Dodany: 31.07.2015 21:34|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Między pierwszą a kwietniem
Siesicka Krystyna

Siesicka dla dorosłych


[W recenzji odwołuję się do szczegółów fabuły]


Narratorką "Między pierwszą a kwietniem" jest Justyna, która powraca do Polski po dwudziestu latach. Znajduje się na zakręcie życiowym, nie po raz pierwszy zresztą. Jako młoda kobieta zostawiła w kraju pięcioletnią córkę oraz ówczesnego partnera i wyjechała do Anglii, wybierając prawdziwą miłość. Teraz – po długim czasie – znowu rewolucjonizuje swoje życie i znów ta decyzja wydaje się jej otoczeniu absurdalna. Justyna rozwodzi się z Ronaldem i wraca do ojczyzny. Zatrzymuje się u córki, którą porzuciła na te dwadzieścia lat. Powiedzieć, że relacje między nimi są trudne, to naprawdę spory eufemizm. Justyna nie czuje się dobrze, ale trwa, czeka, obserwuje, rzuca się w wir pozornie nieznaczących zdarzeń. Analizuje swoją przeszłość.

"Między pierwszą a kwietniem" należy do mniej znanych i najmniej lubianych książek Krystyny Siesickiej. Na Biblionetce to najniżej oceniona jej powieść (nie dobiła nawet do średniej 4,0). W opiniach – nie tylko tutaj, ale na różnych internetowych portalach czytelniczych – powtarzają się stwierdzenia w rodzaju: "a co mnie obchodzą miłostki pięćdziesięcioletniej kobiety?", "nie można się przy niej pośmiać ani popłakać", "nie ma nastolatków", "nudne i trudne do zrozumienia", "książka o niczym", "nie umiałam połapać się w fabule". A ja stanę na przeciwległej pozycji – jest to, moim zdaniem, najlepsza książka Siesickiej.

Jeśli czytelnicy oczekują określonej konwencji, czy mogą mieć pretensje do pisarki, że łamie ich przyzwyczajenia, ale w zamian oferuje nową, wysoką jakość, do której trzeba jednak trochę dorosnąć? Autorka tym razem w znacznej mierze wyszła poza schematy, które wypracowała w swojej twórczości. W ciekawy sposób ujęła trudne tematy (toksyczne relacje, menopauza, niedopasowanie i rozczarowanie w małżeństwie, wybory, które rzutują na całe życie). Justyna jest postacią bardzo niejednoznaczną – to kobieta, która aby żyć w zgodzie ze sobą, decyduje się ranić najbliższych: córkę, męża, partnera. Chce wyjść z układów, w które się przez lata wplątała i w których po prostu się dusi - nie spodziewa się, że powrót do kraju przyniesie nowe układy, nowe zaplątania, nowe trudne wybory.

To mocna, bolesna proza. Justyna wpuszcza nas do swojego świata, który wydaje się dobrze znany, nie ma w nim nic niezwykłego, wszystko toczy się utartym trybem, czas odmierzają rozmowy, posiłki, praca, wieczorne oglądanie telewizji. A jednak szybko możemy się zorientować, że wpadliśmy w emocjonalne bagno. Napięcie staje się trudne do wytrzymania. Obserwujemy kobietę, która złamała córce życie, uczyniła ją psychiczną kaleką (ale nie jest to powieść o naprawie ich relacji, z finałowym padnięciem sobie w ramiona i wzruszającym wyznaniem "kocham cię, mamusiu/córeczko"). Obie patrzą na siebie z niechęcią. "Okazuje się, że więź biologiczna nie wytrzymuje pewnych układów"[1], stwierdza Justyna w liście do Ronalda. Córka wydaje się matce podła, matka córce – żałosna. Spójrzcie na Marię oczami Justyny:

"Maria weszła do pokoju, stanęła obok Piotra i powiedziała grymaśnie:
– Chcę na kolana.
Podciągnął nogi. Usadowiła się jak dziecko, objęła Piotra za szyję i przytuliła głowę do jego ramienia. Koteczka. Była to jednak koteczka natrętna, którą człowiek miałby ochotę odsunąć od siebie, ale nie robi tego, litując się nad jej potrzebą czułości. Czy Piotr odbierał to podobnie? (…) W twarzy Marii piękno i brzydota wymieszane były nierozłącznie. Nikt chyba nie mógł powiedzieć: piękne w niej jest to, brzydkie to. Wolałabym, tak, na pewno, zdecydowaną brzydotę, którą przytłumiałby wdzięk. Nie miała Maria wdzięku. Nawet te jej przytulania do Piotra były właściwie bardziej lepkością niż wdziękiem, wymuszeniem czułości na siłę. Czułości, której nie było?"[2].

A nie jest to jedyna trudna relacja opisana w tej książce. Siesicka pokazuje również toksyczność związku małżeńskiego. Justyna z ojcem Marii związała się z konieczności, jej małżeństwo z Ronaldem zostało okupione cierpieniem. Piotr i Maria tkwią w układzie, który wyniszcza ich oboje. Nawet epizodycznie wspomniane małżeństwo Szymona nie należało do szczęśliwych. Obcość panuje w układach i małżeńskich, i rodzinnych. Nie ma tu w gruncie rzeczy żadnego udanego związku.

"– Ty masz zupełnie inne podejście. Piotr i ja uważamy, że najważniejsza jest więź duchowa.
– Ależ tak, ona też jest ważna!
– Dla nas najważniejsza, dla ciebie, mamo, najwyżej równorzędna. Musisz chyba przyznać.
Więź duchowa? Tak wytłumaczył jej Piotr fakt, że sypia w oddzielnym pokoju. Ona tam, on tu, a przez kuchnię i korytarz ciągnie się jak długi sznurek więź duchowa, która ich łączy, straszne"[3].

Nad wszystkim unosi się aura bardzo subtelnego erotyzmu – bo i w tym mroku jest światło, i w tym bezsensie tkwi nadzieja, i w tym marazmie można znaleźć nieco szczęścia:

"Wprowadził mnie Szymon w seks inny, niż ten, który znałam. Daleki od młodzieńczych, pospiesznych uniesień ojca Marii, daleki od Ronaldowej powściągliwości i kurtuazji dla dam, od błyskotliwej gry Dawida, dziesiątki małych słów i nagłe zamilczenia, czułość i niepohamowanie, nieskażone wulgarnością pragnienie i ulica; gęsta, mroczna puszcza, w której ciągle zakwitaliśmy na nowo. Nieraz ze smutkiem myślałam, jak mało już mam do dania, tymczasem Szymon mówił: bądź tylko sobą, sobą bez osłony, i stwarzał mnie od początku. Powiedz, przyznaj się, pytał, kto cię nauczył takiego kochania, a mnie nikt nie nauczył, pewnie zawsze była we mnie gotowość, dlaczego nie spotkaliśmy się wcześniej, żałował, a ja mówiłam, dobrze, bo to jest coś jak zmierzch, światło, na które już się nie czeka"[4].

W zasadzie może zdumiewać, że "Między pierwszą a kwietniem" stawia się wśród książek przeznaczonych dla młodego odbiorcy. Jest to bowiem powieść dla czytelnika dorosłego, czytelnika, który tak jak Justyna zdążył się zaplątać w niejasne relacje, dokonać wyborów naznaczających całe jego życie. Książka dla tych, co lubią mocną, niebanalną prozę, taką, która boli. Siesicka przeszła tu samą siebie.

"Zdjęcie rentgenowskie ujawnia czystą prawdę, a ja potrafię odkryć na niej każdy cień, ślad, którego nie powinno być. Gdyby można wykonywać rentgen duszy ludzkiej, jakie byłyby to pokrętne zdjęcia, niemożliwe do odczytania"[5].


---
[1] Krystyna Siesicka, "Między pierwszą a kwietniem", wyd. Akapit Press, 2002, s. 17.
[2] Tamże, s. 20-21.
[3] Tamże, s. 112.
[4] Tamże, s. 61
[5] Tamże, s. 109.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3187
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: zielkowiak 14.08.2015 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Chyba skuszę się i przeczytam.
Użytkownik: OlimpiaOpiekun BiblioNETki 16.09.2015 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Świetna recenzja świetnej książki.
Użytkownik: Marylek 20.10.2015 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
"Autorka tym razem w znacznej mierze wyszła poza schematy, które wypracowała w swojej twórczości."

Niestety, nie. To są dokładnie te same schematy, tylko wpisała w nie autorka nie nastolatki, a osoby dorosłe. To powoduje solidny, nieprzyjemny zgrzyt.


"Justyna (...) Chce wyjść z układów, w które się przez lata wplątała i w których po prostu się dusi - nie spodziewa się, że powrót do kraju przyniesie nowe układy, nowe zaplątania, nowe trudne wybory."

Wzruszyłam się. Kobieta 50+, wykształcona (lekarz ze specjalizacją), inteligentna, doświadczona i po przejściach, nie spodziewa się, że w życiu człowiek zawsze tkwi w jakimś układzie. Doprawdy?!
Infantylizm tej postaci poraża.

Tu trochę napisałam, co myślę, jeśli jesteś zainteresowany, zapraszam: 2015 - przeczytane
Użytkownik: aleutka 20.10.2015 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
To nie jest tak, że nic mnie nie interesują miłostki pięćdziesięciolatki. Interesowały mnie także kiedy byłam nastolatką i czytałam tę książkę po raz pierwszy. Wtedy było to dla mnie odkrycie, egzotyka wręcz, w ogóle zupełnie inna perspektywa zaskoczenie i niezrozumienie wielu rzeczy, które zostały sobie gdzieś w tle na potem.
Ale kiedy wróciłam byłam zaskoczona bardzo negatywnie.

Podobnie jak w przypadku Marylka, bohaterka irytowała mnie swoją infantylnością właśnie, co jest pewnym zaskoczeniem, bo miała przecież być kobietą doświadczoną przez życie i inteligentną. A tu takie dziecinne "ja chcę i już" "Ale dlaczego nie układa się tak jak JA JA JA chcę?" Dawałam jej najwyżej dwadzieścia parę lat mentalnie. Nie żeby to się nie zdarzało, ale nie było chyba świadomie przez autorkę wykreowane. Pięćdziesięciolatka powinna być ciekawsza w czytaniu. Wszystko naszkicowane po prostu i to bardzo prymitywną kreską. Nic dziwnego że ta książka generalnie nie zdobyła szerszego uznania. Sam fakt, że porusza tematy trudne i złożone nie wystarcza. Przeciwnie wręcz. Musiałaby je poruszać w sposób zdecydowanie mniej szkicowy żeby zaciekawiać osoby dorosłe a dla większości nastolatek są to sprawy dość odległe i teoretyczne. Paradoksalnie - być może - przeżyje ta książka swoją drugą młodość kiedy dorośnie pokolenie, którego rodzice udali się z różnych powodów na emigrację. Może stanie się mostem, kto wie, ale nadal będzie to most bardzo chwiejny, bo niezbyt porządnie wykonany.
Użytkownik: koczowniczka 24.02.2018 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Bardzo dobra recenzja i bardzo dobra książka. Justyna to osoba skrajnie egoistyczna, nielojalna, można nawet powiedzieć, że okrutna. Porzuciła córkę. Po dwudziestu latach wraca, by nawiązać z nią serdeczne więzi. I co robi? Przy pierwszych trudnościach poddaje się i zamiast walczyć o uczucia Marii, rozgląda się za romansami. Co gorsza, wchodzi w komitywę z Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Strach myśleć, jak poczuje się Maria, gdy dowie się zachowaniu matki. Justyna bez skrupułów rani bliskie osoby. Wie, że sprawi im ból, ale i tak zrobi swoje. Dla niej najważniejsze jest uleganie swoim nastrojom.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: