Dodany: 21.02.2007
|
Autor: Astral
To jest historia o Ameryce z lat siedemdziesiątych, o czasach, kiedy najprostsze ludzkie decyzje - jakiej muzyki słuchasz, czy rozmawiasz z chłopakiem, który siedzi koło ciebie w autobusie, czy oddajesz chuliganom pieniądze, które masz na obiad - niosą w sobie potencjał katastrofy politycznej, społecznej i rasowej. To jest historia o Ameryce z lat dziewięćdziesiątych, kiedy nikomu już na niczym nie zależało.
To jest historia o punku, tym łatwym białym buncie, i o cracku, potwornej narkotykowej zarazie. To jest historia o samotności awangardowego artysty i rozmachu grafficiarza.
To jest historia o dwóch chłopakach, Dylanie Ebdusie i Mingusie Rudzie. Są kolegami i sąsiadami, ale ponieważ Dylan jest biały, a Mingus czarny, ich przyjaźń nie należy do prostych. To jest historia o dzielnicy Brooklyn zamieszkanej prawie wyłącznie przez Murzynów, chociaż przebąkuje się już coś o "rewitalizacji", w wyniku której sprowadzi się tutaj biała klasa średnia.
To jest historia o tym, co się działo, kiedy dwóch nastolatków z obsesją na punkcie komiksów rzeczywiście przeobraziło się w superbohaterów i spaprało sobie życie.
To jest historia o radosnych popołudniach podwórkowego bejsbolu i makabrycznych latach szkolnych wymuszeń.
To jest historia o życiu w społeczeństwie, które cię nie akceptuje.
To jest historia o więzieniu i kampusie, Brooklynie i Berkeley, soulu i rapie, morderstwie i odkupieniu win.
To jest historia, dla której opowiedzenia urodził się Jonathan Lethem.
To jest "Twierdza samotności".
"Jonathan Lethem dokonał w tej powieści wielu wspaniałych rzeczy, ale szczególnie jedna zasługuje na podkreślenie, ponieważ jest osiągalna tylko dla najwybitniejszych twórców: żywo, prawdziwie i z miłością zrekonstruował świat, pewien moment dziejowy, który wydawał mi się bezpowrotnie stracony, przekształcił i tchnął nowe życie w mity superbohatera i na temat stosunków białych z czarnymi oraz w mit Nowego Jorku. Jednak, co dla mnie najważniejsze, Lethem precyzyjnie - jak to umieją tylko wielcy powieściopisarze - uchwycił, jak to jest kochać świat, który regularnie kopie cię w tyłek".
Michael Chabon, laureat nagrody Pulitzera za powieść "Cudowni chłopcy"*
[Zysk, 2007]
---
* To nieprawda. Chabon dostał Pulitzera za "The Amazing Adventures of Kavalier & Clay" (2000) [przyp. mój - A.].