Książka: Łowcy kości

Ojej. Będąc wielkim fanem "Malazańskiej Księgi Poległych", monumentalnego cyklu fantasy autorstwa Stevena Eriksona, po raz pierwszy jestem skłonny przyznać, że najnowszy tom jest słabszy od poprzedniego i ta różnica jest zauważalna. Jednakowoż w żadnym wypadku nie można mówić o utracie wysokiej jakości. Co to, to nie. Zanim jednak ktokolwiek sięgnie po ten cykl, warto, żeby się zastanowił. Zwłaszcza jeżeli samo słowo "fantasy" wywołuje w nim odruch wymiotny. Taaak, to, co tworzy Erikson, to f...

Bunt w Siedmiu Miastach zmiażdżono. Sha’ik nie żyje. Pozostał tylko jeden oddział, otoczony w mieście Y’Ghatan. Dowodzi nim fanatyk, Leoman od Cepów. Perspektywa oblegania tej starożytnej fortecy niepokoi znudzonych żołnierzy Czternastej Armmi, albowiem tu właśnie zginął największy bohater Imperium, Dassem Ultor, i tu przelano morze malazańskiej krwi. Owo złowrogie miasto cuchnie śmiercią.

Tymczasem jednak wykonano już pierwsze ruchy w konflikcie na znacznie większą skalę. Okaleczonemu Bogu przyznano miejsce w panteonie. Nastąpił w nim rozłam i każdy z bogów musi się opowiedzieć po jednej ze stron. Bez względu na to, którą wybiorą, zasady się nieodwołalnie zmieniły i pierwszą krew przeleje się w świecie śmiertelników.

„Łowcy kości” są kolejnym rozdziałem monumentalnej „Malazańskiej Księgi Poległych”. Doskonałą powieścią o wojnie i zdradzie, stawiającą Stevena Eriksona pośród największych mistrzów gatunku.

[Mag, 2006]