Kwintesencja chaosu - czyli relacja pokatowicka :).
Uffff... trudno uwierzyć, ale spotkanie zostało wczoraj zakończone :).
Doliczyłam się 27 osób + 2 małoletnich, ale jestem tylko reniferzem o blond rozumku, więc Marylek sporządzi listę obecności (została wczoraj wyznaczona na ochotnika).
Jeśli chodzi o miejsce spotkania (byłam "U Babuni" pierwszy raz), to jest bardzo przyjazne, choć nie da się ukryć, że pan kelner był przez nas mocno udręczony, i nawet nie miał chęci do wystawiania rachunków, tylko ukrywał się w licznych zakamarkach lokalu, byle choć na moment uciec od książkowej hałastry. Ale zupa cebulowa bardzo zacna (Misiak się potem ze mną całował, i nie zgłaszał uwag!).
Niestety, upadła tradycja liczenia książek w stosikach - ale śmiem przypuszczać, że i tak ich ilość była wczoraj niepoliczalna :). Jak słusznie zauważyła Aquila, jest głęboko sprzeczne z prawami fizyki, że każdy wynosi ze spotkania więcej książek, niż przyniósł. Ale cóż, biblionetkowicze w jakiś sposób zaginają czasoprzestrzeń, i książek starcza dla wszystkich! Tutaj muszę się pochwalić: oddałam, tudzież rozdałam, WSZYSTKIE książki, które przetrzymywałam od spotkania w Wiśle :)! Moją ostatnią ofiarą, której wcisnęłam "Rok w Prowansji" (Ania 46 nadal się nie upomina o zwrot, bo ma dobre serduszko) została Vichy :). Nikt natomiast nie przyznał się (jak zwykle) do "Ukrytych wad" - ustaliliśmy gremialnie, że jeszcze trzy lata, i będzie moja przez zapółkowienie.
Jeśli chodzi o tematy.. czy ktoś jest w stanie ogarnąć wszystko, o czym dyskutujemy w Katowicach :)?
- że psa się kocha za to, że jest, a kota - mimo tego..
- że dzikie białko jest fuj, a miejsca jego występowania należy przemilczeć
- że Jasio miał misia i doszedł do majątku (Warwi jak zawsze niezastąpiony, jeśli chodzi o dowcipy - było ich więcej)
- że trzeba reniferzowi wcisnąć książkę kogośtam, bo skoro Nesce się nie podobała, a Marylek nie czytała, to cośtam :)
- że "Wichrowe wzgórza" zmarnowały potencjał Hitklifa w cały świat!
- że Munro się czyta Munro, a nie inaczej
- że E.E. Schmitt to nie Coelho, ale prawie to samo, aczkolwiek ambitniej, ale nie do końca, chociaż może jednak tak
- że Prosiaczek i Jeżyk dzięki bogu nie znaleźli żadnego boga (a kto nie czytał, ten trąba!)
- że bohaterowie książek nie czytają książek i nie oglądają filmów, bo gdyby to robili, to by wiedzieli, jak się pozbywać zwłok
- że trzej kurczaczkowie pod wezwaniem betlejemskiej pisanki wędrują do Imarby, a gołąb ekskrementuje na pierwszą gwiazdkę u Kaji
- że jak kociarzy jest więcej, to psiarze nawet nie się odzywają, chociaż wiedzą, że mają rację ;)
- że czapka z uszami nie licuje z powagą policyjną, chociaż tylko wnętrze uszek ma kremowe, za to czapka ze szwedzkim trupem licuje jak najbardziej - i nawet tvn nie zgłasza zastrzeżeń!
- że jak się wpisze Cirillę w gugle, to nie wyskoczy, ale jak się wpisze coś innego, to ho ho :)
- że coponiektórzy tęsknią za szyszką z reniferzowej torebki..
A resztę niech dopiszą teraz młodsi, którym jeszcze pamięć nie szwankuje :)!