Dodany: 23.08.2013 23:49|Autor: Literadar

Czytatnik: Literadar - Origins

2 osoby polecają ten tekst.

Cztery oblicza kryminału


Okładka


CZTERY OBLICZA KRYMINAŁU

Recenzuje Robert Ciombor.





Krystyna Kuhn
Zimowy morderca
Ocena: 4/6

Max Bentow
Ptaszydło
Ocena: 3/6

Jo Nesbø
Karaluchy
Ocena: 5/6

Piotr Bojarski
Mecz
Ocena: 5/6



Kryminał, jako gatunek literacki, ma wiele oblicz, a w cztery z nich można spojrzeć dzięki niedawno wydanym pozycjom. Właściwie należałoby powiedzieć, że można ich posłuchać, bo w tym szczególnym przypadku chodzi o książki w formie audiobooków. A dzięki tym właśnie książkom można nie tylko przyjrzeć się różnym obliczom kryminału, ale i usłyszeć różne charaktery realizacji audio. Pora więc spojrzeć czym i jak różnią się kryminalne audiobooki między sobą.

Kryminał kryminałowi nierówny, lecz cechę wspólną mieć muszą. Jest nim oczywiście przestępstwo, a dokładniej morderstwo. Zabijają więc autorzy, albo raczej wymyślone przez nich czarne charaktery, swoje ofiary i robią to zaraz na początku książek. W Zimowym mordercy ginie starsza pani, nestorka rodu przedsiębiorców, zamordowana dosłownie z zimną krwią, bo przestępca doprowadził do jej zamarznięcia. W Ptaszydle ofiarą mordu jest młoda kobieta, której ciało zostało okaleczone, której obcięto włosy, a obok pozostawiono oskubanego ptaka. W Karaluchach jesteśmy świadkami odnalezienia w Bangkoku, w domu publicznym ciała norweskiego ambasadora z nożem w plecach. W Meczu w przedwojennym Poznaniu zamordowany pracownik zakładów Cegielskiego znaleziony zostaje w kotle parowym. Każde morderstwo jest inne, więc akcja każdego z tych kryminałów poprowadzona zostanie w innym kierunku, ale każde wymaga kolejnej cechy wspólnej, czyli prowadzącego śledztwo.

I tutaj spotkamy się z różnorodnością postaci. Zimowy morderca przedstawiony jest nieco nietypowo, bo w śledztwie towarzyszymy pani prokurator. Szczegóły procesu śledczego nie są więc znane, fakty docierają do pani prokurator i do czytelnika z zewnątrz i brak jest detektywistycznych drobiazgów. Ptaszydło z kolei, to przedstawienie czytelnikowi niemieckiego komisarza, który jest na skraju załamania nerwowego i który coraz bardziej przerażony kolejnymi zabójstwami sam może stać się celem psychopatycznego mordercy. Zupełnie inna sytuacja ma miejsce w Karaluchach. Tutaj towarzyszymy skacowanemu norweskiemu policjantowi, próbującemu krok po kroku, z wypracowanym doświadczeniem wyjaśnić prawdziwe przyczyny przestępstwa, nie cofając się przed niebezpieczeństwami tajlandzkich zaułków. Mecz natomiast przedstawia nam starszego, gburowatego i despotycznego komisarza, którego jedynym i największym nieszczęściem jest konieczność podporządkowania się zwierzchnikowi.
Jak można już się domyślać każdy z kryminałów obierze inną drogę, każdy zostanie zaprezentowany z innego punktu widzenia, w każdym poznamy odmienne charaktery śledczych, różne metody ich działania i spotkamy się z różnym zachowaniem przestępców.

Zimowy morderca w swoim zawiązaniu akcji, oprócz popełnionego morderstwa, kontynuuje przestępstwo przedstawiając porwanie dziecka, wnuczka zamordowanej. Jest jednak w całej sytuacji coś niepokojącego i nietypowego. Morderstwa dokonano bez żadnej próby zatarcia śladów, celem porwania nie jest uzyskanie okupu, a przestępca dzwoni do mediów nie po to, aby wyjawić swoje powody, ale aby nagłośnić pewne historyczne fakty sprzed kilkudziesięciu lat. Dlaczego, dlaczego, dlaczego… to pytanie, które przewija się przez większą cześć książki, aby w końcu zamienić się w typowe dla kryminału pytanie kto. Równolegle z akcją prowadzoną we Frankfurcie poznajemy historię z czasów wojny, historię polskiej dziewczyny pracującej przymusowo dla niemieckiej rodziny. Autorka książki nie unika trudnych tematów, nie ukrywa stosunków niemiecko-polskich z czasów wojny, przedstawiając jednocześnie współczesne problemy rodziny niemieckich przedsiębiorców. Towarzysząc pani prokurator w śledztwie poznajemy nie tylko kulisy procedur śledczych, ale także jej codzienne życie, jej prywatne zmagania, grożące jej niebezpieczeństwa, a nawet miłosne rozterki. Główna akcja skupia się jednak na próbach wyjaśnienia przyczyn porwania dziecka w odniesieniu do historycznego kontekstu zdarzeń, który wiedzie czytelnika do Generalnej Guberni. W kulminacyjnym momencie natomiast trafiamy do współczesnego Krakowa.

Ptaszydło za sprawą niemieckiego autora również zabiera czytelnika do współczesnych Niemiec, a dokładniej do Berlina. W tej książce nie pozostajemy przy próbie rozwikłania jednego morderstwa. Kolejne bestialskie mordy następują jeden za drugim. Autor opisuje je szczegółowo, bardzo szczegółowo, w sposób niejednokrotnie odrażający, zarówno z punktu widzenia ofiary, z punktu widzenia przestępcy i z punktu widzenia prowadzącego śledztwo komisarza. Ofiarami są młode kobiety, których ciała zostają okaleczone, skóra pocięta, oczy wydłubane i włosy obcięte. Wszystkiemu towarzyszą martwe ptaki leżące w pobliżu. Czytając książkę wyobraźnia podsuwa odstraszające obrazy miejsca zbrodni. A świadkiem jednej z tych zbrodni jest dziesięcioletnia dziewczynka, która może stać się kolejną ofiarą. Prowadzący śledztwo komisarz, będący na skraju załamania nerwowego, musi jednak uprzedzić psychopatę. Musi szybciej odszukać dziecko. Ale czy to wystarczy? Niebezpieczeństwo grozi kolejnym kobietom, a w kulminacyjnym momencie samemu komisarzowi. Pełna patologii, psychopatycznych zachowań, okrucieństwa i brutalnych opisów powieść przedstawia bardzo realistyczny obraz współczesnej pracy policji.

Karaluchy zabierają czytelnika do egzotycznej Tajlandii, do pełnego gwaru, upału i przeludnionego Bangkoku. Znaleziony z nożem w plecach norweski ambasador to powód, aby wysłano tam norweskiego policjanta, którego poznajemy w samolocie w stanie wskazującym na trudność z powrotem do rzeczywistości, skacowanego, z zastrzykami witamin w walizce. Szybko pojawia się pytanie czy wysłano go po to, aby zatuszować sprawę, licząc na jego niekompetencję? Nawet jeśli zabójstwo ma podtekst polityczny, komisarz nie cofa się przed drobiazgowym śledztwem. Wspólnie z przydzieloną mu do sprawy tajlandzką policjantką nie unikają zagłębienia się w niebezpieczne zaułki miasta, skrzyżowania swoich dróg z mafią i nie cofają się w śledztwie pomimo wyraźnych nacisków aby zachować dyskrecję. Komisarz odkrywa coraz to nowe, perwersyjne konteksty życia ambasadora, a odkrycia te prowadzą go do miejsc o marnej reputacji. Sprawa do rozwikłania nie jest łatwa, morderstwo zostało sprawnie zaplanowane, ale bardzo precyzyjnie prowadzone śledztwo pozwala czytelnikowi krok po kroku rozwiązywać zagadkę dostarczając detektywistycznych przeżyć.

Mecz przenosi nas w czasy przedwojenne, do Poznania, gdzie stykamy się z zupełnie innymi metodami śledczymi. Poznajemy środowisko policji i poznańskiego światka przestępczego w tle mając przygotowania do wielkiego meczu, który ma się odbyć między drużyną Warty Poznań i sowieckiej drużyny z Charkowa. Mecz to nie tylko mecz piłkarski, ale także pojedynek policjanta i przestępcy. Kolejne podejmowane kroki śledcze nie zapobiegają popełnianiu następnych morderstw. Komisarz powoli znajduje poszlaki kierujące go na właściwy trop, trop który ma sowieckie i ukraińskie powiązania. Przygotowania do meczu komplikują się ze względu na zniknięciu dwóch rosyjskich piłkarzy, co utrudnia i opóźnia prowadzenie śledztwa, jednocześnie pogarszając stosunki polityczne i napięte już mocno stosunki między komisarzem i jego przełożonym. A zdążyć trzeba nie tylko na termin spotkania piłkarskiego, ale także aby uchronić kolejną potencjalną ofiarę. Barwna postać komisarza, gburowatego choleryka, jego stosunek do podwładnych, jego metody pracy i historyczne środowisko poznańskie wzmocnione lokalną gwarą pozwalają nie tylko szukać rozwiązania zagadki, ale bawić się udziałem w wydarzeniach.

Cztery kryminały o cechach wspólnych gatunkowi, a jednocześnie zupełnie różne. Przestępstwa klasyczne w Karaluchach i Meczu, bezwzględne w Zimowym mordercy oraz bestialskie i psychopatyczne w Ptaszydle. Policjanci barwni, mocni w Karaluchach i Ptaszydle, ale znerwicowani w Ptaszydle. Detektywistyczne śledztwo w Karaluchach i Meczu, szukanie śladów historii w Zimowym mordercy, patologie i psychiczne odchylenia w Ptaszydle. Życie prywatne niemieckiej pani komisarz w Zimowym mordercy, lokalne środowisko z gwarą poznańską w Meczu oraz egzotyczna, tajlandzka atmosfera w Karaluchach. Różnic takich można by wyszukać i wskazać bardzo wiele, co świadczy o indywidualnym charakterze każdej z powieści.

Lubiących detektywistyczne zagadki zadowolą Karaluchy, gdzie znaczenie w śledztwie może mieć nawet pasek w spodniach ofiary. Nielubiących zagadek zainteresuje bardziej Zimowy morderca, gdzie poszukiwana jest odpowiedź na pytanie dlaczego porwano dziecko i jaki ma to związek z historią wojenną. Chcących poznać środowisko przestępcze przedwojennej Polski i jednocześnie oderwać się od technologicznej współczesności zachęci Mecz. A zainteresowani psychologią i zachowaniami dalece odbiegającymi od normy z potrzebą silnej dawki drastycznych zbrodni sięgną po Ptaszydło.

Cztery kryminały w audiobookach. Wydawać by się mogło, że nie powinno być różnicy, który wybieramy do słuchania, jednak nic bardziej mylnego. Z oczywistych powodów najbardziej wyróżnia się superprodukcja Karaluchy. To po raz kolejny nie tylko wiele głosów, jak w zwykłym słuchowisku, ale grono dobrze znanych aktorów, wspaniale i z energią interpretujących swoje postacie. Każda postać ma swoją osobowość odzwierciedloną w sposobie jej odgrywania. Dynamiczne akcje podkreślone napięciem w głosie, tajemnica i niebezpieczeństwo uwypuklone szeptem, przerażenie w krzyku ofiar, a wszystko wzbogacone specjalnie przygotowaną muzyką i oryginalnymi odgłosami tajlandzkiego miasta. Słowo, dźwięk i muzyka tworzą i podkreślają charakter powieści i przenoszą słuchacza wprost w skwarne zaułki Bangkoku. Kolejna superprodukcja audio na naszym rynku, której jakość jest niezaprzeczalna, a przyjemność słuchania nie do pogardzenia.

Jak zawsze rewelacyjny w swojej interpretacji jest również Krzysztof Gosztyła w Meczu. Każda z czytanych kwestii, każdy dialog i każda postać to sztuka przekazania słuchaczowi nie tylko tekstu, ale i charakteru. Zdenerwowanie i napięcie w głosie, euforia a przede wszystkim niepowtarzalny sposób odwzorowania cholerycznego charakteru komisarza pozostawia niezapomniane wrażenie i podziw dla aktorstwa Krzysztofa Gosztyły.
Niemniej wiarygodnie brzmi tekst czytany przez Annę Dereszowską w Zimowym mordercy. Aktorka potrafi swym głosem w jednym zdaniu ukazać jednocześnie emocje bohaterów i bezstronność narratora. Potrafi wyrazić głosem strach, radość, bezduszność, oburzenie i neutralność. Jej miła dla ucha barwa głosu daje przyjemność zagłębienia się w wielogodzinne słuchanie książki.

Niestety najsłabiej w tym zestawieniu wypada Robert Gonera czytający Ptaszydło. Książka niosąca ze sobą tyle emocji przeczytana została w dosyć monotonny sposób, gdzieniegdzie tylko wzmocniony próbami aktorskiej interpretacji. Podczas słuchania trudno czasami rozróżnić kwestie dialogowe różnych postaci, co bardzo utrudnia odbiór tekstu. Jest to pierwszy czytany przez tego lektora audiobook, więc następne albo będą lepsze, albo po prostu następnych nie będzie, bo wybierając książki do słuchania czytelnicy często kierują się nie tylko tematyką - ogromną rolę odgrywa dla nich lektor.

Cztery różne kryminały, cztery różnie nagrane i przeczytane książki, to jeszcze nie wszystkie oblicza kryminalnych audiobooków, jakie dostępne są na polskim rynku. Można ich znaleźć znacznie więcej, gdyż kryminał jest w audiobookach bardzo popularną kategorią. Każdy może wśród tej kategorii znaleźć swój ulubiony temat, a słuchacze, jak widać, lubią słuchać i rozwiązywać zagadki wraz z przedstawiającymi im historie autorami książek i lektorami.



Tytuł: Zimowy morderca
Autor: Krystyna Kuhn
Czyta: Anna Dereszowska
Czas trwania: 11 godz. 54 min.

Tytuł: Ptaszydło
Autor: Max Bentow
Czyta: Robert Gonera
Czas trwania: 9 godz. 20 min.

Tytuł: Karaluchy
Autor: Jo Nesbø
Czyta: zespół aktorów
Czas trwania: 11 godz. 37 min.

Tytuł: Mecz
Autor: Piotr Bojarski
Czyta: Krzysztof Gosztyła
Czas trwania: 9 godz. 42 min.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3175
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: gosiaw 24.08.2013 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: CZTERY OBLICZ... | Literadar
Zawsze mnie bardzo cieszą recenzje audiobooków, bo jakoś jest ich mało, a tu dopiero przyjemność - 4 w 1. :)
Użytkownik: pawelw 24.08.2013 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: CZTERY OBLICZ... | Literadar
Rzeczywiście Karaluchy wyróżniają się realizają. Jednak mnie osobiście nie bardzo przekonuje realizacja książki w postaci słuchowiska. Inaczej pisze się słuchowiska inaczej książki. Na początku słuchania nie mogłem się przyzwyczaić, jakoś ta wielogłosowość bardzo rozpraszała, potem już było lepiej.
Nieco denerwowała mnie pewna maniera przyjęta przez realizatora. Gdy narrator relacjonuje treść wypowiedzi innej osoby (np. Powiedział, że nnic o tym nie wie) to jednocześnie w tle nieco przyciszoną słychać wypowiedź tej osoby ( - Nic o tym nie wiem). To jest właśnie przykład, różńic między książką a słuchowiskiem.


Ale najbardziej nie pasował mi dobór głównego aktora. Borys Szyc jest niezłym aktorem, ale zupełnie nie pasuje mi do postaci Harryego Hole. Spodziewałbym się raczej niższego głosu. No i za każdym odezwaniem się Harry'ego przed oczami staje Szyc, a że Harry ma 195cm wzrostu, to mam pewien dysonans.


Niemniej jednak Karaluchy to całkiem nieźle zrealizowany audiobook i daje się słuchać bez przykrości.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: