Dodany: 11.08.2013 21:17|Autor: olina

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wszystkie nieba
Bauer Wojciech

7 osób poleca ten tekst.

Skazany na niebo


Okładka


Książka objęta patronatem BiblioNETki.


Na wznak. Oczy otwarte. Hansie patrzy w niebo, bo leży, jak go ułożą. Mówi, że jest ogryzkiem człowieka - cierpi z powodu amelii, czyli wrodzonego braku kończyn. Do ośrodka Gotteswind, szkolącego pilotów, trafia z bidula, dzięki temu, że ma, jak sam twierdzi, ręce w stopniu wystarczającym. Inaczej nie mógłby latać. „Trudno jest być normalnym, gdy w tak wielu banalnych sprawach jesteś, ludziku, uzależniony od widzimisię kogoś słabo opłacanego i nieprzekonanego do własnej misji niesienia bliźnim jakiejś nietypowej odmiany kaganka. Bo twoja osobista samodzielność ogranicza się do małego wycinka tego, co akurat masz nad głową. Każdy by zgłupiał od tego.”[1] Są jednak i uczynni ludzie, tacy jak Karola, zapewniająca młodemu mężczyźnie nie tylko troskliwą opiekę, ale i „miłosierną erotykę”, czy Chlebuś, który jako pierwszy pomaga zająć Hansiemu miejsce za sterami.

Niebo przecinane ptasimi trajektoriami niesie wytchnienie w samotności. Jak chłopiec może nie czuć się samotny, gdy zrozumie, co według kobiet z rodzinnej wsi przysługuje jego rodzinie? „[…] Matce litość i współczucie, mnie ciekawość, sympatia czasem, także litość, lecz inna, taka bardziej na pokaz, ostentacyjna i pusta, podobna tej dla okulałego cielątka, a najwięcej obojętności, podszytej ulgą, że nie je to spotkało”[2]. Hansie znajduje w sobie podobieństwo do jerzyka, bezradnego na ziemi, a niedościgłego w powietrzu. Niebo go wyzwala. „Nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne, dopóki miałem naukę latania i moje sny. I nieważne w sumie, że wraz ze mną miały wzbić się w niebo wielkie, metalowe skrzydła. Z utworzonego w ten sposób latającego tandemu „skrzydła–ja” byłem jego istotniejszą częścią, elementem, bez którego całe to blaszane ustrojstwo stawało się jedynie kupą złomu. Potem uświadomił mi Staś, że ja bez skrzydeł też w zasadzie nadawałbym się do utylizacji, na dodatek bez szans na recykling […].”[3].

Rozgwieżdżone niebo inspiruje do rozmyślań nad względnością bytu, o której rozprawia ze "współspaczem" Stasiem. Czy jeśli czegoś nie widzę, to tego nie ma? Widzimy gwiazdy, a przecież ich światło przebyło drogę tak daleką, że tak naprawdę może ich już nie być. Bezmiar nieba antynomicznie zapiera dech i pozwala oddychać pełną piersią. „Wyobraźnia ludzka z trudem mieści się w jakichkolwiek granicach, rozpycha się i wyłazi w różne nieoczekiwane strony. […]. Dzięki nieskończoności wszechświat jest cierpliwy.”[4] Niebo nabrzmiałe chmurami podglądanymi spod powiek pozwala dostrzec to, co niespodziewane lub ukryte. Hansie postrzega świat wyostrzonymi zmysłami, przemieszczając się między światami: realnym, marzeń na jawie i snów. „[…] we snach dzieje się ta piękniejsza część mojego ubezwłasnowolnienia. Jawie zostaje brud i wredota egzystencji fizycznej, snom urok uwolnionej duchowości.”[5] Pełniej kocha muzykę, drzewa, kwiaty.

Nieba doświadcza człowiek zakochany. Chłopak nie wierzy, że miłość mogłaby przydarzyć się i jemu – tak oderwanemu od świata, tak innemu. „Wśród myśli i będących ich następstwem rozmaitych procesów psychicznych szczególną dyskrecją otacza się uczucia. My ich tu mamy tak mało, że podświadomie szanujemy je aż do przesady.”[6]. A jednak Betinka stwarza w nim to niebo. „Gdy siedzisz tuż obok, […], gdy zamiera we mnie wszystko, co mam dla innych: moja złośliwość, mój cynizm, moja jeżowa ironia, moja kpiarska autodestrukcja, dzięki którym lubią mnie tu i uważają za lepszego, niż jestem, gdy cały mój środek redukuje się do drżącej, małej kulki, w której jest tylko miejsce dla ciebie, miejsce, w którym na ciebie czekam, wówczas zmieniam się cały w owo czekanie [...]”[7]

Niebo wreszcie to raj, który każdy nosi w sobie. Choć niebo Hansiego jest inne: „Moje niebo patrzy na nas mądrym, błękitnym okiem i przez chwilę mam natrętne wrażenie, czuję z wielką intensywnością, jak bardzo jest mu wszystko jedno.”[8] Jak udźwignąć sens szkolenia w Gotteswind? Nic nie jest proste, gdy brak wolności, ale niepełnosprawność to nie jedyny dramat, z jakim musi się zmierzyć mężczyzna.

Pomiędzy rozważaniami filozoficznymi, spostrzeżeniami psychologicznymi, sensualnymi opisami za serce chwyta ciepło, ujmuje przyswajalność myśli: „[…] dziecku wszystko wydaje się wielkie, maleje dopiero z czasem, gdy zdepcze się od długiego niepatrzenia.” [9] Określenia: "obłoczny haute couture", "karciane matołectwo", "podkołderne inwektywy" czy sformułowania: "prężę się więc mentalnie"[10], "pokorny wobec potęgi boskiej oraz ludzkiego kaca"[11] wywołują uśmiech zrozumienia.

Można rozsmakować się w brzmieniu słów, mięsistych porównaniach, pozwolić sugestywnym wizjom, kreślonym przez Wojciecha Bauera po prostu owładnąć wyobraźnią. Dawno nie czytałam książki tak pulsującej inteligencją i uczuciem, napęczniałej poezją, a przy tym nieprzesadzonej. Narrator mówi bez patosu o patriotyzmie, strachu, śmierci. Czy jego mądrość wynika z tego, co przeżył? Kogo, kto nie zaznał bólu, okrucieństwa, niesprawiedliwości, nawiedzą takie myśli? „Może i zainteresujesz na chwilę kogoś, ale nie licz, że on, odmiennie niż świat, zrozumie. Wczuje się, tak, instynktownie dopatrzy się emocji, ale nie oczekuj zrozumienia. Jest egoistą, wszyscy jesteśmy najpierw egoistami. Altruizm to rzecz nabyta i nietrwała”[12]. „Zainteresowanie kimś to pozór, zewnętrzny blichtr, pozłota, chrom i nikiel na rdzy obojętności.”[13]

„Wszystkie nieba” będą lekturą prawdziwą dla tych, którzy na co dzień mają styczność z ludźmi potłuczonymi przez los, chorymi, samotnymi, kalekimi. Człowiek, którego dotyka nieszczęście, widzi więcej: „może rzeczy oddalone łatwiej się dostrzega, ponieważ zmysł dedukcji cierpi na rodzaj szczególnej hipermetropii i widzi lepiej, gdy odsunie problem od swych dociekliwych oczu”.[14]

À propos oczu: dla mnie drobnym mankamentem „Wszystkich nieb” była wersja elektroniczna – to pierwszy e-book, jaki przeczytałam. Wolę palpacyjnie badać okładkę, przewracać kartki, poza tym kończy mi się gwarancja na oczy. Niemniej, jeśli łzawiłam, to bynajmniej nie z powodu chronicznego zapalenia spojówek.


---

[1] Wojciech Bauer, "Wszystkie nieba", Wydawnictwo Koobe, 2013, s. 69.
[2] Tamże, s. 222.
[3] Tamże, s. 58.
[4] Tamże, s. 326.
[5] Tamże, s. 214.
[6] Tamże, s. 105.
[7] Tamże, s. 185.
[8] Tamże, s. 310.
[9] Tamże, s. 215.
[10] Tamże, s. 177.
[11] Tamże, s. 145.
[12] Tamże, s. 235.
[13] Tamże, s. 184.
[14] Tamże, s. 285.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3083
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: woy 17.11.2016 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka objęta pat... | olina
Nareszcie mogę zakomunikować, że "Wszystkie nieba" ukażą się wkrótce w wersji papierowej. Planowany termin wydania: marzec 2017.
Użytkownik: gosiaw 17.11.2016 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nareszcie mogę zakomuniko... | woy
Bardzo się cieszę, choć mi akurat format elektroniczny bardzo odpowiadał. :) (*) Może to przyczyni się do popularyzacji książki, która wg mnie bardzo na to zasługuje.

(*) Jeszcze bardziej odpowiadałby audiobook, bo na słuchanie czas się zawsze znajdzie przy jakiejś nużącej domowej czynności, a na czytanie niestety mniej. :)
Użytkownik: woy 17.11.2016 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, choć m... | gosiaw
Audiobook pewnie będzie też, to wydawnictwo (Videograf) robi audiobooki do większości swoich pozycji. "Pora chudych myszy" też właśnie wyszła w audiobooku.
Użytkownik: woy 29.05.2017 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Nareszcie mogę zakomuniko... | woy
Korekta terminu. Ostatecznie książka wyjdzie w czerwcu 2017. Tym razem to raczej pewne, bowiem książka jest już po składzie.
Użytkownik: Anna125 29.05.2017 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Korekta terminu. Ostatecz... | woy
To dobrze, ponieważ zdaje się ciekawa. Recenzja o niej taką jest niewątpliwie.
Użytkownik: gosiaw 29.05.2017 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Korekta terminu. Ostatecz... | woy
A o audiobooku też coś wiadomo?
Użytkownik: woy 29.05.2017 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A o audiobooku też coś wi... | gosiaw
Oficjalnie nie, ale znając praktykę wydawnictwa, może być za ok. pół roku po premierze papierowej.
Użytkownik: woy 27.09.2017 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka objęta pat... | olina
Cuda, dziwy... Wydania papierowego ciągle nie ma (drukuje się! :O ), a tu już proszę: audiobook w zapowiedziach na 23 października. Cuda, dziwy...
Użytkownik: woy 08.11.2017 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Cuda, dziwy... Wydania pa... | woy
Tak jak przewidywałem: audiobook już jest (m.in. w Ravelo promocja), a papier? Papier przełożony na luty. Ręce opadają.
Użytkownik: woy 27.01.2018 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak przewidywałem: au... | woy
I w końcu jest, widziałem na własne oczy :)
Użytkownik: gosiaw 27.01.2018 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: I w końcu jest, widziałem... | woy
Super. Bardzo się cieszę. :)

Btw. polecałam córce Twoje Dzieje Loinu, bo musi w szkole zrobić prezentację o jakiejś książce fantasy i chciała, żeby nie było to oklepane. To co ostatnio czytała znają wszyscy. Na razie się nie zdecydowała i wybrała coś innego, no ale może kiedyś. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: