Dodany: 10.03.2008 15:18|Autor: porcelanka

Ostatnia taka historia, czyli inaczej o „Panu Tadeuszu”


Wśród litewskich pól i lasów stał dworek, którego bramy były zawsze otwarte w oczekiwaniu gości i podróżnych. Żyli w nim ostatni ze znających jeszcze odchodzące w niepamięć słowa – honor i tradycja. Wstawali wraz ze słońcem, by polować w nieprzebytych puszczach. Wracali na poranną kawę, którą przygotowywała kawiarka – specjalnie w tym celu wykształcona. Potem był spacer po polanach i wzgórzach albo grzybobranie. Rozmowy, żarty i flirty. Później wieczerza, do której za stołem siadano według starszeństwa, a damom usługiwali młodzieńcy. I wieczerzano – dań był wybór niemały. Przy okazji toczyły się dyskusje – o sąsiadach, obyczajach, wielkim świecie. Dzień kończył się wraz z zapadnięciem zmroku.

Ludzie ci znali całą paletę ludzkich uczuć – kochali, nienawidzili, wywoływali waśnie i spory. Nieobce były im intrygi i knowania. Na ich oczach rozgrywały się dramaty i komedie. Szukali ukojenia w lasach i przyrodzie. Podobno zachody słońca, które oglądali były tymi ostatnimi jeszcze prawdziwie pięknymi. Może i księżyc świecił im inaczej.

Brzmi jak baśń? Bo to jest również i baśń – walczy w niej dobro ze złem. W wojnie, która zdaje się nie mieć końca. To zmaganie nie tylko z wrogiem, ale i z własnymi słabościami. Walka nie tylko o wolność, ale przede wszystkim w obronie przekonań i marzeń o przyszłości.

To także porywający romans. O miłości Zosi i Tadeusza – szczęśliwej i spełnionej. O skutkach uczucia Ewy i Jacka – o miłości tragicznej, pełnej przeszkód, pokonanej przez świat i śmierć. Jednocześnie historia księdza Robaka – nieszczęśliwego kochanka, który przemienia miłość do kobiety w działalność na rzecz wyzwolenia kraju.

Chciałam spojrzeć na „Pana Tadeusza” inaczej. Nie jak na narodową epopeję, ale jak na pasjonującą opowieść o czasach, które bezpowrotnie minęły.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16167
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Annvina 11.03.2008 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Wśród litewskich pól i la... | porcelanka
Pieknie napisałś Porcelanko (nawiasem mówiąc jaki ładni nick - uwielbaim piękną porcelanę). Tak właśnie czytałam Pana Tadeusza po raz pierwszy - w 6 klasie podstawówki. Choc znałam całe fragmenty recytowane czasem przez Dziadka, czytałam z zapartym tchem i łzami w oczach - jak piękną baśń, jak romans, jak egzotyczną opowieść o świecie, którego nie ma...
Moje wrażenia potęgował fakt, że czytałam na emigracji...
A potem przyszły czasy lektury i nie wiem, czy jeszcze potrafię spojrzeć na tę książkę inaczej niż przez pryzmat szkolnych interpetacji...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.03.2008 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wśród litewskich pól i la... | porcelanka
I znów gratulacje - udała Ci się urocza recenzja - co tym ważniejsze, że mowa o pozycji znielubianej przez sporą część uczniów "dzięki" faktowi bycia lekturą szkolną. Dla mnie "Pan Tadeusz" - o czym już nieraz tu wspominałam przy okazji różnych dyskusji - nigdy nie stracił powabu, ani wtedy, gdy po kilkakrotnym przeczytaniu dla przyjemności musiałam go w szkole przerabiać do upadłego i pisać klasówkę ze znajomości szczegółów (co było namalowane na serwisie? jak miała na imię córka Wojskiego?), ani przez kolejnych 30 lat.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: