Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Ogromnie dziękuję Biblionetkołajowi za "Diable sprawy"! Piękne wydanie (ilustracje!), bardzo mi miło! :)
O matko, kiedyś tego nie było chyba :) Dzięki za uświadomienie :))
Być może taka funkcja istnieje, ale jej nie widzę. Mnie by zachwyciła rozpiska tego, co przeczytałem (oceniłem) w danym roku/miesiącu. Takie podsumowania :)
Mam podobne zdanie. Po cudownym "Sanatorium", "Siostra" mocno mnie rozczarowała. Warsztat pisarski Małgorzaty Saramonowicz pozostawia tu sporo do życzenia, forma - choć początkowo ciekawa - stała się męcząca, a rwana forma narracji nie pozwalała mi się skupić na głębi. Szkoda, bo sam pomysł jest świetny. W kolejce mam jeszcze "Lustra" i mam nadzieję, że bliżej im do "Sanatorium", niż debiutu.
Mama nadzieję pewnego dnia sięgnąć też po "Siostry". Saramonowicz to wspaniała pisarka. Sam jedynie "Sanatorium" przeczytałem, ale to wystarczy, bym zakochał się na amen. Dlatego też polecam od razu - "Sanatorium" to cudo. Mam nadzieję kiedyś napisać też to o pozostałych powieściach tej pisarki.
Lubię w czasie świątecznym sięgnąć po Dickensa. Tym razem padło na to długawe raczej opowiadanie. Dickens jak zawsze wytworny i czarujący ciepłym stylem, pięknie prowadzący historię, jak zwykle tworzący nie do końca wiarygodne i naiwnie piękne postacie, Dickens serwujący co raz to nowe potrawy na stołach. Może ta historyjka jest nieco banalna, ale wzruszyła mnie ogromnie. Nie zwykłem płakać przy książkach, ale ten człowiek potrafi zawsze choć ocz...
Pięknie dziękuję Mikołajowi za Barbey d' Aurevillya - wspaniały prezent! Żałuję tylko, że sam nikogo nie umikołaiłem. Ale może do świąt jeszcze uda mi się coś wygrzebać. Tylko muszę w domu posiedzieć dłużej niż jeden dzień, a ja ciągle w akademiku.
Wszystkie Nokturny Chopina, symfonie i kwartety smyczkowe Szostakowicza (przede wszystkim czwarty, siódmy i trzynasty - Requiem na smyczki!), "Niemieckie Requiem" Brahmsa, "Sonata księżycowa" Beethovena, a z bardziej szalonych, to późne sonaty fortepianowe Scriabina i koncerty skrzypcowe Prokofiewa.
Pragnę pięknie podziękować Mikołajowi za "Księgę czaszek" Roberta Silverberga. Zapomniałem już, że szukałem tę książkę, więc tym bardziej się cieszę, że mi o niej przypomniano. Fantastyczny prezent :):)
Dawno nie czytałem tak dobrego fantasy. Co prawda właściwie fantasty to nie jest, a ja i tak nie czytam tego typu literatury zbyt często, ale mogę tak powiedzieć. Jestem oczarowany ciepłym i magicznym nastrojem króliczych nor, najchętniej wyszedłbym na łąkę najeść się do syta trawy. Oderwać się nie mogłem, choć początek wchodził mi opornie. Ale te króliki! Aż mi żal, że już po lekturze.
A gdzie tam nudzi, Zgredzie ;). Ja z ogromną przyjemnością czytałem każdy tom i nie zawahałbym się uczynić tego po raz drugi. Mordimer może nie jest psychologicznie doskonały, ale właśnie przez te sporadyczne ludzkie odruchy wydaje mi się ciekawszy i pełniejszy. Ale ja przy czytaniu po prostu dobrze się bawiłem - bo to lekkie i wciąga jak diabli. ps. krew czasem lubię - byle nie w Piłowej konwencji. Inkwizytorska to co innego.
Również wolę od antologii tomiki poświęcone jednemu pisarzowi. Tutaj raczej chodzi o zwrócenie uwagi na kilku pisarzy, nie na ich wyeksploatowanie. A szkoda rzeczywiście i szkoda ogromna, że cały czas pomija się wszędzie Meyrinka i Hodgsona - moich ulubieńców chyba. Ale i tak rzecz czyta się świetnie i polecam ją - szczególnie, że zawiera po prostu kilka trudnych do znalezienia tekstów - a całą masę świetnych. I mam nadzieję, że w przyszłości doc...
Jak mam teraz sięgnąć po inną książkę i się zachwycić? Po "Braciach Karamazow" będzie to na pewno trudne.
Steinbeck John Faulkner William Caldwell Erskine Pierwszych polecam szczególnie. Caldwell nie przypadł mi do gustu, aczkolwiek moja siostra, lubująca się w takich klimatach, ceni go sobie. A jeśli Springsteen, to już absolutnie "Grona gniewu" Steinbecka. Wszak "The Ghost of Tom Joad" to właśnie to :).
Pani Freeman jeszcze nie czytałem. Edith Wharton znam z jednego opowiadania znalezionego w "Świecie grozy" bodajże. Myślę, że warto zaryzykować, bo to był przedni tekst. Lovecraft i M. R. James to już klasyka absolutna ;).
Zgadzam się, te teksty są na wagę złota. Jeśli się podobało, to zachęcam także do lektury "Innych światów" Machena - z tejże serii.
Co za szkoda. To był naprawdę wielki pisarz. Bez niego s-f nie osiągnęłoby tak wiele.
Co ja mogę powiedzieć, by zachęcić Was do przeczytania tej powieści? Że jest piękna, wzruszająca i przy tym zabawna? Że ukazuje galerię tak różnorodnych i osobliwych charakterów, jakich trudno gdziekolwiek indziej znaleźć? Że jest autentyczna i przejmująca? Dwa tomy, po około czterysta stron to niemało, ale, do diabła, przeczytałbym i dwa razy tyle, gdyby Dickensowi taki pomysł wpadł wtedy do głowy. Może i nie dzieje się tu za wiele, może jest ar...
Łukasz Orbitowski "Tracę ciepło"
Mnie się "Oczarowanie" swego czasu bardzo podobało. Ale nie jest to najlepsze dzieło na początek przygody z Cardem. Ja z całego serca polecam Ci "Grę Endera" - na tym chyba nie da się zawieść.
Jasna cholera. Powinienem teraz rzucić w kąt te wszystkie rzeczy, które akurat czytam, olać sesję i dobrać się do "Lodu". Pewnie bym to zrobił, ale jeszcze nie kupiłem :( A recenzja pierwszoklasowo narobiła mi smaku. Plus to czy minus? ;)
Polecam Meyrinkowskiego "Golema". Wrażenie sennego koszmaru gwarantowane - i zostaje ono na zawsze ;).
A to dobrze o wierszu świadczy, czy źle? I o co właściwie chodzi? :)
Aleksandro, a Ty lubisz starą grozę w ogóle? :) Czy na zajęciach było? Bo ewidentnie trzeba lubić te pajęczyny i ruchome obrazy, żeby trochę grozy tu zażyć. Trzeba sie wczuć - i to bardzo, bardzo. Nie twierdzę, że Twoja reakcja jest dla mnie szokująca - bo co tu dużo mówić: większość ludzi dzisiaj to śmieszy. Mnie nie, choć i nie straszy. Ja lubię po prostu taką grozę z lamusa. Ale jeśli zapewniono Ci rozrywkę to jest ok. Tylko ta telenowela....
O właśnie, to najbardziej przeze mnie ceniona powieść Kinga. A nie jestem jego wielkim fanem, choć lubię. Tutaj zachwyciły mnie ciągłe retrospekcje i nastrój. Powieść o kimś, kto nie bardzo nawet się rusza, a jak wciąga ;).
A co jest nie tak z Cardem? :> Jeśli o mnie chodzi, to może pisać i pisać.
A, szkoda. Co prawda nie miałem jeszcze okazji przeczytać chyba z połowy serii (za drogie to cholerstwo, a w bibliotece dostać to koszmar), ale mam nadzieję, że nie będzie tego kolejnego tomu. Ja osobiście już od dłuższego czasu sobie spekulowałem, co to autorka wymyśli po Harrym. Bo ma naprawdę ciężką sytuację. Jeśli będzie kontynuowała ten świat - polegnie zapewne, bo po prostu nie wierzę, że wymyśliłaby coś równie dobrego. Co innego, gdyby wst...
Bardzo dobrze wspominam tę powieść - może nie jest majstersztykiem na miarę "Domu na granicy światów", ale za to wzorowo napisana powieścią marynistycznej grozy. Język jeno męczył - autor to marynarz z krwi i kości, przesiąkł tym zawodem tak mocno, że momentami chyba nie brał pod uwagę, że czytelnik może się pogubić w mnogości określeń marynarskich i w częściach statku. Ale to tylko dodaje autentyczności historii - a ta im dalej w głąb,...
O, o to mi chodziło. Dziękuję serdecznie :)
A ja dostałem "Inne światy" Arthura Machena. Pierwsze polskie tłumaczenie opowiadań jednego z mistrzów grozy początków XX wieku. Co za radość :)
"może udałoby się wygospodarować w BiblioNETce miejsce na nasze literackie próby? Inni użytkownicy mogliby je oceniać... Co Wy na to?" Ja bardzo cichutko powiem: www.fantazyzone.pl - i nie tylko fantasy, nie tylko ;). A na forum można się srogo przekonać, że się pisać nie potrafi ;). Mam nadzieję, żem tym postem nie złamał regulaminu.
"Zastanawiam się, co kieruje autorem tworzącym tego typu literaturę, jakie uczucia, jakie instynkty i pragnienia, a może jakie niezaspokojone, rodzące ostrą frustrację żądze?" A kto to czyta? Ja :). I przyznaję się bez bicia, że czekam z niecierpliwością na "Czarną śmierć" - czyli kolejną część przygód Mordimera - tym razem w formie powieści. Bardzo lubię tę serię.
A w horrorach jest przemoc - też nielegalna ;) Wystarczyłoby dodać solidny wstęp do każdego wydania tej książki - taki z solidną polemiką. Od dawna mam chęć na tę książkę - tyle ludzi poszło za jej poglądami! Może to brzmi dziwnie, ale mam wrażenie, że to powinna być dla nam współczesnych lektura tak jak dla Chrześcijan "Biblia". Bo to jest coś, co miało przeogromny wpływ na nasz świat - i cholera, dalej go ma. Jak walczyć, to trzeba w...
Zaraz zaraz. A gdzie Pany Samochodziki? :) Albo powieści przygodowe Niziurskiego? Toć nic lepszego, by podnieść na duchu nie ma!
Ja kocham muzykę Grechuty, cudownej Kasi Groniec, Turnaua, choć słabo ją znam, Republikę (a jak, też bym ich tu zamieścił), strasznie spodobała mi sie też ostatnio Demarczyk A słyszał ktoś o Bognie Lewtak - Baczyńskiej? Warto posłuchać, szczególnie, że dużo jej utworów jest tutaj: http://www.bognalewtakb.dt.pl/mp_3.php I jeszcze "Woda" Romana Kostrzewskiego - wokalisty Kata i wielkiego satanisty polskiej sceny metalowej ;)...
napisanych w tamtych czasach, nie o nich :) Ale za te pozycje i tak dziękuję. Raczej na myśli miałem takie rzeczy jak Opowieści o Nibelungach, czy " Metamorfozy albo Złoty Osioł" Apulejusza.
A przeczytam coś Dukaja na pewno :). O "Lodzie" słyszałem i mnie korci, ale - Matko Boska - to będzie czytania :)
A ja zacząłem od "Kiedy umieram" i zaprzestałem na tym jeno dlatego, że... nie wiem, dlaczego. :) Bardzo mi się podobało, na pewno sięgnę po inne.
Pomysł rewelacyjny, wizja autora po prostu porażająca. Sama fabuła trochę mnie znudziła, całość zamuliła głowę. Czyli rzecz bardzo dobra. Gdybym zrozumiał całość, pewnie dałbym 6 ;). Zainteresował mnie Dukaj, jeszcze trochę i będę krzyczał, że ktoś zastąpi Lema.
Jej, świetny wiersz :). Ja się Bursą na pewno zainteresuję.
Ale fajnie, że ktoś to jeszcze przeczytał - dziękuję :) Rymy miały być niedokładne i nerwowe. Cholera, z krukiem też mam jeden i to długi, wręcz balladowy. Ale nie z takim sztampowym kruczyskiem czarnym jak smoła, tylko taka raczej mroczna satyra. Ale wysłałem na konkurs i nie mogę tu opublikować :(
A ja "Dziady" kocham, uwielbiam. I nie ma pardonu, toż to mistrzostwo! Ciary miałem na plecach w kilku scenach, szczęka opadała permanentnie, a jak czytałem w pociągu, to byłem wściekły, że tak szybko jedzie. Czytałem bez przymusu, kilka tygodni temu. Jestem studentem informatyki :)
Bardzo ciężka, ale rewelacyjna powieść; przeładowana fizyką, psychologią, filozofią i innymi naukami w stopniu bardzo dużym. Ale jednocześnie wciągająca i robiąca ogromne wrażenie. To nie jest próżny bełkot, tylko coś naprawdę wartościowego. No i skonfrontowane z np. "Niezwyciężonym" Lema tym bardziej porusza. Dwie wizje, które uzupełniają sie doskonale i okazują nikłość rasy i ogrom możliwości rozwoju. Warto, naprawdę warto.
Racja, ta powieść to mus dla fanów s-f. A inni z przyzwoitości też powinni przeczytać - szczególnie, że jest to powieść trudna, ale jednocześnie wciągająca. No i nie powinna razić nadmierną technicznością świata - to nie takie s-f.
Szczęście-nieszczęście tak jak ja na świat patrzeć, ale na pewno ciekawie ;). Nie czuję się ani trochę "uczepiony", rozumiem o co chodzi. pozdrawiam
Astral, ja jestem szczęśliwy, nie mogąc zaprzeczyć :). "Są autorzy, którzy potrafią sobie robić świetną publicity..." Owszem, chętnie się poddam ich działaniom. Ot, bo to przyjemnie wierzyć w cuda. Co do przekładu "Golema", to nie widzę potrzeby - ten Langa jest wspaniały - choć oczywiście mocno niewspółczesny. A zbiór opowiadań Meyrinka to dla mnie marzenie. "Anioła..." też chętnie bym przeczytał, choć i "...
Ale mimo wszystko bardzo fajne, prawda? :)
Ogromnie mnie to cieszy :). Najważniejsze to ocalić ich od zapomnienia, bo taka literatura nie może zginąć. Mam nadzieję, że skomentujesz po lekturze. Pozdrawiam!
Ciekawa powieść. Ziemkiewicz ma świetny styl - błyskotliwy i lekki. Fabuła jest całkiem fajna, choć momentami lekko nudnawa. Pomysł może nie nowatorski, ale bardzo mi się podoba. Rzecz solidna, choć nie rewelacyjna. Co by nie było, na pewno czuję się zachęcony do kolejnych jego tekstów.
a jestem po "Wojnie polsko-ruskiej". Im dalej w głąb tym gorzej, ale nie jest tak źle, jak sie spodziewałem. Gdyby nie poszła w kierunku "Pawia królowej", tylko w coś innego, miałbym nadzieję, że będzie z niej świetna pisarka. W Wojnie czuć jakby dwa różne wpływy, uczucia czy coś. Jeden bardziej mi odpowiada, drugi jest tym dotkliwszy, im bliżej końca i wcale mi się nie podoba. Takie ulotne coś. Mam wrażenie, że pani Dorotka M...
Na pewno inspiracją jego były powieści George'a MacDonalda. Ale o odtwórstwie nie ma tu mowy. Lewis miał rzadki talent opisywania nagłych, magicznych uczuć, czy przeczuć w formie niemal namacalnej i niezmienionej. Na tym, moim zdaniem, polega fenomen Narni.
A przepraszam, rocznik 86 jest zaliczany do młodszych? Bo jeden osobnik zeń jest absolutnie zakochany w swoich powieściach z dzieciństwa i okresu wczesnomłodzieżowego :) To ejst w Nienackim, Niziurskim, Vernie, Stevensonie i innych takich. Owszem, przygoda z panem Samochodzikiem jest wspaniała, ale pamiętam jakie miałem początkowo opory, by sięgnąć po te lektury - tytuł, nieszczęsny tytuł, choć teraz odbierany całkiem pozytywnie, wtedy był dla mn...
Ja od tego tomiku zaczynałem Sapka, bodajże. Choć, najpierw chyba były jakieś opowiadania z fantastyki. O, to też. Koniecznie opowiadania na początek nie powieści.
Rzuć okiem na "Coś się kończy, coś sie zaczyna" - kapitalny tomik opowiadań Sapkowskiego. Bardzo zróżnicowane; jest tam fantasy, groza, horror, trochę alternatywnych światów i wspaniałe pomysły.
Poe, Hoffmann i Meyrink.
Chyba mój ulubiony film. Oglądałem, aż płyta się zepsuła. Z jednej strony zabawny, z drugiej smutny i gorzki, jak cholera. Bardzo przemyślany, a te wszystkie teksty z niego po prostu uwielbiam. No, cudo. Odrobinę podobny, choć i o klasę gorszy jest film "Nic śmiesznego". Też polecam, choć nie tak gorąco.
E, mnie sie podoba. A z prozy konkursy co krok: ot, choćby w Fahrenheicie. Kwalifikuję się, więc chyba sie skuszę :)
Chwilowo najbardziej ubóstwiam Gustava Meyrinka. Co za pióro! Poetyckie, niesamowicie sugestywne i gęste. Można sie sycić każdym słowem. W szczególności polecam "Golema" - rzecz tak cudna, że ciężko się uwolnić - powieść mistyczna, nastrojowa i mroczna, a przy tym diabelnie głęboka i trudna.
Tak samo można powiedzieć, że lepsi są pisarze nie z Niemiec, tylko z zagranicy :) Zagranicy zawsze jest więcej - tylko chyba Amerykanie mogą sie w tej kwestii czuć w miarę pewnie - pisarzy mają bardzo dużo i dobrych - ale czemu sie dziwić...
No, rzecz bardzo dobra. Taka dawka angielskiego humoru zawsze jest zdrowa :) Będę wspominać jak najmilej.
Rzecz tę nawet przyjemnie się czyta. Dużo akcji, złowrogi nastrój panuje permanentnie, jest przy tym o tyle ciekawy, że składa sie na niego mieszanina bardziej ludowego i współczesnego podejścia do wampirów. Szkoda tylko, że sam pomysł bardzo nowatorski nie jest. Ot, czytadło horrorowe - lekkie, a ciary po plecach czasem przejdą. Więc chyba warto rzucić okiem - choć nie trzeba :)
Ja tak odnośnie komercji: Bach, czy tam na ten przykład Lutosławski też byli komercyjni. Dyć trzeba jeść. A że tworzyli rzeczy wybitne przy tym, to chyba tylko dobrze.
Nie do końca sie zgodzę. Ja lubię szufladki, bo przynajmniej wiem przed przesłuchaniem, z czym mam mniej-więcej do czynienia. Ot, wygoda ;) Ale broń Boże nie jestem jakimś maniakiem. Jakiś czas temu już dorosłem do słuchania dobrej muzyki, a nie danego gatunku :).
Ja mam cały system wypracowany. Najpierw w zeszycie robię schematy, diagramy, plany wydarzeń i podobne rzeczy. Takie puzzle. Następnie po dłuższym czasie zapisuję opowiadanie na papierze kancelaryjnym w kratkę. Czarnym długopisem, ostatnio piórem. Później na kilka tygodni do szuflady i ostatecznie przepisuję na komputerze. Muzyka koniecznie i zależnie od nastroju. Może być black metal, może Liszt, albo jakieś chóry. Grunt, żeby nic zbyt nacha...
Aj, a ja jeszcze nawet "Pana lodowego ogrodu", który stoi u mnie na półce od kilku miesięcy, jeszcze nie ruszyłem :/. Trzeba będzie nadrobić trochę zaległości z fantastyki polskiej. Cieszy mnie, że coraz więcej sie w niej dzieje.
Ano właśnie - ja sobie bardzo literaturę Mastertona cenię. Jest w pewien sposób stylowy, jest wciągający i często upiorny, ale przy tym często nieprzemyślany do końca i czasem zahaczający o kicz. Lubię czytać jego rzeczy i to sie nie zmieni, choć King, czy Straub jest z pewnością ambitniejszy. Inaczej mówiąc: Masti tworzy literaturę rozrywkową, że hej! A i takiej trzeba.
Cudo, cudeńko. Opasłe, ciężkie i trudne w lekturze tomiska, ale jaka to radość! Dawno nie czytałem czegoś tak rewelacyjnie napisanego. Mann zostanie w mojej pamięci, bo przecie jego literatura na tej jednej pozycji sie nie kończy. Serdecznie polecam.
Oj, ten chłopiec był niesamowity! I ten rozdział: <spoiler>Moja matka jest rybą.</spoiler> Ciary! Ciary po prostu! Po przeczytaniu tego nie mogłem w miejscu wysiedzieć.
"Zamczysko w Otranto" napisał Horace Walpole (przy okazji: rzecz bardzo dobra), "Uncle Silas" tłumaczony jest zazwyczaj jako "Stryj Silas", nie "Wuj Silas" - tak tylko mówię, by problemów przy szukaniu tej pozycji nie było ;). Ze strony dodam też do, bardzo słusznej zresztą i zacnej, listy Kuby Groma takie pozycje: "Diable eliksiry" Hoffmanna "Dom na granic światów" i "Widmowi...
To może jeszcze "Blisko domu" Caldwela i "Kiedy umieram" Faulknera.
Jeszcze dużo innych autorów przed Tobą. Nie, żebym Mastiego nie lubił... po prostu najlepszy to on nie jest - i to nie jest kwestia gustu :P
Meyrink, Kafka, Wolfkind, Hofmannsthal i Haushofer - a w szczególności dwaj pierwsi - sprawili bardzo pozytywne wrażenie. Reszta nie zachwyca, niestety. Ale już dla jedynie opowiadania Meyrinka warto po tę antologię sięgnąć - głębokie, nastrojowe i bardzo mocno zapadające w pamięć. Większość zbioru mnie rozczarowała - jakby często wysilona, pomysły urwane i nieprzemyślane. A szkoda.
Rzecz smutna, brudna, szalona i zachwycająca. Tę powieść się czuje i się nią oddycha. Może momentami zbyt niejasna, ale taka forma została narzucona i konsekwencja była potrzebna.
Dla mnie nic specjalnego. Autor miesza humor z tragizmem w jak dla mnie niestrawnych proporcjach - w rezultacie nie bawi i nie skłania do zadumy. Takie ot nic ciekawego, choć czyta sie nawet przyjemnie.
Mam wrażenie, że autorka miała z góry całą historię zaplanowaną. Idiotyzmem byłoby więc teraz zmienianie jej planów, bo wyjdzie tylko źle. Doyle to inna sprawa, bo to były opowiadania nie wymagające szczególnej ciągłości, a Harry jest historią spójną. Jednym słowem: głupota. Za to bardzo chętnie przekonałbym się, czy autorka podoła napisaniu czegoś innego, z zupełnie inną koncepcją, innym światem. Słowem: czy wypnie się na publikę i zostanie jak ...
Ha! Mnie też te ciągłe przeskoki niezmiernie irytowały. Rozdziały pięciostronowe są ok, ale jak rozmiar skraca się do połowy strony, to minie się skraca cierpliwość. Ale mimo to fajnie nawet się Koontza czyta. King ma u mnie minusa za to, że pisze więcej niż powinien. Owszem fajnie sie czyta, ale za często są to, za przeproszeniem, pierdoły. Owszem - ciekawe, sprawnie napisane, z ciekawymi postaciami, ale kurcze, żywe samochody to dla mnie niezie...
Właściwie gotycki jest w niej jeno zamek, no i może czasem nastrój, ale tylko czasem ;) Poza tym to inna bajka - a i właśnie ta trudność w klasyfikacji tegoż utworu dodaje mu charakteru (czy też na opak). Trochę tu gotyku, trochę baśni, dużo groteski, trochę kryminału, trochę tu awanturniczo i jeszcze czort wie jak.
Dobrze, to ja w losowej kolejności i z powtórzeniami po poprzednikach ;) Lem, Sapkowski, Zajdel, Pilipiuk, Ziemiański, Ziemkiewicz, Piekara, Dukaj, Grzędowicz, Szolc eee... i tyle na razie. Ale brałem pod uwagę tylko tych nowszych.
Filmy typu "Teksańskiej masakry" - owszem, nie straszą, ale ten jedyny tak. Ma naprawdę niesamowity nastrój. Zbrodnie wojenne są przerażające, ale to przecież nie horror.
Dla mnie zdecydowanie groza - horror zdecydowanie nie. Po prawdzie to groza z folklorem, ale termin "fantasy" nie bardzo mi tu pasuje. Świetna sprawa, bo i nastrój magiczny i styl piękny.
No to teraz czekamy na Twoje wrażenia po lekturze :) Bo jakości mojej rekomendacji nie gwarantuję.
Ja z całego serca polecam tomik "Zew Cthulhu". A jak sie spodoba to "Droga do szaleństwa" - bardzo przekrojowa i raczej kiepska na początek. Ale jeśli ktoś chce poznać twórczość Samotnika dogłębnie, to jest jak znalazł. A co do stylu szanownego Howarda, to mnie nie śmieszy, jeno zachwyca. Ot, kwestia gustu. Ja uważam, że stworzył coś nie tylko niebanalnego i rewolucyjnego, ale też stworzył to w wielkim stylu. Szkoda tylko, ż...
Uj, będą baty ]:-> Amatorsko zajmuję sie krytyką twórczości nieprofesjonalnej (adres na mojej stronie), a i sam pisuję różne rzeczy. Więc koledze po fachu trzeba naszkodzić ;) Przede wszystkim siadają rymy. Toć to częstochowszczyzna na całego! "zostawiła" - "drwiła" - to nie wygląda dobrze, a jest tu tego dużo. No i zgubiła się gdzieś rytmiczność. Ja zawsze pisząc liczę na palcach sylaby i męczę je tak długo, aż sie n...
Cóż za pilchszczyzna w tej recenzji :) Zgadzam się, zgadzam z Twoją opinią. Powieść niebanalna, a pisać o niczym tak, by napisać o wszystkim to iście sztuka tajemna i tylko nielicznym znana. Więcej takich magów pióra!
Ha! Ja dokładnie tak samo! :) Świetna lektura, mam chęć na kolejne tomy, ale na to przyjdzie czas, jak przyjdą pieniądze a za nimi książki. Rzecz to niebanalna i warta czasu. No bo i przecie wydana w serii Fantastyki i grozy Wydawnictwa Literackiego. Trzeba coś więcej dodawać? :)
Pomysły w tym tomie moim zdaniem im dalej, tym lepsze. Pierwsze opowiadanie trochę mnie rozczarowało, ale dalej było już bardzo zacnie. A końcówka? Do diabła! Znowu mi to zrobił ten Piekara okrutny! Jak ja do powieści doczekam. Rewelacja! Troszkę za szybko wszystko sie wyjaśnia, można było to pociągnąć jeszcze przez kilka stron, ale wszystko robi sie jak najbardziej spójne i intrygujące. Świetna sprawa.
Horror filmowy do książkowego nie może sie niestety umywać, ale parę godnych pozycji sie znajdzie. Na pewno warto sięgnąć po niemiecki ekspresjonizm początku wieku, np. "Nosferatu", "Gabinet doktora Caligari". Ze współczesnych niewiele mogę polecić. Na pewno "Blair Witch Project" (cudne), "Teksańska masakra piłą mechaniczną", "Od zmierzchu do świtu" ;) i... więcej nie przychodzi mi do głowy, a gro...
A to miło :)
A ten kto przetłumaczył tytuł powinien dostać jakąś antynagrodę. Toż to idiotyzm.
Przeczytałem na razie jeden rozdział... jedne cholerny rozdział i mam dość. Nie dlatego, że jest słabe - po prostu musze przerwać i ochłonąć. Masterton ma tak zwyrodniałą wyobraźnię, że aż ciarki przechodzą. Ale będę czytał dalej, bo lubię jego książki. Tylko czy dalej jestem w stanie wytrzymać te wszystkie krwawe do potęgi opisy?
Racja, bardzo przyjemny, choć długo się do niego przekonywałem. Na mnie obecnie największe wrażenie robi II koncert fortepianowy Prokofiewa - co za groteska i szaleństwo!
Czytałem to wieki temu, ale podobało mi się. Ot, dobra przygodowa s-f, w dobrym stylu. Nicholas van Rijn utkwił mi w pamięci - ciekawa persona, choć nie czułem do niego niechęci.
Dawno czytałem, ale bardzo mi się podobała. Podobnie jak wszystkie inne jego powieści. Pilch przeciętny? O nie :) Może właśnie dlatego, że taki nie jest nie trafia do wszystkich.
Jedyne, co mogłoby mnie zachęcić do tego wydania to ilustracje. Poza tym pomysł jest koszmarny. Ileż można płodzić kolejnych wydań zawierających jeno kombinacje tych samych opowiadań? Tak jakby nie można było obdarować czytelników zacnym tomikiem opowiadań Le Fanu, Meyrinka, Ewersa, czy Machena (tego autora nigdy w Polsce nie wydano - wstyd!). No i po co komu nowe tłumaczenia? :) Lange, Leśmian i Wrzykowski zrobili swoje już dawno i nie widzę...
"Dzieci Graala" Berlinga - bardzo fajne, choć męczące.
Które?! Mnie się zawsze wydawało, że pała z nich ogromna ilość magicznej energii. Nawet te mniej baśniowe, zbliżone w stronę grozy - są pełne marzeń. Choć, faktycznie, gdy przypomnę sobie "Piaskuna" - coś w tym jest. Bądź co bądź, są cudowne :).
Opowiadania Gustava Meyrinka są... nie wiem, czy można powiedzieć, że smutne. Są przygnębiające i niesamowicie działają na człowieka. Pamiętam, jakie wrażenie wywarł na mnie fragment "Odwiedzin J.H. Obereita u pijawek czasu" - człowiek, chcący żyć wiecznie nie mógł na nic czekać i niczego sie spodziewać. To jest cholernie prawdziwe.
To już jest apokalipsa! (Jak powiada pani Frau). Cała wiara teraz w nauczycielach.
Ja chyba dla przekory samej w sobie za wybitnego go nie mam. Ale doceniam i czasem lubię poczytać. Ma King talent, potrafi pisać - tyle, że ma też talent do kiepskich pomysłów - choć nawet mimo ich czyta się dobrze. "Komórki" jeszcze nie miałem okazji, ale szczerze mówiąc zombiaki jakoś mnie nie przyciągają.
Przy okazji: polecam też sięgnięcie po "Ucieczka z piekła: Pamiętnik satanisty" Lucasa. Rzecz ohydna, dająca w twarz i mam nadzieję, że fikcyjna. Czytałem z rok temu i długo będę pamiętał - szczególnie UWAGA <obleśny spoiler> zjadanie żywego chomika </obleśny spoiler>. A fuj, słabo się robi.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)