Dodany: 13.03.2007 14:10|Autor: matis
Ale po co mi ta wiedza???
Przypuszczam, że narażę się na zarzut zaściankowości, ale doprawdy nie widzę celu czytania o sytuacji i wizji rozwoju kontynentu południowoamerykańskiego, i tyle.
Moda na Iberoamerykę, chyba zresztą mająca apogeum za sobą, wydaje mi się w tym aspekcie głęboko nonsensowna. Doprawdy, jeśli mam czytać o beznadziei miasteczka w kolumbijskim interiorze - jako paraleli losu całej Kolumbii i całego regionu (gdzie w życiu nie będę), to wolę czytać o pojedynkach elfów ze smokami. Temat równie zbliżony do tego, co widzę za oknem, a w sumie więcej się dzieje. Oczywiście można jeszcze dać genialną, sześćsetstronicową panoramę sytuacji politycznej w Peru (ci, którzy przeczytali, wiedzą, o czym mowa), więc, jak widać, może być i gorzej, i trzy razy grubiej, ale i tak tematyka jest, jak dla mnie, ABSURDALNA. (Żeby nie było, że programowo krytykuję, zaznaczę, że "Miłość w czasach zarazy" mi się podobała. Tak samo "Wojna końca świata" tego drugiego).
Literacko książka niesamowita - to akurat żadne odkrycie (chociaż przy milionie naśladowców na całym świecie wrażenie trochę słabnie!). Rzeczywiście magiczna i jak się już przemóc (!), wciąga w zupełnie inne światy. Tylko że po odłożeniu na półkę nic kompletnie nie kusi, żeby podjąć lekturę w przerwanym punkcie - ktoś tu już o tym pisał - też strasznie długo czytałem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.