Dodany: 17.01.2012 19:55|Autor: rastanja

Książka: Stokrotki w śniegu
Evans Richard Paul

2 osoby polecają ten tekst.

75 km amerykańskiego snu


Uwaga! Moja recenzja częściowo wyjawia treść książki.


Gdy nie jestem skupiona, muszę czasami przeczytać dwa lub trzy razy jedną stronę, by zrozumieć. Pewnie nieraz Wam też się to zdarza. Należę również do tych pechowców, którzy do czytania muszą mieć spokój absolutny: żadne radio, żaden tramwaj czy autobus, niestety, nie wchodzą w grę. Koleżanka, wręczając mi książkę Richarda Evansa pt. „Stokrotki w śniegu”, zapewniała, że to właśnie idealna książka do autobusu. Nawet dla mnie.

Ruszyłam więc w autobusową podróż i spędziłam 75 km z bohaterami Evansa. Na kolejnych stronach obserwowałam głównego bohatera, Jamesa Kiera, będącego niezbyt miłym jegomościem. Dowiedziałam się, że nie ma większej tragedii w życiu, niż przeczytanie o sobie w Internecie kilku niepochlebnych komentarzy. Potrafią one nawet zatwardziałego chama skłonić do refleksji i poprawienia zachowania. Tak, moi Państwo. James Kier, przypadkowo uznany za osobę zmarłą, pod artykułem o swojej śmierci znajduje opinie ludzi o sobie. Dowiaduje się, że liczą się dla niego tylko pieniądze i zrujnował życie wielu osobom (notabene: gdyby każdy polityk przejmował się forumowymi głosami jak bohater Evansa, świat stałby się wspaniały). Dodam, że Kiera poruszyła nie śmiertelna choroba żony ani brak kontaktu z własnym synem, a te komentarze właśnie! Z dnia na dzień postanawia więc odkupić swoje winy.

Już same pobudki skłaniające bohatera do zmiany postępowania były dla mnie dość mało przekonujące. Któż by dzisiaj przejmował się na tyle trollami, by zająć się filantropią, będąc wcześniej chamem do kwadratu? Czy naprawdę takie błahe powody mogą powodować w nas diametralne zmiany?

Obiektywnie jednak dodam, że książka, mimo momentami denerwującej fabuły, jest wciągająca. Moja podróż dzięki niej z pewnością stała się ciekawsza. Jednak gdy się skończyła, skończyły się i refleksje nad "Stokrotkami w śniegu". Nie wierzę, by rekin biznesu nagle zaczął zajmować się wolontariatem i głosić kazania typu: "Co jest istotą świąt Bożego Narodzenia? To proste pytanie: łaska Boża. Oraz zrozumienie tego, że nie możemy na nią zapracować, tak samo jak nie możemy zasłużyć na to, by w naszym życiu pojawiła się miłość. Ze swojej natury łaska jest darem, czymś, co otrzymujemy bezwarunkowo, nieobwarowane żadnymi nakazami, nie w zamian za coś"*. I tak dalej, i tak dalej… Jak mówiłam, do mnie to nie przemawia. A może po prostu jestem mało wrażliwa i zgorzkniała? Być może. Jeśli tak, niech inni delektują się lekturą. 75 km z panem Evansem wystarczyło. Podkreślam: nie była to podróż bezowocna, ale na kolejne pozycje tego autora chyba jednak się nie skuszę. No, może kiedyś, w autobusie…



---
* Richard Paul Evans, "Stokrotki w śniegu", przeł. Ewa Bolińska-Gostkowska, wyd. Znak, Kraków 2011, s. 282.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1501
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: