Dodany: 09.08.2006 09:36|Autor: Clara

Książki i okolice> Książki w ogóle

Książka - ucieczka?


Czy książki nie są czasem dla Was ucieczką od czegoś?
To "coś" można już sobie definiować po swojemu.
Wyświetleń: 12476
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 62
Użytkownik: exilvia 09.08.2006 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Na pewno są ucieczką z czegoś :) Z określonego czasu i miejsca. Czasem nawet z tego świata ;) - fantastyka. A ja sobie zamierzam niedługo uciec z Polski.. do Toskanii wraz z "Toskanią. Przewodnikiem subiektywnym". Ile można siedzieć w Polsce? ;)
Użytkownik: anndzi 09.08.2006 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno są ucieczką z cz... | exilvia
Każda książka to dla mnie swojego rodzaju ucieczka. Ucieczka od szarej rzeczywistości, smutku, przygnębienia, ucieczka do innych światów, epok, ludzi.
Użytkownik: Olutka 09.08.2006 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Każda książka to dla mnie... | anndzi
Coś w tym jest. Gdy się stresuję, czytam dużo więcej.
Użytkownik: villena 09.08.2006 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś w tym jest. Gdy się s... | Olutka
Ja mam trochę odwrotnie. Kiedy mam jakieś poważne zmartwienia, albo ogólnie „dół” psychiczny, to nawet czytać mi się nie chce :(
Książki „optymistyczne” wydają mi się wtedy zbyt sztuczne, cukierkowe i nieprawdziwe. Jeśli są bardzo dobrze, przekonująco napisane, to z kolei denerwuje mnie, ze bohaterom sie wszystko układa, a mnie nie. O tych „pesymistycznych” szkoda nawet wspominać, tylko dołują mnie wtedy jeszcze bardziej.
Użytkownik: Sevia 09.08.2006 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam trochę odwrotnie. ... | villena
Tak. Faktycznie traktuję to jako ucieczkę od rzeczywistości. Zawsze przed snem muszę coś przeczytać - rozluźniam się i zapominam o smutkach.
Użytkownik: Korniszon13 09.08.2006 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. Faktycznie traktuję ... | Sevia
Ze mną jest identycznie - żeby pozytywnie zakończyć dzień, muszę trochę poczytać wieczorem, przed snem.
Użytkownik: Clara 09.08.2006 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. Faktycznie traktuję ... | Sevia
Wczoraj po calym dniu "biegania" wzięlam do ręki "Baltazara" Mrożka i nie wiem, czy to dlatego że jest to autobiografia ("przeglad" życia), jakaś perspektywa calości wniknęlam w to życie zapominając że jest coś wkolo.
Że jestem trochę poza moim życiem :)
Poczulam tą UCIECZKĘ dlatego zadalam takie pytanie.
Użytkownik: Clara 09.08.2006 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam trochę odwrotnie. ... | villena
Ja mam czasem tak, co prawda przewaznie na kilka dni, ze wogole nie moge czytac, patrze na litery ale nie czytam, nic nie rozumiem, nic nie widze i nie czuje.
Użytkownik: exilvia 09.08.2006 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam trochę odwrotnie. ... | villena
Pod wpływem Twojego wpisu zaczęłam się zastanawiąc głęboko czy ja czytam jakieś optymistyczne książki. I wydaje mi się, że nie za bardzo! Co jedna to bardziej dołująca ;) Jakoś nie ciągnie mnie do optymistycznych - jednym słowem cały czas psuję sobie nastrój! A może to jest tak, jak z ludźmi, którzy wolą zamartwiać się czyimiś problemami zamiast swoimi ;) Coś jak Clarissa w "Godzinach".
Użytkownik: Clara 09.08.2006 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Pod wpływem Twojego wpisu... | exilvia
Powiedz mi co czytasz a powiem Ci kim jesteś? :)
Parafrazując powiedzenie o lazience....
Gdzieś tam na forum migną mi wątek o tym czym się kierujemy wybierając książki.
Nie chce robić Ci psychoanalizy bo nie od tego jestem ale trochę tak to zadzialalo bo sama zadalaś sobie pytanie.
Może więc książki nie są tylko ucieczką. Napewno tak jest i wiele się znajdzie "powodów" i definicji czytania.
Użytkownik: exilvia 09.08.2006 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz mi co czytasz a p... | Clara
Hmm..a w ogóle są jakieś optymistyczne dzieła w kanonie literackim? Mówię o tych naprawdę wielkich i uznanych? Czytam teraz "Anne Kareninę" i nie wydaje mi się ona zbyt radosna ;) Same tytuły: np. "Sto lat samotności", "Proces", "Wspomnienia z domu umarłych"...
Użytkownik: villena 09.08.2006 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm..a w ogóle są jakieś ... | exilvia
„Ania z Zielonego Wzgórza” - jakby nie było kanon i bardzo optymistyczna książka :). Tak samo „Kubus Puchatek :D i pewnie jeszcze sporo z zakresu książek dla dzieci i młodzieży.
Optymistyczne wg mnie są też książki z kanonu literatury kobiecej typu „Duma i uprzedzenie”, „Rozważna i romantyczna” „Dziwne losy Jane Eyre”. Nie w sensie niesienia radości, ale pozytywnego przesłania – właściwe postępowanie, zgodne z moralnością i regułami zawsze zostaje nagrodzone – a to dla mnie jest optymistyczne.

Poza tym zgadzam sie, ze większość uznanych dzieł jest raczej mało radosna. Może dlatego, ze jeśli książka jest przygnębiająca, traktuje o poważnych sprawach to dłużej o niej myślimy i szybciej uznajemy za dzieło wybitne.
Użytkownik: exilvia 09.08.2006 14:51 napisał(a):
Odpowiedź na: „Ania z Zielonego W... | villena
Poważne sprawy są jakieś mało radosne? ;) To tak może jak z czarnymi charakterami, które są bardziej wyraziste. Szczęścia się nie da opisać (no, chyba, że się jest Tatarkiewiczem).
Zostaje nam tylko literatura dziecięca (oprócz Muminków, które są trochę melancholijne i wyrzucając wątek Kłapouchego ;)).
Użytkownik: Filemonka 09.08.2006 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: „Ania z Zielonego W... | villena
No właśnie, dlaczego jesteśmy skłonni uznawać za literaturę wielką prawie wyłącznie dzieła traktujące o sprawach poważnych, trudnych, smutnych? Dlaczego uważa się, że książki pogodne i optymistyczne to literatura z niższej półki, albo właśnie literarura kobieca, jeśli zaplącze się jakiś wątek miłosny? Czy dlatego, że być może, czytanie ich nie wymaga takiego wysiłku intelektualnego, że czyta się zbyt łatwo? Dlatego, że po lekturze nie czujemy się wewnętrznie obolali, tylko szczęśliwi, pogodni i zadowoleni?
Użytkownik: szylwunia 09.08.2006 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Są! najczęściej ucieczką od szarej rzeczywistości:)
Użytkownik: Małgorzata G 09.08.2006 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Hm... Są. Ucieczką od szarej rzeczywistości.
Użytkownik: Sevia 09.08.2006 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm... Są. Ucieczką od sza... | Małgorzata G
Villena...ja też od razu pomyślałam o Ani z Zielonego Wzgórza :D.
Użytkownik: misiak297 09.08.2006 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Oczywiście, że czytanie książek poza wszystkimi innymi zaletami - poszerzanie horyzontów, wzbogacanie słownictwa, obcowanie (czasami) z prawdziwie wielką sztuką - jest ucieczką. Można się zamknąć w tych zadrukowanych stronach jak w jakimś miejscu azylu, przenieść się w zupełnie inne światy. Kiedy byłem młodszy często na przykład wyobrażałem sobie, że jestem na pustyni ze Stasiem i Nel albo że przeżywam te wszystkie przygody w dalekich krajach razem z Tomkiem Wilmowskim. Dziś już tego nie robię.
Użytkownik: Clara 09.08.2006 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że czytanie k... | misiak297
Chyba każdy przeżywal fazę wizualizacji czytając - przeżywal, przeżywa...
oczywiście w różnym stopniu :)
Użytkownik: vivienna 09.08.2006 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że czytanie k... | misiak297
Ucieczka... nazwałabym to wybawieniem, chociaż azyl to także odpowiednie słowo.
Dla mnie książka jest jak ciepły letni deszcz, to oderwanie od rzeczywistości i przeniesienie się w świat marzeń, wtopienie się w fabułę i przeżywanie akcji wraz z bohaterami.
Mimo swojego młodego wieku często miewam "odpłynięcie" od rzeczywistści, lecz zdarza mi się to coraz rzadziej i bardzo nad tym ubolewam. Może książki które czytam (lektury szkolne w przewadze - jestem przyszłą maturzystką), tak mnie nastrajają.
Użytkownik: misiak297 10.08.2006 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ucieczka... nazwałabym to... | vivienna
Znam te "odpłynięcia". To naprawdę bardzo pozytywne.
A co do lektur - dam Ci pewną radę - postaraj się zainteresować siebie książką. Zobacz zarys fabuły (zwykle jest zapisany z tyłu książki), może otwórz na chybił-trafił i przeczytaj jedną stronę... Postaraj się podejść do każdej lektury z ochotą równą książce spoza kanonu. Ja tak zawsze się starałem i z prawdziwą przyjemnością przeczytałem "Lalkę", "Nad Niemnem", "Ojca Goriot" i mnóstwo innych. Pozdrawiam
P.S. Z "Jądrem ciemności" już mi się nie udało:) Niestety, choć przeczytałem były to istne męczarnie.
Użytkownik: vivienna 11.08.2006 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam te "odpłynięcia... | misiak297
Dzięki za radę.
Początek każdej lektury jest "mętny", lecz później, jak już zrozumiemy czasy w jakich rozgrywa się akcja i panujące wtenczas zasady życia społecznego (aktualnie czytam Chłopów, gdzie panowało specyficzne nastawienie do życia i wiary), to lektury zaczynają być interesujące (oczywiście jeśli omija się opisy - ja na nich zasypiam).
Jeżeli chodzi o Lalkę czy Nad Niemnem to obie lektury bardzo mi się podobały. Ojca Goriot i Jądra ciemności jeszcze nie czytałam.
Zważając na to, że preferuję fantastykę, pierwsze rozdziały Chłopow, zanim oswoiłam się ze staropolskim językiem, były prawdziwą męczarnią.
Użytkownik: misiak297 12.08.2006 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za radę. Początek... | vivienna
To omijanie opisów to plaga naszych czasów:) Ja jej nie podlegam:)
A do Chłopów... moja pierwsza przygoda z tą książką skończyła się na drugiej stronie. Później - zaraz przed maturą - przeczytałem i byłem zachwycony. Wystarczyło tylko wczuć się w - tak jak piszesz - zasady życia społecznego, język, bohaterów... Przeczytałem co prawda tylko "Jesień", ale na pewno sięgnę po następne tomy.
Użytkownik: vivienna 12.08.2006 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To omijanie opisów to pla... | misiak297
Ja jetem właśnie w połowie Wiosny i stwierdzam, że Jesień jak narazie jest najnudniejsza z tych trzech części. Wydaje mi się, że Zima jest dość ciekawa, lecz jeszcze trochę przede mną.
Powiedziałam sobie że nie przeczytam żadnej innej książki dopuki tej nie skończę (czytając Jesień i Zimę przeczytałam w międzyczasie co najmniej 5 innych książek - przez co czytałam je prawie 2 miesiące), więc chcę ją mieć jak najszybciej za sobą.
Użytkownik: misiak297 12.08.2006 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jetem właśnie w połowi... | vivienna
Oj, zachęcasz mnie tymi "Chłopami".Skoro jesień była najnudniejsza, a mnie się mimo wszystko podobała to następne tomy też przypadną mi do gustu.
Ja też mam kilka postanowień wakacyjnych. W przeciwieństwie do Ciebie nie zaliczam się do fanów fantastyki (choć ją szanuję), a zdecydowałem że w wakacje przeczytam całą wiedźmińską sagę. Został mi ostatni tom, a że wakacje mam o miesiąc dłuższe w tym roku zostawię sobie na wrzesień:) Powiem Ci szczerze, że byłem do Sapkowskiego uprzedzony, a naprawdę przełamałem opory i sięgam po niego z przyjemnością.
Użytkownik: --- 13.08.2006 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, zachęcasz mnie tymi &... | misiak297
komentarz usunięty
Użytkownik: krasnal 13.08.2006 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, zachęcasz mnie tymi &... | misiak297
Ja "Chłopów" polecam:) Co prawda nie pamiętam, która część jak mi się podobała, bo to już kilka lat minęło, ale czytałam z przyjemnością całość. A byłam z góry uprzedzona - że to taka tematyka, że te fragmenty filmu, które widziałam, mi się nie podobały... A naprawdę mnie wciągnęło:) Zresztą, tak już a propos "zatapiania" się w lekturze, to akurat "Chłopi" mają ten specyficzny język - i jak się tak człowiek zaczyta, to potem myśli i mówi tym językiem. I to tak śmiesznie wychodzi, jak się czasem w normalniej rozmowie powie, że coś się robi "cięgiem";) Ja w każdym razie dość długo tkwiłam w nastroju i języku tej książki.
A do Sapkowskiego też byłam raczej uprzedzona - bo jak coś jest takie popularne, to podchodzę z dystansem. Aż mi w końcu "zaufane źródła" poleciły - i bardzo słusznie:)
Użytkownik: vivienna 13.08.2006 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, zachęcasz mnie tymi &... | misiak297
Może nie zachęcam, lecz wyrażam swoją subiektywną opinię. Jeżeli moja wypowiedź tak Cię nastawiła, to po Sapkowskim może być Ci trudno przestawić się na język i "chłopski" obraz świata.
Gdybym miała wydrać co mam przeczytać drugi raz Chłopów czy np. Lalkę to zdecydowanie wybrałabym to drugie, lecz jeśli pierwszy tom Ci się podobał to następne nie powinny Cię zawieść.
Jeśli masz -już- o miesiąć dłuższe wakacje (o ile dobrze zrozumiałam), to jesteś tegorocznym maturzystą.
P.S. Trochę się nam ta wymiana zdań rozkręca, więc może przejdziemy na maila albo jakiś komunikator, ponieważ tylko my dwoje prowadzimy tą rozmowę (nie ma w niej osób trzecich).
Użytkownik: misiak297 14.08.2006 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Może nie zachęcam, lecz w... | vivienna
Vivenna masz może gadu-gadu? Bardzo chętnie bym z Tobą poGGadał. Tak, jestem po maturze, dostałem się na polonistykę i teraz staram się w pełni wykorzystać swoje najdłuższe wakacje w życiu.
Rozumiem chyba czemu wybrałabyś "Lalkę". Widzisz, mnie przeczytanie tych wielotomowych lektur i nie tylko lektur sprawiło ogromną satysfakcję. I wiem, że kiedyś do tych książek powrócę jako do całości, a nie fragmentarycznie (jak to czasem robię w chwilach, gdy jakimś cudem nie mam nic innego pod ręką). Jednak wrócę chyba dopiero za parę lat:)
Użytkownik: vivienna 14.08.2006 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Vivenna masz może gadu-ga... | misiak297
Drogą do poznania mojego gg będzie albo napisanie do mnie na maila, albo wejście na chat biblionetki w ciągu najbliższych dwudziestu minut. Po prostu nie chcę rozgłaszać swojego numeru.
Co do polonistyki to ten kierunek mnie nie pociąga - jestem zdecydowanie matematykiem (który lubi czytać książki).
Użytkownik: misiak297 15.08.2006 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Drogą do poznania mojego ... | vivienna
No to wysłałem Ci maila:)
Użytkownik: vivienna 13.08.2006 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, zachęcasz mnie tymi &... | misiak297
Jednak znalazły się osoby trzecie - przepraszam, że tym słowem ujęłam wasze włączenie się do rozmowy Mario Doro i Krasnalu.
Użytkownik: krasnal 13.08.2006 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że czytanie k... | misiak297
Pamiętam, że jak czytałam "W pustyni i w puszczy", a konkretnie w pustyni, to strasznie chciało mi się pić, kiedy Staś i Nel akurat nie mieli wody;)
Użytkownik: misiak297 13.08.2006 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam, że jak czytałam... | krasnal
To się dopiero nazywa wczuć się w lekturę:) Ja pamiętam, że kiedy czytałem "Dziwne losy Jane Eyre" Charlotty Bronte, musiałem zrobić sobie duuużą kolację w momencie, w którym ta biedaczka głodowała i tułała się po domach, prosząc o jałmużnę. Dopiero z talerzem pełnym kanapek pod ręką mogłem kontynuować czytanie:)
Użytkownik: krasnal 14.08.2006 00:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To się dopiero nazywa wcz... | misiak297
No cóż za wspólnota doświadczeń;) A "Dziwne losy" wciąż jeszcze przede mną. Ale od razu sobie przyszykuję jakieś małe co-nieco;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.08.2006 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Jasne, że są. A mianowicie:
- od towarzystwa "nieczytatych", z którymi rozmawia się wyłącznie o pogodzie, chorobach i polityce albo - co gorsza - o pieniądzach ( a taki np. tata Borejko co i raz przytoczy jakąś łacińską maksymę - dzięki niemu uciekłam sobie na dobre i na długo w starożytność, zapoznając się gruntownie z zakupionymi "Myślami" Seneki)
- od chronicznie złej pogody (za oknem mgła, zimno, leje jak z cebra - a ja sobie przebywam "Z panem Biegankiem w Abisynii", z "Blondynką w Ukajali", itp., itd.)
- od przykrej rzeczywistości, w której króluje biurokracja, cwaniactwo, pazerność i spychoterapia (o, błogosławiona fantasy, gdzie dobro zawsze - no, prawie zawsze - zwycięży zło! i prawie równie pokrzepiająca literatura dla dzieci, na którą na szczęście nie jestem i nigdy nie będę za stara :)...
Użytkownik: Clara 09.08.2006 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasne, że są. A mianowici... | dot59Opiekun BiblioNETki
Czyli więcej plusów niż minusów tej "ucieczki" :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.08.2006 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli więcej plusów niż m... | Clara
Minus jest w zasadzie tylko jeden: w każdej rodzinie znajdzie się jakaś litościwa dusza, która nad "czytaczem" kiwa głową i powtarza: - A ta nasza/ten nasz (tu wstawić imię) to nic tylko czyta i czyta! (co należy tłumaczyć jako: "ma biedactwo kuku na muniu, najwidoczniej nieuleczalne..."). Dobrze, jeśli tylko jedna i jeśli to nie jest osoba na stałe z nami mieszkająca, albowiem w innym przypadku mogą zajść poważne nieporozumienia rodzinne :)
Użytkownik: Raptusiewicz 10.08.2006 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Minus jest w zasadzie tyl... | dot59Opiekun BiblioNETki
:))) Prawda, prawda;)
Użytkownik: misiak297 12.08.2006 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Minus jest w zasadzie tyl... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ojoj, Dot, skąd ja to znam?? Wkurza mnie co prawda taka postawa, ale powiedzmy, że sam może trochę przesadzam jeśli idzie o książki. Tyle że ja jestem po prostu uzależniony. A to znowu nie taki zły nałóg:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 13.08.2006 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojoj, Dot, skąd ja to zna... | misiak297
Hehe...na pewno lepszy, niż uzależnienie od argentyńskich, brazylijskich, amerykanskich, a nawet krajowych seriali telewizyjnych, na co cierpią często te same osoby, które są głęboko przekonane że "za dużo czytamy" - a jak wybija magiczna godzina, pędzą przed telewizor co sił w nogach i błagają resztę rodziny o ciszę... Książkowa ucieczka przynajmniej ma to do siebie, że nie interferuje z zajęciami pozostałych użytkowników przestrzeni mieszkalnej. No i było nie było, czasem coś po drodze człowiek pozbiera - a to jakieś ciekawe informacje historyczne czy przyrodnicze, a to trochę wiedzy o psychice ludzkiej - a co można zyskać oglądając tele-tasiemce? Osobiście uważam - choć jestem w mniejszości i znam osoby, które by mnie za to twierdzenie najchętniej obwiesiły na suchej gałęzi - że uzależnienie od książek jest lepsze nawet, niż uzależnienie od prac domowych. W końcu rodzinie się nic nie stanie, jeśli od czasu do czasu zje pierogi kupione w sklepie zamiast lepionych własnoręcznie, i jeśli będzie spała w pościeli z kory, której nie trzeba krochmalić i prasować - a ja tym samym zyskuję kilka godzin, które mogę poświęcić na własne przyjemności...
Użytkownik: Sophie7 13.08.2006 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe...na pewno lepszy, n... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki Dot za ten komentarz,czytasz w moich myślach.Moja rodzinka właśnie pojechała na wakacje,a ja kotłuję się w łóżku z ksiązkami z przerwami na jedzenie i oczywiście Biblionetkę,nic nie muszę i nareszcie robię to co lubię:)
Użytkownik: misiak297 13.08.2006 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe...na pewno lepszy, n... | dot59Opiekun BiblioNETki
Udało Ci się naprawdę mnie pocieszyć:) Od dzisiaj na to uzależnienie będę patrzył jak na dar:)
Użytkownik: Akrim 13.08.2006 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe...na pewno lepszy, n... | dot59Opiekun BiblioNETki
Za ten komentarz, to nie sucha gałąz, ale wieniec laurowy Ci się należy :-))
Miewałam wyrzuty sumienia, że nie jestem dobrą gospodynią...;-) Teraz ich już nie będę miała!
Przynajmniej postaram się ich nie mieć...
Użytkownik: krasnal 13.08.2006 00:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Minus jest w zasadzie tyl... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja mam z kolei inny problem - jestem z natury mało aktywna i jak mam wakacje, to mogłabym nic innego nie robić, tylko czytać. I sama się wtedy czuję z tym źle - że tak zupełnie nic nie robię! Niby się rozwijam intelektualnie, ale ileż można?;) Zwłaszcza, że można by się też bardziej porozwijać - np. poczytać gazetę i dowiedzieć się, co się w naszym świecie dzieje, coś mądrego, publicystycznego poczytać, kilka ciekawych popularnonaukowych rzeczy czeka na półce już od roku czy dwóch. A ja czytam już piąty z rzędu tom Margit Sandemo;) Teraz przynajmniej staram się coś nie-fantastycznego czytać, dla odmiany:)
Użytkownik: Clara 13.08.2006 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam z kolei inny probl... | krasnal
Sandemo wciągnela mnie kilka lat temu, pamiętam że biegalam ciągle po nowe tomy, jak "na godzie" :)
I tak samo jak Ty, czasem nachodzą mnie myśli sugerujące że może warto częściej wyjść do ludzi, zainteresować się tym co się dzieje wkolo itp.
I czasem wychodzę częściej a czasem nie mogę, nadal, oderwać się od książki.
Użytkownik: *dido*27 10.08.2006 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Oczywiście. Jest ucieczką od życia. Czytając nie jestem sobą,- przeważnie utożsamiam się z bohaterką (tylko czasem mam z tym problemy, jeśli ma zupełnie odmienną naturę niż ja). To jedna z rzeczy które najbardziej lubię w książkach- mogę uciec :).
Użytkownik: Sophie7 11.08.2006 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście. Jest ucieczką... | *dido*27
jest ucieczką od burej,codziennej rzeczywistości,marazmu-przywraca nadzieję i wiarę w drugiego człowieka
Daje chwilowe zapomnienie i ulgę,jest najprawdziwszym przyjacielem
Użytkownik: krasnal 13.08.2006 00:47 napisał(a):
Odpowiedź na: jest ucieczką od burej,co... | Sophie7
Ja też tak mam - że książka jest jak przyjaciel. Jak się czymś stresuję, coś mnie zdenerwuje, to muszę coś poczytać. To mnie na chwilę odrywa od problemu i potem już mogę spokojniej na niego popatrzeć, "przeczytuję" najgorszy moment chandry. Zwłaszcza, jak akurat takiego żywego przyjaciela nie ma w zasięgu ręki. A książka zawsze jest:) A jak mam jakiś dłużej trwający problem, coś się nie układa - to zawsze dobrze się pocieszyć czymś, co się dobrze kończy. Nawet lepiej, żeby po drodze było smutne, bo można w tym też jakoś swój smutek przeżyć, ale niech będzie na końcu happy end:) Rodziewiczówna jest pod tym względem świetna:) Chociaż jednak trzeba uważać - bo nie wszystko kończy się dobrze.
Użytkownik: Clara 13.08.2006 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też tak mam - że książ... | krasnal
A potrafisz się skupić na czytaniu mając problem?
No wiesz on, problem, potrafi powracać w myślach ciągle?
Jeśli możesz to zazdroszczę :)
Użytkownik: krasnal 13.08.2006 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A potrafisz się skupić na... | Clara
To różnie jest. Zazwyczaj tak, o ile to nie jest jakaś nagła trudna sytuacja. Czasem czytam, a co jakiś czas myśli mi odbiegają do problemu - ale zazwyczaj po jakimś czasie wciąga mnie książka. A jeśli nie, to znaczy, że może lepiej odłożyć książkę i poużalać się chwilę nad sobą i nad problemem - bo to czasem też jest potrzebne;) Wtedy jeszcze muzyka dobrze działa. Albo film - czasem łatwiej się skupić. I oglądam wtedy po raz dziesiąty "Gdzie jest Nemo" albo "Dirty Dancing II";)
Użytkownik: kasia_olsztyn 11.08.2006 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Dobra książka potrafi całkowicie oderwać od rzeczywistości. Jakby nie patrzeć jest to swego rodzaju ucieczka.Np. zawsze jak jadę autobusem staram się mieć przy sobie jakąś książkę. Wtedy jest dla mnie ucieczką od nudy i gapienia się pół godziny przez okno lub współpasażerów;)
Użytkownik: misiak297 12.08.2006 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra książka potrafi cał... | kasia_olsztyn
Byle tylko nie przegapić przystanku:) Ja też dużo czytam w autobusie, choć przyznam, że czasem obserwacja współpasażerów potrafi być zajmująca:)
Użytkownik: kasia_olsztyn 13.08.2006 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Byle tylko nie przegapić ... | misiak297
Przegapić przystanku jeszcze mi się nie zdarzyło. Za to zaczytana w 'Dumie i uprzedzeniu' nie zauważyłam, że usiadł koło mie zboczeniec... Ale na szczęście w porę się zorientowałam:)
Użytkownik: Clara 13.08.2006 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przegapić przystanku jesz... | kasia_olsztyn
I dobrze że oprzytomnialaś!!!!
Użytkownik: kasia_olsztyn 14.08.2006 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: I dobrze że oprzytomniala... | Clara
Nawet nie wiesz jak bardzo się z tego cieszę:)Niestety ten człowiek mnie prześladuje... Nie dość, że cały czas go widzę, to jeszcze ponownie koło mnie usiadł, ale wtedy już miałam schowaną książke do torby i od razu się zerwałam z miejsca,zanim zdążył wykonać jakieś podejrzane czynności:)
Użytkownik: Clara 13.08.2006 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Byle tylko nie przegapić ... | misiak297
To już Cortazar w swoich opowiadaniach bardzo zaciekawil sie miejskimi środkami lokomocji i róznymi interakcjami jakie tam zachodzą :)
Kilka bylo takich jego opowiadań gdzie ten motyw powracal.
Użytkownik: kasia_olsztyn 14.08.2006 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To już Cortazar w swoich ... | Clara
Po tych dwóch spotkaniach bałam się jeździć autobusami! Coś takiego nawet jest opisane przez Starowicza w 'Encyklopedii erotyki'. Diagnoza - ocieracz. Jakby opisywał tego typa.
Użytkownik: Clara 12.08.2006 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Marcin Król, w swoim cotygodniowym felietonie na lamach najnowszego numeru Tygodnika Powszechnego, pisze o wartościach jakie daje czytanie :)
Użytkownik: czytelniczka91 13.08.2006 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Marcin Król, w swoim coty... | Clara
dfla mnei ksiązka jest ucieczką od szkoły i problemów. zawsze czytanie mnie uspokaja i pozwala cociaż na chwile o czymś zapomnieć.
Użytkownik: aleutka 13.08.2006 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Juz tu cytowalam Tolkiena - stawiano mu zarzuty ze Wladca Pierscieni i generalnie fantasy zacheca do eskapizmu.

Rozumial wage problemu, ale twierdzil, ze trzeba umiec rozroznic ucieczke wieznia od ucieczki dezertera - i tylko w tym ostatnim wypadku jest to niebezpieczne. Moim zdaniem to swietne ujecie istoty problemu.
Użytkownik: Jagusia 14.08.2006 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książki nie są czasem... | Clara
Najprzyjemniejsza chwila po całym dniu: lampka nad łóżkiem i choć kilka zdań. Ucieczka od zmęczenia i hałasu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: