Ogromne zaskoczenie
Tytułowe "ogromne zaskoczenie" nie odnosi się w najmniejszym stopniu do "Chemia śmierci" Becketta. Nie. Książka wcale nie była zaskakująca. Tytuł recenzji odnosi się natomiast do oceny i opinii, jakie wystawiono tutaj tej książce. Otóż wchodząc na tę stronę zastanawiałem się, czy ocenić świeżo przeczytaną powieść na 2, czy na 2 z plusem, a średnia ocen od innych użytkowników to aż 5 (pięć!) gwiazdek! Pomyślałem sobie, że pewnie jest to średnia z ledwie kilku głosów i kiedy dołożę do niej swoje trzy grosze, ocena spadnie zauważalnie, co być może uchroni potencjalnych czytelników przed zakupem tej zdecydowanie zbyt drogiej pozycji. Postanowiłem to zweryfikować, przenosząc wzrok na dane o liczbie głosów. Co tam zobaczyłem? Ponad tysiąc ocen! Jestem świadomy, że "Chemia śmierci" znajduje się aktualnie na empikowej wystawie bestsellerów pośród thrillerów, sam zresztą ściągnąłem ją dokładnie z tej półki i gdyby jej tam nie było, to pewnie nigdy bym jej nie przeczytał, ale nie można się tym sugerować podczas oceny!
Książka całkiem fajnie się zapowiadała, ale już po kilkudziesięciu stronach stała się do bólu przewidywalna (odgadłem, kto jest mordercą, będąc na 49. stronie) i wtórna. Kolejna powieść traktująca o tym, kto kogo zabił i dlaczego. Nie piję tutaj do gatunku, o nie. Przecież na morderstwie opiera się fabuła większości kryminałów i/lub thrillerów, a jest to mój ulubiony gatunek powieści. Problem w tym, że "Chemia śmierci" traktowała tylko o tym, kto kogo zabił i dlaczego, a to jest już nudne. Zabrakło ciekawych pomysłów.
Kocham thrillery za zwroty akcji i nieprzewidywalną fabułę, a "Chemię śmierci" czytało mi się jak plan wydarzeń. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Powieść broni się kilkoma soczystymi opisami badania miejsca zbrodni (można je przeczytać na okładce) i klimatem miasteczka, w którym osadzona jest akcja. Autorowi udało się mnie przestraszyć nie mordercą, a plotkującym, zdolnym do samosądów tłumem. Trzeba przyznać, że ta część była niezła, ale nie na tyle, by obronić ogólnie kiepską pozycję.
Podsumowując: uważam, że tak wysoka ocena książki Becketta wynika z jej promocji w empiku, dzięki której trafiła do czytelnika mało obeznanego z gatunkiem, a dla takiego książka mogła być zaskakująca i wstrząsająca. Takiemu czytelnikowi poleca się Kinga, Prestona, Childa (jednego i drugiego), Cobena, Deavera lub cokolwiek innego. Czytelnikowi obeznanemu z gatunkiem radzi się po prostu odpuszczenie sobie tej pozycji.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.