Dodany: 14.04.2016 10:58|Autor: Pok

Czytatnik: Książkowe wspomnienia

1 osoba poleca ten tekst.

Podsumowanie najświetniejszych okresów w literaturze


Zrobiłem podsumowanie w oparciu o wszystkie zestawienia biblionetkowiczów (było ich 12) zamieszczone w czytatce Najświetniejsze okresy w literaturze według biblionetkowiczów :).

Oto wyniki:

1. XXI wiek - 295

2. Druga połowa XX wieku - 639

3. Pierwsza połowa XX wieku - 171

4. XIX wiek - 79

5. Przed XIX wiekiem - 20

Zatem bezapelacyjnie dominującą pozycję w literaturze zajmuje druga połowa XX wieku. Właśnie ten okres cieszy się największą ilością szóstek. Pytanie oczywiście, jak przekłada się to na ogólną pulę przeczytanych książek? (ale tu już trzeba by przetrząsnąć bazy danych). Mimo to widać, co na ogół preferują biblionetkowicze. Mnie cieszy dobry wynik XXI wieku. Wygląda na to, że wciąż wychodzi sporo wspaniałej literatury i bynajmniej nie trzeba się obawiać, że niedługo na rynku będzie dostępny sam chłam w postaci marnych kryminałów i tanich romansów.

Widać też, że książki wydane przed XIX wiekiem nie cieszą się już zainteresowaniem, a i sam wiek XIX mimo tylu znanych nazwisk i epokowych dzieł wypada przeciętnie. Widocznie dziś oczekuje się czegoś innego od literatury, a i dawne problemy nie wzbudzają w nas takich emocji, jak te bardziej współczesne.

Postanowiłem również sprawdzić, jak wypadają polscy autorzy obdarzeni najwyższymi ocenami (patrzyłem głównie po imionach i nazwiskach, mogłem zatem popełnić kilka błędów):

1. XXI wiek - 135

2. Druga połowa XX wieku - 204

3. Pierwsza połowa XX wieku - 50

4. XIX wiek - 24

5. Przed XIX wiekiem - 1

Trochę miałem z tym roboty ;)

Przede wszystkim widać, że na naszym rodzimym poletku różnica między XXI wiekiem, a drugą połową XX wieku nie jest już tak znaczna (można z tego wysunąć wniosek, że współcześni polscy pisarze cieszą się dużym zainteresowaniem i także literacko trzymają się bardzo dobrze). Poza tym średnio co trzecia szóstka przypada polskiej książce, co jest jak mi się wydaje więcej niż dobrym wynikiem.

Powyższe wyniki może też odzwierciedlają stan naszego czytelnictwa. Młodzież w szkole jest zalewana klasyką, która działa na ogół zniechęcająco i mało kto mając kilkanaście lat potrafi/chce ją zrozumieć. A połączenie nudy z przymusem działa zabójczo. Mniej staroci, więcej literatury współczesnej - taka moja rada (której niestety nikt nie wysłucha). Klasyka może być omawiana na lekcjach, ale w domu niech dzieci czytają rzeczy interesujące. I wcale nie trzeba ograniczać się do beletrystki. Literatura faktu to też literatura.

Oczywiście chętnie usłyszę wasze spostrzeżenia i wnioski.



Na koniec dziękuję wszystkim za poświęcenie czasu i wzięcie udziału w tej małej zabawie :)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1100
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: ketyow 14.04.2016 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zrobiłem podsumowanie w o... | Pok
Cały czas powtarzam, że kanon lektur szkolnych to atak na poziom czytelnictwa :-) Czasy się zmieniają, filmy, gry komputerowe do woli w każdym domu: Sienkiewicz może i jest najpoczytniejszym polskim pisarzem, ale pewnie dlatego, że dla wielu pierwszym i ostatnim :-)
Użytkownik: Rbit 14.04.2016 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zrobiłem podsumowanie w o... | Pok
Pamiętajmy że oceny odzwierciedlają często przyjemność z czytania, niekoniecznie wartość lektury.

Z wartościowymi lekturami - arcydziełami jest jak z dobrym winem, czy whisky. Aby w pełni delektować się wytrawnymi, szlachetnymi gatunkami trzeba przyzwyczaić do nich podniebienie poznając pośledniejsze. Inaczej uznamy je za niestrawne sikacze. Uważam, że często nie jesteśmy gotowi, by od razu docenić stare dzieła. Wiem to sobie, dopiero co dałem 6,0 "Królowi Edypowi" Sofoklesa, możesz do 19 pozycji przez XIX wiekiem dodać jedną :)

Użytkownik: Pok 14.04.2016 19:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętajmy że oceny odzwi... | Rbit
Dlatego jestem za tym, by na lekcjach j. polskiego było więcej lektur wartościowych, ale przy tym przyjemnych i przystępnych dla młodego czytelnika. Dzieła ambitne można zostawić jako lektury obowiązkowe dla studentów filologii. A jeśli czytelnik dojrzeje, to sam będzie ciągnął do odkrywania literatury z różnych epok. Szkoła powinna uczyć podstaw i zachęcać. Wtłaczanie wiedzy na siłę nie jest dobre. Christie w swej autobiografii pisała (uważam, że słusznie), że do sztuki trzeba dojrzeć i np. zmuszanie nastolatków do oglądania znanych obrazów czy zwiedzania zabytków na ogół mija się z celem (młodzież i tak co innego ma w głowie).
Użytkownik: A.Grimm 14.04.2016 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zrobiłem podsumowanie w o... | Pok
To taki żarcik, prawda?

Bo trudno wyrokować o wspaniałości tej czy innej literatury na podstawie preferencji biblionetkowiczów. O procentowej przewadze współczesnej literatury w czytelnictwie decydują przede wszystkim walor aktualności (nie tyle nawet problemów, ile zwyczajnie - pojawienia się na rynku) i machina reklamowa.
Użytkownik: Pok 14.04.2016 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To taki żarcik, prawda? ... | A.Grimm
Żarcik nie, ale to tylko zabawa i bynajmniej nie pretenduje do wyciągania miarodajnych wniosków na temat czytelnictwa (z oczywistych względów).

Weź jednak pod uwagę, że liczyły się tutaj tylko oceny maksymalne. Ja np. szóstki wystawiam tylko książkom, które dały mi nie tylko dużo przyjemności, ale i okazały się pod pewnymi względami wartościowe. Biblionetkowicze (szczególnie Ci którzy wzięli udział w zabawie) to oczytane osoby, które czytały książki z najróżniejszych okresów. Jeśli ktoś czyta tylko współczesne bestsellery, to normalne, że jego zestaw ocen będzie bardzo stronniczy.
Użytkownik: FiloBook 22.04.2016 02:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zrobiłem podsumowanie w o... | Pok
Bardzo spodobała mi się inicjatywa tego badania :)
Wnioski są też całkiem pocieszające.

Od strony metodologicznej miałbym małe zastrzeżenie co do małej ilości osób, które wzięły udział w tym badaniu. Mimo to przypuszczam, że przy większej ilości osób (np. 50 lub 100) nadal byłaby podobna zależność - tym nowsze lata, tym większa popularność książek. Ktoś mi być może zarzuci szukanie dziury w całym, ale mówię to dla przestrogi wszystkim. Można sobie wyobrazić "badanie" w którym ktoś chciałby dowiedzieć się np. czy Polacy w większość są za/przeciw aborcji, pytając zaledwie 3 osoby... i to jeszcze z hermetycznej grupy poglądowej (Na szczęście Bilionetka jest otwarta dla wszystkich czytelników o różnych poglądach i gustach). Patrząc na ludzi jest to powszechny błąd. Na podstawie swojego otoczenia, ludzie oceniają cały świat.

---

"Młodzież w szkole jest zalewana klasyką, która działa na ogół zniechęcająco i mało kto mając kilkanaście lat potrafi/chce ją zrozumieć. A połączenie nudy z przymusem działa zabójczo. Mniej staroci, więcej literatury współczesnej - taka moja rada (której niestety nikt nie wysłucha). Klasyka może być omawiana na lekcjach, ale w domu niech dzieci czytają rzeczy interesujące. I wcale nie trzeba ograniczać się do beletrystki. Literatura faktu to też literatura."

Podpisuję się pod tym. Zgadzam się też z Rbit, lepiej czyta się klasykę dopiero, gdy się do tego dojrzeje, a gdy ktoś już stanie się książkowym molem, to prędzej czy później zdoła przeczytać nawet więcej książek klasycznych niż jest omawianych w szkole. Byle tylko nie iść w skrajność i nie dawać jako lektury np. "50 twarzy wiadomo kogo" i innych takich "hitów" jedynie dlatego, że są komercyjnymi hitami. Jakaś zdrowa i strawna równowaga dla młodzieży pomiędzy wartościowymi książkami, a ich popularnością musi być.
Użytkownik: Pok 22.04.2016 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo spodobała mi się i... | FiloBook
Moim zdaniem spokojnie w dzisiejszych lekturach mogłyby się znaleźć takie książki, jak:
Madame (Libera Antoni)
Konopielka (Redliński Edward)
Siekierezada albo Zima leśnych ludzi (Stachura Edward)
Zły (Tyrmand Leopold)
Znachor (Dołęga-Mostowicz Tadeusz (pseud. Dęboróg W. M.))
...mój diabeł stróż: Listy Andrzeja Czajkowskiego i Haliny Sander (Czajkowski Andrzej, Janowska Anita Halina (pseud. Sander Halina))
I boję się snów (Półtawska Wanda)
Nowolipie (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk))
Ostatnie życzenie (Sapkowski Andrzej)

Czyli książki, które przyjemnie się czyta, a jednocześnie oferują coś od siebie i nie zniechęcają objętością. Część z tych lektur mogłaby być nawet nieobowiązkowa, na podniesienie oceny. Zamiast tego ograniczyłbym ilość klasyki. Niech będzie po trochu wszystkiego, ale katowanie nastolatków setkami wierszy albo dziełami takimi, jak Chłopi (Reymont Władysław (Reymont Władysław Stanisław; właśc. Rejment Stanisław Władysław)) zniechęca wiele osób do książek, a tym bardziej do dyskusji nad nimi we własnym gronie, niekoniecznie na lekcji. A to też jest bardzo ważne, by pobudzić zainteresowanie młodego czytelnika literaturą.
Użytkownik: koczowniczka 22.04.2016 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem spokojnie w ... | Pok
Uważam, że „Znachor” jest bardzo naiwny. Ta książka może jest dobra dla zapracowanych, zmęczonych życiem ludzi, który nie dają rady czytać nic ambitniejszego, ale nie dla młodzieży. Owszem, porusza ważne problemy, ale jest tak słodka, ma tak sztucznych bohaterów, że czytanie jej dla wielu osób byłoby nie przyjemnością, tylko męczarnią.
Użytkownik: Pok 22.04.2016 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że „Znachor” jest... | koczowniczka
Zgodzę się, że "Znachor" jest naiwny, jest jednak zarazem mądrą i pozytywną książką. Mnie się w każdym razie podobał.

Swoją drogą te książki podałem tylko jako przykłady. Najlepiej przed wprowadzeniem jakiejkolwiek nowej książki do spisu lektur, byłoby ją próbnie przetestować w kilku szkołach i zobaczyć, jak zostanie odebrana przez młodzież. Gdyby np. połowa z grupy kontrolnej liczącej stu/dwustu uczniów narzekała, że tego nie da się czytać, tak jest to naiwne, to oczywiście zrezygnowano by z danej książki. Lepiej nie wprowadzać nowych lektur na łapu capu. To co interesuje ludzi dorosłych, niekoniecznie może się spodobać nastolatkom. A zainteresowanie, chęć i ciekawość, to klucze do zwrócenia uwagi.

Nie wszystkie lektury szkolne muszą być lekkie i przyjemne, ale nich chociaż część taka będzie. Pamiętam jak dostaliśmy do przeczytania "Hobbita" i "Drużynę Pierścienia". Mimo, że prawie nie czytałem lektur, to za tę zabrałem się z dużym zapałem i przeczytałem całość. Później tylko przyszedł lekki zawód, bo okazało się, że nauczycielka nie potraktowała nas serio i za znajomość książki nie wystawiła nikomu żadnej oceny. To było zniechęcające, ale i tak czułem, że wreszcie przeczytałem coś ciekawego.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: