. Jak zwykle opowiada się jedynie o facetach, a o kobietach zapomina.
Stefa sama była zasymilowaną Żydówką, wykształconą w Genewie, sroce spod ogona nie wypadła, ale wiadomo o niej stosunkowo niewiele. Zachowało się jedynie kilka listów pisanych jej ręką i nikłe wspomnienia wychowanków. Wspomnienia ciężko zdobyć w 2013, bo większość wychowanków już nie żyje. Ci, którzy żyją, wspomnienia mają różne, jedni ją kochali, drudzy nie. Podobno Stefa faworyzowała dzieci zdolne - co nie może być zarzutem, bo sam Korczak stwierdzał, że do domu będą przyjmowane jedynie dzieci zdrowe fizycznie i psychicznie, bo takie tylko rokują dobrze i będą użytecznymi obywatelami potem.
Dom miał szczegółowy regulamin - tak szczegółowy i jasny, że nawet dziecko z ZA by sobie tam dało radę. Był sąd, dzieci same osądzały współspaczy i innych zatrudnionych wychowawców, a nawet samego Korczaka. Nigdy nie podano do sądu Stefy. Zastanawiam się, czy ona też nie miała ZA, bo miała wrodzony zmysł sprawiedliwości. W domu wszystko było do bólu sprawiedliwe. Jak bachor nie dbał o ubranie, to dostawał stare ubranie i jako ostatni. Nowe ubrania dostawali tylko ci, którzy je szanowali. Jak ktoś przyniósł dla jakiegoś jednego dziecka gruszki, to odmawiano ich przyjęcia, bo nie dało się ich podzielić na ponad 100 części, żeby dostał każdy. Nikt nie mógł być pominięty. Jeśli jakieś dziecko chorowało, bo miało liche buty, to właśnie ono dostawało nowe jako pierwsze. Zabawki były wspólne, ale można było mieć jakąś na wyłączność: jeśli się ją samodzielnie zrobiło.
Książka nie wyjaśnia, co się stało ze Stefą. Czy wyjechała do Palestyny, czy pojechała do obozu razem z Korczakiem? Ani słowa. To duży minus.

256. Syberia: Wyprawa na biegun zimna (Pałkiewicz Jacek) (4.5) [B]
Przy poprzedniej książce ze skrótami wypraw postanowiłam dać autorowi szansę i przeczytać jakiś pełny opis wyprawy. I dobrze zrobiłam. Ta książka jest fascynująca od początku do końca, aż stawy bolą, kiedy czyta się opisy mrozów i śniegu. Pałkiewicz bardzo ciekawie pisze i o przyrodzie, i o spotykanych ludziach: w tym przypadku o Syberii i Sybirakach.
Co ciekawe, wg niektórych geografów Jakuck nie leży jeszcze na Syberii. ;))
A Europa kończy się na Uralu.

257. Dzienniki 1914-1932 (Dąbrowska Maria) (3.5) [B]
258. Dzienniki 1933-1945 (Dąbrowska Maria) (3.5) [B]
259. Dzienniki 1945-1950 (Dąbrowska Maria) (3.5) [B]
260. Dzienniki 1951-1957 (Dąbrowska Maria) (3.5) [B]
261. Dzienniki 1958-1965 (Dąbrowska Maria) (3.5) [B]
Spodziewałam się, że to będą grube tomiszcza jak np. u Szczepańskiego, tymczasem to cienkie tomiki, które na końcu mają skorowidz, więc jeszcze dodatkowo kilka stron odpada. W I tomie nie ma zbyt dużo tematów, które by mnie interesowały. Dąbrowska wszystko opisuje po łebkach, 2-3 zdania albo równoważniki. Ze zdziwieniem konstatuję, że tomów jest 13, ale dziennik wyszedł w 300 egzemplarzach i tych 13 tomów nie da się nigdzie znaleźć. Ale skoro ten wybór nie jest za ciekawy, to może te 13 tomów to nuda nad nudy. A może przeciwnie, wycięto to, co najbardziej interesujące? Raczej nie będę miała szansy tego sprawdzić. Tu zostawiono dużo nieciekawego info o polityce i Piłsudskim. Wolę już czytać o ciekawych obiadkach i rozmowach przy stole. ;)
Irytuje mnie, że w przypisach pełno niepotrzebnych informacji (np. wyjaśnienie synestezji), ale jak potrzeba jakiegoś przypisu, np. do Woronicza, to go nie ma.
Dąbrowska rzadko kiedy pisze o lekturach, a jeśli już, to tylko że czyta, ani słowa więcej. Nie pisze też o swoim pisaniu, bo że "piszę rozdział VIII" to nic nie wnosi. Chwali Undset - OJP, jak można się zachwycać "Krystyną"? Chyba tylko wtedy, kiedy się nie czytało nic naprawdę dobrego.
Błędy. Interpunkcyjne, techniczne, błędne odmiany nazwisk (albo brak odmiany), imiesłowy z nie oddzielnie. Co to znaczy "zaturbowana"?
Denerwuje wieczne narzekanie, zwłaszcza na sprawy, których się nie zna, np. narzeka na kino "mówione", a jeszcze żadnego dobrego filmu nie widziała, bo żaden jeszcze wtedy nie powstał.
Dąbrowska uważa Nałkowską, Undset i Colette za największe pisarki jej czasów. Sama się wymiguje od tworzenia wiarygodnych charakterów, bo sobie uroiła, że charaktery to się rozwija w dramatach, a nie w epice. Żałosne, to dlatego jej książki są takie słabe.
W II tomie już nieco więcej pisze o lekturach, rozwija opisy lektur.
Dąbrowska II wojnę spędziła w Warszawie, ale praktycznie nic o tym nie pisze. Czasami zdawkowo wspomina. Wielka szkoda, że jej dzienniki nie są świadectwem. IMHO świadczenie to nasz obowiązek! To jedyne, co możemy dać innym, potomnym. Sama właśnie dlatego piszę o EDS6a, bo nie dla przyjemności przecież. O powojniu pisze więcej.
Nie zachwycają te dzienniki, ale i tak to najlepsze, co Dąbrowska napisała.

262. Wołyń 1939-1944: Eksterminacja czy walki polsko-ukraińskie: Studium historyczno-wojskowe zmagań na Wołyniu w obronie polskości, wiary i godności ludzkiej (Filar Władysław) (3) [B]
Właściwy tytuł książki to "Wołyń 1939-1944: Historia, pamięć, pojednanie".
Redaktor się nie spisał, nie podzielił długich bloków tekstu na akapity, bardzo źle się to czyta. :(
Błędy gramatyczne! Fuj!
Bardzo dużo słów, a bardzo mało treści. Szabłowski znacznie lepiej przedstawił temat, z tej książki nie dowiedziałam się niczego nowego.
Polaków było wtedy na Wołyniu 16%, nie było szans, żeby się mogli obronić przed Ukraińcami, a co dopiero mówić o tym, żeby na nich napadli, nie mieli szans.

263. Neuroplemiona: Dziedzictwo autyzmu i przyszłość neuroróżnorodności (Silberman Steve) (5) [własna półka]
Na początku jest mowa o kilku mądrych ludziach, którzy zmienili bieg historii i nauki i mieli ZA. Sporo jest też o Kannerze i Aspergerze, którzy niezależnie od siebie wymyślili słowo "autyzm", ale na opisanie nieco innych objawów (pewnie dlatego zbiór objawów zaobserwowanych przez Aspergera nazwano potem ZA).
Właściwie to większość książki to opisy konkretnych przypadków, historycznych, nie teraźniejszych. To jakby historia autyzmu i ZA, autor omawia wszystkie koncepcje, które doprowadziły do dzisiejszej diagnostyki. Opowiada np. o tym, jak Lovaas stosował bodźce awersyjne w nauce okazywania uczuć i mówienia. I okazało się wtedy, że dzieci autystyczne umieją i jedno, i drugie! Jak dotąd nie wynaleziono innego, lepszego sposobu, żeby to u nich wymusić. Inna sprawa, czy w ogóle trzeba - jak ktoś chce żyć w swoim świecie, to nie widzę powodu, żeby się miał uczyć mówić i okazywać uczucia. Powinny się tego uczyć tylko osoby, które chcą się uspołecznić, mieć przyjaciół itd. Ew. osoby agresywne - bo przede wszystkim muszą przestać zagrażać innym.
To zaskakujące, jak wiele zrobił dla autyzmu film "Rain Man". Szkoda, że przez to autyści są postrzegani jako sawanci, a jeśli nimi nie są, to lekarze nie chcą ich diagnozować, zwłaszcza kobietom się odmawia prawa do diagnozy. :/ My nie jesteśmy upośledzeni, większość ma IQ albo w normie, albo powyżej!
Bardzo ciekawe jest czytanie o tym, jak autyzm i ZA przewijały się przez DSM. Niestety dziś DSM nie poprawiło swojej klasyfikacji, choć już od ok. 4 lat wiadomo, że autyzm i ZA to oddzielne spektra. Autor też o tym nie pisze, mimo że książka jest z 2015, więc już o tym wiedział. Wcale też nie ma w książce nic o przyszłości neuroróżnorodności, nie ma też ani słowa o osobach alistycznych.
Autor opisuje, jak prasa wykreowała nieuzasadniony strach przed szczepionkami, wbrew oświadczeniom naukowców.
Minus - autor używa słowa autyk, zapominając, że to zaburzenie to nie autym, tylko autyZm, a więc jeśli już, to autysta bądź autystyk! To byłyby prawidłowo utworzone neologizmy.
Cudowny opis zespołu neurotypowości na s. 429. <3
Twórcą BitTorrenta był autysta. :D

264. Księżniczka z lodu (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4) [pożyczki - Eliza]
Lackberg pisze tak, że nie można typować sprawcy. Trochę mi tego brakuje, bo w kryminałach najlepsze jest to, że się można domyślić od razu, a tu trzeba czekać do końca. Ktoś napisał, że w książkach Lackberg jest sporo chick-litu i to niestety prawda. Te wątki romansowo-domowe mogła sobie darować, nic nie wnoszą, a tylko jest to wodolejstwo. Ale mimo wszystko przyjemne czytadełko, sięgnę po kolejne.

265. Bogini tańca (Stachniak Ewa (Stachniak Eva)) (4.5) [B]
Kolejna dobra książka Ewy Stachniak - tym razem o tancerce Broni Niżyńskiej, siostrze Wacława. Nie miała szczęścia. W tańcu cały czas w cieniu brata, w życiu prywatnym zdradzający mąż, śmierć syna, wariactwo brata. Na YT nie znalazłam żadnego filmu z jej tańcem.
W książce zirytowało mnie nagłe zerwanie ciągłości fabuły. Raz Lew żyje, a w następnym rozdziale już nie. 3 razy wracałam i czytałam, bo myślałam, że może mi się skleiły kartki, na których ta śmierć była opisana, a może zapomniałam, co czytałam, w końcu mam demencję. Ale nie. Autorka zrobiła niepotrzebny, niewytłumaczalny myk, że śmierć Lwa wyjaśniła dopiero na samym końcu. I na tej śmierci urywa się książka, choć życie Broni się przecież nie kończy, bo żyła bardzo długo. Nie ma też ani słowa o tym, jak potoczyło się życie Koli i Iriny, wielka szkoda.

266. Kaznodzieja (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4) [B]
Kurczę, zarzuty do tej książki mam jak do poprzedniej - to nie książka dla tych, którzy lubią się domyślać, kto zabił. Tu znowu nie jest to możliwe. Za to jest masa postaci, IMHO jest ich zbyt dużo, i długo nie wiadomo, po co autorka je wprowadza.
Irytuje mnie znowu domowe życie Eriki - ciąża, fuj! I jeszcze Erika uważa faceta siostry za złego typa tylko dlatego, że ten nie znosi, jak bachory drą japę, tym bardziej, że te bachory udają głuche, kiedy im się zwraca uwagę, a do tego są agresywne i usiłują kopać i bić osobę, która im zwraca uwagę. No cóż, Eriki niestety nie da się polubić.
Stawiam 4 za opisanie, do czego prowadzi religianctwo.

267. Ofiara losu (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4) [B]
Tu niestety znowu zbędne gadanie o prywatnym życiu, nawet postaci trzecioplanowych jak Mallberg. Znowu brak możliwości domyślania się, kto zabił. Wyjątkowo w tym tomie drażniło to, że autorka zaczyna pisać o czymś ważnym, a potem urywa i zaczyna inny wątek, tani durny chwyt marketingowy, wcale nie buduje napięcia, tylko wkurza. Ale fajne czytadełko, trzyma poziom poprzednich tomów.
Rok 2006, a policja w Szwecji używa... dyskietek?!
W tym tomie przynajmniej ofiary rzeczywiście zasługują na śmierć, każda zabiła kogoś, prowadzać po pijanemu.

268. Latarnik (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4) [B]
I znowu to samo - mędzenie o bachorach. Jeszcze się akcja nie zaczęła, ale już czytelnik czyta o rozpaczy po... płodzie. I o bliźniakach Eriki. Dżizas, ile można? Kogo to obchodzi? To chick lit czy kryminał w końcu?
Rasmus zostaje zamordowany w jednym z poprzednich tomów, a w tym nagle się pojawia żywy.
W tym tomie było to, co lubię - można było się domyślać, kto zabił. Od razu wiedziałam, że to Annie zabiła Mattego i że trzymała w domu trupa bachora.

269. Plutopia: Atomowe miasta i nieznane katastrofy nuklearne (Brown Kate) (4) [B]
Myślałam, że będą tu opisane różne katastrofy, a są opisane jedynie 2 - w Rosji i USA, w Oziorsku i Richland. W dodatku większość książki to rozważania o rasizmie, a nie o tym, co trzeba. Mimo wszystko i tak przerażająca jest skala problemu - rządy skazały na cierpienie i/lub śmierć tysiące ludzi! I nie wszyscy oni na to zasłużyli, wielu z nich nie była więźniami, tylko zwykłymi ludźmi, zwłaszcza kadra wyższego szczebla. Dziwne jest też to, że ci wykształceni ludzie nie bali się i nie buntowali, narażając życie swoje i cudze. Przecież wiedzieli, co się dzieje. Jak ktoś ujawniał te przekręty, to rządy wszystkiemu zaprzeczały, wszystko urywały, oszukiwały ludzi. I ludzie, cóż, poszli tam pracować z własnej woli, a jak umrą, to się inni odrodzą, ludzi i tak jest za dużo. Ale przyroda?! Skażono przyrodę i rzeki, ziemię i zwierzęta! Nie rozumiem też, jak to możliwe, że przeżywszy Oziorsk, Rosjanie doprowadzili do Czarnobyla!
Trochę się nad tą książką męczyłam. Nie była ani tak ciekawa, ani tak dobrze napisana, jak oczekiwałam. Czcionka jak dla jakichś krasnoludków, ledwo było widać.

270. Fabrykantka aniołków (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4) [B]
Lackberg ma w zwyczaju w tekst wstawiać wstawki kursywą i nie na temat. W tym tomie te wstawki po raz pierwszy są ciekawe.
Ale znowu - za dużo prywaty i bachorów. Dlaczego każda kobieta w jej książkach od razu musi rodzić i pakować się w pieluchy? Nie może być choć jednej normalnej, porządnej?! W dodatku te kobiety na jednej ciąży nie poprzestają, sic! Anna bije wszystkie rekordy. Nie dość, że gustuje w bandytach, których potem sama morduje, sprowadza bandytom bachory na świat, to jeszcze jest puszczalska i bardziej ją obchodzi płód niż dzieci. Odrażająca postać.

271. Nokturny: Pięć opowiadań o muzyce i zmierzchu (Ishiguro Kazuo) (2.5) [B]
Ishiguro napisał kilka dobrych książek, podniósł moje oczekiwania, a teraz ich sam nie spełnia. Ten tom to jakiś koszmar. Nie dość, że opowiadania, to do tego surrealnie absurdalne, kompletnie niezakotwiczone w rzeczywistości, ale jednocześnie nie jest to nawet fantasy. Bohaterowie są naćpani czy jak? A może to opisy snów? Nie wiem, ale czytać się tego nie da, to jak patrzenie na zjazd autora. Jedno opowiadanie jest rozdzielone na pół, przepołowione innymi opowiadaniami. Ale nie wiadomo, o co chodzi, bohater raz ma na imię Jan, raz Steve.
Nawet lubię niektóre powieści Ishiguro, ale uważam, że nie dorównuje poziomem takim beletrystom jak Libera, Axelsson, Shalev, Chwin. Z kolei ich książki razem wzięte nie dorównują poziomem takim pisarzom jak KR, Barthes, Liiceanu i ogólnie pisarze zbójeccy. Nigdy nie spotkałam ani jednej książki beletrystycznej, która by była tak samo dobra jak książki wymienionych pisarzy zbójeckich, więc dla mnie żaden beletrysta nie jest wystarczająco dobry na Nobla. KR wyznaczył poziom i prawie nikt go nie sięga, a jeśli sięga, to już nie żyje.

272. Z Hajerem na kraj Indii (Bieniek Mieczysław) (3) [B]
Znowu mieszane uczucia. Napisana ta książka jest strasznie prostacko, jak poprzednia, to odrzuca. Autora nie da się polubić i chyba więcej jego książek czytać nie będę. Strasznie wszystko wyolbrzymia i przejaskrawia, nauczyłam się mu nie ufać i nie wierzyć w to, co pisze. Dorosły mężczyzna pisze, że po użyciu rozgrzewającego środka na stawy płakał całą noc i szorował się mydłem w sadzawce - really?? Nic dziwnego, że inni ludzie turlali się ze śmiechu.
Autor nakłamał policji w Bangladeszu, że nie rozpoznaje kierowcy, który ukradł mu plecak. Uratował tym samym złodzieja przed zastrzeleniem. A MIMO TO złodziej ani nie podziękował mu za to, ani nawet nie oddał plecaka! Za to zapewne okradnie kolejnego człowieka.
Autor na przejściu granicznym oszukuje, że jest wojskowym, salutuje do słomianego kapelusza - wstrętne, wstyd przynosi polskim żołnierzom. Jeżdżąc na słoniach, przyczynił się do znęcania się nad nimi. Ludzi traktuje z góry, stosuje chamskie odzywki ("spieprzaj"). Jest nieuczciwy, oszukuje, ucieka bez płacenia, nielegalnie przekracza granice itd. To naprawdę odrażający typ.

273. Mężczyzna, który gonił swój cień (Lagercrantz David) (4)
Ten tom jest nieco słabszy od poprzedniego, miałam wrażenie, że niektóre rzeczy są naciągane (Leo przeżył po kurarze?), ale mimo to podobało mi się i sięgnę po kolejny tom.
Błędy! Imiona nieodmienione - Benito się odmienia! Oddali władzę Benicie. Tożsamość, której chronił? Artykuł nie był zdenerwowany.
Czemu niby hiperakuzja i ambidekstria to za dużo?? Ja mam obie i jeszcze parę, co w tym dziwnego?

274. [geim] (Motte Anders de la) (4.5)
275. [buzz] (Motte Anders de la) (4.5)
276. [bubble] (Motte Anders de la) (4.5) [własna półka]
Kapitalna książka! Beletrystyka, jaką lubię. Czyta się szybko, sprawnie, trzyma w napięciu, lubię takie, to lepsze od kryminału. Gostek znajduje telefon i zostaje wciągnięty w grę. Musi w realu wykonywać różne dość niebezpieczne zadania. Szybko jednak z tej gry wypada i zaczyna szukać jej twórców, żeby się zemścić. Gostka nie sposób polubić, to nie normalny człowiek, tylko nierób, zbok i drobny bandyta.
Błędy są, ale jest ich mało i głównie techniczne, to duże osiągnięcie, bo w ebookach jakimś cudem zwykle jest najwięcej błędów.
W II tomie już niestety masa błędów. Co to jest lazura? Grać inteligentną lazurę?? Dać łajka? Co to znaczy rozwijać sztuczną trawę? Bo o rozwijanie sztucznej trawy to nie chodzi. :/ Jedna wielka ścierna? Ludzie z MSZ-etu. Co to jest błoga fronta?
Skoro ArgosEye pracuje dla Gry, to jakim cudem nie sprawdzili, że gostek nie jest Mangem, zwłaszcza że Mangego znali, bo wiedzieli, komu podpisują sklep? Dlaczego Rebecca nie zgłosiła się do Mangego, żeby jej pomógł rozpracować tę policyjną stronę? Cant pomylone z can't (if you cant take a joke). Kilka razy użyto słowa down na określenie biurowego debila. :/ Częsty brak apostrofów (np. pendrivea).
II tom to już nie to samo co I. To raczej korpo-kryminał. Ale nadal wciąga.
W III tomie zwroty akcji są tak częste i niespodziewane, że trzeba bardzo uważać. Nie wiadomo, kto przyjaciel, a kto wróg. Nie rozumiem tylko tej akcji z wężami.

277. Góry na opak 2 czyli Rozmowy z tymi, co zostają (antologia; Morawska Olga (Puncewicz Olga), Wiktorowska Hanna, Berbeka Stanisław i inni) (4) [B]
Hanna Wiktorowska po 46 latach pracy w PZA nadal nie wie, dlaczego ludzie ryzykują życie, żeby się wspinać, przez tyle lat nikt jej na to pytanie nie chciał odpowiedzieć! Podejrzewa, że to ucieczka albo nałóg, a na pewno "absolutny egoizm", bo oni przecież nie dbają nawet o żony, mężów, dzieci. Płodzą je i zostawiają, w ogóle ich nie obchodzi, co się z nimi stanie po ich śmierci.
Przemek Kowalski, brat Tomka, mówi, że Hugo-Bader w swojej książce o Broad Peaku pisał nieprawdę. A wydawało się, że H-B jest wiarygodny. Nikomu nie można wierzyć!
Autorka Hajzerowej wielokrotnie usiłuje wmówić nieprawdę. Hajzerowa mówi, że było tak i tak, że życia z mężem mieli rozdzielone, a autorka jej wmawia, że nie. No chyba Hajzerowa takie rzeczy wie lepiej! Bardzo to niegrzeczne. To jie jedyna sytuacja taka. Do innej kobiety rzuciła tekstem "W dniu, kiedy Twój mąż się zabił".
Artur Hajzer: "Dopóki nie ma zagrożenia życia, wszystko jest w porządku".
Błędy! "Zostawił TĄ swoją Julie". "Ze względu na TĄ tragedię". "O jakieś godzinie". "wraz z Simone Moro" (to nie kobieta!). "nie ważne, ile ma metrów". "za-mknięty". Nieodmieniane imiona i nazwiska. "przyznaję rację panu Janu Jakubowie Kolskiemu".
W książce jest wywiad z chłopakiem, którego rodzice olali już w dzieciństwie. Matka zabiła się w górach, jak miał 4 lata, a ojciec - jak miał 11. Brawo. Po co się rodzi dziecko, którego się tak nienawidzi??
Co jest z tymi biegami, że wszyscy je organizują, żeby uczcić śmierć wspinaczy?
Czekając na Rosę: https://www.youtube.com/watch?v=3rHMGymvV_Q
Artur Hajzer subiektywnie: https://www.tvn24.pl/mowili-o-nim-slon-nie-bylo-co-podejmowac-z-nim-walki,358411,s.html

278. Greywalker (Richardson Kat) (4.5) [B]
Bardzo fajne czytadełko. Dziewczyna jest prywatnym detektywem, a jednocześnie jest Greywalkerem. Ta książka to skrzyżowanie fantasy z kryminałem, bo jednocześnie dziewczyna ma 2 sprawy do rozwiązania. I jeszcze życie prywatne, które jej notorycznie niszczą duchy. ;) Częściowo można przewidzieć, np. ten gościu, co do niej dzwoni w sprawie organów, zapewne nie żyje. :P
Dziwne, że od 2008 nie przetłumaczono II tomu. :/
Masa błędów, nawet technicznych i interpunkcyjnych, literówek też.
Nie wyjaśniło się, dlaczego do biura Harper włamywały się te zbiry, i to kilkukrotnie.
Są kolejne tomy, ale Fabryka od 9 lat nie umie ich wydać. :/

279. Mała zagłada (Janko Anna) (4.5) [B]
To opowieść o zamojskiej wsi Sochy. Wieś spalili Niemcy (i autorka słusznie przypomina, że wtedy się nie mówiło naziści, tylko właśnie Niemcy), większość jej mieszkańców wymordowali, zachowało się jedynie trochę dzieci. W tej wsi mieszkała matka autorki, miała wtedy 9 lat.
Autorka słusznie przypomina, że Żydzi nie mają prawa mieć pretensji do Polaków, że im nie pomagali. Żydzi również nie pomagali Polakom. Co więcej, nie pomagali nawet innym Żydom! W getcie sobie balangowali ci bogaci w knajpach, a na ulicach umierali ci biedni, nie doczekawszy się pomocy!
I tak BTW, w Polsce uratowano najwięcej Żydów, Polacy uratowali najwięcej Żydów, mimo że tylko w Polsce groziło za to wybicie całej rodziny, w innych krajach już nie, a to do Polaków Żydzi mają najwięcej pretensji.
W Sochach ludzie jeszcze bardziej niż Niemców bali się Ukraińców i partyzantów, czyli także akowców, morderców.
Niemcy mieli w planach wymordowanie wszystkich Słowian (to przecież kilka narodów!), tylko nie zdążyli, bo Rosjanie przerwami wojnę. Więc nie jest tak, że to na żydów się jakoś specjalnie uwzięli. Uwzięli się na każdego, kto nie jest wystarczająco nordycki po prostu.
Po pierwsze, to nie powieść, tylko wspomnienia. I nie ma tu fabuły. Po drugie, ta książka w ogóle nie jest taka, jak o niej ludzie mówią. Nie jest trudna, ciężka, nie do przejścia itd. Tak może mówić tylko ktoś, kto w ogóle nie czytał żadnej wojennej literatury. Ze wszystkich książek o II wojnie, jakie czytałam, ta jest najlżejsza, jeśli tak można powiedzieć o tego typu literaturze. Bo wszystko jest opisane tak po prostu, bez epatowania okrucieństwem i krwią.
Jest dziwacznie napisana. Ani to wywiad, ani monolog, bardzo to irytujące. Autorka stosuje też paskudny chwyt marketingowy mający wzbudzić wiadome emocje - tyle że ten chwyt nie działa i nagminne pisanie o dzieciach tylko denerwuje, bo dla mnie większą wartość ma życie staruszka i to po nich płaczę.

280. Droga do Rio: Historie polskich emigrantów (Pluta Aleksandra) (3) [B]
Rozczarowanie. Bardzo słabo to jest napisane. Dla mnie miarą Polaka jest język, literacka polszczyzna, a w tej książce prawie wszyscy mówią jakoś dziwnie. Tym dziwniej, że wiele z tych osób urodziło się w Warszawie, więc od urodzenia mieli pod nosem literacki polski.
Opowieści kobiet są znacznie ciekawsze. Ja nie wiem, albo mężczyźni wypaczyli wspomnienia, albo kłamią. Faceci wychwalają Brazylię, a kobiety mówią prawdę, jak było. W Brazylii kobiety były dyskryminowane, nie mogły same chodzić po ulicach jak w jakiejś Arabii Saudyjskiej, w kinie ciągle się do nich dosiadali zboczeńcy i obmacywali. I to kobietom wierzę, nie facetom.

281. "Poltergeist" Kat Richardson (4) [English]
Czytane po angielsku - zajęło mi to 2 dni, więc marnie, ale i tak cieszę się, że to w ogóle było możliwe, zwłaszcza że mam jeszcze kilka tomów.
II tom już nie był taki ciekawy jak I, ale podobał mi się. Harper musi rozpracować grupę ludzi, którzy na spirytystycznych seansach stworzyli ducha nieistniejącej osoby o imieniu Celia. Duch zamordował jedną z osób z tej grupy i nie było wiadomo, kto tego ducha podtrzymuje.
W angielskiej wersji nie było ani jednego błędu! Poza technicznymi. I to mimo że to ebook. Czyli jakoś się da, więc czemu w Polsce nie?

Ebooki: 4 (w tym Legimi: ; English: 1)
Własne: 10
Pożyczone: 1
Biblioteka: 35
Kolejkowe:
Komiks:
BiblioNETkołaj:
Ivona:


LISTOPAD
282. Jak oddech (Warda Małgorzata (Szymańska-Warda Małgorzata)) (3) [B]
IMHO to najsłabsza powieść Małgosi. Nie ma tu pogłębionych postaci ani ciekawej fabuły, ani życia wewnętrznego. W dodatku nie ma zakończenia. Nie wiadomo, czy chłopak się znalazł, czy nie. Znacznie też ciekawsza do czytania byłaby perspektywa osoby zaginionej (albo nie zaginionej, bo nie wiadomo, czy chłopak po prostu nie uciekł z domu).

283. Pasja według św. Hanki (Janko Anna) (3) [B]
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo się męczyłam i nudziłam, czytając to. Za dużo było pornografii, odrzucającego obleśnego seksu, gorszego od opisów wypróżniania. Znalazło się też obraźliwe dla ON porównanie. Autorka porównuje kłopoty w domu i dzieci do dźwigania niepełnosprawności, mówi, że to jest jej wózek. Co za piramidalna bzdura! ON chciałby mieć takie problemy! Niestety ciężko chore osoby nie mogą urodzić dziecka ani zarobić na dom. Sprawni nie mJ czego porównywać do niepełnosprawności, nie mają o niej pojęcia!
Z drugiej strony, podobała mi się forma - fragmenty, jak u Quignarda, którego zresztą autorka cytuje. Brak fabuły. Coś jak nieudana kopia "Życia sekretnego".

284. Mężczyzna imieniem Ove (Backman Fredrik) (5) [B]
Kapitalna powieść. Bohaterem jest Ove, 59-letni mężczyzna, samotny, żona mu zmarła, wyrzucono go z pracy, a on sam pragnie w spokoju popełnić samobójstwo. I ciągle ktoś mu w tym przeszkadza. Ma naprawdę koszmarnych sąsiadów, którzy go bezczelnie wykorzystują. Mimo że w młodości obiecał sobie, że już nigdy nie da się oszukać, daje się oszukać ciągle babie z brzuszyskiem i bachorami. Manipuluje nim i rozkazuje mu, a on się na to nabiera. Wrzeszczy na niego, żeby otworzył drzwi od własnego mieszkania, jakby to było jej. I wciska mu zdechłego kota do gardła. Obrzydliwość. Czemu go sama nie wzięła do siebie? :/ Zwłaszcza że jest agresywny, rzuca się na psy na smyczy, niemogące się bronić.
Ove wygląda na do bólu uczciwego i porządnego aspiego. Jest też jak aspie naiwny i wszystko bierze za dobrą monetę, dlatego ludzie go wykorzystują niestety, tak jak ta Parawana.
Gdyby nie ten kot, to byłaby powieść z najwyższej półki, jak Axelsson czy Libera. Ale i tak się poryczałam na końcu. Bo tacy są właśnie aspies. Jak ktoś im okaże serce, to są najlepszymi przyjaciółmi, jakich sobie można wymarzyć.

285. Ja nie jestem Miriam (Axelsson Majgull) (3) [własna półka]
IMHO to najsłabsza książka Axelsson. Nie wiadomo, o co w niej chodzi i kto jest bohaterem. Na początku poznajemy Miriam, która ma 85 lat. Wydaje się, że żyje w dzisiejszej Szwecji, ale nie, bo nagle mamy Auschwitz i to raczej niemożliwe, że 85-letnia kobieta ma brata, który ma kilka lat. Chyba raczej wnuka? Albo to inna kobieta? Bo potem już nie ma brata (ginie), ale wychowuje dziecko męża. Byłoby dziwne, żeby 85-letnia kobieta poślubiła młodego faceta, którego żona właśnie zmarła na zatrucie ciążowe. Cała książka to powyrywane z kontekstu fragmenty. Nigdy się nie dowiadujemy, kto jest kto i o co w ogóle chodzi. Nie ma fabuły, nie ma chronologii, nie ma zakończenia. Epic fail, ewidentnie się coś autorce nie udało.

286. Pępowina (Axelsson Majgull) (2) [B]
Nie wiem, co się stało z Axelsson. Ta książka jest jeszcze słabsza od "Miriam". Temat był nośny - powódź, ludzie gromadzą się w knajpie i rozmawiają, a na jaw wychodzą różne tajemnice. Niestety tak się nie dzieje. Tłumaczenie wydaje mi się koszmarne. Dialogi kompletnie sztuczne, masa błędów. Może to to sprawia, że czytelnik nie ma już ochoty na zapoznawanie się z treścią. Gdyby nie to, że nie miałam innych książek z biblioteki, pewnie bym jej nie doczytała. Axelsson zawiodła mnie potwornie, nie spodziewałam się po niej tak słabych 2 książek z rzędu.
Mnóstwo błędów (w każdym bądź razie?!), brak przecinków, dziwne, dosłowne tłumaczenie (nie zrobisz się zła?).

287. Ostatni świadkowie: Utwory solowe na głos dziecięcy (Aleksijewicz Swietłana) (2.5) [B]
Kolejne rozczarowanie. Aleksijewicz napisała takie dobre książki, że wymagam od niej utrzymania poziomu, tymczasem ta książka to zbiór pourywanych obrazków, bez sensu, bez związku, bez chronologii, bez wniesienia czegoś nowego do tematu. Moja babcia miała 9 lat, jak zaczęła się wojna, i jej opowieści były znacznie dłuższe i znacznie ciekawsze niż to. Strata czasu.

288. "Underground" Kat Richardson (4) [English]
III tom o Harper, najsłabszy z tych 3. Tym razem Harper szuka i pacyfikuje Sisiora^W^W^ Sisiutla. ;> Indiańskiego węża z 3 głowami, w tym jedną ludzką, który morduje bezdomnych w kanałach metra w Seattle.
Doceniam, jak ważne jest dobre tłumaczenie - bo I tom był przetłumaczony doskonale, tłumacz nadrobił to, co zaniedbała autorka, bo pozostałe 2 tomy są napisane po angielsku koszmarnie, z masą błędów, fuj. Poza tym jak się czyta po polsku, to się nie fonetyzuje, tylko myśli obrazami, więc coś w głowie zostaje. Czytając te książki po angielsku, nie widzę zupełnie nic, więc za chwilę wszystko zapominam, zapamiętuje się bowiem tylko to, co się widzi, a ja nie widzę nic. Przez to, że jest to napisane mocno średnio, czyta się ciężko, jeden tom przez 2 dni. Fabryka się znowu nie popisała, nie tłumacząc kolejnych tomów.

289. Kamieniarz (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4.5) [B]
Ktoś utopił wyjątkowo podłą i przemocową bachorkę, więc myślałam, że to będzie najlepszy tom tego cyklu. I byłby, gdyby nie wypisywanie totalnych bzdur o ZA! W dodatku te bzdury są wsadzane w usta psychocosia, więc czytelnicy mogą uwierzyć, że to prawda. :/ Tu ciągle średniowiecze panuje, bo autorka postanowiła zignorować wyniki badań znanych od dawna i udawać, że ZA jest częścią autyzmu i że w ZA nie ma empatii, że aspie mógłby kogoś zamordować - i to aspie bez psychopatii! Nie wiem, jak można coś takiego w ogóle napisać! Obrzydliwe. No ale czegóż się spodziewać po NT? Dla nich kłamstwo to norma. :(
Wstawki o Annie totalnie do niczego niepotrzebne, strzelba, która nie wystrzela.
Pozytywem jest to, że dość szybko można się domyślić, że Mary to Lilian i że to ona morduje i truje męża. Ale nie wyjaśniono w ogóle, jakim cudem Agnes mogła sobie wziąć dziecko, czyjeś, w porcie, tak o. Nikt go nie szukał? Dziwne.

290. Myszoodporna kuchnia (Shah Saira) (3.5)
Prawie każdy w tej książce jest jakiś nie teges. Mamuśka niezdecydowana, raz odchodzi, raz wraca, zdradza męża. Tatusiek olewający żonę i dziecko, nie dotrzymuje danego słowa. Dziecko ma jajecznicę zamiast mózgu i nie ma z nim żadnego kontaktu. Babka przemocowa psycholka. Lizzy - psychopatka egoistka (jak można było komuś zniszczyć zbiornik z jedyną wodą pitną?!). Jeden gej normalny, fajny człowiek, właściwie tylko jego można w tej książce zrozumieć i polubić.
Zakończenie niefajne, nieżyciowe.

291. "Vanished" Kat Richardson (4.5)
To IV i najlepszy tom tego cyklu. Najlepiej napisany (ale nadal autorka nadużywa słowa prychać -snort) i najciekawszy. Poznajemy mamuśkę Harper, taką samą przemocówkę jak moja (do swojej córki mówi pieszczotliwie per ty strzępie). Dowiadujemy się, że ojciec Harper sam się zabił, tylko matka to przed nią ukrywała. Dowiadujemy się - tak jak podejrzewałam - że Alice, czy jak jej tam, żyje i nadal zagraża, a nawet gorzej, bo teraz pewnie pała żądzą zemsty. Tu się łączą wątki z przeszłości Harper, wątki z wcześniejszych tomów (jej eksiu i jego brat w Londynie, Alice) i są też nowe wątki, nowa akcja. Harper szuka zaginionego wampira.
Nie wyjaśniono, co to jest asete/m, kreanou.

292. Czarna piosenka (Szymborska Wisława) (4) [B]
Debiut Szymborskiej z 1945 roku. Jest to najobszerniejszy z jej tomików. Nie wiadomo, dlaczego nie wyszedł, czy go nie zaakceptowano, czy Szymborska sama się na wydanie nie zdecydowała. To wiersze wojenne - ten tom powinien być w lekturach obowiązkowych w podstawówce.

293. Nie lubię kotów (Zyskowska-Ignaciak Katarzyna) (2.5) [B]
W tej książce dobry jest tylko tytuł. Niestety jest kompletnie bez sensu, w książce nie ma niczego na ten temat.
Od samego początku jest za dużo postaci i nie można się połapać, kto z kim i dlaczego. W zasadzie nie ma żadnej akcji. Nie ma też życia wewnętrznego bohaterów. Jakim cudem to wyszło - nie wiem.
Imię Dagmara NIE skraca się do Dagmy, tylko do Dagi!

294. Miasto kości (Clare Cassandra (właśc. Rumelt Judith A.)) (3) [B]
To cykl dla dzieci, ale niestety w bibliotece nie ma za dużo fantastyki, żebym mogła przebierać. W tej książce wampiry latają na motocyklach zasilanych magiczną energią, LOL. No śmieszne to jest, naprawdę, od razu widać, że dla dzieci, bo dorośli nawet od fantasy wymagają znacznie więcej. Ale daje się czytać i czyta się szybko, więc pewnie sięgnę po kolejne tomy.

295. Zapisane (Hartwig Julia) (4) [B]
Późna poezja Julii Hartwig. Lubię tego rodzaju białe wiersze, ale tu mi czegoś zabrakło. Nie olśniewają. Widocznie starość nie sprawia, że się jest lepszym poetą/pisarzem, ma się większe doświadczenie życiowe i bardziej lekką rękę.

296. Czasy secondhand: Koniec czerwonego człowieka (Aleksijewicz Swietłana) (3) [B]
Aleksijewicz rozczarowuje mnie po raz kolejny. Temat taki ciekawy, a większość opowieści z tej książki nudzi. Nieliczne są naprawdę ciekawe, i to akurat te, które nie dotyczą tematu książki. Sporo błędów, technicznych, gramatycznych, rzeczowniki w Mianowniku odmienione jak w Wołaczu (tato zamiast tata), przekleństwa wypipczone - co to, książka dla noworodków?! Dodatkowo redaktor nie podzielił bloków tekstu na akapity, więc czytało się fatalnie. Jak dotąd naprawdę warta jest przeczytania jedynie książka o Czarnobylu, pozostałe można odpuścić.

297. Pogrzebany olbrzym (Ishiguro Kazuo) (2.5) [B]
Dziwna książka. Właściwie to nie wiadomo ani co to, ani o czym. Jeśli to fantasy - jest smok - to za mało fantasy w fantasy, nie ma żadnej sensownej fabuły ani życia wewnętrznego bohaterów. Wszyscy są płascy i puści w środku, same fasady. Nie ma między nimi żadnych sensownych relacji. A akcja nudna - po prostu dwoje staruszków idzie pieszo do wioski swojego syna. Nigdy tam nie docierają. A zakończenia brak. WTF? Sporo postaci archetypowych, ale nie są w niczym osadzone, tak dryfują bez sensu. Słabe to.
Błędy! Notorycznie nieodmieniane imię męskie Axl. Albo takie kwiatki jak "nic ją nie boli".

298. Rebeliantka (Warda Małgorzata (Szymańska-Warda Małgorzata)) (3.5) [własna półka]
I tom to najlepsza książka Małgosi, ale ten tom niestety jest już słabszy. Dużo. Tu się zupełnie nic nie dzieje. Żadne wątki się nie rozwiązują, nic z niego nie wynika. Brak zakończenia - czyli pewnie będzie III tom i czekam na niego niecierpliwie.
Mnóstwo błędów, także technicznych. Wyszukać go (tego nazwiska??). Źle odmieniane imię Mattii.

299. Terapeutka (Prandzioch Bernadeta) (3.5) [własna półka]
Po nachalnych reklamach myślałam, że to wybitna książka, a to czytadło, w dodatku dużo słabsze, niż można by oczekiwać po psychologu. Bohaterką jest psycholożka Marta. Nazywa swoich klientów pacjentami. Jeśli jakiś psycholog to robi, to jest zadufany w sobie i nie można mu ufać (psycholog nie ma uprawnień lekarskich, nie może leczyć, więc nie ma pacjentów!). Marta to potwierdza: kasuje maile od mordercy, zamiast natychmiast zgłosić je policji. Kim trzeba być, żeby coś takiego zrobić? W dodatku dziwne jest to, że jako psycholog dziwi się, że zabito bachora. Bachora łatwiej zabić niż dorosłego, bo daje więcej powodów, jest bardziej agresywny i zagrażający, bo drze japę i miga kolorami. Dorośli tego nie robią. Nie chciałabym mieć psychoterapeutki, która nie wie tak podstawowych rzeczy. W dodatku panienka jest puszczalska i zdradza swojego kochanka (który nb. zdradza swoją żonę z panienką). Jakby tego było mało, uwodzi niepełnoletniego. Zbrodnia w tej książce jest kompletnie bez sensu, sam morderca się przyznaje, że właściwie nie wie, czemu to zrobił. Więc nie można zgadywać, kto to. Wolę, kiedy można się domyślić.

300. Miasto popiołów (Clare Cassandra (właśc. Rumelt Judith A.)) (4)
II tom ciekawszy niż I i lepiej się czytało, mimo że tyle błędów jeszcze nie widziałam nigdy nigdzie. Myślałam, że okaże się, że Jace jest synem Stephena, wnukiem inkwizytorki, ale nic z tego. ;) Temat się rozmył, został ucięty, więc po co w ogóle był poruszany?

301. Miasto szkła (Clare Cassandra (właśc. Rumelt Judith A.)) (4)
Ha, strzelba wystrzeliła w tym tomie i rzeczywiście okazało się, że Jace to Harondale. Całkiem nieźle się czytało, chociaż cały czas nie da się nie czuć, że to dziecinny cykl i bohaterowie są mimo wszystko dziecinni i nierealni, nawet jak na fantasy.

302. Miasto upadłych aniołów (Clare Cassandra (właśc. Rumelt Judith A.)) (3.5)
Ponieważ bohaterami jest niepełnoletnie gówniarzeria, zachowują się po gówniarsku. To irytuje potwornie! Czasami naprawdę żałuję, że mam ZA i muszę cykle czytać w całości. ;(
Ale Alec z Magnusem są po prostu uroczy. I bardzo mnie cieszy, że w książkach dla dzieci związki gejów są normalne. Nareszcie!
Znowu błędy. Nieprawidłowo odmieniane imię Jace. W poprzednich tomach było Jace'a, a w tym jest Jace'ego, ale inne odmiany już takie jak poprzednio. Czyli chłopak ma imię Dżejs, ale czasami tłumacz udaje, że Dżejsi i odmienia raz tak, a raz tak. Totalnie to nieprofesjonalne. Redaktor i korektor też się nie popisali.

303. Syrenka (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (4.5) [B]
Zdecydowanie najlepszy tom ze wszystkich. Opis topienia gówniaka raczej nierealistyczny. Jeśli chłopiec faktycznie go nienawidził, to nie myślał "główka", tylko "łeb", a w najlepszym razie po prostu "głowa". Podobnie z ręką i nogą, a nie rączką i nóżką. Wielka szkoda, że ojciec gówniaka zreanimował, serce się kraje na myśl, że chłopiec musiał z nim wytrzymywać i go znosić. ;(
W tej opowieści ma się mordercę pod samym nosem, ale ciężko wpaść na podwójną osobowość. Myślałam, że to córka Alice morduje, ale jednak nie. ;)
Błędy! np. skupić się na ludziach, które znał.

304. Czarownica (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (3.5) [B]
Ktoś zabił 4-latkę. I to w miejscu, w którym 30 lat wcześniej też ktoś zabił 4-latkę. Jednak między śmierciami nie ma związku, ta druga zabiła się sama. Za bardzo pogmatwana ta akcja, jakoś tak nierealna.
Hm, skąd Sanna ma córkę? W "Syrence" nic o tej córce nie wspominano, napisane było, że ma 2 synów. I to jeszcze nastolatkę, starszą od tych synów, a nie nową, zrobioną po śmierci męża. Dziwne.
Błędy. Uraz w potylicę?

305. Świat dla ciebie zrobiłem (Papużanka Zośka) (2) [B]
Niektórzy, skoro nie umieją dobrze i poprawnie pisać, wybierają strumień świadomości, jak Bernhard. Tyle że im to nie wychodzi, bo niestety nie są Bernhardem. Tu jest tak samo. Przerost formy nad treścią. I jeszcze rozumiem jedno opowiadanie, ale tu wszystkie są w takim dziwnym stylu.

306. Okruchy dnia (Ishiguro Kazuo) (2) [B]
Nie wiem, jak można tę powieść nazwać najlepszą w dorobku pisarza, a tak było napisane na okładce. Ishiguro ma na koncie naprawdę znakomite powieści, ale to jest gorsze niż banalne czytadło. Książka cieniutka, a wlecze się niemiłosiernie. Akcja w latach 50, ale właśnie, tu nie ma akcji. To powieść drogi, facet jedzie w krótką podróż i rozpamiętuje przeszłość i swoje postępowanie. Przy czym akcji w sensie życia wewnętrznego też niestety nie ma. Bohater jest pusty jak wydmuszka. Szkoda czasu.

307. Miasto zagubionych dusz (Clare Cassandra (właśc. Rumelt Judith A.)) (3)
Do tej pory może to było dość słabe, ale w miarę wciągało. Ten tom zaczyna mnie już nudzić. Aczkolwiek rozbroił mnie demon Mirek. Mireczek - really? ;D Clary wkurza tak samo jak zawsze, jest głupia i nieodpowiedzialna, egoistyczna i olewa innych.
W całej tej serii jest masa błędów. W żadnej innej tyle ich nie ma. I to błędy typu "Poczuła łzy kujące jej oczy". I co wykuły, rzeźbę? "Powiedz Jace'u" - rozumiem, że wg tłumacza tego tomu to już nie Dżejs, tylko Yatz, ale nawet wtedy powinno być "Powiedz Yatzowi". Mamy też nieustannie kwiatki typu "Jordan'a, Praetor'a, Garroway'a, Alec'a albo "spędzę czas z Alec'iem" - serio!! Dodam, że to Alec od Alexandre'a, a nie od Alecia. To imię w Mianowniku nie brzmi Aleć. Notoryczne błędy interpunkcyjne, np. "dorastał znając". "Dać mi tą szansę". Isabelle ubierała dżinsy - ciekawe w co, w buciki i czapeczkę? "To nie ważne". "Niech cię szlak".

308. Miasto niebiańskiego ognia (Clare Cassandra (właśc. Rumelt Judith A.)) (4)
Magnus, który ma kilkaset lat, związał się z niepełnoletnim Alekiem i nikt go nie ściga za pedofilię. 13-letnia Maureen zabiła tysiącletnią Camille - i autorka nie kwapi się, żeby wyjaśnić, jak to w ogóle było możliwe i skąd Maureen ma tak niespotykaną siłę zaraz po przemienieniu. Nie wyjaśniono też, co się stało z żywym srebrem w piersi Luke'a.
Znowu błędy! Ktoś im powiedział, że Aleka się odmienia i nie mówi się "z Aleciem", ale reszty jakoś nie poprawili. Runa nie jest rodzaju męskiego, nie można powiedzieć, że "ktoś użył runu"!

309. Poziom śmierci (Child Lee (właśc. Grant Jim)) (4.5) [B]
Początek nie za ciekawy, nie wciągnęło mnie to zamykanie Jacka w więzieniu. Ale potem się tak rozkręciło, że nie mogłam się oderwać, i czytałam do rana. I to mimo że fabuła niby niewciągająca i nie dla mnie, bo co mnie obchodzą fałszowane pieniądze? A jednak. ;)

310. Góry na opak czyli Rozmowy o czekaniu (antologia; Morawska Olga (Puncewicz Olga), Milewska Anna (ur. 1931), Pawlikowska Elżbieta i inni) (3) [B]
Już na drugiej stronie się zaczyna... "wejście na TĄ górę"! "Na linach porączowych", "nie zdam pytania", "nie udało niczego dowiedzieć", Cho Oyo, Ev-erest, Poznaniacy, byłaby wstanie i mnóstwo innych. Redaktor i korektor chyba tylko udawali, że pracowali. :/
I część rozmów z rodzinami ludzi, którzy zginęli w górach wysokich. Średnio ciekawe, w ogóle nie są tym, czego oczekiwałam, tak jak II tom. To nie są wywiady mówiące o tym, jak to jest, kiedy się zostaje porzuconym przez jakiegoś wspinacza. W ogóle praktycznie nie ma o tym słowa. To bardzo ogólne wywiady, niewiele wnoszące.
Autorka umieściła w książce zdjęcia górskie swojego męża. We wstępie zapowiadała, że to doskonałe zdjęcia, a one są przeciętne, widać, że nie robił ich ktoś, kto się zna na temacie. W dodatku wszystkie są rozłupane na pół środkiem książki i nie da się jej rozłożyć tak, żeby zobaczyć zdjęcia w całości.

311. Ostatnie dni Królika (McPartlin Anna) (3) [B]
To opowieść o odchodzeniu. Opis kilku ostatnich dni Królik, która umierała na raka. Sama opowieść o niej była nawet w miarę ok, ale te wtręty, rozdzialiki o tytułach z imionami innych ludzi - nudaaa! Niepotrzebne przerywniki, nic nie wnosiły, tylko irytowały, bo chciało się czytać o Królik.
I dziwna rzecz. Królik była bardzo słaba, właściwie leżąca, do tego miała nogę złamaną z powodu przerzutów. A pielęgniarka zaproponowała jej, że pomoże jej się załatwić... na nocniku! Jak, u diabła, tak chora osoba ma niby kucać nad nocnikiem?! Ze złamaną nogą?! I skoro jednak byłaby stanie to zrobić, to czy nie lepiej, gdyby bez kucania załatwiła się na normalnym sedesie w łazience?
Błędy SKANDALICZNE!!! Jak można napisać "wpuście nas"?! Co ludzie mają z tym wpustem?!

312. Memnoch Diabeł (Rice Anne (pseud. Roquelaure A. N. lub Rampling Anne)) (4) [e]
Początkowe IV tomy czytałam na studiach i niewiele z nich pamiętam, ale pamiętam, że "Lestat" zrobił na mnie największe wrażenie. W V tomie też bohaterem jest Lestat i nie trzeba znać poprzednich, bo każdy tom jest właściwie zamkniętą całością, coś jak cykl o Rice Falck - można czytać nie po kolei, ale razem tworzą cykl.
W V tomie autorka sięga do mitów o Bogu, aniołach, archaniołach, diabłach, Piekle i Niebie. Itd. Bardzo fajnie te baje wykorzystuje, bardzo ciekawy tom. Fabuła osadza się głównie na spotkaniu Lestata z Memnochem. Dużo rozmawiają. ;) Rice bawi się tym mitem, pisze, że Bóg zstąpił na ziemię w ludzkim ciele w wyniku kłótni z Memnochem. ;) Bóg wg Rice jest niedoskonały i nieprawy, więc nie warto go dobrze traktować, stawać po jego stronie czy w niego wierzyć. Nie obchodzą go ludzie, których stworzył. Memnoch podjął się nierealnego zadania - sprowadzenia wszystkich dusz do Nieba i Boga. Tyle że nie ma nic, żadnego argumentu, który by te dusze przekonał, że warto iść do Boga. ROTFL. ;D Bo po co mają iść do Boga, kiedy Diabły są dużo łagodniejsze i lepsze niż Bożek? ;D Bożek, który morduje i znęca się?
Właściwie to nie dowiedziałam się, czego od Lestata chciał Memnoch i co mu zrobił. Kto i po co go uwięził? Czy ktoś mu ukradł te księgi Wynkena?
"Trzeba robić to, co karze".

313. Wampir Armand (Rice Anne (pseud. Roquelaure A. N. lub Rampling Anne)) (2) [B]
Tom VI. Błędy. Znowu nieodmieniane nazwiska, np. "Kłamiesz, Davidzie Talbot". 4/5 książki jest totalnie nie na temat i nie ma żadnego znaczenia dla kontynuacji cyklu. Dopiero po 4/5 książki, na samym końcu, zaczyna się kontynuacja poprzedniego tomu, czyli od momentu, kiedy Lestat wrócił z Piekła i pojawił się w domu Dory, której pilnował Armand. Czyli można zacząć czytać od III części tego tomu, od 17. rozdziału. To bardzo słaby tom. Nie wyjaśnia ani co się stało Lestatowi, kto go unieruchomił i dlaczego, ani kto i dlaczego spalił Armanda.

314. Merrick (Rice Anne (pseud. Roquelaure A. N. lub Rampling Anne)) (4) [e]
Bnetka ZNOWU mi wykasowała część czytatki. Już tego nie odzyskam, bo nie zapisała. :/ Tyle razy się to zgłasza, a admini nadal nie poprawiają tego błędu. :/
W "Merrick" narratorem jest David. Merrick to kobieta, wiedźma, śmiertelna, którą potem jakiś wampir przemienia. Louis prosi Merrick, żeby sprowadziła ducha Claudii. Claudia po śmierci okazuje się takim samym podłym bachorem jak za życia, więc Louis - jak drugi bachor w piaskownicy - postanawia się spalić na słońcu. Nie udaje mu się.
Claudia ma 6-7 lat, a w filmie Dunst gra 12-13-letnią bachorkę, jest za stara do tej roli!
Mocno nierówne te tomy, bo ten jest znacznie lepszy od poprzedniego. Ale też zawiera błędy (ktoś karze komuś coś zrobić).

315. Krew i złoto (Rice Anne (pseud. Roquelaure A. N. lub Rampling Anne)) (2) [B]
Ten tom jest znowu słaby. Ja nie wiem, jak Rice to robi, ale robi na zmianę, dobry tom, słaby tom, 2, 4, 2, 4 i tak cały czas. I to w ogóle nie jest cykl. Każda książka to oddzielna opowieść jakiegoś wampira. 1/5 książki posuwa akcję do przodu, a reszta to strata czasu, to opis historii wampirów, który to opis dałoby się skrócić do kilka zdań wstępu lub najwyżej jednego rozdziału. W tym tomie nie ma nawet tej 1/5 popychającej akcję do przodu. Ten tom nie ma żadnego znaczenia. ;( Strasznie mnie to wkurza. Tu znowu ględzi wampir, tylko tym razem ględzi Marius. A swoją drogą, zawsze mnie dziwiło, że żaden wampir nie pomyślał o tym, żeby przemienić kogoś wybitnego. Wyobraźcie sobie Bacha tworzącego przez wszystkie te wieki, których jako śmiertelnik nie przeżył!

316. Posiadłość Blackwood (Rice Anne (pseud. Roquelaure A. N. lub Rampling Anne)) (4) [B]
I znowu ten sam schemat! To już jest nudne! Znowu wampir, który opowiada swoją historię, znowu schemat z I tomu powtarzany w tomach kolejnych. Dziedzic rodu Quinn, wampir od 2 lat, a mimo to jego historia ma 600 stron. Znowu akcja cyklu nie posuwa się naprzód.
Ale tom i tak jest dość ciekawy, więc znowu, po 2 - 4. ;)
Błędy! "wszem i wobec", "ciało jest same".

317. Pandora (Rice Anne (pseud. Roquelaure A. N. lub Rampling Anne)) (2) [B]
To już niby inny cykl, a jednak ten sam. Tu swoją historię opowiada Pandora. Tak można w nieskończoność trzaskać identyczne książki! I znowu jak w zegarku po 4 następuje 2.

318. Wampir Vittorio (Rice Anne (pseud. Roquelaure A. N. lub Rampling Anne)) (2) [B]
Ten tom jest jeszcze bardziej historyczny niż poprzedni. I też mi się nie podobał. Tu historię opowiada Vittorio i za dużo miejsca poświęca historycznemu pitu pitu z 17. wieku. Bleh.

319. Księga luster (Faber Adam) (3) [e]
320. Czarny amulet (Faber Adam) (3.5) [e]
Cykl o nastoletniej czarownicy. Zaczyna mnie irytować to, że ciągle bohaterami są bachory, a nie normalni ludzie. W dodatku tu mamy pomysł zerżnięty z cyklu o Nocnych Łowcach - tu też rodzina ukrywała przed dzieckiem, że jest magiczne. Tu też dziecko odkryło to samo w nie najprzyjemniejszy sposób. Tu też nadal się przed dzieckiem ukrywa różne rzeczy, mimo że sprawa się rypła. Tu też to dziecko musi działać na własną rękę.
II tom ciekawszy niż I, bo więcej się w nim dzieje i ma parę fajnych postaci. Kate do nich nie należy. I tu znowu od razu widać, że to książka dla dzieci, bo dorośli by się nie nabierali na takie rzeczy jak np. widać, że wszyscy dziwnie posnęli, a mimo to Kate i jej durny Fer wypili tę usypiającą herbatę. Ręce opadają. Albo bachorka nie chce się uczyć magii, co się na niej mści. Kiedy Robert poprosił ją o Księgę, bezmyślnie mu ją dała! Nie połapała się, że Stevie to ojciec Jonathana.
Psychometria to NIE jest sztuka wyczuwania energii, przykro mi bardzo.
Dziwna wydaje mi się też Mel. Podejrzewałam, że ona jest jakąś zdrajczynią i tylko udaje głupią dla zmyłki, tymczasem nie wydarzyło się nic, a dylogia kończy się bez zakończenia, bez zamknięcia wątków.
Irytujący był obrazek kota bez przerwy powklejany - w treści książki nie było żadnego kota!

Ebooki: 12 (w tym Legimi: ; English: 1)
Własne: 3
Pożyczone:
Biblioteka: 24
Kolejkowe:
Komiks:
BiblioNETkołaj:
Ivona:


GRUDZIEŃ
321. Marek Edelman: Bóg śpi (Burnetko Krzysztof, Bereś Witold, Edelman Marek) (3.5) [BiblioNETkołaj]
Co za wywiadowców wzięli do tej książki? Strasznie durne pytania zadają Edelmanowi i on sam się też irytował z tego powodu. Wywiadowca ciągle jęczy o bożku i o bożku, a przecież Edelman już powiedział, że boga nie ma i że mają się odczepić od niego w tej kwestii. Wywiadowca chce wcisnąć bożka wszędzie tam, gdzie go nie ma. A bo w obozach na pewno ludzi o bogu myśleli... No więc nie, myśleli o tym, żeby znaleźć kryjówkę, a nie o bogu. Myśleli, żeby przeżyć, a nie o bogu. Itd. Mimo tak głupich pytań Edelman się broni, bo jest po prostu ciekawym człowiekiem i ma coś do powiedzenia. Wywiadowcom nie udało się tego zepsuć. Mimo że do nich nie docierało, że nic nie m związku z religią, że tylko ją na siłę tam pchają. Jak człowiek już znajdzie kryjówkę, to nie odmawia zdrowasiek, tylko chce mieć suchara. Edelman notorycznie się dziwi, skąd ci wywiadowcy mają to rydzykowe nastawienie. Wiele razy im zwraca uwagę wprost, żeby nie pletli bzdur i głupot, a oni nadal to robią.
Wszystkie wartości są świeckie, a religie je sobie tylko zapożyczyły.
Nie zgadzam się z tym, że socjalistom niewiele zostało do zrobienia. Zostało bardzo wiele! Bo nadal, wbrew konstytucji, ludzie umierają, bo państwo zabrania leków, leczenia, fizjoterapii. Nie pozwala żyć na biologicznym nawet poziomie, więc o przywilejach nikt nawet nie marzy! Dopóki renta za całe życie pracy będzie wynosić 600 zł, dopóty państwo będzie winne śmierci ludzi, którym odmawia leczenia i ratowania życia.
Katołka - Edelmana określenie na katolicką matołkę. ;D Mówi też, że podli ludzie zasłaniają się wszystkim, także bogiem.
Edelman ma pretensje, że ludzie w Wawie żyli zwykłym życiem, podczas gdy w getcie ginęli ludzie. No cóż, a co mieli robić? Zabić się solidarnie? A co robią żydzi, kiedy Palestyńczycy umierają? Ups, sami ich zabijają, zamiast im pomóc i oddać im ich ziemie. A co robią żydzi, kiedy umierają osoby z EDS6a? Jakoś nie zauważyłam, żeby jakiś Żyd o tym gdzieś w mediach napisał czy starał się jakkolwiek pomóc. Umieramy na ich oczach, a oni idą w tym czasie się pomodlić do nieistniejącego bożka, istniejący ludzie ich nie obchodzą. Mało tego, nawet w samym getcie patrzyli, jak ich rodacy giną, i nie reagowali! I to żydowska policja spędzała ludzi na Umschalgplatz.
Sam Edelman nie jest bez skazy. Wziął na wychowanie dziecko, a potem je po prostu oddał. Zdradził. Wszyscy to dziecko przekazywali z rąk do rąk przez lata, nikt jej nie chciał, nikt nie kochał. W końcu wziął ją Edelman, ona mu zaufała, był jej przybranym ojcem. I co? Też ją zdradził. Bo pieniądze były dla niego ważniejsze niż miłość, niż wychowanie dziecka. To po co ją w ogóle brał? I dlaczego nie wytłumaczył dziecku, o co chodzi, tylko je oddał zagranicę? Nie dziwi mnie, że dziewczyna popełniła samobójstwo, ale Edelman ma jej krew na rękach, a przynajmniej część krwi. A nawet nie czuje się winny! Spłynęło po nim jak po kaczce. ;(
On i jego organizacja zabili chłopaka NA WSZELKI WYPADEK, bo nie wiedzieli, czy był szpiegiem, czy nie. Nie sprawdzili tego nawet! To ilu takich niewinnych zamordowali na wszelki wypadek, bez powodu?! Zupełnie jak bandycka organizacja AK. ;(
Jest za okłamywaniem pacjentów co do stanu ich zdrowia. Udaje, że lepiej wie, czego chcą pacjenci, niż sami pacjenci. Co za buc. Rozczarowuje mnie coraz bardziej. Gdzie on miał sumienie, żeby ciężko chorego okłamywać?!
Obraża dziennikarza, że jest gruby i nie rozumie głodnego. Niech powie to "grubym" dzieciom głodującym w Afryce, że są grube, więc nie rozumieją głodnego. Wstrętne. W dodatku to lekarz, więc powinien sobie zdawać sprawę, że grubym się nie jest jedynie od przeżarcia, tylko np. w efekcie choroby. I że taka osoba może być NIEDOŻYWIONA właśnie i umierać z głodu (tak jak np. w EDS6a).
Wypiera się własnych słów, które wypowiedział i które są zapisane, są dowodem!
Rozczarował mnie ten człowiek. Co prawda nie był nigdy moim autorytetem, bo intuicyjnie wyczuwałam, że nie jest przyzwoitym człowiekiem, ale i tak i jakoś z tym przykro, bo dla wielu Edelman był autorytetem. ;( I nie chodzi mi o błędy w życiu, bo człowiek nie jest maszyną, więc popełnia błędy. Sęk w tym, że to, co mnie rozczarowuje w Edelmanie, to nie są błędy, tylko jego wyrachowane, świadome postępowanie. Edelman jest takim samym człowiekiem jak ci wywiadowcy, którzy zadawali mu durne religianckie pytania.
Okropne zdjęcia są w tej książce. Nie dość, że niewyraźne, rozmazane, to jeszcze są zbliżenia np. zdjęcie samego oka albo zbliżenie na zęby, nos z wągrami. Okropne!

322. Czerwone słońce (Hendel Paulina) (4) [e]
Jak zwykle - bardzo fajne czytadełko o żniwiarzach, głównie o żniwiarce Magdzie. Cała galeria zabawnych postaci i cały czas akcja trzyma w napięciu. ;)

323. Alfons Mucha i jego świat (Ormiston Rosalind) (5) [BiblioNetkołaj]
Przepiękny album! Wprawdzie format ogromny i album jest koszmarnie ciężki, ale rozłożyłam go na biurku i tak czytałam. W rękach nie dałoby się utrzymać. Ilustracje na całe strony - mniam! I ciekawe informacje. Nie wiedziałam np., że Mucha był świetnym śpiewakiem! Jako noworodek raczkował z ołówkiem przywiązanym do szyi tasiemką, ponoć już wtedy cudownie rysował. Mimo to nie przyjęto go do ASP w Pradze, kazano mu szukać innego zawodu! Wstyd dla tych profesorów, wstyd! Dopiero kilka lat później Mucha został doceniony w monachijskiej ASP i tam przyjęto go od razu na III rok. Właściwie jego kariera rozpoczęła się i rozwinęła dzięki mecenasom, którzy go zatrudniali i opłacali.
Mucha projektował też biżuterię - ale bym chciała mieć np. jego kolczyki. <3
Zaprojektował też Teatr Niemiecki w USA, a mimo to Hamerykanie rozebrali budynek, zamiast go chronić, bo przecież nie mogą się pochwalić historią i zabytkami, zwłaszcza takiej klasy. ;(
Mucha malował plakaty reklamowe (takie reklamy z przyjemnością bym oglądała; namalował np. reklamę dla Nestle!) i plakaty teatralne (np. dla Sary Berhardt). Jedna z reklam dotyczyła papierosów, które w tamtych czasach palili jedynie mężczyźni, a z kobiet - jedynie prostytutki (cóż, papierosy do dziś się kojarzą z brakiem moralności i są tego symbolem).
Baaardzo lubię twórczość Muchy, ale drażni mnie, że do wszystkich obrazów używał jedynie brązów i czerwieni. Nawet w cyklu o kamieniach te kolory nie odpowiadają kamieniom (szmaragd brązowy? sic!). O ileż piękniejsze byłyby te obrazy, gdyby były utrzymane np. w niebieskościach!
Jednym z cykli obrazów był cykl pocztówek - dlaczego się ich nie wydaje nadal?
Album ma minus. Obok tekstu traktującego o danym obrazie powinna być jego reprodukcja, tymczasem w albumie nie ma praktycznie żadnego opisywanego obrazu, są inne.

324. Ocalona (Duncan Alexandra) (4) [e]
325. Głęboka próżnia (Duncan Alexandra) (3.5) [e]
Całkiem sympatyczne czytadełka, ale znowu - bohaterką jest bachorka, zamiast normalnego dorosłego człowieka. Do tego głupia potwornie. I ma jakąś manię, ciągle mówi to samo "ja...", "Ja nie..." - nigdy tych zdań nie kończy.
Sama fabuła dość ciekawa. Ava urodziła się i mieszkała na statku kosmicznym, nigdy nie była na Ziemi, gdzie ludzie wiodą normalne życie, kobiety są normalnymi obywatelkami, studiują, pracują, są poważane. Na statku są śmieciami, które oddelegowuje się do najgorszych prac - są inkubatorami dla płodów, sprzątaczkami, dojarkami i służą jako żony, których faceci mogą mieć, ile chcą.
Fajna jest postać Miyole, która ma zaledwie kilka lat, a przewyższa Avę pod każdym względem, jak aspie (nie lubi zmian, traktuje wszystko serio, nie czyta sarkazmu, nie znosi kotów, nie szuka facetów, jest utalentowana przedwcześnie, nie lubi balów, imprez, spędów, tłumów, nie lubi, jak się dotyka jej włosów). To ona mogłaby być główną bohaterką. W II tomie moje prośby zostały wysłuchane i Miyole zostaje bohaterką - tylko 10 lat później. I nagle zaczyna mówić dokładnie tak samo jak Ava: "Ja...", "Ja nie..." Co to za jakaś dziwna mania?? Kto zaczyna zdanie od ja? W realu? Dodatkowo nagle głupieje i bierze udział w nielegalnej misji, w której ryzykuje życie dla ludzi, których nie zna, a jednego nawet na oczy nie widziała. Nie no, to nierealne! Nawet w sf powinna być jakaś podstawowa wiarygodność psychologiczna. A tu 2 nieletnie bachorki kradną prom kosmiczny i im się to udaje, nikt go nie pilnuje! To gorsze niż ukraść samolot z lotniska, a wyobrażacie sobie, że 2 bachory ukradły samolot z Okęcia? Bez broni? No właśnie.
II tom mógł być lepszy, ale nie trzyma się kupy. Miyole utknęła na statku wraku z dwojgiem chorych znajomych (ona i facet zwariowali totalnie bez powodu!) i bezużytecznym, agresywnym kotem. Nie wiem, skąd nagle pojawiła się jakaś znachorka, też psychiczna, mówiąca o sobie per my. Nie wiem, dlaczego Cassia zrobiła taki cyrk, zamiast oddać tego kota znachorce, skoro go chciała. Ten kot to strzelba, która nie wystrzela, całkowicie zbędny element. W dodatku szkodliwy, bo ich wydał przed Dakaitami, co spowodowało zagrożenie ich życia. Pies walczyłby w obronie tego, kogo kocha, a ten kot najpierw ich wydał, a potem spierniczył. :/
Miyole chciała puścić wolno mordercę, porywacza, handlarza ludźmi, bleh! Cassia nie lepsza - zdradziła Miyole, jedyną osobę, która chciała jej pomóc uwolnić brata, czyli naraziła brata na niebezpieczeństwo, bo Miyole mogła jej odmówić pomocy po tej zdradzie.
Błędy! Co dziwne, umieli odmienić Sorayę (Sorai), ale nie umieją już odmienić Frei. Mnóstwo obcych słów i wyrażeń, które nie są tłumaczone.

326. Zorkownia (Kaluga Agnieszka) (3) [B]
To wydrukowany blog wolontariuszki w hospicjum rakowym. Bardzo ciepła, poruszająca opowieść, ale mnie nie wystarcza. Ja ciągle szukam jakiegoś zrozumienia, partnera do rozmowy, który przeżył to, co ja. Rakowcy mają tylko jeden objaw mojej choroby - to dla mnie za mało. I nie chodzi o to, że komuś życzę 6a, nie. Chodzi o to, że jeśli są ludzie podobni do mnie, to chciałabym wreszcie do nich trafić. Do hospicjum z TAKIMI ludźmi. Z ludźmi o WIELU najcięższych objawach, a nie tylko o jednym. Bo z jednym, dwoma, pięcioma bym sobie poradziła, a skoro jest ich 100, to potrzebuję kogoś, kto mi powie, jak sobie z tym radzić, bo nie daję rady, nie udaje mi się.
Zszokowało mi, że ludzie tam nie leżą sami w salach, że zmusza się ich do patrzenia na cudze umieranie. Czy NT tak lubią? Czy to, że inni cierpią i umierają, pomaga im w chorobie? Cieszy ich, że inni mają gorzej? Aspies tak nie mają. Inni ludzie ciągną w dół, zagrażają życiu, nie można przy nich umrzeć godnie, a to jedyne, co umierający człowiek może mieć - godność.
Bardzo utrudnia czytanie to, że każda linijka jest złamana w innym miejscu. To może wystarcza na blogu, ale w książce, gdzie jest dużo tekstu do czytania, nie sprawdza się w ogóle. A tej książki nie czytają przecież jedynie super zdrowi wolontariusze, ale też ciężko chorzy ludzie, którym nie potrzeba dodatkowych utrudnień, bo i tak mają ich więcej niż reszta.
Zastanawiam się, czy dla kogoś też będę kiedyś bohaterem notki blogowej, o którym się zaraz potem zapomina, bo kolejna śmierć "wymazuje" poprzednią. W dodatku moja śmierć nie będzie medialna, bo nie jestem dzieckiem. I właśnie dlatego nie wiem, jak tę książkę ocenić. Mam odczucie, że jeśli ktoś się zabiera za pisanie o umieraniu, to nie powinien tego robić, jeśli nie jest w stanie napisać tak dobrej książki jak Marie de Hennezel. Książki, która pomaga, a nie ciągnie w dół. Ta jednak ciągnie w dół.

327. Zimowa róża (Signol Christian) (3) [B]
Książka trochę jak "Oskar i pani Róża", tylko naturalniejsza i bardziej ludzka, bardziej prawdziwa. 10-latek zachorował na białaczkę, więc matka oddaje go dziadkom, żeby się nim zajmowali. Autor zmusił mnie do rozważania, czy dzieciak naprawdę jest chory, bo nawet przy anemii się leży w szpitalu, a on niby ma białaczkę, a siedzi w domu, w ogóle nie przechodzi leczenia typowego dla białaczki.

328. Zagadki przeszłości (Atkinson Kate) (3) [B]
Fabuła niby prosta. Są siostry, są ich rodzice. Najmłodsza siostra zostaje porwana i nieodnaleziona. Po ponad 30 latach 2 siostry (trzecia jest zakonnicą, więc tylko markuje życie i nie jest istotna) znajdują maskotkę tej zaginionej w szufladzie biurka zmarłego ojca. I zatrudniają detektywa, żeby się dowiedział, co się wydarzyło.
Niby prosto, ale bohaterów tej książki jest kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu, a wszyscy oni, poza wymienionymi wyżej, nie mają żadnego znaczenia. Pierwsze 4 rozdziały wyglądają jak 4 niewiązane ze sobą opowiadania, a nie jak sensowny początek książki. To wodolejstwo męczy potwornie i nie ma uzasadnienia. To książka całkowicie o niczym, bo jak już się okaże, że detektyw ma szukać zaginionej siostry, to akcja nagle się urywa i nie ma już nic, co by było z tym związane, są same niepotrzebne nudy.
Dam tej autorce jeszcze jedną szansę, bo kilka osób ten cykl bardzo zachwalało, więc może tylko I tom jest taki koszmarny. O tyle dobrze, że na koniec jednak się wszystko wyjaśnia. Otóż bachorkę zabiła jej najstarsza siostra, ta, która została zakonnicą i nie była istotna dla fabuły. Bóg tego od niej zażądał za to, że ojciec ją (tę przyszłą zakonnicę) gwałcił. Wow!
Jak można pisać o "zdychaniu [sic!] ukochanego psa"!?

329. Domowy poradnik umierania: Powieść sławiąca życie (Adelaide Debra) (4) [B]
Bardzo pozytywna książka o umieraniu. Delia umiera, ale postanowiła napisać poradnik umierania, więc planuje po kolei każdy rozdział i każdą czynność, jaką chce wykonać przed śmiercią. To nie jest płaczliwa historia, jest realistyczna i pozytywna. Delia przypomina mnie, bo ja też na chłodno planuję swoje umieranie i też nie chcę planować pogrzebu, bo pogrzeb jest dla tych, co zostają, a nie dla tych, co odchodzą, więc niech sobie rodzina zrobi, jak uważa. ;) Jest sporo retrospekcji, ale one są ciekawe i pasują.
Jeden zgrzyt. Delia oddała serce swojego zmarłego przed laty syna na przeszczep. Po latach spotyka się z dziewczyną, która to serce dostała. Tyle że one się spotykają... 14 lat po przeszczepie! To nierealne, przeszczep działa ok. 10 lat albo krócej. Nie lubię, jak autor próbuje oszukiwać czytelników.

330. Diagnoza (Haigh Jennifer) (2) [B]
Czytadła należą do tego rodzaju książek, który czyta najwięcej czytelników. Ten fakt sprawia, że jeśli autorka zechce przekazać w swojej książce jakiś ważny temat, to dowie się o nim wiele ludzi. Tak robiła np. Monika Szwaja, przemycając w swoich książkach temat adopcji, opery itd. W tej książce jest dziewczyna z zespołem Turnera. Niestety, nie dowiemy się nic istotnego na temat tej choroby i życia z nią. Gwen nie jest nawet główną bohaterką, autorka notorycznie leje wodę na inne, niepotrzebne i nieistotne dla fabuły tematy. Wielka szkoda, bo to zaprzepaszczona szansa na nauczenie kogoś czegoś. Ludzie nie będą chcieli się dowiedzieć niczego o tym zespole, bo książka jest zbyt nudna. A mogła być taka ciekawa! Pomyślcie, jak ciężko musi mieć osoba niskorosła w świecie olbrzymów, osoba, którą ludzie traktują jak bachora, mimo że nim nie jest. Jak ciekawe muszą być np. jej relacje, ich zawieranie, początki, poznawanie innych ludzi, to, jaki mają do niej stosunek, jak ją postrzegają, jak to postrzeganie się zmienia z czasem.
O Gwen czytamy dopiero po ok. 180 stronach, czyli początkowe 180 stron jest bez sensu, można je pominąć.
"Na początku drugiego roku studiów Gwen miała ciężki wylew, po którym prawa jej strona została sparaliżowana, a mowa niewyraźna" - takie zdanie jest w książce. Po czym po kilku akapitach okazuje się, że na ten wylew, który miała Gwen, zmarła jej babcia, a o wylewie Gwen nie ma już ani słowa. WTF?!
Gwen ma podłą przemocową matkę, która zniszczyła jej związek i życie. Ale to nie do wiary, że matce udało się namówić także syna, brata Gwen, żeby przyłączył się do niszczenia Gwen życia. ;( Matka niszczy życie Gwen, udając, że się martwi, żeby wzbudzić w Gwen poczucie winy.

331. Mężczyźni objaśniają mi świat (Solnit Rebecca) (4) [kolejkowa]
Ważna książka, lektura obowiązkowa zwłaszcza dla mężczyzn, bo to oni są oprawcami kobiet. Męska przemoc wobec kobiet jest częstsza niż jakiekolwiek inne przestępstwo, autorka nazywa to terroryzmem - i słusznie! Dlaczego z TYM terroryzmem się w ogóle nie walczy, mimo że jest częstszy niż jakikolwiek inny?!
Ale mogłoby to być lepiej, ciekawiej, napisane.

332. Morderstwa i woń migdałów (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (3) [B]
Kryminałek spoza cyklu o Erice. A właściwie zbiorek opowiadań plus jedna nowela. Myślałam, że ten zabieg z kursywą opisująca jakieś sceny z przeszłości autorka stosuje tylko w cyklu. W każdej książce tak samo - bo to cykl i każda książka powinna być napisana wg tego samego schematu. Niestety ta książka jest spoza cyklu, a autorka zastosowała w niej tę samą kliszę, tym razem już bez uzasadnienia. Czy tego nauczyli ją na kursie pisania kryminałów i dlatego ten sam schemat powtarza w każdej książce? To naprawdę jest już nudne.
Jest tam jedno opowiadanie o Erice także, nie wiem, dlaczego nie dołączono go do którejś książki z cyklu.
Sama książka przyzwoita, aczkolwiek - tak jak w cyklu - znowu nie można zgadywać, kto zabił.

333. Znajdź mnie: Opowieść o niezłomności i nadziei, która pozwoliła przetrwać piekło (Burford Michelle, Knight Michelle) (3.5) [B]
Ta książka ma troje redaktorów! A mimo to są w niej takie rzeczy jak "Daj mi tą trawę!" Oni wszyscy, plus korektor, plus wydawca, plus tłumacz robią sobie jaja z czytelników. :/
Michelle to kompletna patologia, pod każdym względem niestety. Jeśli się weźmie pod uwagę, jak traktowała syna, jakie życie mu zafundowała, np. pozwalając na przemoc wobec niego, zamiast zamieszkania w jakimś bezpiecznym schronisku dla matek, albo odwołując kolejne wizyty u syna, to się zaczyna czuć, że naprawdę zasłużyła na to, co ją spotkało, na porwanie i więżenie, bo w tym czasie dziecko przynajmniej mieszkało w sensownym domu zastępczym.
Rodzina tej dziewczyny to też ciężka patologia. Zrobili komunę w domu, pracować się nie chciało, uczyć się nie chciało, ciągnęli tylko zasiłki i gwałcili dzieci w rodzinie. Matka Michelle nie zareagowała w ogóle. Miała gdzieś, że jej dziecko jest gwałcone, że uciekło od gwałtów na ulicę, że się puszcza z jakimś nieletnim, z którym nie jest w związku, że sprzedaje narkotyki, kradnie, oszukuje, że źle traktuje swojego syna itd. Droga mamusia, czy w ogól ktokolwiek z tej dużej rodziny, nikt nie szukał Michelle, kiedy ją porwano. Nikt. A potem mamusia się dziwi, że córka nie chcę mieć z nią kontaktu?
Dlaczego Michelle po uwolnieniu trafiła do domu opieki, skoro ją przecież wyleczyli? Była młoda i sprawna, mogła pracować.
Słabo jest napisana ta książka. Taki ważny temat zasługuje na dobrą książkę. Jeśli się jej nie umie napisać, to się powinno poprosić jakiegoś ghost writera albo powinno się zrobić wywiad rzekę.
Mam wrażenie, że oglądałam taki film, ale w filmie bohaterka uciekła przez okno, sama, nie zrobiła tego jej współwięźniarka, tylko ona sama.
"Cleveland Abduction" (2015) https://www.cda.pl/video/25067440

334. Opiekunka: Życie z Nancy: Podróż w świat alzheimera (Gillies Andrea) (5) [B]
Książka wydana przez Czarne - fatalnie! Nie da się jej otworzyć ani trzymać w rękach. Wydawniczy bubel. Jak można było tak dobrą książkę wydać w taki sposób?!
Treść za to znakomita. Opowieść na faktach z punktu widzenia opiekuna. Bo demencja jest chorobą pacjenta tylko na początku, dopóki ma się świadomość. Potem się znika i jest to już wyłącznie choroba opiekunów. Osobiście uważam, że kiedy przestanę mieć świadomość, trzeba mnie uśpić, w sensie eutanazji, bo już nie będę istotą ludzką, tylko ciężarem dla innych, ciężarem, którego powinno nie być, bo niby po co utrzymywać przy życiu ciało, w którym nie ma już człowieka? Takie ciało trzeba po prostu skremować i pochować, a nie zmuszać, żeby chodziło. Ciało bez głowy, przecież to obrzydliwe!
BTW, demencja nie powoduje agresji! Demencja jedynie odbiera pamięć, więc można zapomnieć, że swoją agresję i podłość się latami ukrywało przed otoczeniem. Jeśli taki ktoś jest agresywny, to znaczy, że taki jest z natury, i najważniejsze to chronić innych przed tą agresją.
Najbardziej w książce zdziwiło mnie, że tym alzheimerem nie opiekuje się ani mąż, ani syn, tylko synowa - z jakiej racji? Poza tym dlaczego Nancy jest taka podła dla swojego niepełnosprawnego męża? Totalnie nic nie robi, więc mogłaby mu pomóc, przynieść sweter czy herbatę. a ona mu jeszcze usiłuje wmówić, że nie ma prawa jej o nic prosić. Nancy zachowuje się chamsko wobec bliskich, ale jak przychodzi lekarz, jest dla niego super miła. Czyli z wyrachowaniem celowo krzywdzi tych, których nie lubi, i zwala to na chorobę, mimo że jest nadal w stanie dokonać takiego wyboru zachowania. I to jest typowe. Pokazuje, jacy ludzie są podli i jak to ukrywają przez większość życia. Nancy nagle pokazuje, jak całe życie grała dobrą mamusię, teściową i babcię. Granie się skończyło i wyszło szydło z worka.
Mężuś nie lepszy. Zniweczył szanse Nancy na dom opieki, kłamiąc, że Nancy nie przysparza w domu żadnych kłopotów. Skoro tak, to czemu się nią sam nie zajmie, tylko zwala to na synową? Przecież ze wszystkich ludzi na świecie WYBRAŁ SOBIE właśnie ją i przyrzekali oboje, że będą ze sobą w zdrowiu i w chorobie do końca życia. A żadne z nich się z tego nie wywiązuje.
Ravel napisał "Bolera" już po diagnozie demencji.

335. Krucha jak lód (Picoult Jodi) (5) [B]
Przerażająca książka, ale nie ze względu na Willow, która choruje na OI typu II, tylko z powodu jej rodziców. Jej ojciec ni z tego, ni z owego gwałci jej matkę. Matka z kolei, zamiast zachowywać się jak matka (to rodzice są odpowiedzialni za zapewnienie bytu swojemu niepełnosprawnemu dziecku!), postanawia zwalić całą odpowiedzialność za swoje dziecko na lekarkę, która prowadziła jej ciążę. Tyle że ta lekarka po 1. jest jej przyjaciółką, a po 2. nie popełniła błędu, powiedziała jej, że jej płód ma OI, i zaproponowała aborcję, a więc rodzice mieli szansę, żeby płodu nie donosić! To sama Charlotte mimo to zdecydowała, że to dziecko urodzi! A teraz nagle, zamiast zapewnić byt córce, postanowiła wyłudzić pieniądze od przyjaciółki. Współczuję Willow dwojga rodziców - bandytów. Ma tylko siostrę... Mamuśka tym pozwem zniszczyła życie obu córkom. :/ W dodatku tak się skupia na Willow, która jest co prawda ON, ale jest zdrowa, że nie widzi, że jej druga córeczka ma już bulimię i że się okalecza. Matka wybiórcza. :/ Już nie wspomnę o tym, że Willow była długo planowana, co znaczy, że rodzice mieli na nią pieniądze (inaczej nie sprowadzaliby na świat dziecka) - no to gdzie one się nagle podziały, kiedy się urodziła??
Tatuś nie lepszy. Sam nie chce zapewnić córce bytu, ale jednocześnie sabotuje starania matki. Ona to robi, bo przecież to on nie stanął na wysokości zadania i nie zarobił!
No i po tym wszystkim, po całej rozprawie, po niedoszłym rozwodzie, po tylu wyrzeczeniach całej rodziny, także siostry itd., Willow niefrasobliwie postanowiła popełnić samobójstwo, topiąc się. Co za durny bachor! I co teraz, cofną im ten czek, zwłaszcza że go nie zrealizowali?? Jak zwykle najciekawsza część książki nie istnieje. Gdyby nie to, to byłaby świetna książka, Picoult jest jednak doskonałą rzemieślniczką i umie wplatać ważne tematy w czytadła.
Co to są aparaty ortopedyczne??
Nie rozumiem sensu tych przepisów wtrącanych co rozdział.

336. Jak pokochać centra handlowe (Fiedorczuk-Cieślak Natalia (Fiedorczuk Natalia)) (2) [B]
Po pierwsze, to nie są żadne reportaże, tylko powieść. Bohaterka powieści nazywa się Nowak, inaczej niż autorka. Po drugie, to nie jest o centrach handlowych, tylko o ciąży, porodzie i bachorze. W życiu bym po to nie sięgnęła, gdyby mnie nie oszukano! Bo kto by chciał czytać akurat o tym??

337. Mag niezależny Flossia Naren: Część 1 (Izmajłowa Kira) (4) [e]
338. Mag niezależny Flossia Naren: Część 2 (Izmajłowa Kira) (4) [e]
Flossia Naren jest magiem justycjariuszem, czyli czymś w rodzaju freelancera. Oba tomy to w zasadzie opisy spraw, których rozwiązania się podejmowała. Taki samograj, bo tych tomów można natrzaskać masę - ale mnie się to podoba. To zabawne czytadełka, które się szybko czyta, i mam ochotę na więcej. ;)
Notorycznie błędnie używany zwrot "odnośnie do czegoś" (za każdym razem pomijane "do"), nieodmieniane nazwiska ("przekazać panu Naren" zamiast Narenowi). Ale za to poprawnie jest "wszem wobec" i odmienione imię Anija (Anii). W II tomie nawet "odnośnie do" jest poprawne. ;)

339. Umrzeć próbując (Child Lee (właśc. Grant Jim)) (4) [B]
Książka ma tytuł "Uprowadzony", bnetka go źle wyświetla.
Co to znaczy "mieć twarde oczy"? "The guy's eyes were hard and his mouth was a tight line. So he said nothing". Tak to brzmi w oryginale. Nie ma takiego idiomu jak twarde oczy, sprawdzałam w PWN.
Kompletnie niemożliwa historia - Montana postanawia się oderwać od USA i utworzyć oddzielne państwo. 100x100 km. Jakaś setka ludzi. Porywają w tym celu niejaką Holly, agentkę FBI i chrześnicę prezydenta, oraz Jacka. Już samo to jest nierealne, a do tego jeszcze - kto by wiedział i jeszcze zwrócił uwagę na to, kogo prezydent ma za chrześniaka? Przecież to nie ma żadnego znaczenia! O to nikt nie pyta i nikogo to nie obchodzi.
Ale czytało się znowu super i mam ochotę na więcej. Rozśmiesza mnie, że Reacher kocha każdą babkę spotkaną w każdej książce. ;P

340. Mleko matki; W końcu (St Aubyn Edward) (1) [B]
Dawno nie czytałam tak rozwleczonej i nudnej książki. Grafomaństwo, nic więcej. Nie wiem, dlaczego ta książka jest taka znana i polecana. Nic w niej nie ma. Jest totalnie o niczym. Nie ma ani fabuły, ani dobrze zbudowanych postaci. Oczekuję, że jak nie ma fabuły, to jest bogate życie wewnętrzne bohaterów - tu nie ma ani jednego, ani drugiego. Tylko okładka jest ładna - kolejny przykład, żeby nie sądzić książki po okładce, bo się można zawieść.

341. Księgi Jakubowe (Tokarczuk Olga) (2) [B]
Dobrze, że nie oczekiwałam nic dobrego, bo i nic dobrego nie dostałam. W dodatku nie wiedzieć czemu książka jest numerowana od końca, ale nie ma wyjaśnienia, czy w takim razie należy ją od końca czytać. Od jakiegoś czasu książki Tokarczuk są coraz słabsze, coraz bardziej osuwają się w jakąś patologiczną prozę mistyczną, o niczym. Tę czytałam strasznie długo - bo mi się dłużyła, mimo że w czasie jej czytania przeczytałam wiele innych książek. Mało brakowało, a przestałabym całkiem czytać przez tę książkę - bo nie miałam ochoty po nią sięgać i brnąć dalej w te nudy i wodolejstwo.
O czym to właściwie było? Każdy rozdział o kim innym i czym innym, więc nie wiem. W całość się te skoki nie złożyły. Raz jest w I osobie, raz w III - też bez żadnego składu. Gdybym czytała na wyrywki, jak Cortazara, to też nic by nie zmieniło, bo to jednak nie Cortazar. Nie wiem, jak to ocenić, bo jednak tyle pracy autorka w to włożyła. Ale to jest tak koszmarna książka, że z dobrą oceną będę się czuła źle. Nie wiem, to jakaś autoterapia była? Bo to nie jest książka napisana z myślą o czytelniku niestety, tylko przeciw niemu. I wydana też koszmarnie, nie ma szans utrzymać w rękach, a jak opieram książkę o biurko, to się zamyka. Przez ból, jaki powoduje, czytałam ją tydzień, chociaż mogłabym w 2-3 dni. No ale ja nie czarodziej, nie umiem zmusić książki do lewitowania.
Błędy ("Hałas i szemranie powoli cichnie").
Magdalena Bartnik napisała w Goodreads: "Próbowałam parę razy, ale po prostu to było za nudne. Rozumiem, że na stronie 8974394 na pewno wreszcie zaczyna się coś dziać, łączyć ze sobą, a martwa Żydówka Jenta poniesie nas już nie na pustynię, ale w kosmos , tylko że ja nie dałam rady. Nadal wierzę, że obowiązkiem autora dobrej powieści jest złapać mnie - czytelnika - i nie puścić. Naprawdę doceniam pomysł, rozmach, wiedzę na tematy, na które ja nie mam żadnej. Ale to nie robi powieści. A specyficzny styl Tokarczuk (to trzecia jej powieść, której nie udało mi się skończyć) w połączeniu ze stylizowaniem na mistyczno-żydowską narrację daje perełki w nowo utworzonym stylu "retro Coelho":
"Dziwne - jej myśli owiewają całą okolicę. Wiatr - mówi jakiś głos w jej głowie, zapewne własny. Wiatr to jest wzrok umarłych, kiedy patrzą na świat stamtąd, gdzie są. Widziałaś kiedy pole traw, jak się kłania i słania, zapewne patrzy na nie właśnie któryś z umarłych - chciałaby powiedzieć Chai. Bo gdyby zliczyć wszystkich umarłych, to okazałoby się, że jest ich dużo więcej niż żywych na ziemi. Ich dusze już się oczyściły wędrowaniem w wielu żywotach i teraz czekają na Mesjasza, który przyjdzie dokończyć dzieła. I patrzą na wszystko. Dlatego na ziemi wieje wiatr. Wiatr to jest ich baczny wzrok"".
Krzysztof Żyliński: "Bawić się mistycyzmem można jak Marques, albo jak Coelho. Niestety Pani Tokarczuk idzie ślad w ślad za tym drugim, co zdecydowanie nie jest w moim guście".
Ja się tylko pod tym podpiszę - doskonała recenzja tej książki!

342. Wyższa magia (Izmajłowa Kira) (4) [e]
Błędy! ("rozmowa o jakiś głupotach").
A poza tym fajne czytadło, jak 2 poprzednie. I tu też magini rozwiązuje różne sprawy, tylko sztafaż jest współczesny.

343. Psiego najlepszego czyli Był sobie pies na święta (Cameron W. Bruce) (4.5) [e]
Czytadełko, ale jakie cudne! Daleki znajomy przywozi do Josha psa, a właściwie suszkę, w dodatku suczkę w ciąży, i zostawia ją, mimo że Josh nigdy nie miał psa i nie wie, jak się nim opiekować. I Josh suczkę przygarnia - no bo jak tu nie zająć się dwukrotnie porzuconym psem w stresie? Wiadomo, że pies najważniejszy, a dopiero potem się człowiek zastanawia, co dalej.
Trochę dziwne, że Josh widzi dziewczynę pierwszy raz w życiu, a już planuje, że ją weźmie na lunch itd. Ale co tam fabuła, fabuła nieważna! Ważna jest słodka Lucy i jej szczeniorki, nazywane czasami - nie wiem dlaczego, bleh! - niemowlakami i kociarnią, jakby były - fuj! - ludzkie lub kocie.
Nie podoba mi się, że wystawiano szczenięta na pastwę kota bez obecności matki. Matka mogłaby im pokazać, jak się traktuje koty, jak się przed nimi bronić, a tak to było zwykłe zastraszanie szczeniąt, które nie stanowiły żadnego zagrożenia, w przeciwieństwie do kota, który był agresywny bez powodu, i to wobec szczeniaków. ;(
Zabrano Joshowi całą rodzinę i podle proponowano mu inne psy - tak jakby członkowie rodziny byli rzeczami, które można podmienić na inne.
"Dlaczego nikt nie powiedział mu, jak to jest mieć psa? Że dzięki temu każda chwila staje się ważniejsza, że w jakiś tajemniczy sposób można czerpać z każdego dnia to, co najlepsze?".

344. Dziewczyna, która wróciła (Lewis Susan) (3.5) [e]
W I rozdziale bachorka Amelia morduje matkę. W kolejnych rozdziałach matka nagle żyje. Po 30% książki nadal nie było żadnej sprawy do rozwikłania. Dopiero w połowie książki zaczyna się akcja - ginie wtedy Daisy i wiadomo, że to Amelia ją porwała i zabiła (to wiadomo od pierwszego rozdziału, bachor jest psychopatą bez kodeksu moralnego),więc nie można zgadywać, kto zabił i domyślać się cd., bo wie się od początku. Zatem kryminał to nie jest. Myślałam, że za to może będzie to dobra analiza psychopatii, ale niestety też nie.
Pytanie - dlaczego po ogłoszeniu wyroku rodzice Daisy nie odwołali się?! Dlaczego matka Daisy wpuściła morderczynię do domu i w ogóle z nią rozmawiała?
Ta książka to niby thriller, ale ni w 5, ni w 9 pojawia się jakiś duch i bohaterowie traktują go na serio!

345. Wróg bez twarzy (Child Lee (właśc. Grant Jim)) (4.5) [e]
Czekam od dawna, aż Jack zacznie pracować jako detektyw, bo to przecież nierealne, że ciągle go otaczają trupy i że ciągle wplątuje się w dziwne sprawy. Ale w tym tomie to również nie następuje. Kolejna nierealne sprawa dosięga Reachera. Ktoś zabija detektywa, który szuka Jacka i Jack postanawia się dowiedzieć, o co chodzi. Po co w ogóle Reacher się ukrywa i ma tę manię prześladowczą?
Kolejny tom i kolejna kobieta, w której Jack się zakochuje, ale z którą nie będzie.
Reacher salutuje do trupów w chłodni. Tyle że nie wolno salutować do pustej głowy! To hańba!
Trochę mnie dziwią działania Reachera. Dziewczyna dawno mu powiedziała, że Hobie żyje i jest w NY, a on w ogóle nie zareagował i nie zrobił nic. Miał info podane na talerzu i... A skoro ja podejrzewałam, że ktoś się może pod Hobiego podszywać, to Reacher też musiał to podejrzewać, wystarczyło tylko sprawdzić tego Hobiega, o którym mówiła Jodie, i nic! Również wtedy, kiedy już dowiedział się o tej firmie CCT, nie skojarzył, że to z tą firmą ma się spotkać Jodie i znowu NIC nie zrobił! Nie ostrzegł jej. Policja też nic nie zrobiła, mimo że minęła doba od zaginięcie 2 funkcjonariuszy, nie zlokalizowali nawet ich radiowozu i nie przyjechali na miejsce! Jodie i jej forma też nie sprawdzili tej firmy, zanim zaczęli "współpracę", czyli co, firma Jodie była z nimi w zmowie i celowo ją posłała w niebezpieczeństwo? W scenie finałowej - za Hobiem stali ludzie - Marilyn, detektyw co najmniej - dlaczego oni nie napadli od tyłu Hobiego, dając fory Jackowi?
Błędy! ("w wywiadzie armi", "kinmatografia", raz jest Stone, raz Stnoe, masa literówek, zona zamiast żony, jakieś dziwne niezrozumiałe konstrukcje zdań; "została nazwana imieniem niejakiego Enida Haupta" [sic! od kiedy to Enid jest mężczyzną?! nawet jak się tego nie wie, to się sprawdza, choćby w byle wikipedii!]; "jeszcze nikogo tak nienawidziłam"; "Z księgami nie dodzwonię się na lotnisko" --> z jakimi znowu księgami?!; "Miłego pobytu, panie Jacob" --> tak mówi ktoś do KOBIETY; "on zginaj" - what?!; "proszę w innemu jego rodziców" - what?! w tej książce pełno jest takich niezrozumiałych konstrukcji; "Czy znasz tą sprawę?"; "Moje dotychczas zawsze były tramę" - że what?! co to jest trama?; "Reacher się nie mszał" - what?!

346. Dalej na czterech łapach (Sumińska Dorota) (4) [B]
Dla mnie to nie jest II część autobiografii. Raczej wspomnienia pomieszane z relacjami z podróży, ale książka podróżnicza to też nie jest.
Zraziłam się trochę do Sumińskiej już dawno temu. Niby weterynarz, a nie nauczyła swoich zwierząt, żeby się nie bały fajerwerków i burz, tylko dalej je męczy strachem. Niby tak dba o przyrodę, a w tej samej notce, w której pisze, jakie to straszne, że w ciągu roku znikła rafa koralowa, lekką ręką relacjonuje, jak jej mąż i córka wyrzucili pety wprost na ulicę! I ona nie miała nic przeciwko, jeszcze się z policjantem targowała co do wysokości mandatu! Wstrętne też było, jak z łazienki zrobiła szambo (to jej słowa!), bo pozwoliła kotu przez 1.5 roku załatwiać się pod wannę, mimo że w tej samej łazience stały kuwety! Pozwala kotom sikać na blat kuchenny, kuchenkę... gazową (sic! skakanie po meblach! w dodatku niebezpieczne dla innych), na sprzęty komputerowe i gniazdka elektryczne (no szkoda, że ich nic nie popieściło), a nawet na jej własne nogi, a jednemu psu sikać w domu, obsikiwać meble. Oddała polne myszki kobiecie, która nie miała nawet przystosowanej klatki, żeby miała zabawkę, zamiast je wypuścić! Pozwala swoim najedzonym przecież kotom mordować bez powodu. Pozwala psim jazgotać w ogrodzie. Utuczyła bigielkę, zasłaniając się jej "bulimią". Oswoiła dziką myszkę w kuchni, mimo że ma 11 kotów i wie, jak to się może skończyć. ;(
Z domu Sumińskiej uciekały koty. Co jednak w moich oczach dobrze o niej świadczy, koty nie lubią dobrych ludzi. Psy miały takie same możliwości ucieczki, ale tego nie robiły, chociaż było ich dużo i miały prawo tego nie lubić.
Dzikie psy nie kłusują, tylko polują! Kłusownik to ktoś, kto zabija bez potrzeby i bez powodu, psy tego nie robią! One polują, żeby jeść, żeby żyć!
Czasami miała jednak rację - np. w tym, że nie popiera tzw. psich terapeutów. Hurtowa klepanie po głowie i głaskanie nie jest miłe dla żadnego psa, nawet dla takiego, który lubi pieszczoty. Na szczęście psy pracujące tego nie doświadczają, bo kiedy pracują, nie wolno ich dotykać, więc dostają pieszczoty tylko od swoich przyjaciół i żaden obcy nie rzuca się na nie z łapami. Ale psi terapeuci są na takie dręczenie skazani. ;((

347. Przysługa (Atkinson Kate) (2.5) [B]
W II tomie powtórzone błędy z I. Znowu na dzień dobry poznajemy za dużo postaci niedających się odróżnić. Znowu wodolejstwo i nudy. Całe bloki tekstu bez dialogów. Te bloki nic nie wnoszą do fabuły, można je pominąć. Jeden rozdział o Martinie, kolejny o Glorii, jeszcze jeden - o Louise; i tak leci w kółko, od nowa ta sama kolejność rozdziałów. I ani słowa o głównym bohaterze Jacksonie, czasami co piąty rozdział się pojawia. WTF?!
Błędy! ("Gloria miała własnego laptopa").

348. Kill Grill: Restauracja od kuchni (Bourdain Anthony) (3) [B]
Po tym jak Dorota Wellman polecała tę książkę, myślałam, że to zbiór ciekawostek restauracyjnych, tymczasem okazuje się, że ciekawostek jest bardzo niewiele, a książka to autobiografia kuchenna autora.
Z książki zapamiętam, że najlepiej iść do restauracji we wtorek, bo wtedy jedzenie jest świeże (w poniedziałki podaje się resztki), a szef kuchni trzeźwy i gotowy do pracy. Nie należy zamawiać mięsa dobrze wysmażonego ani z sosami, bo wiadomo, że to będzie stare i najgorsze mięso, jakie mają. Nie należy jeść chleba, bo to chleb z odzysku, wybrudzony przez innych gości itd.
W sumie nie wiem, czy sięgnę po kolejne tomy, ten mnie rozczarował.

349. Merde! W rzeczy samej (Clarke Stephen) (3) [e]
I tom był genialny i zabawny. III też w miarę. II jest bardzo słaby. Tak słaby, że nie wiem, czy sięgnę po kolejne.
Dziwi mnie trochę zachowanie Paula, skoro jest filologiem francuskim z wykształcenia, to jakim cudem popełnia tyle błędów? Nie lubię Francuzów, wolę Brytoli, ale jednak ten jest dziwny.
Nie ma takiej rasy jak retriever! Jaki retriever? Labrador? Golden??
Jak można dać komuś do picia mydło z werbeny?! I jak można mydło trzymać w kuchni w szafce z herbatą?

350. Ogień krzyżowy (Kress Nancy (pseud. Kendall Anna)) (4) [e]
351. Próba Ognia (Kress Nancy (pseud. Kendall Anna)) (4) [B]
Bardzo powoli się rozkręca i to może zniechęcić. Nie zniechęcajcie się jednak, bo potem jest ciekawie. Naukowcy w statku kosmicznym dolatują na planetę, na której znajdują 3 oddzielne niewielkie skupiska istot lekko rozumnych. Jedno skupisko jest całkowicie bierne i niezainteresowane niczym; drugie jest agresywne i atakuje bez powodu; trzecie jest wiecznie naćpane. Naukowcy dochodzą do wniosku, że jacyś Obcy robią eksperyment genetyczny na tych Zwierzakach. A to oznacza, że mogą w każdej chwili tam przybyć, żeby sprawdzić stan eksperymentu. :>
No i przylecieli obcy. Okazali się... roślinami. I nie posiadają DNA. :D Drudzy obcy są skrzyżowaniem człowieka, małpy i gada, chodzą na 2 nogach, mają masywny ogon, charczą, zamiast mówić i są w stanie tysiącletniej wojny z Badylami, tymi bez DNA. Ludzie się niechcący w tę wojnę wplątują.
Trochę dziwny wydał mi się Scherer. Opanował bogate naukowe słownictwo, a jednocześnie mówi jak Kali - ja jeść, ja widzieć, w kosmosie być statek itd.
II tom dzieje się nadal na Zielniku, ale 50 lat później. Tzn. 50 lat dla tambylców, bo kilku bohaterów I tomu leci w podróż kosmiczną i dla nich mija niecały rok. Ludzi jest coraz więcej i podzielili się na różne obozy. Jasno widać, że wszędzie tam, gdzie do głosu dochodzi religianctwo, natychmiast zaczyna się agresja i wojna. Podobnie tam, gdzie zapomina się o historii (w tym przypadku o historii Ziemi), powtarza się wszystkie błędy i jest się po prostu ślepym i głupim, dobrowolnie oddaje się władzę bandytom mydlącym oczy, bo się jest naiwnym, bo się nie chciało uczyć historii. I to nie tylko historii - podstawowej wiedzy ogólnej niezbędnej, żeby przetrwać nawet na Zielniku!

352. Panna Ferbelin (Chwin Stefan (pseud. Lars Max)) (4.5) [B]
Wspaniała literatura z klimatem z "Esther". Całość psują tylko błędy (bez przerwy kropki po znakach zapytania, wielokropkach i wykrzyknikach i inne błędy techniczne oraz nie z imiesłowami oddzielnie, nieodmieniane nazwisko, np. prokuratora Hammelsa) oraz brak wyodrębnionych dialogów. Wszystkie są zlane z blokiem tekstu, wyodrębnione jedynie cudzysłowami, a kolejne wypowiedzi nie zaczynają się nawet od nowej linijki. To bardzo utrudnia czytanie.
Rozczarowało mnie też to rzekome wstawanie z grobu zombich, które powodował Mistrz, a potem jego własne zmartwychwstanie. Przecież nawet w 19. wieku nikt by w to nie uwierzył! Więc jak można była zamknąć za coś takiego kogokolwiek? To jak palenie nieistniejących czarownic i udawanie, że one istnieją!
"Ale są od nas na Ziemi gatunki dużo lepsze. Na przykład pszczoły. To tylko my, ludzie, wmawiamy sobie, że jesteśmy, pożal się Boże, koroną stworzenia. Ludzie płodzą dzieci ze strachu, bo wiedzą, że jeśli nie będą mieć dzieci, zostaną na Ziemi zupełnie sami, więc ta maszyneria płodzenia sama się napędza. Ale po co ona się napędza, nie wiadomo. Nawet Bóg nie daje na to pytanie odpowiedzi, tylko w Biblii woła do nas, żebyśmy się mnożyli nieprzytomnie jak te króliki. Tylko po co? A cóż się takiego właściwie stanie, jeśli nasz wspaniały gatunek wyginie? Świat się może od tego zawali? A może Ziemia właśnie odetchnie z ulgą, kiedy przestaną po niej chodzić ludzie?"

353. Listy miłosne Franciszka Starowieyskiego (Górnicka-Zdziech Izabela, Starowieyski Franciszek (1930-2009)) (4.5) [B]
Zbiór wybranych listów Starowieyskiego do żony. Ułożone niechronologicznie, bo S. nie przywiązywał wagi do dat. Listy reprodukowane obok przedruku - kapitalnie ozdobione oryginalnymi grafikami (moim zdaniem, FS kontynuował schedę Lebensteina) - chciałabym takie grafiki dostawać! Co ciekawe, podczas przedruku poprawiono niektóre błędy, ale nie wszystkie - nie wyjaśniono tego braku konsekwencji.
Co to znaczy "nie bradziaż się"?! "Rapetasku"? -> Tak się autor zwracał do żony i nie jest to w tekście wyjaśnione, ale rape-task to obiekt gwałtu, co by pasowało, bo co i rusz autor pisze żonie, że chciałby ją "rżnąć". W jednym z wywiadów żona się tłumaczy, że to skrót powstały z przestawienia liter w "Pa, Teresko", ale to nieprawda, bo wtedy brakowałoby drugiego A. Zresztą FS mówił do niej rzeczywiście "Taperesko", a dopiro POTEM zaczął mówić Rapetasku, twierdząc, że "tak się łatwiej wymawia" (sic!).
Wzruszyło mnie, jak FS prosił żonę w liście, żeby napisała mu, jakie rzeczy do ubrania ma jej kupić - prosił, żeby narysowała i podała wymiary, łącznie z wysokością botków i wysokością obcasa. A potem sam dokładnie rysował, co już kupił.
Był cudny! Jak poszedł rejestrować syna Antka w urzędzie, to jako drugie imię podał Belzebub - i tak było w metryce! Niestety po paru latach babka to zmieniła. Wielka szkoda!

354. Kolacja dla wrony (Carroll Jonathan) (3) [e]
Nie jest to powieść. Nie są to opowiadania. Te krótkie wyrywki brzmią jak cytaty z bloga. Nie każdy blog nadaje się na książkę albo też się nadaje, ale w całości, z pełnymi wypowiedziami, a nie z ich wyrywkami - i to jest właśnie ten przypadek. Rozczarowałam się. Uwielbiam Carrolla. Mam do niego sentyment jeszcze z czasu studiów. Nigdy nie zapomnę jego oczu i spojrzenia w Odeonie ani rozmowy. Ale ta książka jest IMHO niepotrzebna!

"Myślę, że powód, dla którego ludzie trzymają w domu zwierzęta, zwłaszcza psy i koty, jest taki, że mogą w ten sposób wyrazić swoją najszczerszą, najprawdziwszą miłość bez obaw, iż zostaną odrzuceni lub zranieni emocjonalnie (pomijając inne bolesne konsekwencje związane z pokochaniem drugiego człowieka). Pies, którego pokochasz, odwzajemni ci się bezwarunkową miłością.
Nie będzie rozgrywał twojego uczucia ani manipulował nim przeciw tobie czy dla własnych celów. Nie wykorzysta go, żeby zdobyć coś albo kogoś. Okaż swemu pupilowi prawdziwą miłość, a on „tylko” pokocha ciebie z całych sił: bez żadnych gierek i demonstracji siły. Czysta wdzięczność i oddanie. Taka prostota stanowi coś w rodzaju doskonałości, z którą rzadko spotykamy się w życiu – szczególnie w relacjach z innymi ludźmi".

"Psy to małe anioły, i mówię to całkiem serio. Kochają bezinteresownie, wybaczają momentalnie, są najwierniejszymi przyjaciółmi, którzy zrobią wszystko, byle nas uszczęśliwić. Spacer podczas ulewy? Proszę bardzo! Pizza o trzeciej nad ranem? A jakże! Kto wysłucha twoich problemów, gdy wszyscy odwrócili się do ciebie plecami? One. Gdyby ktoś posiadał niektóre z tych cech, trzeba by stwierdzić, że jest to wyjątkowy człowiek. Gdyby miał je WSZYSTKIE, należałoby go nazwać aniołem. Ale ponieważ mowa jest o „zwykłym” psie, stwierdzamy tylko, że jest słodki i zabawny, koniec kropka. Zastanówcie się chwilę: jakie zalety cenicie najbardziej u drugiego człowieka? Często te właśnie rzadkie cechy występują u psów, tyle że wskutek przyzwyczajania nie zwracamy na nie uwagi".

355. Słowo na A (Sadłowski Nikodem) (3) [własna półka]
Coś mnie w tej książce irytuje od samego początku. Autor narzeka, że nie wie, co jego autystyczny syn czuje. Pomijam już pytanie, gdzie jest ta osławiona rzekoma entecka empatia. Nie wiesz? Zapytaj! Nawet osoby niewerbalne umieją pisać! A jeśli UU jest zbyt duże, żeby pisać, to pytaj innych autystów! Tych, którzy umieją pisać! Self-adwokaci są całkiem dobrymi reprezentantami nas, aspich z mutyzmem, wystarczy ich słuchać! Podają kawę na ławę, na złotej tacy. Rzadko kiedy coś takiego jest możliwe, więc czemu jest ignorowane? NT ciągle tylko udają, że chcą wiedzieć to czy tamto, a kiedy im to podajemy wprost, ignorują nas. Tak jest też tu. I zamiast pokochać syna razem z tym autyzmem, autor jęczy, że syn odchodzi. Sorry, ale to gówno prawda. Nigdzie nie odchodzi. Żyje w dokładnie tej samej rzeczywistości co wszyscy, nie w żadnym "swoim świecie". To NT wymyślili ten "swój świat", bo nie chce im się go poznać, więc lepiej machnąć na niego ręką i zmuszać aspiego, żeby zachowywał się jak entek. To całe jęczenie, rozpaczanie, odrzucanie autyzmu jest jednocześnie odrzucaniem własnego syna, to jest poniżające i obraźliwe dla niego! Jak rodzic może to fundować własnemu dziecku?! Autyzm to nie choroba, my nie umieramy! Jesteśmy tacy, jacy byliśmy zawsze, to entecy nagle zaczynają nas odrzucać, jak się dowiadują o naszym autyzmie, i robią to także rodzice wobec swoich dzieci! Rozpaczają - dlaczego? Nie dlatego, że stracili dziecko. Przecież nadal je mają. Rozpaczają, bo ważniejsza jest dla nich utrata WYOBRAŻENIA tego dziecka od niego samego! Rozpaczają, bo dziecko nie będzie takie, jak sobie je wyobrazili. Bo nie spełni ich żądań i oczekiwań. Bo nie będzie można mu wcisnąć cudzych marzeń i wymagać ich spełniania - ono będzie miało własne. Tacy ludzie uważają, że autystyczne dziecko to powód, żeby mieć doła. Coś, z czego należy się "pozbierać", jak z depresji. Guzik prawda. W autyzmie to nie autyzm jest problemem i cierpieniem, tylko to, jak traktują nas entecy! W tym rodzice - tacy jak autor. W takim zachowaniu nie ma żadnej miłości, tylko egoizm. To oni uważają się za ofiary i cierpiących, którzy oczekują pomocy, mimo że w rzeczywistości to autyści są ofiarami - ich ofiarami, ofiarami enteków. A kiedy im się to uświadomi, oburzają się na uświadamiającego, zamiast na siebie i innych enteków, którzy to robię ich dziecku. Nie stają w ogóle po stronie dziecka!

Statystyki, które podaje autor, są błędne. Autyzm nie występuje częściej u chłopców. Częstotliwość występowania jest IDENTYCZNA wśród kobiet i mężczyzn. Z tym że kobiety diagnozuje się rzadziej. Chłopaków diagnozuje się częściej tylko dlatego, że są w większości agresywni. Co nie jest cechą autyzmu, ale jak bachor jest agresywny, to rodzice częściej reagują. Dziewczynki są na ogół wycofane i udają niewidzialne, więc macha się ręką na ich autyzm, olewa się go i nie udziela się potrzebnej pomocy. Autystyczne dziewczynki muszą sobie radzić same, chłopaki mają pomoc od dziecka. To jedyna różnica. Stan wiedzy enteków o autyzmie prezentuje sam autor.

To nieprawda, że dzieci nie oceniają. Oceniają i są dużo gorsze od dorosłych! 60% aspich było nękanych w szkole przez inne bachory! I tylko 30% autystów, więc może autor tego nie wie. Ale to bachory są najgorsze - wystarczy spytać jakiegoś aspiego.

Sieć neuronalna u aspich nie jest "niewykształcona". My nie mamy żadnego deficytu, przeciwnie, mamy 2x więcej synaps w stosunku do NT. Więc wyobraźcie sobie, jak mocno czujemy, jak dużo widzimy i słyszymy. To NT mają deficyty, bo mają o połowę mniej synaps!

Autor radzi rodzicom, żeby zostawiali dzieci i wychodzili, bo to ich jedyny wentyl bezpieczeństwa. Super. Tylko ich dziecko nie ma takiego wentylu, nie może na chwilę wyjść z autyzmu, zostawić go pod opieką opiekunki i pobalować poza domem. Może warto to sobie uświadomić.

Autor pisze, że myśli, że inni ludzie mają wyimaginowane problemy. Sugeruje, że to on ma problemy prawdziwe. Cóż, ten kij ma 2 końce: dla mnie to problemy autora są wyimaginowane. To już większe ma jego autystyczny syn, ale ja oddałabym wszystko, żeby mieć TYLKO AUTYZM! Autor stęka, choć usiłuje wmawiać czytelnikowi, że tego nie robi. Pyta, czy odważyłby się adoptować niepełnosprawne dziecko. Zabawne. Do tego ie potrzeba dowagi. Adopcja nie sprawia, że się tę niepełnosprawność od dziecka przejmuje. To dziecko ma odwagę, a nie rodzic. Ja mam odwagę - budzić się każdego dnia od nowa. Patrzenie na niepełnosprawność cudzą to żadna odwaga! Spróbuj z nią żyć, drogi autorze!

Nie, ZA nie jest jedną z form autyzmu! Istnieje spektrum autyzmu i spektrum ZA, oba są w mózgu umiejscowione w innych rejonach! To nie pierwszy stereotyp rozpowszechniany przez autora.

Bloga, którego dres autor podaje, wcale nie ma w sieci. Za to poleca inne blogi, na które mam zamiar zajrzeć:
http://matkahisteryczkaodartysty.blog.onet.pl/
http://matkakofeina.pl/

Po przeczytaniu tej książki mam jeden wniosek: nie słuchajcie enteków opowiadających o autyzmie. Słuchajcie tylko samych autystów! Nie poleciłabym tej książki, nie jest to ani dobre źródło wiedzy o spektrum, ani osobiste przeżycia - autor nie ma autyzmu, więc go nie zna.

356. Prawdziwy człowiek: Osobista opowieść o dorastaniu i edukacji w autyzmie (Gerland Gunilla) (5.5) [własna półka]
Genialna książka! O, właśnie takie książki o spektrum powinno się pisać i czytać! Napisała ją aspergirl, zdiagnozowana w dorosłości, jak to zwykle z kobietami bywa. Jej rodzice nie tylko nie pomagali jej w dzieciństwie, ale jeszcze się z niej naśmiewali na każdym kroku, żartowali z niej, robili jej debilne dowcipy, znęcali się psychicznie. A autorka opisuje bardzo dokładnie i szczegółowo, jak widzi świat dziecko z ZA. Pisze np. o tym, jak bardzo psychika aspiego jest bliska czytaniu świata przez psa. Matka zaprowadziła ją do przedszkola, kompletnie nic nie tłumacząc, nie wyjaśniając. Dziecko było przekonane, że matka ją zostawiła, że od teraz mieszka w przedszkolu, że panie przedszkolanki to jej nowi rodzice. Nazywała innych ludzi pustymi twarzami - bo rzeczywiście wszystkie nieznane osoby (które jeszcze nie zrobiły nic, żeby stać się indywidualnymi, szczególnymi bytami) są jednakowe, ich twarze są jednakowe i tak samo puste. Ta dziewczynka spotkała w przedszkolu same puste twarze. Była przekonana, że małe puste twarze przynależą do przedszkola, że nie mogą istnieć poza nim, i że wszystkie się znają, bo tam razem mieszkają. Nikt jej też nie powiedział, że rodziców należy np. kochać i że ma jej na nich zależeć. A kiedy się pogodziła z tą zmianą domu i rodziców, nagle przyszła matka i ją z tego przedszkola odebrała. Wyobrażacie sobie tę dezorientację?! Ona ją przeżywała każdego dnia od nowa. Każdego dnia od nowa była przekonana, że ma tam zostać na stałe, że zmienia dom i rodziców (dokładnie tak jak pies jest przekonany każdego dnia, że jego pan wychodzący do pracy już nigdy nie wróci).

Nikt jej nigdy nie wyjaśniał, czego się od niej oczekuje, co ma robić, a jednocześnie wiecznie wszyscy mieli pretensje, że czegoś nie robi, że coś robi, że robi coś źle. Dodatkowo wszyscy dorośli ją ciągle okłamywali, więc nie mogła nikomu wierzyć. Np. w przedszkolu była taka bachorka, która ją codziennie zamykała w schowku. Nikt jej nie powiedział, że może o tym komuś powiedzieć, poskarżyć się, poprosić o pomoc. Jak wreszcie jakaś pani się zorientowała, że bachorka ją zamyka, to powiedziała jej, że następnym razem, jak bachorka będzie próbowała to robić, ma jej powiedzieć, że jeśli nie przestanie, to powie pani. I dziewczynka tak zrobiła, powiedziała to bachorce. I co? I nico! Bachorka i tak ją tam zamknęła. Pani ją okłamała, że wypowiedzenie tych słów coś zmieni, powstrzyma bachorkę przed zamykaniem.

Ta jedna bachorka wyłoniła się spośród pustych twarzy, zyskała twarz dzięki temu, że szczególnie się nad autorką znęcała. Bardziej niż inne bachory. I co? Kochana mamusia postanowiła, że raz w tygodniu będzie zaprowadzać córkę do domu tej bachorki na kilka godzin. Że to takie przyjemne, kiedy nad jej córką znęca się najgorszy psychopata z przedszkola. Zaprowadzała ją tam i zostawiała samą z tą bachorką! Która szybko się zorientowała, że Gunilla nie reaguje (bo nie wie, że można!) na znęcanie, więc zwiększyła wysiłki i znęcała się jeszcze bardziej! Tacy właśnie są NT. Jak odkryją czyjąś słabość, natychmiast ją wykorzystają!

Ta książka to opis zmagań wszystkich aspigirls. Podczas gdy chłopcy, będąc agresywnymi i chamskimi, szybko są diagnozowani, dziewczynki z ZA się ignoruje, pozbawia pomocy, zmusza do bycia ofiarą przemocy. Tak to jest, że 60% (w Polsce odpowiednio więcej) dzieci z ZA doświadcza znęcania się przez rówieśników NT w szkole, natomiast wśród autystów to jest już tylko 30%. To nie tylko inne przypadłości, ale też i inaczej się tych ludzi traktuje. Autystom jest w życiu znacznie łatwiej niż aspim, i to już od dzieciństwa.

Kolejny przykład. Sama Gunilla nie znała idei kłamstwa. Kiedy ktoś jej mówił np. "Będzie dobrze", "Spodoba ci się w szkole", "będziesz się świetnie bawić", "W szkole będziesz mieć nowych kolegów", była przekonana, że te osoby widzą przyszłość. Że WIEDZĄ, że będzie tak, jak mówią. To wszystko potem oczywiście okazywało się kłamstwem. [ja mam tak do tej pory :(]

W szkole i przedszkolu przeżywała horrory. Najgorsze było to, że puste twarze się darły i migały kolorami dookoła, zanim udało jej się zatrzymać na nich wzrok. Do tego nauka okazała się rozczarowująca, a inne dzieci głupie - nie umiały ani pisać, ani czytać (dokładnie tak samo było w mojej szkole!).

Dziwnie zachowywał się Dirk, partner Gunilli, któremu się nie podobało, że ona go naśladuje. Przecież był jej wzorem, od kogo miała się uczyć, jak nie od niego? Kurczę, gdyby to mnie sobie ktoś wybrał na wzór i chciał się ode mnie uczyć, byłabym z tego dumna i starałabym się być jeszcze lepszym człowiekiem, a nie chodziła naburmuszona i obrażona!

Nie daję 6 za dziwactwa enteckie - strach przed psami i nieszanowanie fletu prostego, gwizdanie co popadnie zamiast gry na instrumencie. Za wyrzucenie ze szkoły muzycznej. Za niesubordynację w szkole - mały aspie w sposób naturalny siedzi cicho i niezauważalnie, to NT hałasują i migają kolorami, zamiast się uspokoić. Za zadawanie się z patolami - to też takie enteckie!'/ Niestety im wyżej funkcjonujący aspie, tym więcej ma najgorszych cech enteckich. W rzeczywistości głębokie zainteresowanie zwierzętami i zdolności muzyczne są raczej typowymi cechami aspich. Generalnie jest to jednak książka dla każdego, a dla NT zwłaszcza, bo nigdy nie wiadomo, czy nie spotkają na swojej drodze jakiegoś aspiego. Życzyłabym sobie, żeby NT wiedzieli o aspich tyle, ile aspies wiedzą o NT. Cóż, ja 5 lat studiowałam psychologię enteków, więc teraz niech oni przez 5 lat intensywnie studiują psychologię aspich. Taka jedna książka to jest absolutnie minimalny początek. Okładka i podtytuł dezorientują, wprowadzają w błąd, że to jakiś psychocosiowy podręcznik, ale tak nie jest.

357. Cud chłopak (Palacio R. J. (właśc. Jaramillo Raquel)) (4.5) [e]
August ma 11 lat i po raz pierwszy nie idzie do szkoły. Wcześniej nie chodził do szkoły, matka uczyła go w domu, bo w swoim życiu przeżył kilkanaście operacji i rekonwalescencji. August ma zespół Goldenhurta i jeszcze jakieś dodatkowe wady wrodzone twarzo-czaszki. Książka opisuje rok z jego życia w szkole: podłość sprawnych NT, ale też i przyjaźń, szczerą i prawdziwą. Każdy rozdział napisany jest w I osobie, ale z perspektywy innej osoby. Lubię I osobę, ale te ciągłe zmiany narratora mnie potwornie męczyły. Jednak sama narracja była dość przyjemna i interesująca, bo to jak poznawanie sytuacji z różnych punktów widzenia. Ponoć ma być film na podstawie tej książki - nie mogę się doczekać!

Miałam zamiar obejrzeć film na podstawie tej książki (powstaje właśnie), ale zwiastun mnie rozczarował. W książce twarz jest BARDZO zdeformowana, tak, że ludzie krzyczą na jej widok. Jest to bardzo dokładnie opisane! Oczy zniekształcone i umiejscowione poniżej normalnego miejsca; uszy małe jak pępki i również poniżej (specjalny aparat słuchowy nie trzymał się na nich, musiał mieć specjalny pałąk z tyłu głowy); usta również zniekształcone, i to tak, że nie można było odróżnić, który grymas to uśmiech; chłopak miał problem z jedzeniem i gryzieniem, gryzł z przodu, wszystko mu wypadało z ust. Na filmie - jego twarz wygląda praktycznie normalnie, dorysowano mi jedynie kilka blizn. A przecież jego wygląd był kluczowym problemem tego dzieciaka, był powodem jego traktowania i w ogóle całej książki! Jego starsza siostra wstydziła się go pokazać w swojej szkole. Nie miał przyjaciół, bo ludzie się go bali i brzydzili. Na zielonej szkole jedna bachorka krzyczała, jak zobaczyła jego twarz. Jego twarz w filmie całkowicie anuluje te wszystkie zachowania, już nie ma ich powodu, więc historia jest całkowicie niewiarygodna.

W książce chłopak ma 11 lat, jak idzie do szkoły. W filmie - wygląda na 7 i jest dużo bardziej dzieciakowaty niż w książce. Poza tym w hełmie chodził kilka lat wcześniej, a nie kiedy dzieje się ta historia. A to dopiero zwiastun! Ciekawe, co jeszcze pozmieniali. ;(

Zwiastun filmu: http://m.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+2+polski-44869

358. Szpony i kły (antologia; Jedliński Piotr, Nowicka Beatrycze, Kolanowski Sobiesław i inni) (3) [e]
To miał być wybór opowiadań najlepszych. Jeśli to są najlepsze, to jakie były te słabsze? Albo ktoś odrzucił naprawdę dobre opowiadania, albo wszystkie były tak słabe. W niektórych nie było nawet Geralta. Co prawda większość jest napisana całkiem dobrym językiem, ale treści to one nie mają prawie żadnej. Wynudziłam się. Nabrałam za to chęci na ponowne przeczytanie sagi. Ale pamiętam ją jako świetną, trochę się boję, że po latach się nią rozczaruję...

359. Mechanizm serca (Malzieu Mathias) (3) [B]
Książkę polecał Michał Piróg w odcinku 20m2, w którym Łukasz pokazywał jego mieszkanie. I o ile cenię i lubię Michała, o tyle nie lubię tej książki. To nie fantasy, to coś w rodzaju baśni, tyle że baśnie mają jakieś przesłanie, a ta książka nie ma nic. Ani treści, ani zakończenia, ani przesłania. Być może ma jakieś podteksty, ale tego się zgadnąć nie da. Brzmi to trochę jak bajdurzenie bez sensu schizofrenika. Ale przyznać trzeba, że okładka książki jest śliczna.

360. Czarnoksiężnicy: Magiczne opowieści mistrzów współczesnej fantasy (antologia; Baker Kage, Beagle Peter Soyer, Bisson Terry i inni) (3) [B]
Zebrano tu naprawdę niezłych autorów, a jednak dobór opowiadań jest raczej słaby. Żadne mnie porządnie nie wciągnęło, raczej żadnego też nie zapamiętam. One wszystkie brzmią, jakby to był początek książki, która się jeszcze nie rozkręciła, a już jest ucięta. Oczekuję od opowiadania, że mnie błyskawicznie wciągnie - te nie wciągają. Trudno mi uwierzyć, że tacy autorzy nie napisali lepszych opowiadań.
Błędy! ("mleko mu się zważyło").

361.


Ebooki: 14 (w tym Legimi: ; English: )
Własne: 2
Pożyczone:
Biblioteka: 21
Kolejkowe: 1
Komiks:
BiblioNETkołaj: 2
Ivona:

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5206
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: miłośniczka 30.03.2017 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Kolejna czytatka antydeme... | verdiana
Bardzo lubię te Twoje krótkie wrażenia z lektury! :-)
Użytkownik: verdiana 31.03.2017 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo lubię te Twoje kró... | miłośniczka
Dzięki! Zajrzyj też do Vemony i Marylka, one też mają takie dzienniczki z lektur. :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: