Dodany: 02.03.2015 11:51|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

Przegląd prasy: „Książki to nie to samo co bułka, masło i mąka”


A może to kwestia umiejętnego żonglowania tytułami? Sonia Draga wydaje takie bestsellery jak „50 twarzy Greya”, by z tego finansować lepszą literaturę. Może to jest kwestia umiejętności biznesowych?

Tak, też. Bezdyskusyjnie. I każdy z wydawców absolutnie od początku do końca próbował to robić przez lata. Ale te czasy się kończą. Bo teraz, po dwóch latach od rozpoczęcia wojen cenowych, widać ich straszliwe efekty. Wynik ekonomiczny wydania literatury bardziej wymagającej w nakładzie nieprzekraczającym 3 tys. egzemplarzy oscyluje wokół takich procentów, które nie uzasadniają podejmowania ryzyka biznesowego. I to jest problem. I Sonia Draga, która jest sprawną komercyjnie, umiejącą ustalać swój plan wydawniczy osobą, również za chwilę nie będzie chciała tracić pieniędzy. Ona jeszcze dziś może ryzykować. Tak samo jak my ryzykujemy, tak samo jak ryzykują Znak, Prószyński, Rebis i inni wydawcy. Ale do pewnego poziomu rozsądku. Cały problem polega na tym, że ten poziom rozsądku właśnie się skończył.

I co się zmieniło?

Kiedyś wydawaliśmy Borgesa, Salingera czy White’a. Tacy autorzy byli twarzą wydawnictwa. Jeżeli wydawaliśmy komercję, to po to, by stać nas było na inne, ambitniejsze publikacje. Proporcja 70 procent komercji do 30 procent ambitnej literatury byłaby jeszcze dla mnie do zaakceptowania. Ale jak to się robi 95 do 5, to mamy problem. Nie tylko wydawcy, ale całe społeczeństwo.

Cały wywiad z Marcinem Garlińskim, prezesem wydawnictwa Muza i członkiem rady Polskiej Izby Książki na stronie www.forbes.pl.

 

 

Zdj. Alice Fontana, Flickr, lic. CC

Oprac. Sylwia_

Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: erykcnc 02.03.2015 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A może to kwes... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
takie czasy z czegoś trzeba się utrzymywać
Użytkownik: cheechako 03.03.2015 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A może to kwes... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Moim zdaniem to także kwestia polityki Państwa, wartościowa literatura, muzyka klasyczna z natury niekomercyjne powinny być w jakiś sposób dotowane. To nie jest kwestia snobizmu ale, jakkolwiek patetycznie to zabrzmi, przyszłości tego Kraju. Jeśli nie chcemy być eksporterami hydraulików, z całym szacunkiem dla hydraulików i wszystkich fachowców, to musimy wspólnie zadbać o rozwój intelektualny, emocjonalny, duchowy Polaków. Już dziś książki są strasznie drogie, czasem zastanawiam się dla kogo te ozdobne wydania po 80 czy nawet 100 zlotych, dla mnie idealnym byłoby kieszonkowe wydanie które zawsze mógłbym mieć przy sobie, cieszyć się nim w każdych okolicznościach i by nie było mi zal jeśli zostawię gdzieś w autobusie czy pociągu. W cywilizowanych krajach są pewne gałęzie ludzkiej działalności które nigdy nie będa konkurencyjne a są na tyle ważne że warto je wspierać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: