Dodany: 27.09.2004 09:05|Autor: marzenia

Upolować czy pokochać?


Myślałam, że to plama. Kropla wody, która zbrukała moją pachnącą jeszcze narodzinami książkę, ciężką od wilgotnych liter. Ale to były tylko oczy wampira. Tylko i aż...

Oczy nikogo innego, jak Serbki, Moniki Stiepankovic - wampirzycy, której wystarczą ciepłe, końskie boki. Jest istotą wyższą, nawet ponad tych, których określamy mianem „aniołów ciemności”. Szesnastoletnia dziewczyna, a jednocześnie wiekowa mądrość. Poznaliśmy ją już w „Kuzynkach”. Pamiętacie? A może coś mówi wam nazwisko mistrza Michała Sędziwoja, czy imiona jak: Stanisława i Katarzyna Kruszewskie? Pamiętacie. Tamta opowieść, podobno spisana w ciągu kilku dni, porwała mnie. Na drugi tom przygód tych, którzy dysponują wiedzą i długowiecznością oraz tajemnicą stworzenia kamienia filozoficznego, nie czekaliśmy długo. „Księżniczka” pojawiła się i rzuciły się na nią rzesze wielbicieli Jakuba Wędrowycza i talentu Pilipiuka.

Rzecz cała znowu rozgrywa się w Krakowie, w ciągu kilku dni, na tle zbliżającej się gdzieś w oddali Wigilii. Akcja toczy się pośród tych, którzy jak Laszlo polują na złotowłosą wampirzycę oraz tych, którzy chcą na zawsze zniszczyć alchemika, mistrza Sędziwoja i zwą się Bractwem Drugiej Drogi. Choć może Pierwszej? Pośród oparów pigwy, która przeistacza się w napar bogów, oraz rozmaitych zastosowań metalurgii. I bractw wszelkiej maści i wezwania, które napatoczą się na każdym kroku, nie ujawniając swoich tajemnic. Choć może i lepiej, w końcu kilku golemów nam już wystarczy. Nie konkurujmy z Pratchettem.

Opary chyba mnie oszołomiły, bo przysnęłam pomiędzy wykładem o broni a metodami ich domowego tworzenia. Pomiędzy wywodami na temat broni białej, specyficznej na wampiry... Gdzieś rozbudziła się moja ciekawość pośród mumii i wędrówek po kanałach, ale potem znowu się znudziłam. Tylko dlaczego? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie, bo książka jest ciekawa. Ale jednak nie na tyle, by łyknąć ją jednym tchem i by wczuć się w atmosferę. Może to dlatego, że nagle namnożyło nam się bohaterów, a część z nich nie posiada literackiej duszy.

Znudziły mnie opisy, ale za zakończenie, kapitalne, wybaczam wszystko! Za tajemniczą Anyszę Safez, za jej nie odkrytą tajemnicę, za mumię, wybaczam. I polecam. Przeczytać warto, a czy się zakochać w historii - to już wasz wybór. Ja na kolejną część poczekam, bo przecież być jakaś musi. W końcu tyle jeszcze pozostało do wyjaśnienia. Zbyt wiele, by tak to zostawić. Zresztą jeżeli Jakub się ukazał, może i zaprzyjaźni się bardziej z wielbicielkami śliwowicy?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7345
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: koteczka 12.02.2005 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślałam, że to plama. Kr... | marzenia
swietna ksiazka polecam mam ja i jestem z tego dumna
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: