Dodany: 23.01.2010 15:17|Autor: waga!68

Książka: Pollyanna
Porter Eleanor Hodgman

2 osoby polecają ten tekst.

Nie tylko dla dzieci


Przełom XIX i XX wieku; do niewielkiego miasteczka w Stanach Zjednoczonych przyjeżdża mała, 10-letnia sierota, dziewczynka o imieniu Pollyanna. To dość dziwaczne imię zawdzięcza swojej, nieżyjącej już od dawna, matce Annie i cioci Polly, u której teraz będzie musiała zamieszkać, jako u swojej jedynej żyjącej krewnej. Ciocia jest starą panną, w jej dużym i bogato wyposażonym domu niewątpliwie są warunki do wychowywania dziewczynki, tyle że ciocia Polly nie jest, delikatnie mówiąc, za bardzo z tego faktu zadowolona. Żyjąc przez wiele lat w samotności (nie licząc służby domowej) stała się osobą zgryźliwą, kapryśną i uprzedzoną do świata i ludzi. I jedynie, jak twierdzi, poczucie obowiązku (to słowo stanie się kluczowe w tej książce) każe jej przyjąć siostrzenicę pod swój dach. W domu tym, oprócz niej, mieszkają gosposia Nancy i stary ogrodnik Tom, pamiętający jeszcze czasy panienki Anny.

Czy i jak przybycie Pollyanny zmieni panujący w domu porządek rzeczy? Kogo i w jakich okolicznościach dziewczynka pozna w miasteczku? Czy i w jaki sposób osoby te będą miały wpływ na jej dalsze losy? To już sprawdzą ci, którzy sięgną po tę niegrubą książkę.

"Pollyanna" figuruje w katalogach jako literatura dziecięca; nie zgadzam się z tym określeniem!!! NIE, NIE i jeszcze raz NIE. To opowieść dla wszystkich od 3 do 103 lat, o miłości, więzach rodzinnych, dobroci. O tym, jak pogoda ducha, dobry charakter, codzienny uśmiech, pozytywne myślenie, wielki optymizm mogą zdziałać (i zdziałają) cuda. Te właśnie zasady postępowania dadzą o wiele lepsze rezultaty niż brutalna siła, chamstwo, głupota, chciwość czy oszustwo. Zasady te są kluczem do tego, by otoczenie postrzegało nas w jak najlepszym świetle, lubiło nas i było nam przychylne.

Polecam gorąco, nie tylko dzieciom i młodzieży szkolnej.


PS. Moja ocena tej książki to 4,5, ale mogę tylko żałować, że przeczytałem ją o 30 lat za późno, bo gdybym ją czytał jako dwunastolatek, pewnie dostałaby 6. Jeszcze raz bardzo polecam tę powieść, jak również jej dalszy ciąg, pt. "Pollyanna dorasta".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3940
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: M19 21.03.2010 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przełom XIX i XX wieku; d... | waga!68
Pollyanna to naprawdę wspaniała książka, bez względu na wiek!
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 21.03.2010 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przełom XIX i XX wieku; d... | waga!68
To miło, kiedy lektura w zasadzie przeznaczona dla dziewczynek, zyskuje uznanie u dorosłego faceta :) Jest to poniekąd dowód, że coś w niej tkwi takiego uniwersalnego, co pokonuje granice czasu, przestrzeni, wieku i płci :) Dla mnie jest to przede wszystkim sposób patrzenia na otaczający nas świat i wszelkie okoliczności życiowe - doszukiwanie się dobrych stron nawet najbardziej niemiłych zdarzeń. "Filozofia Pollyanny" daje o wiele lepsze wyniki niż ciągłe narzekania i malkontenctwo, w tym dopatrywanie się u bliźnich głównie złych intencji ;-)

Kojarzy mi się luźno z taoizmem, gdzie wykorzystuje się rzeczy takimi, jakie są. Taka oto przypowieść z Chuang-tse:

"Hui-tse powiedział do Chuang-tse:
- Mam duże drzewo, którego żaden cieśla nie potrafi pociąć na deski. Jego gałęzie i pień są powyginane i twarde, pokryte zgrubieniami i dziurami. Żaden budowniczy nie spojrzałby na nie. Twoje nauki są takie same - bezużyteczne, pozbawione wartości. A zatem nikt nie zwraca na nie uwagi.
- Jak wiesz - odparł Chuang-tsy - kot jest bardzo zwinny w łapaniu swojej ofiary. Skradając się przy ziemi może skoczyć w dowolnym kierunku za tym, co chce złapać. Ale kiedy jego uwaga skupiona jest na tym, bardzo łatwo złapać go w siatkę. Z drugiej strony, nie jest łatwo złapać czy pokonać wielkiego bawoła. Stoi on twardo niczym kamień albo chmura na niebie. Ale mimo całej swej siły nie potrafi złapać myszy.
- Narzekasz - ciągnął dalej - że twoje drzewo nie przedstawia wartości jako budulec. Ale możesz wykorzystać cień, który ono daje, odpocząć pod jego gałęziami, przespacerować się wokół niego, podziwiając jego charakter i wygląd. Ponieważ nie musi obawiać się siekiery, cóż mogłoby zagrozić jego istnieniu? Jest ono dla ciebie bezużyteczne tylko dlatego, że chciałbyś zamienić je w coś innego, a nie wykorzystać je we właściwy jego naturze sposób."

Czyż to nie "pollyannizm" czystej wody? :-)))

Albo jak pisał Benjamin Hoff w "Tao Puchatka":

"[...] bardzo często najlepszym sposobem pozbycia się Minusa jest zamienienie go na Plus. Czasami pewnie zauważasz, jak cechy, których usilnie starasz się pozbyć, w końcu jednak wracają. Ale jeżeli postępujesz właściwie, to wrócą we właściwy sposób. A czasami jakoś tak się dzieje, że akurat te cechy, których najbardziej w sobie nie lubisz, pokazują się we właściwy sposób i w odpowiednim momencie, ratując ci życie."

Ale oczywiście pani Porter z taoizmem najpewniej nie miała nic wspólnego, jej Pollyanna raczej prezentuje chrześcijańską pokorę wobec wyroków boskich - skoro Pan coś zesłał, to miał w tym jakiś cel, a skoro jest Bogiem miłującym, to cel ten musi zawierać w sobie dobro, wystarczy tylko go poszukać :) Ostatecznie Pollyanna była córką pastora :)
Użytkownik: waga!68 31.03.2010 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: To miło, kiedy lektura w ... | Ysobeth nha Ana
Cześć, dzięki za miłą i interesującą odpowiedź. Nic nie poradzę na to, że uwielbiam takie książki, one są rzeczywiście dla wszystkich, bez względu na wiek. Przypowieść z taoizmu bardzo mi się podoba, dziękuję za nią, chętnie poznam kolejne. Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: