Cormac McCarthy "Droga"
Idac za przykladem Pingwinka i innych osob postanowilam odnotowywac sobie ogolne wrazenia z lektur.
(To nie jest recenzja - recenzji pisac nie umiem. Moge zdradzac tresc ksiazki, jak i ich zakonczenie.)
Cormac McCarthy "Droga"
Jestem osoba wrazliwa i po tej lekturze mialam problemy z zasnieciem. Wstrzasajaca i przytlaczajaca ksiazka. Nie moge przestac o niej myslec. Szara, ponura, mroczna, tragiczna, zla, okropna, pelna wyrzutow i nienawisci - te i wiele innych okreslen pasuja do Drogi. Ale tez byla milosc i maly promyk nadziei, ktory zaswiecil pod koniec lektury. Przynajmniej ja chce w to wierzyc. Chce wierzyc, ze chlopiec nie skonczy tragicznie, ze nie wtrafil w zle rece. Niech mi nikt tej nadziei nie odbiera...
Autor zwiezly, skromny w slowach i w informacjach ale za to ile tresci w tym tekscie.
Cytat:
"Gdy skonczyl, schowal klamre i plastrem przylepil gaze na rane a potem wstal, wciagnalm spodnie i podal chlopcu apteczke, by odlozyl ja na miejsce.
Bolalo, prawda?
Tak. Bolalo.
Czy ty jestes bardzo odwazny?
Srednio.
A co zrobiles najodwazniejszego w swoim zyciu?
Splunal na droge krwawa flegma. Wstalem dzis rano, odparl."
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.