Dodany: 25.07.2013 10:44|Autor: WszyscyByliOdwró​;ceni

Książka: Władca much
Golding William

2 osoby polecają ten tekst.

Klasyka wagi muszej


Nie ulega wątpliwości, że "Władca Much" Goldinga jest pozycją należącą do klasyki, kanonu literatury światowej. Dla mnie jednak pasuje ona bardziej do kanonu lektur szkolnych, w którym jest bądź była... (trzy pierwsze etapy edukacji mam już dawno za sobą).

Myślę, że treść książki kojarzy każdy, bądź to ze słyszenia, bądź też z adaptacji filmowej. Grupa brytyjskich chłopców, w większości sobie obcych, trafia na - jak się okazuje - bezludną wyspę po katastrofie samolotu. Po zorientowaniu się w sytuacji i stwierdzeniu, że nie ma z nimi dorosłych, zaczynają budować społeczność według tych reguł, które Brytyjczycy mają we krwi. Wybierają przywódcę, ustalają prawa, dzielą się obowiązkami, ustalają procedury, które mają pomóc im w przetrwaniu i znalezieniu ratunku. Sielanka jednak nie trwa długo, a jak to bywa najczęściej, największym zagrożeniem dla demokracji jest wojsko (w tym wypadku - mająca autorytarnego dowódcę grupa dzieci wyznaczonych do polowania, cechująca się posłuszeństwem i zorganizowaniem).

Książka, która, zależnie od wydania, ma nieco ponad 200 stron, wbrew temu, co wyłania się z jej streszczeń, nie jest zdominowana przez walkę obozów, które powstają po schizmie, do której doprowadza lider myśliwych. W większości opisuje tworzenie się tej społeczności, pewne mechanizmy charakterystyczne dla tego procesu. Operuje alegoriami, ciekawie nakreśla rysy psychologiczne postaci, ukazuje sposób myślenia i funkcjonowania dzieci, natomiast nie zachwyca. Nawet w końcowej części, gdy konflikt obu obozów osiąga swoje apogeum, doznania nie przekraczają pewnego pułapu, który mógłby naprawdę zmącić umysł człowieka świadomego natury ludzkiej i tego, jak świat działa.

Moja główna refleksja po przeczytaniu tej książki brzmi następująco: jest to klasyka w sam raz dla uczniów gimnazjum lub liceum. Dla tej grupy wiekowej przeczytanie "Władcy Much" będzie lekcją cenną i zrozumiałą, ze względu na prosty język, jakim książka jest napisana. Tym, co czyni ją odpowiednią dla młodzieży, jest także, w gruncie rzeczy, dość łagodny język i niewielka drastyczność opisów. Natomiast starszym czytelnikom można tę pozycję polecić jedynie jako uzupełnienie, w myśl zasady, że warto znać każdą książkę, która na stałe zagościła w kanonie naszej, zachodniej cywilizacji.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4579
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Frider 29.07.2013 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ulega wątpliwości, że... | WszyscyByliOdwró​;ceni
Zupełnie inaczej odebrałem tą książkę. To nie jest pozycja dla gimnazjalistów i licealistów, a przynajmniej nie jest to książka wyłącznie dla nich. Zrozumieć ją mogą osoby ukształtowane psychicznie (i przede wszystkim wrażliwe), myślę że szczególnie mocno odbiorą ją ci, którzy posiadają dzieci. Bo o dzieciach właśnie jest tutaj mowa, to bardzo ważne i należy to mocno podkreślić. O dzieciach w różnym wieku, od kilkuletnich maluchów po dojrzewającą młodzież. To stanowi siłę tej książki i w tej kategorii należy ją oceniać. Nie ma sensu przekładać jej na świat dorosłych, bo świat dzieci rządzi się zupełnie innymi prawami i inne emocje w nim dominują. Żeby zrozumieć tę książkę trzeba sobie uświadomić, że przedstawia ona zdeformowany, chory świat Piotrusia Pana. Taki świat Piotrusia Pana skażony dorosłością. To nie jest sielankowe miejsce (choć takie się na początku wydaje), tylko szereg obrazów z koszmarnego snu, zamiast przygody dzieci czeka tutaj strach, zaszczucie, a nawet śmierć. Moment, gdy dzieci zostają zabrane na statek, to chwila budzenia się z koszmaru, powrót do uporządkowanego życia, ponowne wejście w role dzieci, takich, jakimi chcą ich widzieć dorośli.
Natomiast co do łagodności języka i małej drastyczności opisów... Pojęcie okrucieństwa we współczesnym świecie uległo rozmyciu, a granica przesunęła się w kierunku psychotycznego bandytyzmu i makabry. Ta książka jest bardzo okrutna, ale nie w epatowaniu widowiskowymi opisami patroszenia, bo nie to było jej zamiarem. Tutaj okrucieństwo tkwi w dziecięcym umyśle, w miejscu w którym nie chcielibyśmy go nigdy widzieć. Ludzie dorośli, nawet ci, których można określić słowem „zwyrodniali” rzadko bywają okrutni w stosunku do dzieci. W świecie dorosłych znęcanie się nad dziećmi to zbrodnia wyjątkowo wstrętna i surowo karana. Dzieci...nie mają takich oporów. Dla nich inne dziecko to rówieśnik. Stare porzekadło :”człowiek człowiekowi wilkiem” tutaj brzmi dużo gorzej: „dziecko dziecku katem”.
Dla mnie ta książka jest arcydziełem. Pozostawia ślady w duszy i niepokój zakończony pytaniami :
gdzie kończy się dzieciństwo, a zaczyna dorosłość? Na ile psychika dziecka jest ukształtowana przez dorosłych, a na ile dziecko jest samodzielną, beztroską jednostką niezdolną do przemocy? A może skłonność do bezmyślnego okrucieństwa jest wpisana w ludzką naturę od urodzenia? A może odwrotnie- dziecko to łagodna tabula rasa, która zostaje z czasem zapisana kodeksem najbliższego otoczenia?
Wbrew pozorom ta powieść jest bardzo trudna, niejednoznaczna. Czyta się może lekko, ale (jak zawsze w przypadku dylematów moralnych) nic tutaj nie jest jednowymiarowe.
Pozdrawiam.
Użytkownik: matis 18.10.2013 11:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ulega wątpliwości, że... | WszyscyByliOdwró​;ceni
Etapów edukacji mam za sobą więcej /nawiasem, trzy pierwsze to przedszkole, zerówka i podstawowa, wiesz ? :) /, ale lepiej bym tego nie ujął. Tylko czy tu aby nie widać dodatkowo pierwszych oznak postkolonialnej czkawki i krytyki moralnego prawa Brytów do panowania nad "dzikimi"? Pod koniec pada zdanie w stylu (z pamięci) "myślałem, że angielscy chłopcy poradzą sobie lepiej". Co do prostego języka (znowu się zgadzam, ale) - czy to nie jest, może nie, kwestia tłumaczenia?
Użytkownik: WszyscyByliOdwró​;ceni 21.10.2013 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Etapów edukacji mam za so... | matis
Mówiłem o etapach edukacji szkolnej, mając na myśli podstawówkę, gimnazjum i liceum. Sam też mam ich znacznie więcej, obecnie jestem, licząc od podstawowej szkoły jako poziomu pierwszego, na szóstym :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: