Dodany: 14.10.2015 09:58|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

4 osoby polecają ten tekst.

Serca muśnięciami pędzelka opisane - Higuchi Ichiyō „Na rozstaju"


„Nie chcę tworzyć rzeczy, które czyta się raz i wyrzuca, jak czyni wielu innych. Nawet jeśli żyjemy w czasach, kiedy uczucia są nikłe, a wartości łatwo się zmieniają i to, co dziś cieszy, jutro będzie porzucone, chcę pisać utwory, które trafiają do ludzkich serc, które opisują ludzkie serca”[1].– pisała w swoim dzienniku japońska pisarka Higuchi Ichiyō (1872-1896).

Niezwykle skromna, nieśmiała, od progu dorosłego życia borykająca się z biedą i przerastającymi ją obowiązkami głowy domu, które spadły na nią po śmierci ojca, a potem brata, musiała się wyrzec wielu rzeczy, ale nigdy nie zrezygnowała z marzeń o pisaniu. Ichiyō – „Samotny liść” – jej pseudonim literacki doskonale odzwierciedla jej postrzeganie siebie i drogę, którą wybrała. Fakt, że na trwale zapisała się w historii literatury japońskiej – jej utwory są tłumaczone na wiele języków na całym świecie a opowiadanie „Zabawa w dorosłych” zostało wprowadzone do programu japońskich szkół średnich – może świadczyć o tym, że udało się jej spełnić swoje pragnienie, by stworzyć coś, co, bez względu na upływ czasu będzie przemawiać do ludzkich serc i wyobraźni.

„Na rozstaju” to pierwszy wydany w Polsce zbiór opowiadań Higuchi Ichiyō, który pozwala zapoznać się z jej twórczością czytelnikom nieznającym języka japońskiego. Doskonale przetłumaczony i opatrzony notą na temat jej życia i twórczości pomaga zanurzyć się w świat tych opowiadań i nie zaginąć zupełnie w gąszczu różnic kulturowych.

Wybór zawiera dziesięć opowiadań pisanych w różnych okresach życia autorki w związku z czym różnią się one między sobą tematyką i sposobem przekazu, ale każde z nich cechuje realizm opisu i głęboki humanizm.

Bohaterki opowiadań „Wiśnie o zmierzchu” i „Pancerz cykady” chociaż żyją we współczesnym autorce świecie przypominają kobiety z powieści Murasaki Shikibu. Są piękne – ich piękno zewnętrzne jest odzwierciedleniem piękna wewnętrznego, ich nadzwyczajnej wrażliwości i łagodności. Tak jak barwne kwiaty przy braku wody, tak one marnieją z każdym dniem z tęsknoty za niespełnioną miłością.

„Śnieżny dzień” jest gorzką refleksją na temat podjętych pochopnie, z młodzieńczą porywczością, decyzji. Higuchi Ichiyō wskazuje jak bolesne może być, szczególnie dla kobiety, przekroczenie bariery dzielącej dzieciństwo i wiek dorosły. Z dnia na dzień beztroska radość i niczym nieskrępowana wolność były zastępowane szeregiem nakazów i ograniczeń, koniecznością dostosowania się do obowiązujących sztywnych norm i hierarchii. „Żyjemy w świecie pomyłek, w którym plotki niesione są nurtem bezimiennych rzek”[2] – mówi z żalem Tama, której niewinna przyjaźń z nauczycielem stała się przedmiotem ataków złośliwych języków, co z kolei popchnęło ją do czynów, które być może nie miałyby miejsca, gdyby nie nadano jej niewłaściwego znaczenia.

Nieco inna jest bohaterka „Ciemnej nocy” – to także postać tragiczna, porzucona i zdradzona, zamknięta w swoim własnym świecie i cierpiąca w samotności. Jednak ona, pod pozorem łagodności i dobroci, skrywa w swym wnętrzu uczucia znacznie gwałtowniejsze i posępne. Brak jednoznacznego zakończenia może skłaniać do przypuszczenia, że gorzkie i krytyczne słowa: „Na tym świecie przebiegłość toruje drogę do uznania”[3], odnoszące się do jej byłego kochanka mogłyby także dotyczyć jej samej.

Opowiadania „Wigilia Nowego Roku”, „Zabawa w dorosłych”, „Mętna woda” „To dziecko”, „Na rozstaju” są już nieco odmienne – ich problematyka wykracza poza ramy uczuć między dwojgiem ludzi, choć te nadal są niezmierne ważne. Wewnętrzne rozterki bohaterów dotyczą nie tylko sfery emocjonalnej, ale także postaw moralnych, które przyjmują wobec różnych wydarzeń. Tu także autorka wskazuje, że koniec dzieciństwa zwiastuje zmierzch szczęśliwego świata. Nie tylko ze względu na zmieniające się obowiązki, lecz także z uwagi na wewnętrzne przemiany zachodzące w samych bohaterach. Pisarka w bardzo obrazowy sposób ukazała biedne dzielnice Tokio, zamieszkujących je ludzi, problemy z którymi się na co dzień borykali oraz trudne wybory, których musieli dokonywać by przetrwać. Ponieważ sama przez pewien okres czasu mieszkała nieopodal dzielnicy rozrywki Yoshiwara udało jej się poznać zarówno ludzi związanych z tym obszarem zawodowo, jak i przyjrzeć się bywalcom takich miejsc. W sposób niezwykle sugestywny ukazała, że za pozorami radosnej beztroski mogą skrywać się wielkie dramaty ludzkie. Higuchi Ichiyō sięgała wprost do ludzkich dusz i wydobywała z nich, to co najbardziej bolesne.

Opowiadania te wyróżniają się wyjątkowo pięknym poetyckim językiem. Nawet kiedy autorka korzystała z języka potocznego jako środka wyrazu, to jej styl nadal cechuje niezwykła subtelność i misterność. Ponadto, cytując lub nawiązując do klasycznych utworów, pisarka przywołuje całą gamę skojarzeń sięgających poza jej własny tekst, co zapewne jej rodakom pozwala znacznie mocniej odczuć i zrozumieć przekaz, a czytelników z innego kręgu kulturowego może prowokować do poszukiwań źródeł budzących zachwyt słów.

„Jak okiem sięgnąć ziemia usłana jest srebrzystym puchem. Płatki śniegu tańczą delikatnie niczym skrzydła motyla i przysiadają lekko na obumarłych drzewach – pierwsze kwiaty nadchodzącej wiosny. Jakże zazdroszczę tym, którzy na ten widok recytują wiersze opiewające księżyc i kwiaty”[4].

Higuchi Ichiyō operowała niedomówieniem – pewne rzeczy są tylko wspomniane. W niektórych opowiadaniach akcja została zawieszona niemal w pół słowa, niedokończona; inne rozpoczynają się w środku, nie znamy przyczyn dla których bohaterowie znaleźli się w takiej a nie innej sytuacji. Niedopowiedzenia budują atmosferę pełną tajemniczości i smutku zarazem. Wiedzę musi zastąpić czytelnikowi przeczucie.

Zakrawa na ironię losu, że portret, całe życie pozostającej w ubóstwie i walczącej o utrzymanie się na powierzchni, pisarki znalazł się na banknocie o wartości pięciu tysięcy jenów. To jednak znaczący gest i najwyższe uznanie dla jej dokonań. Być może zerkając co dnia na ludzi przypomina im o tym, że to serce człowieka jest jego największym skarbem.

- - -
[1] Higuchi Ichiyō „Zenshaku Ichiyō nikki” przeł. Katarzyna Sonnenberg w: Higuchi Ichiyō „Na rozstaju. Wybór opowiadań”, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2015, s. 17.
[2] Na rozstaju: Wybór opowiadań (Higuchi Ichiyō), przeł. Katarzyna Sonnenberg, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2015, s. 34.
[3] Tamże, s. 73.
[4] Tamże, s. 33.

http://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1432
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: adas 20.11.2015 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: „Nie chcę tworzyć rzeczy,... | carmaniola
Jestem zaszokowany, aż tak, jakością tych opowiadań. Mógłbym się czepiać, że rzadko które jest całkiem skończone, że - przynajmniej z europejskiej perspektywy - tego typu opowiadania rodzajowe w tamtym okresie pisano we Francji czy Rosji (ale nie wiem, czy je znała?), że większość z nich ma ten sam punkt wyjścia - 15 letnią bohaterkę, sierotę stojącą u progu dorosłości w hierarchicznej społeczności, która "na siłę" się unowocześnia. Ale one są po pierwsze: świetnie napisane (przetłumaczone? - muszę zapytać, bo mnie [daleko]wschodni klasycy z reguły nie zachwycają), po drugie - zaangażowanie autorki nie jest naiwne, a co może najważniejsze - niby wiadomo co się dzieje, a pozostają niedopowiedziane. I równocześnie "otwartość" tekstu nie jest irytująca.

Ech, pewnie sobie zaprzeczyłem z pięć razy? Nie potrafię uwierzyć, że napisano je 120 lat temu i strasznie szkoda, że umarła tak młodo.

Najlepsze są chyba "Mętne wody", potem najdłuższe, o Zabawie w dorosłych (trochę nierówne już). Ale to może moja słabość do dłuższych form się odzywa, bo w sumie tytułowe jest najbardziej dojrzałe, gęste, drapieżne. Muszę przyznać, że te miłosne, choć różne społecznymi niuansami, trochę mi się zlewały.

Choć złośliwie można by wręcz napisać, że to książka o pieniądzach. Ich braku dokładnie. Bo to one, jak się zastanowić, determinują losy nie tyle bohaterów, co ludzi (bo też się łapię na tym, że u niej każdy, nawet jeśli pojawia się na moment, jest scharakteryzowany, jest podmiotem obdarzonym osobnym życiem. Poza, też dopiero teraz o tym myślę, poza - niektórymi - obiektami miłości, tylko ci mężczyźni pozostają rozmyci albo wręcz obdarzeni sprzecznymi cechami - "filtr miłości"?).
Użytkownik: carmaniola 21.11.2015 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem zaszokowany, aż ta... | adas
Przyznam, że dręczyły mnie wątpliwości czy te opowiadania przypadną Ci do gustu, bo szczególnie te miłosne bardzo przypominają pełną patosu i melancholii poezję i powieści z okresu Heian, które są wyjątkowo piękne, ale swego rodzaju bierność i pełna melancholii akceptacja tego, co się dzieje zupełnie nie przystaje do współczesności i może drażnić.

Opowiadania są pięknie, ale również chyba wiernie, przetłumaczone. Ten misterny język, gra niedopowiedzeniem i nawiązania do innych utworów, to prawdopodobnie efekt jej studiów nad poezją starojapońską. Te późniejsze opowiadania są jakby bardziej zwarte, mniej mgliste, ludzie nabierają cech bardziej przystających do ziemskiego padołu. Im dalej, tym bardziej są realistyczne, bo autorka coraz intensywniej czerpie z bezpośredniego otoczenia. Kto wie jak wyglądałaby jej twórczość, gdyby pożyła dłużej...

Bohaterka przechodząca z wieku dziecięcego do dorosłości... Mam wrażenie, że to nie o "unowocześnienie się" chodzi. To był próg, przed przekroczeniem którego można było wszystko i właściwie dziewczynki stały na równi z chłopcami, natomiast potem następowała gwałtowna zmiana i okazywało się, że niczego im nie wolno i to, co do tej pory było dozwolone nagle stało się niewłaściwe, naganne. Taki skok w dorosłość - to była właściwie zmiana z dnia na dzień - musiał być odbierany jak zamknięcie w klatce; niesłuszna i niesprawiedliwa kara za nic. Trudno się dziwić, że te dziewczęta często miotały się bezradnie próbując uwolnić się z nałożonych im pęt.

Cieszę się, że Ci się podobało. Dlaczego nie lubisz japońskich klasyków? A próbowałeś Tanizakiego? Myślę, że powinien Ci się spodobać.
Użytkownik: adas 21.11.2015 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam, że dręczyły mni... | carmaniola
"Dziennik" wydany wspólnie z "Niektórzy wolą pokrzywy" - nie zachwycił. Kawabaty od "Żurawi" bardziej mi się podobały "Śniące piękności" (aż 5? dlaczego?) i ich cynizm, choć za bardzo nie pamiętam. Ba, nawet "Kobietę z wydm" nie uznaję za aż tak ważną pozycję, dziś: 50 lat po powstaniu. Bardzo cenię "Futbol ery Manem" (to już całkiem zachodnie pisanie) i uważam, że znajomość jednej udziwnionej powieści Murakamiego nie zaszkodzi. Tyle grzechów.

Z tą nowoczesnością to rzeczywiście może być projekcja wiedzy historycznej, tych wszystkich skrótowych opisów przyspieszonej (i podobno jedynej w pełni udanej, czy to oznacza też imperialne mordy? I dopiero, kiedy Japonia już zbyt bardzo weszła w strefę europejskiej kolonizacji, stała się be?) modernizacji. Może przesadzam? A może starcie Zachodu ze Wschodem jednak podskórnie jest wyczuwalne? Ba, skrótowy żywot ojca wskazuje, że miały te procesy przełożenie na życie pisarki.

Z drugiej strony masz rację, wyczuwalne są tu też wpływy głębsze, sięgające tysiąc lat wstecz. Ale czy schowana za "poezją" brutalność opisu jest może właśnie zanurzona w japońskiej tradycji? Naprawdę ciekawe. Seksualność (choć też poddana pewnych schematom zachowań) np. na Wschodzie była jednak mniejszym tabu?
Użytkownik: carmaniola 22.11.2015 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dziennik" wydany wspólni... | adas
Zmiany zachodzące w Japonii pod wpływem Zachodu oczywiście miały wpływ na życie wielu ludzi, w tym ojca pisarki. Wydaje mi się jednak, że najbardziej dotknęły samurajów, którzy pozbawieni władzy i dochodów zostali zepchnięci, często do najuboższej warstwy społeczeństwa. Czy jednak na tych najbiedniejszych, o których pisała Higuchi Ichiyo zmiany te miały wpływ? Mam wrażenie, że niezbyt wielki. Dziewczynki ubogich rodzin często były oddawane na służbę/sprzedawane do domów publicznych, by poprawić byt całych rodzin. W bogatych rodzinach, podobnie zresztą jak na Zachodzie, zawsze istotne było podtrzymanie rodu i majątku, więc na uczucia miejsca było niewiele. To wszystko "od zawsze" funkcjonowało w Japonii. Myślę, że ta "brutalność opisu", o której wspominasz ma dwojakie korzenie. A seksualność rzeczywiście nie była tak wielkim tabu jak na Zachodzie (wpływ chrześcijaństwa i pojęcie grzechu).

Jeśli chodzi o Tanizakiego, to może spróbuj Tajemna historia pana Musashiego (Tanizaki Jun'ichirō) ? Zarówno Kawabata, jak i on, to przede wszystkim przepiękny język i dogłębna znajomość własnej kultury, która znajduje odzwierciedlenie w ich utworach. Myślę, że spokojnie możesz sięgnąć też po Mishima Yukio (właśc. Hiraoka Kimitake) (ja mam do niego awersję, ale pisze pięknie) i uwaga! Akutagawa Ryūnosuke!!! Jest jeszcze taka książeczka Zagłada (Yoshimura Akira) - może autor mniej znany, ale chyba warto do niej zajrzeć. Szybki przegląd można sobie zrobić dzięki antologii Tydzień świętego mozołu (antologia; Abe Kōbō (właśc. Kimifusa Abe), Dazai Osamu, Endō Shūsaku i inni), wydano ich u nas zresztą kilka. I chociaż nie wydawano u nas tej japońskiej klasyki zbyt wiele, to tłumaczy zawsze mieliśmy cudownych i każda z tych pozycji może zachwycać przekładem.
Użytkownik: adas 22.11.2015 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zmiany zachodzące w Japon... | carmaniola
Dzięki.

Ale wyrzuty sumienia, wynikające z nieczytania, mam tylko przy Akutagawie, bo w biblio nie mam do niego dostępu. W antykwariatach też go nie widziałem. "Zagładę" sobie zanotuję.
Użytkownik: carmaniola 22.11.2015 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. Ale wyrzuty su... | adas
Ciężko dostępny, prawda, też biegałam po bibliotekach żeby zdobyć. Nawet, przy okazji wrzucania linka sprawdziłam, bo przywidziało mi się, że jakaś nowa jego książka miała być wydana i byłam przekonana, że gdzieś sobie odnotowałam, ale teraz nie mogę znaleźć...
Użytkownik: adas 22.11.2015 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciężko dostępny, prawda, ... | carmaniola
http://www.matras.pl/niesamowite-opowiesci-z-chin,p,196660 Ale to już ma rok.:)

Przypominam sobie różne rzeczy. Mishimę czytałem opowiadania Zimny płomień (Mishima Yukio (właśc. Hiraoka Kimitake)) i nie poruszyły, naprawdę. Latem przecież czytałem "Zatracenie" i praktycznie nic nie pamiętam. Chyba muszę wrócić do Endo, bo jego "Samuraj" wydał mi się z 12 lat temu straszną, choć solidną, ramotką. A teraz myślę, że sama tematyka powinna mnie zachwycić. Dziwne koleje czytania;).
Użytkownik: carmaniola 22.11.2015 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: http://www.matras.pl/nies... | adas
Być może to te opowieści... możliwe... w schowku mam. ;-)

Na mnie Dazai Osamu też jakoś nie robi wrażenia, podobnie jak Natsume Soseki - mea culpa. Powieści Endo Sushaku chyba rzeczywiście nie oparły się upływowi czasu - może "Morze i trucizna"?

Aaa, wypatrzyłam właśnie jeszcze coś, ale chociaż wydane nie tak dawno w Polsce (2013), to też chyba tylko jako ciekawostka historyczna. We mnie nie pozostawiło większego śladu - musiałam poszukać noty żeby sobie przypomnieć treść, ale jako obraz z życia w epoce Meji... dla zaspokojenia ciekawości: Onnazaka: Droga kobiety (Enchi Fumiko). Tak poza tym półki biblioteczne zastawione są Murakamim i jakimiś japońskimi horrorami. Mało, maleńko... dobrze, że mnie naprowadziłeś na ślad południowo-wschodnich sąsiadów, bo przy jednoczesnym braku nowości ibero byłoby ciężko. ;)

Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: