Baśń od nowa
Do tej pory o Gaimanie słyszałem wiele, i długo empirycznie nie miałem możliwości przekonać się o tym, jak opinie mają się do rzeczywistości. A optymistyczne były ogromnie. Tym bardziej intrygowała mnie sylwetka tego pisarza, będącego na językach wielu fanów fantastyki, rzekomo pisarza wybitnego i obdarzonego niebanalną wyobraźnią. Przypadkiem natknąłem się ostatnio na „Gwiezdny pył” i przyznam, że zasłyszane opinie były trafne jak diabli.
Powieść ta jest niebanalna, jednak nie tyle ze względu na wielką oryginalność, co na odwagę i brawurę autora. Bo jego inspiracji nie trzeba długo szukać. Mamy tu jakby kolaż „Świata Dysku”, „Opowieści z Narnii”, „Alicji w Krainie Czarów”, „Hobbita” i jeszcze kilku rzeczy. Całość nie jest marną kalką, absolutnie! Jednak tak nieodparcie kojarzy mi się z tymi lekturami, że mam ważenie, jak by autor pełnymi garściami czerpał z ich kart. Przyznam, że właśnie w tym dostrzegam ogromny plus: baśniowość wróciła do łask, i nie odbiegając wiele od wzorów, jest świeża i zabawna. Bo „Gwiezdny pył” to baśń. Baśń dla dorosłych, okraszona odrobiną seksu, przemocy i czarnym humorem. Jest jak najbardziej magiczna, przepełniona marzeniami. Gaiman prowadzi nas przez krainy swoich imaginacji powoli, pozwalając się rozkoszować wszystkimi widokami. Przynajmniej na początku, który ujmuje i rozbraja pięknym, wysmakowanym nastrojem czarownej sielanki. Dalej, wraz z rozwojem akcji, przyspiesza kroku, ale przecież jest tyle rzeczy do oglądania, że nie ma sensu za długo się nad którąś zatrzymywać.
Każdemu, kto szuka oddechu, czegoś, co pozwoli mu na chwilę oderwać się od szarej i smętnej rzeczywistości, polecam tę powieść. Łyka się ją, nawet nie zwracając uwagi na upływ czasu. I na świat rzeczywisty. Bo kto by się nim przejmował, jeśli magia jest w zasięgu ręki? Zapraszam do dziury w pewnym murze. Może strażnicy przymkną oko...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.