Dodany: 29.01.2011 15:36|Autor: agatatera

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Nakręcana dziewczyna; Pompa numer sześć
Bacigalupi Paolo

6 osób poleca ten tekst.

Cel istnienia


Wydawnictwo Mag postanowiło wydać twór nietypowy: w jednym egzemplarzu umieszczono zbiór opowiadań oraz powieść*. Zastanawiałam się (nawet jeszcze na początku czytania), jak to w praktyce wyjdzie, jakie będzie odczucie czytelnika. Teraz wiem - dla mnie jest to OK :).

Bacigalupi funduje nam niesamowitą wizję przyszłości. Powiedzcie no, młodzi i odrobinę starsi ludzie - jak często zastanawiacie się nad przyszłością i czy zdarza się Wam myśleć, jak Wasze decyzje wpływają na świat? Przyznaję, że o ile zdarza mi się całkiem często myśleć o przyszłości, to jednak myślę o swojej przyszłości. A decyzje podejmowane przeze mnie również analizuję przez pryzmat własnego życia. Może dlatego, że nie mam dzieci? Może to zmienia widzenie świata? Bo jednak nie zastanawiam się długofalowo nad tym, czy powinno się walczyć o taką czy inną sprawę, a przynajmniej nieczęsto.

I dlatego tak wielkie wrażenie zrobiła na mnie wizja przyszłości, jaką autor zaserwował w swoich utworach. Oczywiście, nie jest powiedziane, że tak potoczą się losy ludzkości, w końcu to czysta fikcja literacka oraz wyobraźnia autora, ale mimo tego - daje do myślenia. Dlaczego?

Otóż mamy okazję poznać świat, w którym żywność modyfikowana genetycznie to jedyna, jaka jest znana. Resztę roślin (a i sporą część zwierząt) wykończono przez przeprowadzanie właśnie prób genetycznych, których nieudolność doprowadzała do wybuchów epidemii, plag robactwa itd. Świat, w którym zasoby naturalne już właściwie nie istnieją, podstawowym środkiem transportu są statki oraz rowerowe riksze, a komputery obsługuje się przez pedałowanie. Świat, który ponownie skurczył się z "globalnej wioski" do maleńkiej okolicy dookoła każdego człowieka, bo podróżowanie jest niezmiernie trudne i kosztowne. Którego spora część wyginęła z powodu epidemii oraz zalania przez oceany. Gdzie pojawiają się genetycznie modyfikowani ludzie, stworzeni tylko do pracy i służenia innym.

Inna wizja, to wizja nieśmiertelności. Społeczeństwo, które zdecydowało się na chemiczne, nieskończone wydłużanie życia. Ludzie żyjący wygodnie w wieżowcach wysoko ponad Nowym Jorkiem zalanym przez wodę. Ludzie, którzy mogą poświęcić kilkadziesiąt lat na próby orkiestry, by zagrać coś w nieziemski sposób. Przecież mają czas... Ludzie, którzy nie potrzebują dzieci, bo przecież żyją wiecznie. Nie mogliby się zresztą rozmnażać, przecież doprowadziłoby to do przeludnienia. A mimo wszystko niektórzy decydują się poświęcić nieśmiertelność, by jednak urodzić dziecko. Jak to się kończy?

W innym opowiadaniu poznajemy z kolei świat totalnie wyniszczony, na którym nie przeżyło nic oprócz ludzi. Nie ma flory i fauny. Ludzie spędzają czas na graniu w gry komputerowe i innych rozrywkach. A żywią się na przykład... piaskiem. Robią ze swoim ciałem co tylko im przyjdzie do głowy. Jednak coś utracili. Nie zdają sobie z tego sprawy do czasu, gdy nagle zdarza się coś niewiarygodnego - znajdują żywego psa! Jak przetrwał? Czym się żywił? I najważniejsze - co z nim zrobić? Może jednak nauczy ich od nowa współżycia, miłości, czułości?

Nie ma co wymieniać wszystkich wersji światów, które stworzył autor. Zamiast tego należy się tylko zachwycać - niesamowita, bogata wyobraźnia i zdolność tworzenia zarówno ogólnych, jak i drobiazgowych wersji różnych systemów, krain, społeczeństw. Na mnie zrobiło to naprawdę duże wrażenie. Język, którym operuje autor jest wyważony, bez emocji i wykrzykników, jednocześnie bardzo dobrze podkreśla ważne tematy podejmowane zarówno w opowiadaniach, jak i powieści.

Bo tematów przewija się tutaj mnóstwo. Jest genetyka, ekologia, polityka, relacje społeczne, miłość, przyjaźń, rodzina, zarządzanie zasobami naturalnymi, sterowanie rozrodczością, tworzenie istot-zabawek, rzeczywistość wirtualna i dziesiątki innych tematów, które już pojawiają się w naszym życiu, na razie często jako eksperymenty. I dlatego całość jest tym bardziej przejmująca!

Autor ma - jeżeli mogę to tak nazwać - "ostre pióro". Nie boi się nas przerażać, szokować, złościć czy wzruszać. A robi to zawsze niezmiernie pomysłowo i barwnie. Bo gdzie jeszcze możemy zobaczyć na przykład koncert wykonany przez dwie dziewczynki z użyciem ich zmodyfikowanych ciał? Czy rosnące domy-rośliny?

Bohaterowie to zresztą kolejny mocny punkt tego autora. Są różnorodni i zaskakujący. Jest ich tak wielu, że mamy okazję podążać za dziećmi, dorosłymi, starcami, kobietami, mężczyznami, bogatymi, biednymi etc. A każdy bohater ma to "coś" w sobie, nie ma postaci mdłych, nieciekawych, bez "ikry". A co jest dużą zaletą - nie mylą nam się, bo i w powieści, i w każdym opowiadaniu jest jasno określona rzeczywistość i należący do niej bohaterowie. Autor dodał również mały smaczek dla uważnych czytelników - niektórych bohaterów można odnaleźć w więcej niż jednym opowiadaniu. Wszystkie utwory są dopracowane, refleksyjne, pełne przenikliwości. Bacigalupi świetnie sobie poradził zarówno z krótkimi opowiadaniami, jak i z dosyć długą (ponad 400 stron) powieścią, co dobrze świadczy o jego talencie.

Chociaż przyszłość ukazana w tych utworach mnie przeraża i za żadne skarby nie chciałabym w takich światach żyć, to opowiadania i powieść bardzo mi się podobały! Uważam, że jest to kawał naprawdę dobrej prozy, stworzony bardzo umiejętnie, intrygująco, wciągająco.

Polecam!



---
* Paolo Bacigalupi, "Pompa nr 6 i inne opowiadania; Nakręcana dziewczyna", tłum. Wojciech M. Próchniewicz, Wydawnictwo Mag, 2011.

[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu.]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6928
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: misiak297 31.01.2011 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydawnictwo Mag postanowi... | agatatera
Gratuluję umieszczenia w polecankach:) Natomiast zachwyciła mnie Twoja recenzja "Życia według psa" (nie zdziwię się, jeśli i ona wśród polecanych się znajdzie), książka od razu do schowka - kocham zwierzęta i czuję, że mi się spodoba.
Użytkownik: agatatera 31.01.2011 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję umieszczenia w ... | misiak297
Dziękuję :) Zapraszam jednocześnie na bloga - tam umieszczam czasami trochę inne wersje, z większą ilością cytatów (trochę łatwiej mi to przychodzi na blogu, tu mam wrażenie, że przesadzam ;P). A jamnik Bolek jest cudny!
Użytkownik: misiak297 31.01.2011 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję :) Zapraszam jed... | agatatera
Nie pamiętam, czy znasz już tę książkę: Pokochajcie Homera (tutaj moja recenzja). Na pewno Cię zachwyci! A ja zaczynam intensywne poszukiwania "Bolka" - choć jak widzę na razie w bibliotekach ani śladu:(
Użytkownik: agatatera 31.01.2011 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie pamiętam, czy znasz j... | misiak297
Pożyczyć Bolka na chwilę? ;) Ale piszę serio: mogę pożyczyć. Polecam jeszcze: O psach, kotach i aniołach (antologia; Strzałka Jan, Dymna Anna, Grochola Katarzyna i inni), ale tej niestety nie posiadam, miałam pożyczoną.

A książkę, o której piszesz już mam w poszukiwankach, a Twoja recenzja tylko mnie w tej decyzji utwierdziła!
Użytkownik: Chilly 05.02.2011 08:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydawnictwo Mag postanowi... | agatatera
Oczywiście do schowka. Coś mi ostatnio za bardzo puchniesz schowek... ;)
Użytkownik: agatatera 05.02.2011 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście do schowka. Co... | Chilly
Chilly - taka specyficzna cecha Biblionetki, że jeden użytkownik drugiemu puchnie schowki :D
Użytkownik: Wendigo 06.02.2012 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydawnictwo Mag postanowi... | agatatera
Rzucił mi się w oczy dosyć istotny (według mnie) błąd w twojej recenzji. Piszesz "Resztę roślin (a i sporą część zwierząt) wykończono przez przeprowadzanie właśnie prób genetycznych, których nieudolność doprowadzała do wybuchów epidemii, plag robactwa itd."

Ani w powieści, ani w opowiadaniach nie ma mowy o "nieudolnych" próbach genetycznych. Wszędzie jest dosyć wyraźnie zaznaczane, że genhakerzy są bardzo dobrzy w tym co robią i wszystkie ich dzieła są zaprojektowane bardzo precyzyjnie. Zniszczenie naturalnych roślin było tam efektem nie nieudolnych prób, tylko celowego działania. Firmy genetyczne zaprojektowały te wszystkie plagi tak, żeby zniszczyć naturalne rośliny i zmusić ludzi do kupowania odpornych odmian, które sami produkują.

Ma to zresztą dosyć istotny wpływ na przekaz powieści i opowiadań.
Użytkownik: agatatera 06.02.2012 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzucił mi się w oczy dosy... | Wendigo
Niezbyt mogę teraz o tym dyskutować, bo czytałam jakiś czas temu i z głowy nie dam rady przywołać fragmentu, a książka jest w domu (czytaj: u rodziców). Jak będę na weekend tamże (tylko nie wiem kiedy), to spróbuję poszukać to, o czym pisałam. Ale nie mogę obiecać, że to będzie szybko. Jeżeli źle pamiętałam - mea culpa, ale pogadamy w przyszłości.
Użytkownik: ketyow 28.01.2013 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzucił mi się w oczy dosy... | Wendigo
Dokładnie tak. To jeszcze bardziej pokazuje bezsilność zwykłego człowieka, wobec tych którzy mają władzę i możliwości. Przykład tego co tam się dzieje z roślinami już teraz na co dzień możemy obserwować (choć oczywiście nie na taką skalę i nie z takimi konsekwencjami) w swoich komputerach. Firmy produkujące oprogramowanie antywirusowe jednocześnie dbają o to, by powstawały i wirusy, przed którymi będą mogły nas "chronić", zmuszając nas do korzystania z ich usług. To może podpadać już pod teorie spiskowe, ale zastanówmy się też nad tymi ptasimi i świńskimi grypami, co to co roku mamy nową mutację - czy nie byłoby wygodne, gdyby firmy produkujące szczepionki same rozsiewały szczepy bardzo zaraźliwych, ale mało śmiertelnych chorób, by zmusić nas do corocznego szczepienia? Do tego trochę medialnej propagandy jakież to nam potrzebne... Cóż, autor tak naprawdę odwołał się do tego, z czym już mamy do czynienia, tylko przedstawił to w skali, która dotyka każdego bezwzględnie.

Jednocześnie w tym samym opowiadaniu kwestia braku energii elektrycznej i stosowanie naciąganych sprężyn jest dość... naciągana. Żeby nie powiedzieć absurdalna. Ale można na to przymknąć oko - ot kolejna, niezbyt realistyczna wizja.
Użytkownik: Pok 10.05.2013 00:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak. To jeszcze... | ketyow
Lepiej "Nakręcaną dziewczynę" rozpatrywać nie tylko jako wizję możliwej przyszłości, a także jako trochę alternatywną rzeczywistość (bo dlaczego ludzkość miałaby zrezygnować z paneli słonecznych, elektrowni wiatrowych itd. na rzecz mało wydajnych sprężyn?).

Autor starał się przedstawić dość ponurą, a jednocześnie nowatorską wizję przyszłości (nawet jeśli będzie nieco naciągana). Obydwie te rzeczy udały mu się znakomicie. Cieszy, że książka nie jest przewidywalna, a ostatnie sto stron jest naprawdę dobre (zakończenie zresztą też).

Jest to chyba przede wszystkim powieść o tym, co w ludziach nieludzkie.


Wciąż zastanawiam się czy dać 4,5 czy 5? Na razie daję 4,5. Ale jeszcze pomyślę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: