Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

3 osoby polecają ten tekst.

KONKURS nr 109 pt. "SIEROTKI w LITERATURZE"


Dzisiejszy konkurs, jak właściwie wszystkie po wakacjach, jest w jakiś sposób niezwykły, były próby ukrywania tożsamości organizatora, był debiut weterana, był przyspieszony kurs toksykologii... i ten dzisiejszy też nie jest taki "zwyczajny".

W materiałach przekazanych mi przez Bognę był folder zatytułowany "Sierotki". To konkurs, który Bogna przygotowała w trybie pilnym jakiś czas temu, w sytuacji, gdy zanosiło się na awarię… Awaria została wówczas zażegnana i zrealizowany został konkurs planowy, a "Sierotki" czekały na okazję. Poprosiłam Bognę o to, bym mogła w sytuacji awaryjnej ogłosić Jej konkurs i taką zgodę uzyskałam. I to jest dobra wiadomość.
Druga, gorsza, to informacja, że nie Bogna osobiście swój konkurs poprowadzi... postaram się Ją zastąpić jak najlepiej.
To tyle tytułem wstępu.


Zapraszam Was do przygotowanego przez Bognę konkursu pt. "Sierotki w literaturze".


ZASADY:

1. Za każde nazwisko autora i tytuł książki jest po 1 punkcie, w sumie można uzyskać 60 punktów. Gwiazdka zwycięzcy czeka na osobę, która jako pierwsza przyśle maila z pełnymi danymi ostatniej sierotki.

2. Na Wasze maile czekam pod adresem: [...] i bardzo proszę o przesyłanie odpowiedzi tylko na ten adres, no a prowadzenie statystki bardzo by mi ułatwiło, gdyby każdy mail miał w temacie nick i numer kolejny przesyłanego zgłoszenia.

3. Termin nadsyłania zgłoszeń upłynie 27 października 2010 o godzinie 23.59 (noc ze środy na czwartek).


KONTRKONKURS: tym razem, z oczywistych powodów, bardzo proszę nie organizować kontrkonkursu. :-)


Pomysłowe podpowiedzi i mataczenia są na Forum mile widziane.


WAŻNE!

1. Zastrzegam sobie prawo upublicznienia fragmentów Waszych odpowiedzi podczas ogłaszania wyników konkursu.

2. Przypominam! Nie odpowiadamy na Forum, odpowiedzi wysyłamy mailem!


Życzymy Wam miłej zabawy!




W świat idzie biedna sierotka
z oczkami zapłakanemi -
wiatr wieje i sypie śniegiem
po zamarzniętej ziemi.

Macocha wygnała z domu,
zimno i noc już zapada,
przy drodze nagie topole,
wron się zrywają stada.
[...]
             [Jan Kasprowicz – Sierotka]




1.

W piątek bar był pełen. Kiedy rozległo się natarczywe dzwonienie widelca o szklankę, wszyscy goście odwrócili się i umilkli. Okazało się, że to panna X. prosiła o ciszę. Nigdy jeszcze w historii tego miasteczka dziewczyna, której jedynym zadaniem było obsługiwanie klientów, nie odważyła się na coś takiego.
"Lepiej żeby miała coś ważnego do powiedzenia - pomyślała właścicielka hotelu. - Jeśli nie, to zwolnię ją jeszcze dzisiaj, chociaż obiecałam jej babce, że nigdy nie zostawię X. bez oparcia".
      - Wysłuchajcie mnie, proszę - odezwała się panna X. - Opowiem wam historię, którą zapewne wszyscy znają, z wyjątkiem obecnego tu gościa. Potem opowiem wam drugą historię, której nie zna nikt oprócz naszego gościa. Gdy skończę, sami osądzicie, czy postąpiłam słusznie, zakłócając wam ten miły wieczór.
      "Cóż za tupet! - pomyślał ksiądz. - Przecież ta dziewczyna nie może wiedzieć więcej niż my. To biedna sierota bez środków do życia, a ryzykuje utratę posady. Cóż, posłuchajmy. Później postaram się przekonać właścicielkę hotelu, by nie wyrzucała X. z pracy. Chyba mi nie odmówi. Wszyscy mamy na sumieniu jakieś drobne grzechy, przez dwa czy trzy dni jesteśmy pełni skruchy, ale wkrótce grzeszymy znowu. A zresztą kto inny mógłby pracować w barze? To zajęcie dla młodych, a w Viscos prócz X. innych młodych nie ma".



2.

       – Oto dziewczynka – rzekła zakonnica wskazując na łóżeczko, w którym leżał twór o pomarszczonej skórze sinawego koloru, z nóżkami cienkimi jak palec dorosłego człowieka.
       – Boże! jakież ono chude... – zawołała X. – Czy chore?...
       – Coraz słabsze... Kwestia kilku dni – odparła szarytka.
       – Ależ trzeba ją leczyć... Ja mam dla tej dziewczynki pieniądze... – mówiła X. drżącym głosem.
Szarytka wzruszyła ramionami.
       – Robi się, co można. Maleństwo to ma nawet osobną mamkę, ale...
       – Może jej czego brak? – nalegała X.
       – Wszystko ma, czym rozporządzamy. Brak jej matki i – sił, które tylko Bóg może przywrócić.
       – Więc nic?... więc nic?... – powtarzała rozżalona X. nie śmiejąc dotknąć nieszczęśliwego dziecka.
Szarytka milczała.
X. pożegnawszy siostrę Marię prawie uciekła ze szpitala. Dusił ją zapach karbolu, a rozdzierał serce widok sierot i ich głosy nie mające w sobie nic ludzkiego.



3.

Po raz pierwszy odkąd przyjechał do Londynu, zaczął czuć się jak miejscowy albo przynajmniej honorowy obywatel miasta.
Może zaczynał się zadomawiać. A może to Londyn zaczynał wywierać na niego swój zgubny wpływ, jak siwa staruszka, która zbiera sieroty po całym świecie, a później nie pozwala im odejść.
Siedział w łóżku do dwadzieścia po drugiej, czytając „Naszego wspólnego przyjaciela”. Nagle zdało mu się, że słyszy jak zewnętrzne drzwi się otwierają, a potem zamykają. Odłożył książkę, zdjął okulary i nasłuchiwał. Nic. Tylko zwykły, niekończący się szum ulicznego ruchu.
Był zbyt zmęczony, by zasnąć. Zbyt zmęczony i zbyt rozstrojony. Próbował gasić nocną lampkę i zamykał oczy kilkakrotnie, lecz za każdym razem odczuwał tak gwałtowne mrowienie, że mógłby zadrapać się do krwi.
[...]
Usłyszał kroki gdzieś w środku domu. Skrzypienie wczesnowiktoriańskiej podłogi. Według amerykańskich standardów ten dom był już stary, kiedy Dickens pisał „Naszego wspólnego przyjaciela”. Sam Dickens mógł przechodzić tędy, patrząc w okna S., i w ogóle nie przypuszczać, że sto lat później S. będzie siedział w łóżku z jego książką na kolanach, nasłuchując kroków, zamykania i otwierania drzwi.



4.

Y. zaspokoił wkrótce ciekawość X. na temat Cambridge, a w zamian chciał się jak najwięcej dowiedzieć o Melbourne, o mieście, w którym, jak twierdził, nigdy nie był. Gdy padło nieuchronne pytanie:
      - Czym zajmują się twoi rodzice? - X. odpowiedziała bez wahania:
      - Nie wiem. Jestem sierotą.
      - Wobec tego jesteśmy dla siebie stworzeni - uśmiechnął się Y.
      - Dlaczego?
      - Ja jestem synem właściciela straganu warzywnego i córki piekarza z Whitechapel. Jako sierota z Melbourne stoisz o jeden szczebel wyżej ode mnie na drabinie społecznej.
X. śmiała się, gdy Y. wspominał początki kariery swoich rodziców, a w miarę upływu czasu doszła do przekonania, że jest pierwszym człowiekiem, z którym chętnie porozmawiałaby na temat swojego nie wyjaśnionego i nie dającego się wyjaśnić pochodzenia.



5.

Historia jej mogłaby wypełnić całą książkę. Ojciec X. podejrzewając, że to dziecko nie jest jego, nie chciał jej przy sobie, wyznaczył córce jedynie sześćset franków rocznie i obszedł prawo, aby przekazać cały majątek synowi. Pani C., daleka krewna matki, która niegdyś schroniła się u niej, aby umrzeć z rozpaczy, zaopiekowała się sierotą jak własnym dzieckiem. Nieszczęściem, wdowa po komisarzu nie posiadała nic poza rentą wdowią i emeryturą; mogła pewnego dnia zostawić biedną dziewczynę, bez doświadczenia i środków, na pastwę losu. Poczciwa kobieta prowadziła X. na mszę co niedzielę, do spowiedzi co dwa tygodnie, aby z niej zrobić na wszelki wypadek nabożną dziewczynę. Miała słuszność. Uczucia religijne otwierały przyszłość odtrąconemu dziecku, które kochało ojca, które co roku, chcąc zanieść mu przebaczenie matki, pukało do ojcowskich drzwi, nieubłaganie zamkniętych. Brat, jedyny naturalny pośrednik, nie odwiedził jej ani razu w ciągu czterech lat i nie posyłał żadnej pomocy. Błagała Boga, aby otworzył oczy ojca, aby zmiękczył serce brata: nie oskarżając ich, modliła się za obu.



6.

Spróbowałem najpierw łagodnych żarcików, potem przeszedłem do mocniejszych; usypiałem go z lekka kiepskimi dowcipami i budziłem znienacka kapitalną pointą; obrzucałem go starą, zwietrzałą tandetą i ciskałem mu świeże, gorące kawały; rozgrzała mnie ta robota, atakowałem więc na obu flankach, frontalnie i na tyłach; gorączkowałem się, pociłem, szturmowałem, gardłowałem, aż dostałem chrypy i istnej furii; nie zdołałem jednak wzruszyć go ani na chwilę, nie zdołałem wywołać uśmiechu czy łzy na jego twarzy! Ani cienia uśmiechu, ani śladu wilgoci! Byłem zdumiony. Zakończyłem odczyt rozpaczliwym piskiem, jakąś wściekłą eksplozją humoru i rzuciłem w niego dowcipem niezwykłej, zaiste, ostrości.
Po czym usiadłem oszołomiony i wyczerpany.
Prezes Towarzystwa podszedł do mnie, przyłożył mi zimny kompres do głowy i zapytał:
      – Dlaczego zachowywał się pan tak dziwnie pod koniec odczytu?
Odpowiedziałem:
      – Próbowałem rozśmieszyć tego przeklętego starego osła z drugiego rzędu.
On zaś odrzekł na to:
      – Ależ, mój panie, tracił pan tylko czas na próżno. On jest głuchoniemy, a poza tym ślepy jak borsuk!
No i teraz pytam was: Czy godziło się siostrzeńcowi tego nieszczęśliwego kaleki zakpić w ten sposób ze mnie, człowieka bądź co bądź obcego i w dodatku sieroty? Pytam was jako mężczyzn i ludzi prawych, czy to był właściwy sposób postępowania?



7.

Malec, cierpliwy i posępny, robił wrażenie istoty przywykłej do złego traktowania. Znosił razy H. bez jednego mrugnięcia, bez jednej łzy, a gdy ja go szczypałam, chwytał tylko oddech i otwierał szeroko oczy, jakby sam sobie przypadkiem ból sprawił. Stary E. wpadał w furię, gdy widział, że syn jego znęca się nad biednym, jak mówił, sierotą. Dziwnie się do X. przywiązał, wierzył mu we wszystkim (zresztą malec mówił mało i nie kłamał prawie nigdy), a pieścił go znacznie więcej niż córeczkę, która zbyt była psotna i krnąbrna jak na ulubienicę.
Tak więc od samego początku przybłęda budził w domu złe uczucia. W niecałe dwa lata później, już po śmierci pani E., młody panicz zaczął uważać ojca za tyrana raczej niż za przyjaciela, a w X. widział złodzieja miłości ojcowskiej i innych synowskich przywilejów. Rozmyślał nad swoją krzywdą i rozgoryczał się coraz bardziej.



8.

Przed kilku laty byłem adwokatem w Paryżu i, na honor, adwokatem dość znanym. Oczywiście, nie podałem panu mego prawdziwego nazwiska. Miałem swoją specjalność: szlachetne sprawy. Wdowa i sierota, jak to się powiada, nie wiem dlaczego, są bowiem przecież podstępne wdowy i okrutne sieroty. Wystarczyło mi jednak poczuć najlżejszy zapach ofiary w osobie oskarżonego, żeby rękawy mej togi były już w akcji. I to w jakiej akcji! Burza! Miałem serce na rękawach. Można było doprawdy uwierzyć, że sprawiedliwość sypia ze mną co dzień. Jestem pewien, że podziwiałby pan stosowność tonu, celność wzruszenia, perswazję, żar i powściągane oburzenie moich mów obrończych. Natura była dla mnie łaskawa, jeśli idzie o wygląd fizyczny, szlachetne wzięcie przychodzi mi bez wysiłku. Co więcej, podtrzymywały mnie dwa szczere uczucia: satysfakcja, że znajduję się po dobrej stronie i instynktowna pogarda dla sędziów w ogóle. Ta pogarda zresztą nie była może tak instynktowna. Wiem dziś, że miała swoje przyczyny. Ale z zewnątrz wyglądała raczej na namiętność. Niepodobna zaprzeczyć, że przynajmniej na razie trzeba nam sędziów, prawda? A jednak nie mogłem zrozumieć, jak człowiek sam sobie wybiera tę zdumiewającą funkcję. Przyjmowałem rzecz do wiadomości, skoro działa się na moich oczach, ale trochę tak, jak przyjmowałem do wiadomości szarańczę. Z tą różnicą, że inwazje tych prostoskrzydłych owadów nie przyniosły mi nigdy ani centyma, gdy zarabiałem na życie prowadząc dialog z ludźmi, którymi pogardzałem.



9.

       – Czy pilotował ksiądz kiedyś helikopter z papieżem?
       – Na Boga, nie. Ten cenny ładunek pozostawialiśmy profesjonalistom. Jednak Jego Świątobliwość pozwalał mi czasem lecieć swoim helikopterem do letniej rezydencji w Castel Gandolfo. – Przerwał i spojrzał na nią. – Panno V., dziękuję bardzo za pani dzisiejszą pomoc. Jest mi bardzo przykro z powodu pani ojca. Naprawdę.
       – Dziękuję.
       – Ja swojego nigdy nie znałem. Zmarł, zanim się narodziłem. Matkę straciłem, gdy miałem dziesięć lat.
      Vittoria podniosła wzrok.
       – Zatem był ksiądz sierotą? – Odczuła nagle pokrewieństwo ich losów.
       – Wyszedłem cało z wypadku, który zabrał mi matkę.
       – Kto się księdzem opiekował?
       – Bóg – odparł. – Całkiem dosłownie zesłał mi innego ojca. Do szpitala, gdzie leżałem, przyszedł pewien biskup z Palermo i zaopiekował się mną. Wówczas wcale mnie to nie zdziwiło. Nawet gdy byłem chłopcem, czułem nad sobą opiekuńczą rękę Boga. Pojawienie się biskupa uznałem po prostu za potwierdzenie tego, co już przeczuwałem. Mianowicie, że Bóg wybrał mnie, abym mu służył.
       – Wierzył ksiądz, że Bóg go wybrał?
      - Tak. I nadal wierzę. – W głosie kamerlinga nie było ani cienia zarozumiałości, tylko wdzięczność. – Przez wiele lat pracowałem pod przewodnictwem tego biskupa. W końcu został on kardynałem. Mimo to nigdy o mnie nie zapomniał. To on jest ojcem, którego pamiętam. – W tym momencie na jego twarz padło światło latarki i Vittoria dostrzegła w jego oczach samotność.



10.

      - Skąd pani się tu wzięła?
      - Wyjeżdżam sobie czasem w nocy na spacer. Po prostu nie mogę usiedzieć w domu. Mieszkam sama. Jestem sierotą. Znam tę okolicę jak własną kieszeń. Przejeżdżałam właśnie i zobaczyłam, że w kotlince miga światło. Pomyślałam, że dziś trochę za zimno dla młodych parek. I one przecież nie używają światła, co?
      - Ja nigdy nie używałem. Strasznie pani ryzykowała, X.
      - To samo bym powiedziała o panu. Miałam pistolet. Nie bałam się. Żadne prawo nie zakazuje tu wjeżdżać.
      - Uhm. Tylko prawo samozachowawcze. Proszę. Dziś w nocy nie na mnie kolej być sprytnym. Przypuszczam, że ma pani pozwolenie na broń.
      Podałem jej pistolet kolbą naprzód. Przyjęła go i wsunęła do kieszeni.
      - To dziwne, jacy ludzie bywają ciekawi, nie? Ja trochę pisuję. Artykuły sensacyjne.
      - Daje to jakieś pieniądze? .
      - Cholernie mało. Czego pan szukał... po jego kieszeniach?
      - Niczego szczególnego. To moja pasja. Mieliśmy ze sobą osiem tysięcy na wykupienie klejnotów skradzionych pewnej damie. Ograbili nas. Dlaczego go zabili, nie wiem. Moim zdaniem, nie wyglądał na faceta, który by się bardzo stawiał. I nie słyszałem walki. Kiedy go dopadli, byłem na dole w kotlince. On był na górze w wozie. Mieliśmy wjechać do kotlinki, ale wydało mi się, że jest za wąsko, żeby wprowadzić wóz i nie podrapać go. Więc zszedłem tam pieszo i to wtedy, kiedy tam byłem, musieli go załatwić. Potem któryś z nich wsiadł do wozu i trzepnął mnie na sucho. Oczywiście myślałem, że to on wciąż siedzi w wozie.
       - To znaczy, że nie był pan taki strasznie tępy – powie­działa.



11.


Wszyscy mówią, że jestem zła, a może to rzeczywiście prawda? Jakąż to myśl miałam przed chwilą? Zagłodzić się na śmierć? Przecież to z pewnością byłaby zbrodnia; a czy jestem przygotowana na śmierć? I czy krypta pod amboną w kościele w Gateshead jest ponętnym schronieniem? Mówiono mi, że w takiej krypcie pochowano pana R.. Ta myśl przywiodła mi go na pamięć; z coraz większym lękiem rozmyślałam teraz o nim. Nie mogłam go pamiętać, ale wiedziałam, że był moim rodzonym wujem, bratem mojej matki, że wziął mnie do swojego domu, gdy byłam małym dzieckiem, sierotą zupełną; że na łożu śmierci wymógł od pani R. obietnicę, że będzie mnie chowała i utrzymywała, jak własne dziecko. Pani R. prawdopodobnie uważała, że dotrzymuje obietnicy; i dotrzymywała jej niezawodnie tak, jak na to pozwalała jej natura; ale w istocie, jakże mogła lubić narzucone sobie dziecko nie z jej rodu, nie związane z nią po śmierci męża żadnymi więzami? Musiało jej być ciężko czuć się zniewoloną wymuszonym przyrzeczeniem do zastępowania matki obcemu dziecku, którego kochać nie mogła, i widzieć to tak odmienne, obce stworzenie stałym uczestnikiem jej rodzinnego kółka.
Szczególna myśl zaczęła we mnie świtać. Nie wątpiłam, tak, nie wątpiłam nigdy, że gdyby pan R. żył, obchodziłby się ze mną dobrotliwie; a teraz, gdym tak siedziała patrząc na białe łóżko i ciemniejące ściany - raz po raz jak urzeczona spoglądając ku niejasno połyskującemu zwierciadłu - zaczęłam sobie przypominać, co słyszałam o umarłych, nie mogących zaznać spokoju w grobach, kiedy się pogwałca ich ostatnie życzenia, i odwiedzających ten świat, ażeby ukarać wiarołomnych i pomścić uciśnionych. Pomyślałam, że duch pana R., dręczony krzywdą dziecka jego siostry, mógłby opuścić swoją siedzibę - czy to w krypcie kościelnej, czy gdzieś w nieznanym świecie umarłych - i stanąć przede mną w tym oto pokoju.



12.

     „Błyskawica”, załadowana materiałem na budowę nowego domu, opuściła przystań w B. zabierając nowożeńców na nieznane Borneo; na jej pokładzie nie było jednak miłości i szczęścia, choć opowiadał tak stary L. chełpiąc się młodą parą wobec przygodnych przyjaciół po werandach różnych hoteli. Stary żeglarz natomiast czuł się idealnie szczęśliwy. Wypełnił na koniec swój obowiązek względem dziewczyny. „Wiecie przecież, przeze mnie została sierotą”, kończył uroczyście gawędy o interesach, rozprawiając jak zwykle w przypadkowym towarzystwie łazęgów z wybrzeża. Wykrzyki uznania na wpół pijanych słuchaczy napełniały prostą jego duszę rozkoszą i dumą. „Ja potrafią przeprowadzić wszystko, co tylko zechcę”, było także ulubionym jego powiedzeniem; stosując się do tej zasady przyśpieszał gorączkowo budowę domu i składów nad rzeką P. Dom przeznaczony był dla młodej pary, a składy dla wielkiego handlu, który miał się rozwinąć pod kierownictwem A. Natomiast on, L., będzie mógł oddać się całkowicie pewnemu tajemniczemu przedsięwzięciu.



13.

       O, proszę bardzo.
       Ciekawa jestem, co by powiedzieli moi rodzice, gdyby wiedzieli, że już się kopią fundamenty. Ale im nie powiem. Wpadną w panikę, a wystarczy, że ja jestem spanikowana. Powiedziałam tylko A., która też jak ja przeszła w życiu niejedno. Jest moją kuzynką i charakteryzuje się tym, że się nie mieści w statystyce oraz — w przeciwieństwie do mnie — realizuje swoje cele życiowe. Po moim ślubie, kiedy moja teściowa przy deserze powiedziała, że teraz czas na dzidziusia, A. oświadczyła, że wyjdzie tylko za sierotkę. A kiedy nasza wspólna znajoma się rozeszła zaraz po ślubie, to A. powiedziała, że sobie znajdzie faceta po rozwodzie — doświadczonego, któremu już nie głupoty w głowie.
      G. — jej mąż — był rozwiedzioną półsierotką. To bardzo miły człowiek. Odsiedział swoje w stanie wojennym, bo drukował Miłosza. Dlatego teraz, jak już nie ma przypływu adrenaliny — proponuje wszystkim, żeby się bujali. G. też miał w swoim życiu parę trudnych momentów.



14.

      Była sierotą, samą na świecie, wyszła za mąż zmuszona, a przynajmniej niechętna. Pożycie jej z mężem wprędce stało się nieznośnym, młodość w części już spłynęła męczeńsko. Każda inna w jej miejscu rada by była skorzystać z nastręczającej się swobody, świetnego losu, choćby nietrwałego, który potem zapewniał wdowieństwo w dostatkach, a może nawet małżeństwo inne i blaskiem pokrywające obłęd chwilowy, ale X. wychowaną była w surowych niegdyś zasadach: oburzało ją lekkomyślne postępowanie tych kobiet, które godziły się na to, by znudzonemu panu za zabawkę służyły.
Pojmowała i przypuszczała rozstanie się z nieznośnym H., bo do niego czuła tylko wstręt i nienawiść, ale nie rozumiała go inaczej, jak skutkiem m i ł o ś c i króla i dla króla i _ w i e k u i s t e g o _ z _ n i m _ ś l u b u.
     Ta myśl, gdyby ją była wypowiedziała komu, obudziłaby śmiech tylko. Chcieć zakuć w wiekuiste kajdany człowieka tak płochego, jak A., zdawało się czystym niepodobieństwem. X., widząc go rozdzielonym z żoną, rozumiała, że to jest możliwym.



15.

      Przez jakiś czas praca posuwała się naprzód. Dźwięczały cyfry, stosy ubrań padały na stoły. K. wymyśliła sobie teraz inną rozrywkę: zaczęła żartować z J. z powodu uczucia, które żywił jakoby do pewnej panny zatrudnionej w dziale próbek. Była to osoba dwudziestoośmioletnia, szczupła i blada, protegowana pani D., która chcąc, by M. zaangażował tę pannę, opowiedziała mu o niej wzruszającą historię: sierota, ostatnia z rodu F., starej szlachty z prowincji Poitou, wylądowała na bruku paryskim z ojcem pijakiem: pozostała uczciwa mimo niedoli; na nieszczęście posiadała wykształcenie zbyt prymitywne. aby zostać nauczycielką lub dawać lekcje muzyki. Zazwyczaj M. unosił się gniewem, gdy polecano mu zubożałe panny z towarzystwa: nie było, jak twierdził, bardziej niezdolnych, a jednocześnie bardziej nieznośnych i fałszywych istot; zresztą, mówił, nie można zostać ekspedientką bez przygotowania, tego trzeba się najpierw nauczyć, bo to jest fach dość skomplikowany i wymagający dużo taktu. Przyjął jednak protegowaną pani D. i umieścił ją w dziale próbek, podobnie jak zatrudnił już poprzednio na prośbę przyjaciół dwie hrabiny i jedną baronową w biurze reklamowym, gdzie dał im do roboty naklejanie opasek i adresowanie kopert.



16.

Na mogile matusinej
Sieroteńka cicho kwili
Już ją z chaty, z tej rodzonej,
Obcy ludzie wypędzili

Wypędzili na wschód słonka,
Wypędzili na wschód nieba:
Idźże we świat, ty sieroto,
Za kawałek służyć chleba!



17.

      Duchowny odsłonił masywne drzwiczki dużego sejfu wpuszczone w podłogę. Znał kod. Po chwili drzwiczki ustąpiły. Pochylił się nad ciemnym wnętrzem skrzyni. Znajdowały się w niej tekturowe teczki. Było ich około setki. Wyjmował je i układał obok na podłodze. Pod teczkami było jeszcze metalowe pudło zawierające dokumenty związane z ustanowieniem parafii oraz spory woreczek z czymś ciężkim. Wysypał jego zawartość na podłogę. Plastikowe woreczki wypełnione były złotem. Sztabki i monety. Woreczki miały metryczki wypełnione zgodnie z wytycznymi, których i on się uczył. Rezerwa na wypadek wojny, rezerwa na sieroty w wypadku wojny, bieżąca działalność misyjna, świętopietrze, podatki dla kurii. W niedużym czarnym zeszyciku zapisano starannie każdą pozycję. Musiał to przeliczyć. W jakiejś wolnej chwili. Wsypał złoto z powrotem do woreczka i umieścił go ponownie w sejfie. W oddzielnej teczce ze skóry znajdowała się cienka paczka kanadyjskich dolarów. Wrzucił ją do sejfu, po czym zabrał się do teczek. Jego poprzednik bardzo starannie prowadził ewidencję. Teczki opatrzone były napisami zrobionymi kopiowym ołówkiem. Ród wymarł. Ród przeniósł się do... - tu następowała nazwa parafii.



18.

      Beznosy nasycił głód i dał mi się też najeść, po czym poprosił, żebym mu przeczytał, co napisane jest na grobowcu. Odczytałem mu napis:
      – Ja, A., uprawiałem zboże i sadziłem owocowe drzewa, a zbiory moje były bogate, bo żyłem w bojaźni bożej i składałem bogom w ofierze piątą część wszystkich zbiorów. N. darzył mnie łaską i w moich posiadłościach nikt nie głodował za mego żywota. Nie głodowali też moi sąsiedzi, doprowadziłem bowiem wodę do ich pól i żywiłem ich zbożem w latach nieurodzaju. Ocierałem łzy sierotom i nie grabiłem wdów, lecz darowałem im ich długi, tak że imię moje błogosławiono od jednego końca kraju do drugiego. Temu, kto stracił wołu, dawałem ja, A., nowego wołu. Wystrzegałem się, by nie przesuwać kamieni granicznych, i nie przeszkadzałem wodzie dopływać na pola sąsiadów, i żyłem uczciwie i zbożnie przez całe swoje życie. Wszystko to robiłem ja, A., po to, by bogowie byli dla mnie łaskawi i dali mi lekką podróż do Kraju na Zachodzie.
      Beznosy słuchał nabożnie, a gdy skończyłem czytać, zapłakał gorzko i rzekł:
     - Jestem biednym człowiekiem i wierzę we wszystko, co napisane.



19.

      - Kochasz mnie?
      - Oczywiście, że cię kocham. Mówiłem ci to wczoraj i przedwczoraj, a ty ciągle zapominasz - drażnił się z nią. Odpowiadała przeszywającym, pełnym uczucia okrzykiem. Przygryzała usta, jej oczy robiły się niezwykle szerokie, potem zwężały się. Zawsze wtedy dawał jej to, czego chciała, ale gdzieś w środku cierpiał.
      Codziennie rano, kiedy się budził, wiedział, czy jest wesoła, czy smutna. Czuł to. Odliczał godziny nauki, myśląc, kiedy będzie mógł się wymknąć i iść do niej.
      Ale nie rozumiał jej.
      Zaczynał też zdawać sobie sprawę z tego, że samotność, której doświadczał jako dziecko, te ciche i puste pokoje, wielki, mroczny pałac, były takie nie tylko z powodu wieku i staroświeckiej srogości ojca, ale i jej nieśmiałości, samotnictwa. Dlaczego nie miała przyjaciół, skoro Pietá równie pełna była dam z towarzystwa, co i sierot, a wiele z nich przez małżeństwo weszło do dobrych rodzin?
      Nigdy nie mówiła o tym miejscu; nigdy nie wychodziła z domu.



20.

      – Straszne! Straszne! – szeptał i odwracając twarz od ich zaczerwienionych oczów, spostrzegł jakąś małą dziewczynę, skuloną pod stołem, która co chwila biła piąstkami lalkę uwitą z gałganków i coś do niej groźnie szeptała.
      – Co ona tam robi?
      – Pan wie, ona ma trochę słabość w głowie! – wyjąkała stara.
      – To wasza córka?
      - Nie! nie! – obejrzała się podejrzliwie i zaczęła szeptać jakby w tajemnicy: – Pan wie, jak był pogrom w K., to zabili jej tatę, zabili jej mamę, zabili jej familię, jej twarz rozcięli, zrabowali cały towar i jeszcze dom podpalili! Co to było, to nawet nie można opowiadać. Znaleźli ją pod trupami ledwie żywą! Taka sierota została, żeśmy ją wzięli ze sobą! Ale od tego czasu ciągle się boi, a jak zobaczy sołdata, to zaraz płacze, krzyczy i ucieka! Bardzo się boi!
      - R., chodź do nas, R.! Nie bój się, ten pan nic ci złego nie zrobi!
      I mimo oporu wyciągnęła ją spod stołu i przyprowadziła. Dziewczyna wystraszona trzęsła się i płakała, wielkie łzy spływały po jej bladej twarzy, przeciętej krwawą pręgą, w niebieskich oczach o złotych rzęsach taił się obłęd i przerażenie. Chciał ją pogłaskać po rudych, podkręcanych w pierścionki włosach, ale ona zakrzyczała strachliwie i uciekła w głąb mieszkania.



21.

      Wszystko zostało w domu jak wprzódy; nie ruszyliśmy z miejsca ani kawałka papieru.
Wielki skórzany fotel, w którym siadywał ojciec, stał koło kominka; stół, książki, toż samo; szanowałem nawet kurz na meblach pomnąc, iż ojciec nie lubił, aby je ktoś ruszał. Ten samotny dom, przywykły do ciszy i spokoju, nie zauważył nic; zdawało mi się tylko, iż niekiedy mury spoglądają na mnie ze współczuciem, kiedy się zawijałem w robdeszan ojca i siadałem w jego fotelu. Zdawało mi się, iż jakiś wątły głos szepce: „Gdzież ojciec? Toć widzimy, że to sierota.”
      Otrzymałem z Paryża kilka listów; odpisałem, iż pragnę spędzić lato na wsi, jak czynił ojciec. Zaczynałem czuć tę prawdę, iż w każdym nieszczęściu jest coś dobrego i że mimo wszystko wielka boleść jest wielkim wypoczynkiem. Jaką bądź nowinę przynosi posłaniec Boży, kiedy nas uderza w ramię, spełnia zawsze ten dobry uczynek, iż budzi nas do życia i że tam gdzie on mówi, wszystko milknie. Przelotny ból bluźni i obwinia niebo; wielka boleść nie bluźni i nie obwinia, ale słucha.



22.

      Sporadycznie słyszało się wyszczekiwane upomnienia. Żołnierze na transporterze znów wzorowo sprawowali służbę; zabitego przez Parkera dyskretnie wymieniono. Tłum wiwatował monotonnie. X. zastanawiał się, jak by to było - leżałby w największej, najbardziej zakurzonej bibliotecznej ciszy świata, śniąc długie, bezmyślne sny za sklejonymi powiekami, ubrany na wieczność w niedzielny garnitur. Żadnych zmartwień o pieniądze, sukcesów, lęków, radości, bólu, smutku, seksu czy miłości. Absolutna nicość. Zmarli są sierotami. Nie mają ojca, matki, dziewczyny, kochanki. Towarzyszy im tylko cisza, cisza jak skrzydełko ćmy. Koniec rozdzierającego bólu przy każdym ruchu, koniec długiego sennego koszmaru marszu drogą. Ciało w spokoju, w bezruchu. Cisza. Idealny mrok śmierci.
      Jak by to było? No jak?



23.

      Y. martwię się, żebyś przez te wszystkie pieniądze nie stracił głowy, jest tyle sprytnych, nieuczciwych ludzi (chodzi jej o kobiety, wyjaśnił) w dzisiejszych czasach, wychowałam cię najlepiej, jak mogłam, i jeżeli zrobisz coś złego to tak, jakbym sama zrobiła. Nie pokażę tego X., bo mówi, że tego nie lubisz. Wiem, że jesteś w latach (że mam już skończone 21 lat, wyjaśnił), ale martwię się o ciebie z powodu tego, co się stało (chodzi jej o to, że jestem sierotą, wytłumaczył).
      Podobało nam się Melbourne, to duże miasto. W przyszłym tygodniu jedziemy do Brisbane, znowu z wizytą do B. i jego żony. Napisała przyjemny list. Wyjdą po nas na stację. Wujek S., G. i dzieci zasyłają pozdrowienia. Tak samo X. i twoja wiecznie kochająca.
      A dalej pisze, żebym się nie martwił o pieniądze, bo jeszcze mają. A potem ma nadzieję, że dostanę pracowitą kobietę, twierdzi, że młode kobiety w dzisiejszych czasach nie sprzątają porządnie.
      (W tym momencie zapanowała długa cisza.)
      M. Uważasz, że to przyjemny list?
      K. Ona zawsze tak pisze.
      M. Robi mi się od tego niedobrze.
      K. Ona nigdy nie miała żadnego prawdziwego wykształcenia.
      M. Nie chodzi mi o angielszczyznę. Tylko o jej ciasny, brudny umysł.
      K. Wzięła mnie do siebie.
      M. Co do tego nie ma wątpliwości. Wzięła cię do siebie i dalej nie przestaje tego robić. Zrobiła z ciebie kompletnego głupca.



24.

      Jak tylko rozeszła się po kraju wieść, że z królewskiego rozkazu B. w więzieniu osadzony został i że ma być sądzony, cały naród ze wsi okolicznych spłynął do miasta. Nieszczęśliwi, których ograbił, przemocą prawie wdzierali się aż do pałacu królewskiego, żądając sprawiedliwości; a gdy Karol wychodził, na klęczkach zanosili doń prośby i skargi. Były tam dzieci, które uczynił sierotami; kobiety, które uczynił wdowami; dziewice, które uczynił matkami; tam, gdzie namowa nie podołała, używał przemocy. Człowiek ten wszystko wyssał i zniszczył, skarbce, życie i honor. Król widział, że krew ludu biednego głośno o pomstę woła na sprawcę ucisku; rozkazał, ażeby rada wydała wyrok w jego sprawie.
       W chwili, kiedy rada po temu zgromadzona była, weszło do sali dwóch rycerzy: panowie de Mantouillet i de Mespin. Przybywali oni w imieniu księcia de Berri uznać wszystko, co uczynił B. i żądać od króla rady, aby człowieka tego wydać w ich ręce, a sprawę całą zwrócić przeciw księciu.
      Rada znalazła się w trudnym położeniu. Książę de Berri mógł w przyszłości odzyskać względy i wpływy, jakie u króla utracił; w przewidywaniu tego, każdy obawiał się mu narazić. Z drugiej strony ucisk ludu i zbrodnie B. były zanadto jawne i wszystkim znane, tak że byłoby obrazą Boga wypuścić go z więzienia. Odzywały się głosy, aby zakończyć sprawę skonfiskowaniem jego majątków i aby wszystko co posiadał, wystawić na sprzedaż, otrzymane stąd pieniądze rozdzielić pomiędzy lud, po czym jego samego zwrócić księciu zrujnowanego, takiego jakiego książę przyjął do swoich usług. Ale król nie chciał tej połowicznej sprawiedliwości. Powiedział, że w ten sposób będą mieli zadośćuczynienie tylko ci, których ograbił; rodzinom zaś, pomiędzy którymi szerzył śmierć i hańbę, trzeba było innego zadośćuczynienia.



25.

       Za urzędnikami, idącymi pieszo, jechały karety, z których wyglądały damy w żałobnych czepcach. Z ruchów ich ust i rąk widać było, że byty zajęte ożywioną rozmową; być może, iż również mówiły o przyjeździe nowego generała-gubernatora i robiły przypuszczenia na temat balów, jakie wyda, i troskały się o swoje wieczne festoniki i naszywki. Wreszcie za karetami jechało gęsiego kilka zwyczajnych pustych dorożek, a wreszcie nic już nie zostało i bohater nasz mógł jechać. Odsunąwszy skórzane firanki westchnął mówiąc z całego serca: „Ot, prokurator! Żył sobie, a potem umarł! I oto wydrukują w gazetach, że umarł ku zmartwieniu podwładnych i całej ludzkości szanowany obywatel, niepospolity ojciec, wzorowy mąż, i napiszą wiele różnych różności; dodadzą może, iż był odprowadzany płaczem wdów i sierot; a przecież, jeśli lepiej rozpatrzyć sprawę, tak dla sprawdzenia, tym się tylko odznaczałeś, żeś miał gęste brwi”. Tu kazał Selifanowi prędzej jechać, a równocześnie pomyślał sobie: „To jednak dobrze, że spotkałem pogrzeb; powiadają, że to przynosi szczęście, jeśli się spotka nieboszczyka”.



26.

Ross Perot, stojąc przed tłumem, poczuł, jak napływają mu do oczu łzy. Był zmęczony bardziej niż kiedykolwiek w życiu, ale bezgranicznie szczęśliwy. Pomyślał o tym, ile szczęśliwych przypadków i ile zbiegów okoliczności przyczyniło się do tego, że wyprawa ratownicza w ogóle była możliwa — fakt, że znał Simonsa, że Simons był chętny do jazdy do Iranu, ze wśród pracowników EDS byli weterani z Wietnamu i że oni też̇ byli chętni, że załoga z szóstego piętra wiedziała, jak się̨ zabrać do rzeczy dzięki doświadczeniu z Kampanii Jeńców Wojennych, że T. J. Marquezowi udało się wynająć samolot, że motłoch zaatakował więzienie Gasr. . .
Pomyś́lał też̇ o wszystkich rzeczach, które mogły się̨ nie udać . Przypomniał sobie przysłowie: sukces ma tysiąc ojców, ale porażka jest sierotą. Za kilka minut wstanie i powie tym ludziom o wszystkim, co się̨ wydarzyło oraz w jaki sposób Paul i Bill zostali sprowadzeni do domu. Ciężko jednak będzie ująć w słowa ryzyko, które tyle razy podejmowano, i straszliwe koszty, gdyby wyprawa nie powiodła się̨ i zakończyła w sądzie albo jeszcze gorzej. Przypomniał sobie dzień, w którym opuścił Teheran, kiedy przesadnie porównywał swoje szczęście do piasku przelatującego przez klepsydrę̨ . Nagle zobaczył znowu tę̨ klepsydrę̨ , w której cały piasek był już̇ jednak na dole. Uśmiechnął się do samego siebie, podniósł swą wyimaginowaną klepsydrę̨ i odwrócił ja do góry nogami.



27.

Droga Ch.,
Minęły dwa kwartały, odkąd opuściłaś Y. i wkrótce drzewa zrodzą nowe pokolenie kwiatów. Barwne płatki zajmą miejsce zwiędłych, jak przypomnienie, że śmierć zawita kiedyś do nas wszystkich.
Na mnie, nędznika, który sam przed laty stał się sierotą, spoczywa przykry obowiązek powiadomienia Cię o dotkliwym losie, jaki Ci przypadł w udziale. Po pół roku od chwili gdy rozpoczęłaś nowe życie w K., dobiegły końca cierpienia Twej szacownej matki. Parę tygodni później także Twój szacowny ojciec zszedł z tego świata; Ja, nędznik, szczerze Ci współczuję i pragnę Cię zapewnić, że doczesne szczątki Twych szacownych rodziców z honorami spoczęły na wioskowym cmentarzu. Oddzielna ceremonia odbyła się w świątyni H. w Senzuru, a kobiety z Y. odśpiewały sutry. Jestem przekonany, że Twoi szacowni rodzice znaleźli szczęście w raju.



28.

Tyle opowieści krążyło na jego temat, również straszne pogłoski o jego zdradach małżeńskich; jestem jednak pewna, że nie zdarzyło się ich znów tak wiele, a przy tym wiem, że zawsze starał się być dyskretny, ze względu na mnie.
Myślę, że ze względu na Buffy też. I wiem to na pewno, że nigdy nie zapomniał, co się czuje, gdy jest się biednym i samotnym; wydał mnóstwo pieniędzy na cele dobroczynne, robiąc to zawsze anonimowo, ponieważ nie znosił rozgłosu.
Ale sława - i niesława - jakby same go szukały.
Wszystkie czasopisma ilustrowane i wszystkie gazety w Stanach zamieściły już kiedyś opowieść o tym, jak X. rozpoczynał życie jako ubogi chłopiec, sierota, który musiał pracować przez całe lata na placach budowy w B., by opłacić swoje studia w MIT - Instytucie Technologu Massachusetts.
I jak, mając wreszcie w kieszeni dyplom inżyniera, poślubił M., irlandzką dziewczynę z Limeryku.
Mówiło się, że była to subtelna piękność, wiotka i rudowłosa - miłość jego życia, a przy tym równie samotna jak on.
Znalazł stałą posadę jako inżynier budowlany, po czym kupili mały domek na przedmieściach Bostonu. Rok później, gdy na świat przyszła Shannon, czuł, że życie nie mogłoby mu dać już nic więcej.
Byli szczęśliwi.



29.

      - Ja nie mam ani tatusia, ani mamusi, od dawna nie żyją. Mieszkam z siostrą.
      Spojrzał na nią z niedowierzaniem. Kawiarniane panienki starają się uchodzić za istoty szczególne, albo w czepku urodzone, albo naznaczone przez los. Być sierotą w siedemnastym roku życia to też jest los szczególny.
      Ale dziewczyna, która siedziała obok niego, nie była kawiarnianą panienką.
      - A moi wszyscy żyją - powiedział. - Ojciec, matka, czterech braci, trzy siostry, dziadek, babcia, proszę, jaka rodzina.
      - I wszyscy mieszkają w Kerczu?
      - Nie, przenieśli się - odparł wymijająco. - A w Moskwie nie mam nikogo. I niczego. Nawet mieszkania.
      - To gdzie pan mieszka?
      - Wynajmuję pokój w Sokolnikach.
      X. zdziwiła się.
      - Ma pan tylu przyjaciół i nie mogą się dla pana postarać o pokój w śródmieściu?
      Przyszło jej do głowy, że mogłaby mu załatwić mieszkanie u S. A. , sublokatorka miała się niedługo wyprowadzić.



30.

W tym czasie dziecko po raz trzeci już zmieniło mamkę. Żadna nie chciała go trzymać dłużej niż parę dni. Zanadto jest żarty, powiadały, ssie za dwoje, zabiera mleko innym, a tym samym mamki pozbawia środków utrzymania, ponieważ przy jednym tylko osesku karmienie nie może się opłacać. Urzędnik właściwego resortu policji, niejaki La Fosse, natychmiast wziął sprawę w swoje ręce i chciał już dziecko odstawić do zbiorczego punktu dla znajd i sierot za miastem, na rue Saint-Antoine, skąd codziennie odchodziły transporty dzieci do wielkiego państwowego przytułku Rouen. Że jednak do transportów używano tragarzy z koszami, do jednego kosza zaś ze względów racjonalnych pakowano po cztery niemowlęta naraz; że z tej przyczyny procent śmiertelności w drodze był niezwykle wysoki; że z uwagi na to tragarzom polecano przyjmować tylko niemowlęta ochrzczone oraz zaopatrzone w przepisowy list przewozowy, który należało w Rouen postemplować; że mały X. nie był zaś ani ochrzczony, ani w ogóle nie miał imienia, jakie w myśl przepisów można by umieścić na liście przewozowym; że z kolei policji nie bardzo wypadało podrzucić dzieciaka anonimiter pod drzwiami punktu zbiorczego, co było jedynym sposobem uniknięcia pozostałych formalności - na skutek tedy szeregu komplikacji natury biurokratycznej i administracyjnej, które zdawały się powstawać przy ekspedycji noworodka, La Fosse zaniechał pierwotnej decyzji i polecił przekazać dziecko za pokwitowaniem dowolnej kościelnej instytucji, aby je tam ochrzczono i rozstrzygnięto o jego dalszym losie.


==========


Dodane 20 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu

Wyświetleń: 111492
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 224
Użytkownik: agnesines 17.10.2010 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Kochana Bogna ma swój konkurs! Jakże się cieszę! :-)
Użytkownik: paren 17.10.2010 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana Bogna ma swój kon... | agnesines
Ja też się bardzo cieszę! :-)
Użytkownik: paren 17.10.2010 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Tym razem czekają na Was sierotki...

Każda chciałaby i powinna znaleźć się jak najszybciej w rodzinie zastępczej. Wszystkie dokumenty, formularze i skierowania są u mnie, wystarczy tylko przeprowadzić wywiad środowiskowy, zawiadomić mnie o aktualnym miejscu pobytu każdego dziecka i podać nazwisko jego rodzica. :-)

Użytkownik: janmamut 17.10.2010 00:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
O, jakaś nowa tradycja! Każdy kolejny konkurs trudniejszy od poprzedniego? Aż strach myśleć, co będzie w czerwcu!

A Bogna na pewno nie chce kontrkonkursu? Bo słynnej sierotki Joya jakoś nie widzę, a gdzieś się powinna znaleźć...

Użytkownik: paren 17.10.2010 00:55 napisał(a):
Odpowiedź na: O, jakaś nowa tradycja! K... | janmamut
Obawiam się, że na pewno...

Tak, sierotki Joya nie ma... :-) Może jakiś quiz pokonkursowy? Z ta sierotką? Jak myślisz?

Masz świetny podpis. Już go sobie notuję. :-)
Użytkownik: janmamut 17.10.2010 01:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że na pewno.... | paren
Jeżeli w sensie: czy mogę obsłużyć, to niestety w tym semestrze jestem w trybie nocnym. Spodobał mi się natomiast pomysł Agnesines poniżej. Zresztą nie pierwszy jej pomysł, który mi się podoba (by skomentować kwestię podpisów).

Użytkownik: paren 17.10.2010 01:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli w sensie: czy mogę... | janmamut
Masz rację, pomysły Agnesines są świetne, jednak zastanawiam się nad tym kontrkonkursem, bo ten z samej nazwy powinien być kontrą, a nie dopełnieniem...
Dlatego niżej proponuję coś, co jest do kontrkonkursu według pomysłu Agnesines podobne, ale nie byłoby kontrkonkursem i rozwinęłoby ideę quizów pokonkursowych. Co o tym myślisz?
Użytkownik: janmamut 17.10.2010 01:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, pomysły Agnes... | paren
Podobać mi się podoba, ale uczciwie muszę uprzedzić, że między 28.10 a 1.11 mogę nawet wcale tutaj nie zajrzeć, a w każdym razie mieć ograniczony dostęp.
Użytkownik: paren 17.10.2010 01:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobać mi się podoba, al... | janmamut
Szkoda by było. :-(
Wiem, że zaraz po tym konkursie zaczyna się gorący okres przed listopadowym świętem. Mam nadzieję, że Ci się jednak uda... :-)
Użytkownik: janmamut 17.10.2010 01:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że na pewno.... | paren
Przy okazji: ile jest teraz znaków na podpis? Mam wrażenie, że już było więcej. No, chyba że się rozbestwiłem. W każdym razie żałowałem, że nie mogłem przedłużyć cytatu do ,,w ich domu hodowana''.
Użytkownik: paren 17.10.2010 01:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przy okazji: ile jest ter... | janmamut
50... Ty użyłeś 44 (wraz ze spacjami), to zostało tylko 6.
Nie wiem, czy kiedyś było więcej. :-) Ja też musiałam dopasować podpis kilka miesięcy temu, bo był za długi.
Użytkownik: janmamut 17.10.2010 02:11 napisał(a):
Odpowiedź na: 50... Ty użyłeś 44 (wraz ... | paren
To jednak się rozbestwiłem. Pamiętam, jak czekałem na nową wersję BiblioNETki, bo było obiecane więcej znaków, niż ta odrobina ze starej. W każdym razie tam zabrakło mi w konkursie o miłości miejsca na podpis "Et si tu n'existais pas", a w tajemniczy sposób zmieściła się druga linijka: "Dis-moi pourquoi j'existerais".
Użytkownik: paren 17.10.2010 02:15 napisał(a):
Odpowiedź na: To jednak się rozbestwiłe... | janmamut
:-))
Ale dopisałam Ci tę końcówkę w moim zestawieniu... więc jako wspomnienie po konkursie będziesz miał podpis w pełnym brzmieniu, zgadzasz się na to?
Użytkownik: janmamut 17.10.2010 02:28 napisał(a):
Odpowiedź na: :-)) Ale dopisałam Ci tę... | paren
To lubię! (By odpowiedzieć tym samym autorem.) [I nawet kropka w nawiasie jest dobra, jak przy suszących się belkach tegoż.] :-)
Użytkownik: paren 17.10.2010 02:34 napisał(a):
Odpowiedź na: To lubię! (By odpowiedzie... | janmamut
:-)) U mnie Twój podpis jest już kompletny. :-)
Użytkownik: agnesines 17.10.2010 01:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O, jakaś nowa tradycja! K... | janmamut
A może utworzymy kontrkonkurs dla wszystkich, żeby utrwalić co piękniejsze fragmenty?
Użytkownik: paren 17.10.2010 01:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A może utworzymy kontrkon... | agnesines
Nie wiem... idea kontrkonkursu była trochę inna...

Może jednak raczej quiz pokonkursowy, w którym każdy będzie mógł zadać pytanie i odpowiadać? Jak myślisz?
Użytkownik: Czajka 17.10.2010 05:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem... idea kontrkon... | paren
Ja myślę, ciociu Renatko, że skoro wzięłaś na siebie trudy i blaski prowadzenia w imieniu Bogny sierotek, to i może wzięłabyś również na ciotczyne barki sieroce kontrataki, hm? Żeby już być całkiem najlepszą ciocią. Zwłaszcza dla sierotek powinno się. ;))
Użytkownik: paren 17.10.2010 07:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja myślę, ciociu Renatko,... | Czajka
Kochana sierotko Czajko! Sieroce kontrataki w Bogu ducha winną ciocię Renatkę??? :-))
Użytkownik: Czajka 17.10.2010 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana sierotko Czajko! ... | paren
No ale przecież jako wytrawna konkursowiczka dobrze wiesz, że zemsta jest rozkoszą, a jej brak powoduje frustracje. Czy zatem, nie dość, że pokrzywdzone przez los mamy również, biedne sierotki, być pokrzywdzone przez frustrację? :))
Poza tym, Bogna też by miała na pewno uciechę, patrząc sobie, jak dzielnie odpierasz kontrataki na torturach (to znaczy, według terminologii biblionetkowej - bawisz się konkursowo).

Poza tym, kochana ciociu, jako ciocia nominowana, będziesz miała jedyną i niepowtarzalną okazję coś sobie zgadnąć, bo nie masz. I obiecujemy (hihi), że kontratak będzie łagodny i przyjemny i będziemy podopwiadać w razie czego, albo możesz, jako nasz prawna opiekunka z ochronki, wyznaczyć inną sierotkę do zgadywania za karę albo w nagrodę. Możliwości jest dużo. :)))

I w ramach wstępu do kontrataku (zgódź się, zgódź się), od razu zadaję pytanie konkursowe - kto i jak się pierwszy przemianował w konkursach?
:D
Użytkownik: paren 17.10.2010 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale przecież jako wytr... | Czajka
Ależ, kochana sierotko Czajko, to Ty masz krasnoludki pod ręką do pomocy... Jeżeli je namówisz do odpowiadania... :-)

Niestety, nie wiem (i mam wielką nadzieję, że to się zmieni jak najszybciej), kto się pierwszy przemianował... ale strzelę sobie, że aktualna sierotka Czajka... :-)
Moje najwcześniejsze informacje o zmienionych podpisach pochodzą z konkursu 60 (W hołdzie pisarzom Francji)

Tak a propos, czy mogłabym poprosić o pozakonkursową wiadomość o Twoich i zapamiętanych podpisach??? Droga dowolna, wszystkie adresy pocztowe lub PW..., myślę że założę też temat lub czytatkę w tej sprawie. :-)
Użytkownik: Marylek 17.10.2010 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ, kochana sierotko Cz... | paren
O! Sierotka Czajka ma rację! Ty, droga ciociu Renatko, nie masz teraz w ogóle możliwości pozgadywania sobie niczego, co Cię z pewnością bardzo frustruje i zasmuca. Gdybyś się zgodziła wziąć na swoje barki kontrataki nieosieroconych (i osieroconych też!), to ,miałabyś oddzielną wersję zabawy (hi, hi) sama dla siebie! :-D
Użytkownik: Czajka 17.10.2010 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Sierotka Czajka ma rac... | Marylek
Nawet mam już temat - Sierotka kontratakuje. :D

Ps. Czytam Absaloma. :D
Użytkownik: Marylek 17.10.2010 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet mam już temat - Sie... | Czajka
A jednak! Co Cię przekonało (lub kto Cię przekonał)? ;) Szukasz odniesień starotestamentowych? Może Ci się po prostu mój egzemplarz nie spodobał, mogłaś powiedzieć, mam jeszcze drugi, wydanie z lat sześćdziesiątych. :-p :-D
Użytkownik: Czajka 21.10.2010 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak! Co Cię przekona... | Marylek
Miałam wyrzuty sumienia, że pożyczyłam od Ciebie, nie przeczytałam i za mnie będziesz musiała czytać za mnie. No ale teraz jestem w połowie i widzę, że czytanie Absaloma, to nie takie poświęcenie. ;)
Jestem po prostu zachwycona. Każdym słowem i zdaniem. No i już teraz mam ochotę zrobić powtórkę zaraz po zakończeniu. A wydanie może miało też wpływ (byłam w trakcie wymiany okularów, a GW ma takie małe druczki), chcę mieć w ogóle swój egzemplarz, ale właśnie inny. :D

A odniesień starotestamentowych i tak bym nie zauważyła - palcem mi trzeba zawsze pokazać.
Użytkownik: Marylek 21.10.2010 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam wyrzuty sumienia, ... | Czajka
Och, Czajeczko kochana, lejesz mi miód na serce! :))) Jednak dobra literatura sama się broni. :)
Użytkownik: paren 17.10.2010 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet mam już temat - Sie... | Czajka
Nec Hercules contra plures...
...ale przypominam Wasze wcześniejsze deklaracje i trzymam Was za słowo - Wy i Wasze krasnoludki spieszycie z pomocą w potrzebie!!! :-)
Użytkownik: Marylek 17.10.2010 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nec Hercules contra plure... | paren
:-D
Użytkownik: Czajka 17.10.2010 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ, kochana sierotko Cz... | paren
Ale czyli się zgadzasz? pewnie, że podeślę krasnoludki, jak nie merytoryczne, to w najgorszym razie z duchową pomocą.
O, myśl pojawiła się w konkursie dziewiątym, przebrała się Carmaniola za Pocztę główną, ale pomysł, jak się okazało dzisiaj, ku mojej sklerozie, był mój.
KONKURS nr 9 pt. „POLOWANIE”
Na początku przebrania nie były tematyczne, tylko knujące albo okolicznościowe. Drugą przebraną za K.O.M (konkursowa Opieka Medyczna) byłam chyba ja.
„PIES w LITERATURZE”, to KONKURS nr 14
O, czyli długi czas zmiana podpisów się przyjmowała. :)

Będę sobie przypominać i pisać do Ciebie, pamiętam tylko dwa - w Aniołach Anna była z aureolką i mięszadełkiem, a w Ciąży byłam Ogórkami kiszonymi z dżemem. :)
Użytkownik: paren 17.10.2010 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale czyli się zgadzasz? p... | Czajka
Bardzo dziękuję!

Piękne dzięki też za Twoje wspomnienia o konkursowych przebierankach. Może ktoś jeszcze jakieś pamięta i mógłby dodać swoje wspomnienia?
Użytkownik: gosiaw 17.10.2010 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję! Piękn... | paren
Och, pewnie że pamiętam. Ktoś przebrał się za moją kotkę Pandorę - kotpandora. I nawet założył temat na forum maturalnym. :)
Użytkownik: paren 17.10.2010 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, pewnie że pamiętam. ... | gosiaw
:-) Już dopisuję. Dziękuję. :-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 17.10.2010 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: O, jakaś nowa tradycja! K... | janmamut
Nie ma mojej kochanej K? Może i dobrze, znowu bym się...ten tego, no wiecie. To przystępuję do procesu adopcyjnego. :)
Użytkownik: anek7 17.10.2010 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Zgłaszam swój udział w akcji adopcyjnej i nawet już parę sierotek rozpoznałam!
Użytkownik: Czajka 17.10.2010 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgłaszam swój udział w ak... | anek7
Ja na razie tylko tę kwilącą na mogile matusinej wiem. :)
Użytkownik: paren 17.10.2010 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na razie tylko tę kwil... | Czajka
To na dobry początek... poproszę, zawsze to jedna sierotka mniej w niedoli. :-)
Użytkownik: Marylek 17.10.2010 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na razie tylko tę kwil... | Czajka
Ha! Wiedziałam, że Ty ją będziesz znać! :-p
Ja tam zdecydowanie wolę osieroconego księdza (jeśli go dobrze rozpoznałam). Jak wrócę z pracy, to może jakie podanie o adopcję wysmażę. ;)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 07:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na razie tylko tę kwil... | Czajka
Oj,a może by tak krasnoludki pogrzebały w domowej dokumentacji, to jeszcze parę sierotek znajdą...
Użytkownik: Mag.ma 17.10.2010 10:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
O, chyba mam domy dla kilku sierotek :)
Użytkownik: paren 17.10.2010 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: O, chyba mam domy dla kil... | Mag.ma
To ja już w pogotowiu opiekuńczym wyciągam formularze, ostrzę ołówki, włączam kserokopiarkę i drukarkę... Czekam... :-)
Użytkownik: paren 17.10.2010 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Do dziennika pogotowia opiekuńczego wpisałam pod dzisiejszą datą tak (proszę wybaczyć styl – mieszaninę oschłości i wrażliwości, właściwą dla osoby, w której duszy pracownica socjalna walczy o lepsze z przyszywaną ciocią):


Do akcji umieszczenia w rodzinach zastępczych 30 sierotek przyłączyło się pierwszego dnia 12 osób, spośród 30 sierotek – 26 zostało przynajmniej raz zlokalizowanych. Cztery sierotki nie dostały jeszcze żadnego skierowania do rodziny zastępczej, są to: 3, 10, 21 i 23.
Tego pierwszego dnia mała była niestety współpraca między ochotnikami, biorącymi udział w akcji; szkoda że uczestnicy nie korzystali z tablicy ogłoszeń o nazwie Forum, zamieszczając tam zarówno zapytania o sierotki, objęte akcją, jak i wskazówki dotyczące rodziców i miejsca pobytu poszukiwanych sierotek. Z pewnością pomogłoby to w doprowadzeniu spraw wszystkich sierotek do szczęśliwego zakończenia.


Na wszystkie zgłoszenia, które nadeszły do godziny 23.00 odpowiedziałam, jeżeli ktoś nie dostał odpowiedzi, proszę monitować tu, na Forum, lub wysłać zgłoszenie jeszcze raz.
Pozdrawiam!
Użytkownik: janmamut 17.10.2010 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Do dziennika pogotowia op... | paren
Co? 10 jeszcze nie odkryta? Fakt, gdyby to były przemyślenia bohatera, a nie opis działań, byłoby nieporównanie łatwiej.

A skoro widzę, że ktoś już ma 4 i 28, to zapytam o nie, zwłaszcza że ta druga mnie męczy, sugerując, że ją kiedyś przygarniałem.
Użytkownik: paren 17.10.2010 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Co? 10 jeszcze nie odkryt... | janmamut
10 wiernie czeka na Ciebie. :-)

Użytkownik: paren 18.10.2010 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Co? 10 jeszcze nie odkryt... | janmamut
Spojrzałam: jeżeli przygarniałeś kiedyś sierotki 4 i 28, to nie odnotowałeś tego w swoim dzienniku przeczytanych dokumentów i pism. Nie ma tam też żadnych danych o ich rodzicach...
Użytkownik: anek7 18.10.2010 07:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Co? 10 jeszcze nie odkryt... | janmamut
4 to taki amerykański sen tyle, że w angielskich dekoracjach...
Mnie jakoś zawsze łatwiej mataczyć rodzica - szczególnie jeżeli książki nie czytałam, a ten tutaj ma styl charakterystyczny, przynajmniej mnie się tak wydaje... Skoro Ciocia Renatka twierdzi, że nie masz u siebie żadnych notatek o rodzicu to ja może zapytam Cię o bohaterów pierwszego znanego ludzkości kryminału - kojarzysz?
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 12:14 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 to taki amerykański sen... | anek7
Czy mogę zatem prosić Cię o kilka słów o rodzicach 3, 6 i 10? :-)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy mogę zatem prosić Cię... | Akrim
Z poszukiwanych mam na razie tylko 6. Rodzic pisał i dla starszych i dla młodszych czytelników, raczej na wesoło, choć i smutne fragmenty się zdarzały. Jedno z jego bardziej znanych dzieci udowadnia, że wygląd zewnętrzny nie zależy od miejsca urodzenia i stanu posiadania - ale to z wlasnej dokumentacji powinnaś wiedzieć;-)
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Z poszukiwanych mam na ra... | anek7
Powinnam, ale nie wiem - pustka kompletna, niemniej dzięki wielkie, pomyślę jeszcze :-)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Powinnam, ale nie wiem - ... | Akrim
To może inaczej - podobni jak dwie krople wody, a warunki życia - dwie skrajności... Cały czas mówię o tym znanym Ci dzieciątku;-)
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: To może inaczej - podobni... | anek7
Aneczku, ja znam tylko to jedno dzieciątko rodzica? :)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Aneczku, ja znam tylko to... | Akrim
Nie tylko, znasz więcej, czytanych raczej w dzieciństwie...
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie tylko, znasz więcej, ... | anek7
Uff.. tak przypuszczałam :) Dziękuję! :-) Czyli tatuś namierzony, ale dzieci sporo; ciężko będzie sierotkę wyłuskać.. ;)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Uff.. tak przypuszczałam ... | Akrim
Ano ciężko, bo ona maleńka...
Użytkownik: janmamut 19.10.2010 02:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 to taki amerykański sen... | anek7
Dziękuję! Teraz to już 4. :-)
Użytkownik: anek7 19.10.2010 07:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję! Teraz to już 4.... | janmamut
Córeczko Mamutów, cieszę się że pomogłam, aczkolwiek treść powyższego postu nie do końca jest dla mnie zrozumiała...
Ja prosta baba ze wsi jestem;-(
Użytkownik: Akrim 19.10.2010 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Córeczko Mamutów, cieszę ... | anek7
A masz 4? :-)
Użytkownik: anek7 19.10.2010 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A masz 4? :-) | Akrim
No mam, tyle, że nieczytaną i dlatego mataczyłam rodzica...
Użytkownik: janmamut 19.10.2010 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Córeczko Mamutów, cieszę ... | anek7
Wyjaśnienie wysłałem pocztą lokalną. :-)
Użytkownik: paren 18.10.2010 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Właśnie został zrealizowany kolejny pomysł: zwróćcie, proszę, uwagę na logo BiblioNETki!
Sznajper obiecał zmiany również przy kolejnych konkursach.

DZIĘKUJĘ, SZNAJPERKU!! :-))
Użytkownik: Sznajper 18.10.2010 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie został zrealizowa... | paren
:)
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie został zrealizowa... | paren
Jaki ładny krasnoludek! :-) I do tego sierotka, bo sam ;)
Użytkownik: Neelith 18.10.2010 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie został zrealizowa... | paren
Rzeczywiście, dopiero teraz zauważyłam to piękne logo! Super pomysł!
I ja dołączam do konkursu, kilka sierot wydaje się znajomych. Niesłychane jest to, że dwie pozycje akurat czytam (nie odnotowane w schowku coby nic nie zdradzić). Cóż za przypadek!
Użytkownik: agnesines 18.10.2010 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie został zrealizowa... | paren
Krasnoludka zauważyłam od razu, ale hasło: "bo człowiek bez książek jest sierotą" dopiero przed chwilą!

Gratuluję pomysłowości. Konkursy i ich oprawa są naprawdę niezwykłe. Polecam je wszystkim BiblioNETkowiczom. :-)
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 13:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Czy ktoś zna bliższe miejsca pobytu sierotek 11 i 17, które znałam osobiście, ale mi umknęły. Obiecuję, że będę je traktować, hm, hm, nie po macoszemu! ;)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś zna bliższe miej... | Marylek
11 jest siostrzenicą 7 :-)
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: 11 jest siostrzenicą 7 :-... | anek7
Taak... Ale 7 też nie mam. :(
Skoro 11 znam, a 7 nawet rodzica nie, to jest to chyba bardzo dalekie pokrewieństwo. ;)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Taak... Ale 7 też nie mam... | Marylek
Ale to... [usunięto - policja konkursowa!]
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to... [usunięto - pol... | anek7
Ach! Dziękuję! :-D
Mam taką wielką siatkę maskującą, zaraz narzucę na te czołgi i nic nie będzie widać. :D

Szukasz czegoś? Może akurat mam? :)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach! Dziękuję! :-D Mam t... | Marylek
Cieszę się, że pomogłam;-)
Jeszcze paru mi brakuje, ale na czoło wysuwa się 12, ktorej rodzica podobno znam... A poza tym 3, 10,15,21,23, 28.
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że pomogłam;-... | anek7
Żadnego z Twoich poszukiwanych nie mam. :(
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że pomogłam;-... | anek7
15 - jednego z bohaterów można by nazwać przodkiem dzisiejszych galerii handlowych :))
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że pomogłam;-... | anek7
15 mam z mataczeń Dot poniżej, Ty chyba już też. :)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: 15 mam z mataczeń Dot pon... | Marylek
Ano mam. Już nawet potwierdzone;-)
Użytkownik: janmamut 20.10.2010 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że pomogłam;-... | anek7
Miejsce (w sensie uogólnionym) akcji 12 jest typowe dla całej twórczości tatusia.
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to... [usunięto - pol... | anek7
Kurczę, nie zdążyłam przeczytać... Poproszę o powtórkę :-)
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, nie zdążyłam prze... | misiabela
Chodzi mi o podpowiedź do 11 :-)
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi mi o podpowiedź do... | misiabela
A masz 7? Bo że ją znasz to wiem :) 11 jest jej siostrzenicą :-)
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A masz 7? Bo że ją znasz ... | Akrim
Tak, już chyba wydedukowałam, dzięki :-))
Użytkownik: anek7 20.10.2010 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, już chyba wydedukowa... | misiabela
O widzę, że akrim mnie uprzedziła;-)
Mnie niestety opuścił po południu Internet i dopiero teraz zdecydował się powrócić...
Użytkownik: paren 20.10.2010 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, nie zdążyłam prze... | misiabela
No, cóż...
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No, cóż... | paren
Kurczę, co za czujność... ;-)
Użytkownik: paren 20.10.2010 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kurczę, co za czujność...... | misiabela
Do usług... :-)
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to... [usunięto - pol... | anek7
Ach! A kiedyż to ta policja zadziałała? Nawet nie zauważyłam. ;) Szczęśliwie zdążyłam przeczytać przedwczoraj, hi, hi! :D
Użytkownik: anek7 20.10.2010 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach! A kiedyż to ta polic... | Marylek
A niemal od razu;-(
Miałaś szczęście, a ja czekam na łagodny wymiar kary...
Użytkownik: paren 20.10.2010 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A niemal od razu;-( Miał... | anek7
:-)
Użytkownik: Marylek 21.10.2010 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: A niemal od razu;-( Miał... | anek7
Miałam mnóstwo szczęścia, pomyśl: dwie sierotki za jednym razem! Ale jest chyba takie prawo, że jak się trafi rodzeństwo to nie należy go rozdzielać podczas adopcji.
[Zaareszują mnie, czy nie?]
Użytkownik: paren 21.10.2010 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam mnóstwo szczęścia,... | Marylek
:-)
Użytkownik: anek7 18.10.2010 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś zna bliższe miej... | Marylek
17 - pierwsze skojarzenia - "księżycówka", dresik i walonki... No i jeszcze jedno -świetnie się trzyma jak na swój wiek;-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2010 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Byłabym wdzięczna za jakieś namiary na rodziców sierotek nr 8, 20, 22 i 26, z którymi podobno się kiedyś zetknęłam, natomiast same sierotki są mi obce. Mogę się zrewanżować np. 15, 25, 27, 29, 30.
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłabym wdzięczna za jaki... | dot59Opiekun BiblioNETki
8 - to chyba nazywa się tag - Ross Perot (autentyczna postać, jeńcy, Teheran. Tatuś nie tylko sensację tworzy.
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: 8 - to chyba nazywa się t... | KrzysiekJoy
Ech, to powyżej, to oczywiście o 26.
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, to powyżej, to oczyw... | KrzysiekJoy
8 - ze względu na nazwę przybytku, w którym bohater przesiadywał, powinien raczyć się tam tequilą. A spelunkę szukamy w mieście mostów.:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2010 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, to powyżej, to oczyw... | KrzysiekJoy
Mam go, dzięki!
Użytkownik: anek7 18.10.2010 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłabym wdzięczna za jaki... | dot59Opiekun BiblioNETki
O rodzicach to mogę napisać tak:
8 - jego najsłynniejsze dziecko w moich licealnych czasach (l. 80-te) było lekturą, musiałam przeczytać pomimo wstrętu jaki czuję do pewnych gryzoni, brr...
20 - rodzic należy do bardzo elitarnego grona, poznał w swoim czasie koronowaną głowę z północy i nawet dostał tam trochę koron...
22 - władca jednego z gatunków literackich
23 - tytuł innego dzieła tego rodzica mógłby sugerować, że nie obce jest mu krawiectwo...

Jeżeli mogę w zamian prosić coś o 15...
Użytkownik: anek7 18.10.2010 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: O rodzicach to mogę napis... | anek7
Miało być 26 a nie 23...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2010 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: O rodzicach to mogę napis... | anek7
Tatuś 15 był rodzicem dość płodnym, a ze względu na podejście do opisywanych tematów bardzo się nie podobał w konserwatywnych środowiskach (nawet w ojczyźnie libertynizmu, z której pochodził) i niektóre jego dzieciątka trafiły do indeksu ksiąg zakazanych. Dusiołek za to może kojarzyć się z pewnym świętem bardzo popularnym w krajach byłego bloku socjalistycznego :), ustanowionym równe ćwierć wieku po jego ukazaniu się (to zupełny przypadek).
Użytkownik: anek7 18.10.2010 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatuś 15 był rodzicem doś... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki! Trochę to trwało, bo mi się święta socjalistyczne jakoś rozmnożyły...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2010 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki! Trochę to trwało,... | anek7
A ja dziękuję za tatusia 8 - dalej już było łatwo!
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 17:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłabym wdzięczna za jaki... | dot59Opiekun BiblioNETki
Rodzic 22 ma sporo dzieci, a co jedno to straszniejsze ;) 26 - też płodny, mnie najbardziej kojarzy się z historią niemieckiego szpiega.
Tatuś 20 jest bardzo znanym miłośnikiem wsi. :))
Rodzica 8 wiatry przywiały z ciepłych rejonów do zimnej, pogrążonej w wojnie Europy, do kraju, który bliski jest sercu Joya :-)
Chętnie poczytam o 29 :)
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rodzic 22 ma sporo dzieci... | Akrim
20. ten nasz? ;)
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 20. ten nasz? ;) | Marylek
Jak najbardziej! :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2010 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Rodzic 22 ma sporo dzieci... | Akrim
Tatusia 29 spotkał podobny los jak głównego bohatera jego powieści (i jak wielu innych ludzi w pewnym kraju, w którym było tak dobrze, że każdy, kto usiłował coś naprawić, uważany był za wroga), na szczęście obydwom udało się przeżyć; osobnik, o którym mowa w konkursowym fragmencie, to postać stosunkowo mało ważna, której w ogóle nie powinno się wiązać z piękną i sławną ulicą w stolicy owego kraju.
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 29 spotkał podobn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję! :-) Chyba wiem, ale jeszcze dla pewności sprawdzę - 2 tomy stoją na półce :)
Użytkownik: asia_ 18.10.2010 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 29 spotkał podobn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Och, dzięki! Super podpowiedź :)
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 17:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłabym wdzięczna za jaki... | dot59Opiekun BiblioNETki
Widziałaś, niedowiarku? Ten 26 to znowu ON! I czego się było tak bronić? Może dasz się wreszcie przekonać, że to jest dobra literatura? ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2010 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałaś, niedowiarku? T... | Marylek
26? Bo z podpowiedzi Akrim to mi się raczej 22 kojarzy z NIM!
Użytkownik: anek7 18.10.2010 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: 26? Bo z podpowiedzi Akri... | dot59Opiekun BiblioNETki
I dobrze Ci się kojarzy... 22 to ON!
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: 26? Bo z podpowiedzi Akri... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, przepraszam! Oczywiście, miałam na myśli 22, mówiąc o NIM. :) Ten 26 przyfrunął jakoś przy okazji. ;)
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: O, przepraszam! Oczywiści... | Marylek
Z odlatującymi gęsiami ;)
Dobra macocho, znasz może rodzica 3? :) Ja ponoć znam. ;)
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Z odlatującymi gęsiami ;)... | Akrim
Ja też ponoć znam. Ale go jeszcze nie zidentyfikowałam, niestety.
Ponoć miałam też przyjemność z rodzicami 1, 4, 6, 14 i 23 i tak samo ni huhu. Może coś o nich słyszałaś? ;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ponoć znam. Ale go... | Marylek
1.
Złamiesz Piąte przykazanie
Złoto dostaniesz we władanie
Użytkownik: anek7 18.10.2010 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ponoć znam. Ale go... | Marylek
14 - ten rodzic to chyba nie jadł, nie spał, nie spotykał się z ludźmi tylko pisał, pisał, pisał...
Jego dorobkiem można by obdzielić kilku literatów.
Użytkownik: agnesines 20.10.2010 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 14 - ten rodzic to chyba ... | anek7
Akurat czytałam informację na temat pracy innego, ale też obecnego w tym konkursie pisarza:

"Czternaście godzin pracy dziennie w okresie euforii, kiedy podtrzymuje swoją gorączkę twórczą za pomocą kawy, i co najmniej dziewięć, kiedy przepracowany organizm zaczyna odmawiać posłuszeństwa, przeciętnie więc dwanaście godzin dziennie. Zwykle kładzie się spać o szóstej po południu, ledwo przełknąwszy obiad. Wstaje o północy, pije kawę i pracuje do południa". (Źródło podam po zakończeniu konkursu).



Użytkownik: janmamut 20.10.2010 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Akurat czytałam informacj... | agnesines
Czyżby to o tatusiu 5? On jakiś taki tryb życia prowadził...
Użytkownik: agnesines 21.10.2010 08:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby to o tatusiu 5? On... | janmamut
:-)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ponoć znam. Ale go... | Marylek
14.
Taki jeden wielce Mocny
nie znalazł u lubej pozwolenia
na swój życia sposób nocny
ona już potem nie chciała uwolnienia.
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ponoć znam. Ale go... | Marylek
6 wyżej ślicznie mataczyła Anek, i bardzo skutecznie, bo ja odgadłam.. :))
1 - persona non grata dla jednych, Mistrz dla drugich ;)
4 - lubi tworzyć misterne intrygi i może dlatego ma tytuł barona ;)
23 też nie mam.
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też ponoć znam. Ale go... | Marylek
23.

Nabokov, łapał je, bo dla niego to było piękno
on ją złapał, i dla niej to było piętno.
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 23. Nabokov, łapał je,... | KrzysiekJoy
Krzysiu, jak pięknie piszesz! :-)

A o 3 lub 10, nie wspominając o 21 i 23 też coś mógłbyś? :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysiu, jak pięknie pisz... | Akrim
Rozprzestrzeniam się na forum, nie o swojej zwykłej porze. Porą tą jest ta, o której pojawia się też mamut straszny. Nie należy nas jednak kojarzyć z egipskim złem. Czy wprowadziłaś się w klimat.:)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozprzestrzeniam się na f... | KrzysiekJoy
Łomatko to o 3. Skleroza nie boli, a napisać się trzeba.:))
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozprzestrzeniam się na f... | KrzysiekJoy
W klimat się wprowadziłam jak najbardziej. :)) Tylko jeszcze rodzica w tych ciemnościach wypatrzeć.. ;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: W klimat się wprowadziłam... | Akrim
Klimat jak już jest, to my z kolegą, będziemy takimi późnymi wojownikami, a Ty popracujesz jako Czarna Dama.:)
Użytkownik: KrzysiekJoy 18.10.2010 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysiu, jak pięknie pisz... | Akrim
10.
Podpowiedzi to ponoć moja specjalność
lecz sprowadza to na mnie kłopoty
kobiety krzyczą: ależ wspaniałe występy!
A potem na śledczego z cicha mówią - ale on tępy!
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 10. Podpowiedzi to ponoć... | KrzysiekJoy
Na pewno tak brzydko nie mówią, coś Ty! :))
Naprawdę wspaniały występ! Dzięki! :-)
Użytkownik: asia_ 20.10.2010 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: 10. Podpowiedzi to ponoć... | KrzysiekJoy
Myślałam nad tym i myślałam cały dzień i nic nie mogłam wymyślić.
Aż w końcu zaczęłam przeglądać tytuły popełnione przez podejrzewanego rodzica i wreszcie do mnie dotarło, o czym mówi wierszyk ;)
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślałam nad tym i myślał... | asia_
Tylko że wierszyk kieruje nas na rodzica, nie na szukaną sierotkę :)
Użytkownik: asia_ 20.10.2010 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko że wierszyk kieruje... | Akrim
Zgadza się - to było dość podstępne, ale jak już rodzica byłam pewna, to zmobilizowałam się do dokładnego przeszukania wszystkich dzieci :)
Użytkownik: misiabela 21.10.2010 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślałam nad tym i myślał... | asia_
A do mnie nie dotarło o czym mówi wierszyk... Czy mógłby ktoś przełożyć to na prozę?
Użytkownik: Marylek 21.10.2010 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A do mnie nie dotarło o c... | misiabela
Wstaw sobie zamiast pierwszego słowa wierszyka jedno ze słów z drugiej linijki. Czy otrzymane stwierdzenie niczego Ci nie przypomina? :)
Użytkownik: misiabela 21.10.2010 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstaw sobie zamiast pierw... | Marylek
Aaaaa! No pewnie, że przypomina :-))
Użytkownik: Marylek 18.10.2010 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłabym wdzięczna za jaki... | dot59Opiekun BiblioNETki
Z tych do rewanżu mam tylko 30, resztę możesz mataczyć śmiało, może będą jakieś korzyści? ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.10.2010 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tych do rewanżu mam tyl... | Marylek
15 i 29 powyżej.
Tatuś 25 to dużo starszy krajan tatusia 29, a dusiołek opowiada o dość niezwykłym procederze handlowym, którego przedmiotem są ... postacie tytułowe.
W 27 kluczowa jest nazwa miejscowości; po niej można dociec regionu, w którym uprawiany jest pewien wyjątkowy zawód, a adeptką tego zawodu jest właśnie adresatka cytowanego we fragmencie listu. W odróżnieniu od tych z 25, ona była jak najbardziej żywa, gdy ją sprzedano :).
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: 15 i 29 powyżej. Tatuś ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Korzyści były wszechstronne, zapomniałam podziękować. :)
A 3 i 4 dalej nie mam. :( Chyba jestem też tępa, jak ten z dusiołka i z wierszyka. :p
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzyści były wszechstron... | Marylek
Się nie przejmuj - jest nas dwie :-)

Nie mam też 23, 24, 28-30 :-(
Użytkownik: anek7 20.10.2010 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Się nie przejmuj - jest n... | misiabela
23 - rodzic początkowo zajmował się tym samym co i Ty, no może w innej grupie wiekowej, a po powstaniu konkursowego dusiołka zajął się zawodowo pisarstwem. Ja jego twórczość znam głównie z cudnej wizualizacji innej powieści w której główną rolę męską zagrał aktor znany z ekranizacji Prousta.
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: 23 - rodzic początkowo za... | anek7
Aaa, dzięki! Idę pomyśleć :-)
Użytkownik: misiabela 21.10.2010 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaa, dzięki! Idę pomyśleć... | misiabela
Myślę, myślę i wymyślić nie mogę...
Użytkownik: anek7 21.10.2010 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, myślę i wymyślić n... | misiabela
To może jeszcze jeden trop - urodził się w tym samym roku co jeden z naszych najwybitniejszych twórców wizualizacji klasyki (i nie tylko);-)
Użytkownik: misiabela 21.10.2010 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: To może jeszcze jeden tro... | anek7
:-))
Użytkownik: Marylek 21.10.2010 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, myślę i wymyślić n... | misiabela
Zobacz podpowiedź Akrim do mnie poniżej. Ja dzięki niej zgadłam. :)
Użytkownik: misiabela 21.10.2010 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Zobacz podpowiedź Akrim d... | Marylek
Właśnie się zastanawiałam, co też Ty z tymi kotami robiłaś, aż tu czary mary i przyszło oświecenie :-)
Użytkownik: Marylek 21.10.2010 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie się zastanawiałam... | misiabela
Dalej to robię! Sama już nie wiem ile ich mam! :-D
Użytkownik: paren 21.10.2010 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dalej to robię! Sama już ... | Marylek
A jeszcze trzy są u mnie. :-)
Użytkownik: Marylek 21.10.2010 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeszcze trzy są u mnie.... | paren
:-D
Użytkownik: minutka 20.10.2010 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Się nie przejmuj - jest n... | misiabela
Mnie na 29 naprowadziła odpowiedź Dot na pytanie zadane przez Akrim, wczytaj się w to do samego końca.
Użytkownik: anek7 20.10.2010 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Się nie przejmuj - jest n... | misiabela
A 30 możesz znać z wizualizacji, to hicior był jakis czas temu...
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Się nie przejmuj - jest n... | misiabela
Żeby znaleźć 30 musisz zaangażówać się wszyskimi zmysłami i w końcu coś wywąchasz. ;)

24 mam tylko tatusia, znanego i płodnego, i w dodatku naprawdę musiał być dodbrym tatusiem, skoro syn poszedł w jego ślady! Chociaż był nieco mniej płodny. ;)


23 i 28 też nie mam. :(
Użytkownik: anek7 20.10.2010 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby znaleźć 30 musisz za... | Marylek
28 - ta rodzicielka wyrosła w ostatnich kilkunastu latach jako poważne zagrożenie dla swoich bardziej znanych koleżanek po fachu. Jej recepta na sukces to dużo uczucia, szczypta adrenaliny, kropelka krwi i cudowne pejzaże tak w Starym jak i Nowym Świecie...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.10.2010 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 28 - ta rodzicielka wyros... | anek7
Trzeba być naprawdę orłem, żeby mieć pomysły na dnie, noce, wakacje itd. na całym wybrzeżu Morza Śródziemnego po kawałku! Ale dusiołek akurat o znacznie chłodniejszym regionie opowiada, choć też zielonym.
Użytkownik: asia_ 20.10.2010 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby znaleźć 30 musisz za... | Marylek
Skoro masz już tatusia 24, to porównaj imiona jego dzieci z imionami i nazwiskami występującymi we fragmencie tekstu. Na pewno coś Ci przyjdzie do głowy ;)
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby znaleźć 30 musisz za... | Marylek
Marylku, przeczytaj wierszyk Joya o 23 :)
Widziałam zdjęcie z Torunia, na którym stoisz przy straganie z kotkiem w ręce... Co robisz z takimi ślicznymi kotkami? ;)
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, przeczytaj wiers... | Akrim
Ach! Czyżby?... Dziękuję!
Podejrzewam, że w tym konkursie są prawie same takie sierotki, których nie lubię, albo przynajmniej nie lubię ich rodziców. Nic dziwnego, że jestem złą macochą. :-p

Wreszcie zrozumiałam wierszyk Joya o 10! To musi być ten tatuś! Tylko nie wiem, które dzieciątko wybrać, Ty wiesz? :)
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach! Czyżby?... Dziękuję!... | Marylek
Hm, chyba, że trzeba pójść samemu na taki występ i ocenić... Hmmm... ;)
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach! Czyżby?... Dziękuję!... | Marylek
Nie to, które się nasuwa, tylko bardziej hmm.. zabawowe ;)
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie to, które się nasuwa,... | Akrim
:) Biedna ciocia! Zasypuję ją mailami, powinnam wygrać w konkurencji: Najbardziej namolny korespondent. ;)
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Biedna ciocia! Zasypuj... | Marylek
A ze mną co ta biedna ciocia użyła! :)) Podziwiam jej dobroć i wyrozumiałość oraz umiejętność błyskawicznego wygrzebywania się spod maili :-)
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A ze mną co ta biedna cio... | Akrim
Oj, to prawda. Powinna dostać medal! :)
A wiesz może coś o 12 lub 19? :)
Użytkownik: paren 20.10.2010 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to prawda. Powinna do... | Marylek
:-)
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to prawda. Powinna do... | Marylek
A nr 5? Czy to coś tak oczywistego, że nikt o to nie pyta?? Na dodatek sama to czytałam :-((
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A nr 5? Czy to coś tak oc... | misiabela
I nawet uznałaś, że niezłe jest. ;) W dusiołku jest mowa o jednym konkretnym bardzo tatusiu, tylko że nie określa się go takim pieszczotliwym mianem, a raczej tym najbardziej oficjalnym. A tatuś dusiołka to krajan tatusia 8 i 24. :)

Masz 19?
Użytkownik: anek7 20.10.2010 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: A nr 5? Czy to coś tak oc... | misiabela
A zapłonął ci on afektem ku jednej naszej hrabinie, którąć w wizualizacji sprzed lat odgrywała również autentyczna choć rozparcelowana arystokratka...
Użytkownik: anek7 20.10.2010 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A zapłonął ci on afektem ... | anek7
Znaczy się rodziciel 5...
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to prawda. Powinna do... | Marylek
Sporo dzieci mamusi 19 to płynni smakosze ;)
Szukana sierotka jednak nie z tych, ona pięknie, choć cienko śpiewa ;)
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Sporo dzieci mamusi 19 to... | Akrim
Lepiej się tego nie da ująć :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.10.2010 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, to prawda. Powinna do... | Marylek
Tatuś 12 pisał w języku innym niż ojczysty, a jedno ze swoich imion przybrał sobie za nazwisko (w nowej wersji językowej). O czym pisał, można wywnioskować z dusiołka (tylko nieliczne jego dzieciątka to "szczury lądowe"), który jest jego pierwszym wydanym dziełem.
19 mam na razie tylko mamusię, która to zasłynęła powrotem do zaniechanego od wielu lat motywu literackiego (zawartego w tytule 20). Dusiołek nie należy do tej serii, strzelałam w ciemno i jeszcze nie wiem, czy dobrze.
Użytkownik: paren 20.10.2010 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatuś 12 pisał w języku i... | dot59Opiekun BiblioNETki
Odpowiedź już poszła. :-)
Użytkownik: paren 20.10.2010 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A ze mną co ta biedna cio... | Akrim
:-)
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby znaleźć 30 musisz za... | Marylek
W 24 jest bardzo istotna wskazówka do sierotki :)
Użytkownik: minutka 20.10.2010 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzyści były wszechstron... | Marylek
Nie mogłaś się wprowadzić w klimat 3 (patrz matczenie wyżej), bo zetknięcie z tatusiem było dla Ciebie niezbyt miłe, chociaż innych jego kolegów lubisz.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.10.2010 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzyści były wszechstron... | Marylek
3 - zwróć uwagę na podpowiedź Akrim poniżej, czym się tatuś para. Ja dość już dawno przeczytałam jego dwie książki, co prawda nie pamiętam które, ale jedna była taka STRASZNA, że jeszcze gorsza niż tego ONEGO, do którego mnie usiłujesz przekonać, a co do drugiej, to znając tylko Wisłocką i Van de Veldego, byłam mocno zszokowana sposobami, którymi proponował uatrakcyjnić ten obszar życia :).
4 - ale tatusia chyba masz, co? Nasiedział się biedak w więzieniu, aż trzy tomy o tym napisał, a gdyby kierował się wskazówką zawartą w tytule dusiołka, to by pewno tam nie trafił...
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 16:15 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 - zwróć uwagę na podpow... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, jesteś Wielka :-) tzn. masz wielkie serce dla biednych sierot :-))
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: 3 - zwróć uwagę na podpow... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tego tatusia 3 to ja mam, tylko z dzieciątkiem gorzej. :( On tego tyle napłodził, że aż strach! ;) Ale, bardzo Cię proszę, nie szkaluj ONEGO porównaniami z kimś takim jak tatuś 3, bo to ONEGO obraża tudzież mu uwłacza. Tatusia 3 przeczytałam kiedyś jedno dzieło i od tamtej pory nie jestem nim w ogółe zainteresowana, brrr!

A 4 nie mam, ale dałaś mi teraz do myślenia, idę kombinować. :)
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Tego tatusia 3 to ja mam,... | Marylek
O, właśnie - strach! Egipcjanie swego czasu trzęśli portkami, gdy Bóg się zdenerwował... ;)) To do 3 :-)
Użytkownik: paren 20.10.2010 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: O, właśnie - strach! Egip... | Akrim
:-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.10.2010 16:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Tego tatusia 3 to ja mam,... | Marylek
Trójeczkę powyżej Joy prześlicznie zamataczył - lepiej bym nie umiała.
Użytkownik: minutka 18.10.2010 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Zgłaszam się również do konkursu Bogny. Wielu dusiołków nie kojarzę, ale może mataczenia trochę pomogą. Intrygują mnie szczególnie 28 i 29.
Użytkownik: Akrim 18.10.2010 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgłaszam się również do k... | minutka
28 jest z gatunku cieszącego się niezbyt dużym prestiżem. Ja lubię rodzica, kilkoro dzieci poznałam z dość dużą przyjemnością, inne ze znacznie mniejszą :)
Użytkownik: anek7 19.10.2010 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: 28 jest z gatunku ciesząc... | Akrim
Znalazłam. U mnie w kolejce duża gromadka dzieciaczków tego rodziciela czeka, bo namawia mnie koleżanka, że świetnie się czyta. Tylko czasu jakoś nie wystarcza...
Użytkownik: misiabela 19.10.2010 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: 28 jest z gatunku ciesząc... | Akrim
A tę konkretną dziecinkę przeczytałaś, bo mam podejrzenia?
Użytkownik: janmamut 19.10.2010 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A tę konkretną dziecinkę ... | misiabela
Przeczytała. (To taka okrężna forma podziękowania).
Użytkownik: Akrim 19.10.2010 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A tę konkretną dziecinkę ... | misiabela
Tak, przeczytałam.
Podejrzenia były trafne? :-)
Użytkownik: misiabela 19.10.2010 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, przeczytałam. Pode... | Akrim
Muszę zweryfikować u Cioci :-)
Użytkownik: paren 18.10.2010 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Do dziennika pogotowia opiekuńczego wpisałam dzisiaj tak (styl niezmiennie oschło-wrażliwy, będący efektem walki wewnętrznej):


"Drugi dzień naszej akcji. Przyłączyło się do nas jeszcze kilkoro ochotników, to daje nadzieję, że nasze sierotki dostaną się do najlepszych rodzin zastępczych. Mamy 30 osieroconych podopiecznych i z satysfakcją muszę odnotować, że wszystkie sierotki zostały przynajmniej raz zlokalizowane i skierowane do swoich nowych rodzin.

Drugiego dnia znacznie ożywiła się współpraca między uczestnikami akcji, kilkoro z nich chętnie korzystało z tablicy ogłoszeń o nazwie Forum, a korzyść z zamieszczanych na niej komunikatów była znacząca. Dobrze by było, gdyby ta tendencja utrzymała się, a może nawet zatoczyła szersze kręgi i objęła także nowe osoby w naszym gronie. Na pewno pomogłoby im to w opanowaniu stresu i zaaklimatyzowaniu się w grupie.

Dzisiaj spotkała nas niespodzianka: pojawiła się zmiana w logo BiblioNETki, specjalnie dla naszej akcji przygotowana przez Sznajpera. Z książki macha do nas krasnoludek, a pod słowem BiblioNETka jest napis: "bo człowiek bez książek jest sierotą". Wzruszyłam się (wiem, że w tym dzienniku pisać tego nie powinnam, bo to przecież urzędowy dokument)."



Odpowiedziałam na wszystkie zgłoszenia, które wpłynęły do godziny 23:00. Jeżeli więc ktoś nie dostał odpowiedzi, proszę o monitowanie na Forum.

Pozdrawiam!

Użytkownik: anek7 19.10.2010 07:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Do dziennika pogotowia op... | paren
Śliczne hasełko i piękniusi krasnalek;-)
Ale moja przewrotna natura zastanawia się jakie by było hasełko do poprzedniego konkursu?
Użytkownik: Sznajper 19.10.2010 07:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Śliczne hasełko i piękniu... | anek7
Hmm, może "książki - odtrutka na życie" ;)
Użytkownik: paren 19.10.2010 07:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, może "książki - odtr... | Sznajper
:-)
Już dopisuję!
Użytkownik: Akrim 19.10.2010 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Bardzo proszę o pomoc w znalezieniu rodzica (jeśli żyje, a jeśli nie, to też..;)) sierotki 21 :-) Może przez niego dotrę do tej bidulinki..
Użytkownik: Neelith 19.10.2010 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę o pomoc w z... | Akrim
Och, kopnął w kalendarz już dawno. Poszukaj w epoce wyobraźni i sercowych rozterek. Ułatwić sprawę powinien fakt, że urodził się w tym samym roku co wielki kompozytor, a łączy ich postać pewnej ekscentrycznej jak na epokę kobiety.
Użytkownik: Akrim 19.10.2010 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, kopnął w kalendarz j... | Neelith
Dziękuję :-) Ślę dziecię do cioci, niech je obejrzy :)
Użytkownik: Akrim 19.10.2010 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, kopnął w kalendarz j... | Neelith
Jeszcze raz dzięki wielkie za rewelacyjne mataczenie! :-))
Rodzic, a także dziecię - potwierdzone. :)
Użytkownik: agnesines 19.10.2010 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, kopnął w kalendarz j... | Neelith
Ja również dziękuję, nie mam jeszcze potwierdzenia, ale sądzę, że to ta dziecinka. :))

PS Owa dama pewnie i w naszych czasach byłaby uważana za osobę ekscentryczną. A tak na marginesie, nie wiedziałam, że była od nich starsza o 6 lat i jeszcze sporo ich przeżyła.
Użytkownik: anek7 19.10.2010 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, kopnął w kalendarz j... | Neelith
Dzięki, też znalazłam;-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.10.2010 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, też znalazłam;-) | anek7
I ja też!
Użytkownik: misiabela 19.10.2010 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
No to czas się przyłączyć :-) A jako że jestem sierota jedna, to nie miejcie za złe, że będę prosić o powtórki z mataczeń dusiołków, które dla wszystkich są już pewnie jasne, tylko dla mnie, sieroty jednej, nie... I np. ciągle nie wiem nic o 1 i 3 :-(
Użytkownik: anek7 19.10.2010 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: No to czas się przyłączyć... | misiabela
3 to dla mnie też tajemnica, ale o jedynce, a właściwie o rodzicu to powiem, że dla niektórych to on jest skarbnicą życiowych mądrości, a jego najsłynniejszym chyba dzieciątkiem, ze względu na tytuł, mógłby być zainteresowany Zygmunt III Waza...
Użytkownik: Akrim 19.10.2010 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No to czas się przyłączyć... | misiabela
Rodzic 3 bardzo lubi straszyć, ale lubi też doradzić co nieco w pewnej dziedzinie życia. :)
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Rodzic 3 bardzo lubi stra... | Akrim
A ten rodzic to ma coś wspólnego z 22?
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A ten rodzic to ma coś ws... | misiabela
Ma, ma! :-) Tylko tatuś 22 jest moim zdaniem o wiele lepszy :)
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ma, ma! :-) Tylko tatuś 2... | Akrim
Kurczę, a ja liczyłam po cichu na to, że to ten sam tatuś :-(
Użytkownik: Akrim 20.10.2010 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ma, ma! :-) Tylko tatuś 2... | Akrim
Muszę tu dodać, aby mnie Marylek nie namierzyła i nie oskarżyła o kiepskie docenianie ONEGO, że tatuś 22 jest o NIEBO lepszy od tatusia 3 :-)))
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę tu dodać, aby mnie ... | Akrim
Ależ! Właśnie tatuś 22 to jest ON! ON ci to jest, którego bardzo cenię, lubię i szanuję. ON! :))
A ten 3 to, przepraszam za słownictwo, grafoman!
Użytkownik: paren 19.10.2010 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Do dziennika pogotowia opiekuńczego wpisałam pod dzisiejszą datą tak (styl niezmiennie oschło-wrażliwy, będący efektem walki wewnętrznej):


"Trzeci dzień naszej akcji. Z radością mogę zanotować, że także dzisiaj przyłączyło się do nas kilkoro ochotników. Niektórzy mieli przy sobie teczki z pokaźną dokumentacją, widać było, że przed zgłoszeniem się do pogotowia opiekuńczego przeprowadzili już rozeznanie wstępne. Po zapoznaniu się z dokumentacją przechowywaną tu, w archiwum pogotowia opiekuńczego, wyruszyli na dalsze poszukiwania. Coraz więcej sierotek ma już zaświadczenia o zakończeniu postępowania adopcyjnego i jest w drodze do swoich rodzin zastępczych. To dobrze, bo przecież jest jesień, robi się coraz chłodniej i obawiam się, że nie zlokalizowane sierotki marzną w nocy na mrozie.

Utrzymuje się dobra współpraca między uczestnikami akcji, chętnie korzystają oni z tablicy ogłoszeń o nazwie Forum, a rezultaty działań, podjętych w wyniku zamieszczanych tam komunikatów, są zadowalające.

Odkryłam dzisiaj, że logo BiblioNETki z napisem: "bo człowiek bez książek jest sierotą" to nie jest takie sobie zwykłe logo... Przekonałam się o tym, gdy przypadkiem najechałam na nie myszką. :-)"


Odpowiedziałam na wszystkie zgłoszenia, które dotarły do godziny 23.00. Jeżeli ktoś nie dostał odpowiedzi, to proszę monitować tu, na Forum.

Pozdrawiam!
Użytkownik: Sznajper 20.10.2010 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Pomóżcie dobrzy ludzie :)

16 podobno czytałem, a nijak nie kojarzę.

To samo z 2.

Znam ponoć tatusiów 8, 12 i 24.
Użytkownik: misiabela 20.10.2010 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomóżcie dobrzy ludzie :)... | Sznajper
16 to chyba sam nie czytałeś, tylko było Ci czytane. U mnie w przedszkolu chłopcy nie chcieli tego słuchać :-) Moje dzieci teraz tym bardziej nie. Za to wersja zaoceaniczna bardzo im się podoba :-)
Użytkownik: anek7 20.10.2010 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomóżcie dobrzy ludzie :)... | Sznajper
Tą 16 to chyba wszystkie dzieciaczki w młodszym wieku szkolnym czytają i rzewnymi łzami opłakują tą dusiołkową sierotkę. I niech Cię nie zmyli ta liryczna forma konkursowego fragmenciku.
2 rodzic żył w tych samych czasach co rodzic 16, tworzył w tym samym duchu i poprzez inne swoje dziecko udowodnił że historia i astronomia nie są mu obce.
Użytkownik: Sznajper 20.10.2010 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Tą 16 to chyba wszystkie ... | anek7
16. to TO? W życiu bym nie zgadł. Widocznie od dziecka omijałem liryczne fragmenty, bo z książki pamiętam same wesołe historie :P
Użytkownik: anek7 20.10.2010 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomóżcie dobrzy ludzie :)... | Sznajper
Tatusia 8 mataczyłam gdzieś wyżej dot i lepiej juz nie potrafię;-)
Rodzic 12 miał wśród swoich przodkow samego boskiego opiekuna sztuk wszelakich i po prostu musiał pisać, choć zajmowal się też innymi rzeczami - o tych zresztą innych zajeciach też pisał.
24 - "przysięga" przyjaźni i poświęcenia wymyślona przez tego rodzica to jedno z najbardziej rozpoznawanych haseł na świecie...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 20.10.2010 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 8 mataczyłam gdzi... | anek7
Potwierdzam, tatusia 8 lepiej się nie da. A potem wystarczy przeczytać opisy pozostałych dzieciątek w Biblionetce i już wiadomo, które tu mamy.
Użytkownik: Marylek 20.10.2010 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomóżcie dobrzy ludzie :)... | Sznajper
Och, ten tatuś 24, to o nim pisałam wyżej, że był prawdziwie dobrym tatusiem , co widac po jego synu. ;) Przez jego dzieciaczki tatusiowe znałam kiedyśm historię jego kraju lepiej niż własnego. ;)

A tatuś 8, tak na marginesie, był jego krajanem.
Użytkownik: Mag.ma 23.10.2010 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, ten tatuś 24, to o n... | Marylek
Tatusia 24. znalazłam, ale właściwego dzieciątka znaleźć nie umiem. Toć nie będę strzelać do sierot ;) Pomoże ktoś?
Użytkownik: misiabela 23.10.2010 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 24. znalazłam, al... | Mag.ma
To dokładnie tak, jak ja :-)
Użytkownik: Marylek 23.10.2010 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia 24. znalazłam, al... | Mag.ma
Powiem Wam to, co powiedziano gdzieś tutaj mnie, jak miałam tatusia, a dzieciątka nie: tytuł jest we fragmencie. No, powiedzmy, że połowa tytułu. ;) Wystarczy porównać listę dzieciątek. :-D
Użytkownik: Mag.ma 23.10.2010 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiem Wam to, co powiedz... | Marylek
Chyba wiem! :)
Użytkownik: paren 20.10.2010 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
W dzienniku pogotowia opiekuńczego zapisałam pod dzisiejszą datą tak (styl niezmieniony):


"Mija czwarty dzień naszej akcji. Do grona ochotników dołączyła jedna osoba. Przyniosła ze sobą dokumentację świadczącą o rzetelnie przeprowadzonym rozeznaniu wstępnym oraz ciekawe materiały pomocne w dokumentowaniu naszej działalności. Po czwartym dniu pełnej zaangażowania pracy naszej grupy mogę stwierdzić, że najdokładniej ukryły się sierotki: 3, 4 i 28. Natomiast sierotki: 9, 16 i 30 są najbliżej celu, którym jest skierowanie ich do rodzin zastępczych na podstawie dokumentów zgromadzonych przez wszystkie osoby biorące udział w naszej akcji.

Z przyjemnością i satysfakcją obserwuję współpracę uczestników, którzy zamieszczają na naszej tablicy ogłoszeń o nazwie Forum zarówno zapytania o sierotki, jak i wskazówki o miejscach ich ostatniego pobytu."


Odpowiedziałam na wszystkie zgłoszenia, które dotarły do mnie do godziny 23.00. Jeżeli ktoś nie dostał odpowiedzi, proszę o monitowanie tu, na Forum.

Pozdrawiam!
Użytkownik: paren 21.10.2010 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
W dzienniku pogotowia opiekuńczego zapisałam pod dzisiejszą datą tak (po stylu notatki widać, że ciocia chyba zaczyna powoli brać górę nad pracownicą socjalną):


"Dobiega końca piąty dzień naszej akcji, jesteśmy więc na półmetku. Do grona ochotników, poszukujących sierotek i nowych dla nich domów, dołączyły dzisiaj dwie osoby; dla obu przygotowałam analizę dokumentów przechowywanych w pogotowiu opiekuńczym i obie, zachęcone przeze mnie, poszły zapoznać się z komunikatami na tablicy ogłoszeń o nazwie Forum.
Trochę mnie martwi to, że jest coraz gorsza pogoda, wiem jednak, że wszyscy bardzo się starają jak najszybciej odnaleźć pozostałe sierotki, wciąż jeszcze błąkające się na tym zimnie."


Odpowiedziałam na wszystkie zgłoszenia, które dotarły do mnie do godziny 23.00. Jeżeli ktoś nie dostał odpowiedzi, to proszę o monitowanie tu, na Forum.
Pozdrawiam!
Użytkownik: paren 22.10.2010 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
W dzienniku pogotowia opiekuńczego zapisałam pod dzisiejszą datą niewiele:

"Mija szósty dzień naszej akcji. Wszyscy uczestnicy z dużym zaangażowaniem próbują ustalić miejsca pobytu sierotek, myślę, że zdają sobie sprawę z tego, że czasu jest coraz mniej, a pogoda coraz gorsza...
Okazuje się, że najłatwiej jest ustalić dane sierotek 9 i 30, natomiast najlepiej ukryły się sierotki 3 i 28."


Odpowiedziałam na wszystkie maile, które dotarły do mnie do godziny 23.00.

W swoim czytatniku zamieściłam dzisiaj czytatkę poświęconą wszystkim dotychczas zorganizowanym konkursom: Konkursy, konkursiki... i wszystko to, co koniecznie trzeba ocalić od zapomnienia . Zastanawiałam się, gdzie tak zebrane informacje ulokować, żeby były zawsze pod ręką. Początkowo chciałam je umieścić tu, w dziale konkursowym, ale obawiałam się, że temat zaginie wśród konkursów... Dlatego czytatnik wydał mi się lepszym miejscem.
Informację o każdym konkursie zaopatrzyłam w linki: do konkursu właściwego, do rozwiązania konkursu i listy laureatów oraz do konktrkonkursu. Dopisałam też posiadane informacje o Waszych nickach konkursowych i tu jest kłopot...
Podpisy konkursowe są ulotne. Bez Waszej pomocy nie uda mi się odtworzyć nawet części Waszych pomysłów. Jeżeli coś pamiętacie, macie zanotowane podpisy własne i innych uczestników (na przykład w mailach z korespondencji konkursowej), bardzo proszę o zgłaszanie tego w czytatce, tu - w wątku konkursowym, mailem lub na PW.
Nie ukrywam, że bardzo liczę na Waszą pomoc w uzupełnieniu tych danych.

Pozdrawiam!
Użytkownik: paren 23.10.2010 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Dzisiejszy wpis do dziennika pogotowia opiekuńczego też jest krótki:

"Za niecałe pół godziny kończy się siódmy dzień naszej akcji. Widać już spore zmęczenie ochotników, ale niektórzy jeszcze dzielnie i usilnie szukają sierotek, cieszy mnie to bardzo.
Niestety, tablica ogłoszeń o nazwie Forum jest bardzo mało wykorzystywana, pocieszam się tym, że ogłoszenia, które się już na niej znajdują, dostarczają wystarczających informacji o sierotkach... bo gdyby było inaczej, to chyba by uczestnicy akcji ogłaszali swoje wątpliwości i pytania?"

Jestem w trakcie odpowiadania na ostatnie zgłoszenie, które dotarło do mnie o 23.02. Na wszystkie pozostałe odpowiedziałam, jeżeli ktoś nie otrzymał maila, to proszę monitować tu, na Forum.
Pozdrawiam!
Użytkownik: paren 27.10.2010 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy konkurs, jak w... | paren
Nowy - już przedostatni - wpis do dziennika pogotowia opiekuńczego brzmi tak:

Są trzy minuty po północy. Właśnie zaczęła się ostatnia doba naszej akcji.
Sporo sierotek jest już w swoich nowych domach, nie ma jednak ani jednej, która by dostała dokumenty adopcyjne od wszystkich uczestników akcji. Najbliżej są sierotki 7, 9 i 30. Z moich dokumentów wynika natomiast, że najstaranniej się schowały sierotki 3 i 4.
Trochę mnie martwi fakt, że nasza tablica ogłoszeń o nazwie Forum, całkiem zapomniana, pokrywa się kurzem. Czyżby to był w ostatniej fazie akcji stan normalny? Tego nie wiem, ale wierszyk Bogny, który znalazłam przy konkursie nr 4, pasuje jak ulał:


Zapadła cisza, wszyscy wszystko wiedzą,
mail już wysłali, teraz tylko siedzą:
Gdzie są wyniki, czy już szybko będą?
[...]

No, to pytanie jest łatwe: wyniki naszej akcji zostaną ogłoszone w czwartek, a zgłoszenia sierotek można przysyłać jeszcze przez 23 godziny i 56 minut. :-)


Na wszystkie maile, które nadeszły do godziny 23.30 odpisałam, więc jeżeli ktoś nie dostał odpowiedzi, to proszę monitować tu, na Forum.
Pozdrawiam!
Użytkownik: krasnal 27.10.2010 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nowy - już przedostatni -... | paren
Cisza na forum - ja jeszcze nie zdążyłam przebrnąć przez to, co już zostało napisane;) Tak to jest, jak się startuje z opóźnieniem. Ale cóż, nie każdy rodzi się od razu sierotką*, prawda?:)

*Niektórzy rodzą się krasnoludkiem zamiast tego;)
Użytkownik: paren 27.10.2010 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Cisza na forum - ja jeszc... | krasnal
Tak, święta racja, ja nawet powiem więcej: sierotką nikt się tak od razu nie rodzi, za to myślę, że prawie każdy by się chciał urodzić krasnoludkiem. Ale tylko nieliczni (nieliczne) mogą. :-)
Użytkownik: janmamut 27.10.2010 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Cisza na forum - ja jeszc... | krasnal
Ach, cisza w krąg,
Sierotki skryte w mgle,
A mały Krasnal walkę zaczyna.
Czy zdąży, czy też nie?

Płacze, płacze matka biedna
Nad sierotek losem złym.
Jakże je znaleźć, gdym sama jedna
Na pustym forum tym?
Użytkownik: paren 27.10.2010 00:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, cisza w krąg, Siero... | janmamut
:-))
Użytkownik: janmamut 27.10.2010 01:09 napisał(a):
Odpowiedź na: :-)) | paren
:-)
A nuty do tego są np. tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=OHVP4WPrHDM&feature​=related
;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: