Dodany: 02.09.2005 08:04|Autor: bogna

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

TO TEŻ JEST ŻYCIE, czyli ŚMIERĆ I POGRZEBY w LITERATURZE - KONKURS NR 6


Przedstawiam KONKURS nr 6, który przygotował Fruktoza:
……………………………………………………………………………………..


„TO TEŻ JEST ŻYCIE, czyli ŚMIERĆ I POGRZEBY w LITERATURZE”


Dzisiejszy konkurs ma zdecydowanie bardziej przygnębiający nastrój niż poprzednie, bo przecież literatura, oprócz radosnych fragmentów, nie szczędzi nam także tych bolesnych i najsmutniejszych. Mimo, że tematyka tego quizu stosowna byłaby raczej w dniu Zaduszek, to jednak spróbujmy poświęcić uwagę na ten ważny motyw literacki w okresie powakacyjnym.

Przedstawionych jest 21 fragmentów najgłośniejszych powieści i dramatów. Ich treść nawiązuje do pogrzebów i scen śmierci: agonii, morderstw, samobójstw oraz innych zdarzeń pokrewnych tej tematyce.

Symbol (X) znajdujący się w większości fragmentów oznacza, że w tekście występuje imię nieżyjącego bohatera, natomiast wszystkie inne litery ujęte w nawias kwadratowy informują o tym, że we fragmencie pada imię postaci drugoplanowej, pobocznej. Owe symbole mają na celu nieco utrudnić zabawę. Proszę by odpowiedzi do fragmentów od 1 do 8 (włącznie) zawierały imiona i nazwiska postaci

Rozwiązanie należy przysyłać na adres: ... (konkurs zakończony), proszę, by miały one formę:

1) odpowiedź na pytanie, tytuł książki i autor,
2) odpowiedź na pytanie, tytuł książki i autor, itd.
Proszę, by uczestnik konkursu podpisywał się nickiem funkcjonującym w Biblionetce.

Odpowiedzi można przysyłać do 11 września, do godziny 23:00, wyniki wraz z Listą Laureatów zostaną upublicznione na drugi dzień. Za jeden fragment można zdobyć maksymalnie 2 punkty. Jeden za podanie tytułu książki wraz z autorem oraz drugi za poprawne udzielenie odpowiedzi na pytanie znajdujące się poniżej każdego z tekstów. Za całość zdobyć można maksymalnie 42 punkty. Istnieje możliwość przyznawania połówek [0,5 pkt].

Nagrodą jest satysfakcja!


A oto fragmenty:


1.

Z rana bardzo wcześnie obudził go rozlegający się w pobliżu chaty gwar ludzkich głosów, śród którego powtarzano wciąż imiona jego i (X). Zerwał się i w płóciennej tylko odzieży, bosy, przed chatę wybiegł. Tam, gdzie kończyła się zagroda (...) piaszczystą drogą z cmentarnym borkiem rozdzielona, stała gromadka mężczyzn i kobiet, rozgadana, rozkrzyczana, przerażona, ze wskazującymi palcami wyciągniętymi ku temu punktowi borku, w którym spomiędzy dwu starych sosen wystrzeliwał cienki, bardzo wysoki krzyż. [P.] z głośnych rozmów i krzyków kilka wyrazów dosłyszał i ku rozgadanej, rozkrzyczanej, przerażonej gromadce ludzi jak szalony biegł. Zanim jednak do niej dobiegł, wiatr silnie powiał, a spomiędzy sosen wyfrunął i o parę stóp nad ziemią gwałtownie zaszamotał się różowy fartuch (X). Oprócz tego różowego łachmanka, w bladym świetle wychodzącego zza chmur słońca rozmiotanego, [P.] nie zobaczył nic, ale odgadł wszystko. Teraz już i on jej nie wyratuje. Ręką chwycił się płotu, a biegnące naprzeciw niemu [A.] i [U.] coś strasznego na twarzy jego spostrzec musiały, bo rozłożywszy ramiona krzyknęły obie:
— Ratujcie, ludzie! trzymajcie! ratujcie! umrze! padnie i umrze!

(Nad czyją śmiercią rozpacza [P.]?)


2.

Zaraz jednak po wstaniu od stołu, lady MacMillan poprosiła mnie do małego saloniku i tam powiedziała o katastrofie w Voi. (X) spadł z samolotem i zabił się.
A zatem tak, jak myślałam. Na dźwięk imienia (X) poznałam prawdę i wszystko zrozumiałam.
Komisarz okręgu w Voi. Przysłał mi później list z opisem katastrofy. (X) nocował u niego, rano zaś wystartował z lotniska wraz ze swoim boyem, kierując się na farmę. Niedługo po starcie zawrócił i szybko zdążał ku lotnisku, lecąc nisko, na kilkudziesięciu metrach. Nagle maszyna przewróciła się na bok, wpadła w korkociąg i runęła na ziemię jak martwy ptak. Przy uderzeniu zapaliła się i ludzie biegnący na ratunek nie mogli podejść blisko z powodu buchającego żaru. Gdy gałęziami i ziemią zarzucono i ugaszono ogień, stwierdzono, że samolot roztrzaskał się przy upadku i obaj ludzie zginęli.

(Kto zginął w tej katastrofie?)


3.

Ślady rozpaczliwej walki, którą stoczył (X), były jeszcze świeże i [B.] odczytał węchem każdy szczegół tej walki idąc po śladach aż do samego brzegu głębokiego jeziorka. Na brzegu, z łbem i przednimi łapami zanurzonymi w wodzie, leżała [S.], wierna aż do ostatniej chwili. Samo jezioro, błotniste i zmącone przez prace przy przemywaniu złota, musiało ukryć głęboko na dnie zwłoki (X). [B.] szedł bowiem jego śladem aż do wody, a żaden ślad z wody nie wychodził.
Cały dzień [B.] siedział smutny nad jeziorkiem lub biegał niespokojnie po obozie. Znał śmierć jako ustanie ruchu, jako zniknięcie z życia istot żywych, i wiedział, że (X) nie żyje. Poczuł w sobie wielką pustkę, jak gdyby nie głód, ale pustka ta sprawiała dotkliwy, nieustający ból i żadne pożywienie nie mogło jej wypełnić.

(Nad czyją śmiercią rozpacza [B.]?)


4.

(X) umierał...
Ostatnie dwadzieścia cztery godziny męczył się strasznie. Sen przerywały paroksyzmy bólu.
- [T.], [T.], jak boli, jak strasznie boli... Już nie mogę...! – i łzy toczyły się po policzkach.
W [Z.] wszystko skręcało się z cierpienia. Obawiał się, że lada chwila zerwie się z krzesła i zacznie krzyczeć lub wyleci na ulicę i popełni jakieś szaleństwo.
Umierający (X) był zbyt inteligentny, żeby nie zdawał sobie sprawy, że los jego jest nieodwołalnie przypieczętowany. Nie wspominał jednak ani słowem o śmierci. Po co? Żeby wprowadzić zbyteczny czynnik zakłopotania wśród przyjaciół? Istotą każdego cierpienia jest to, że pożąda śmierci jak łaskawej i dobrej wybawicielki. (X) cierpiał straszliwie- niewątpliwie więc z myślą o śmierci kojarzyły mu się uczucia ulgi. Wzywał jej niecierpliwie każdym włóknem umęczonych nerwów, lecz o niej nie mówił. Gdy w godzinę pewnej ulgi któryś z przyjaciół zaczął deklamować wiersz o tym, jak to będzie za dziesięć lat, (X) przerwał z uśmiechem.
-Powoli, panowie, spokojnie- i machnął ręką.
A po chwili – powiedz raczej, Jasiu, ten wiersz (...)
Zapanowała cisza. (...) (X) trzymał w dłoni rękę [Z.] i szeptem powtórzył sinymi wargami jedną ze zwrotek.

(...)

(Jak brzmi imię i nazwisko osoby, która ponosi śmierć w tym fragmencie?)


5.

(X) był pochowany po drugiej stronie ścieżki, za katakumbami, w których chowano jednego po drugim proboszczów parafii (...). Leżał w tej części cmentarza, w której grzebano dzieci. Mogiłka jego odznaczała się tym śród innych, że była okryta świerkowymi wiankami, które ktoś otrząsał pracowicie ze śniegu, tak że wyglądała świeżo i zielono, owiana żywiczną wonią lasu. Pani [B.] patrzyła przez chwilę przez chwilę w oszołomieniu na krzyżyk z wypalonym w drzewie napisem: „Śp. (X), żył lat 4”, potem nie uklękła, ale upadła na ziemię i zaniosła się nieludzkim płaczem. Pan [B.] chciał ją podnieść, ale stała się ciężka jak zwłoki, tak że dał spokój. Stał nad nią posiniały z zimna i z wrażenia, a gdy w końcu usłyszał, że coś mówi szlochając, ponowił swoje wysiłki i teraz dała się podnieść.

(Kim jest zmarłe dziecko?)


6.

Płynęła obok mnie, ufna, niezdarna foka, i cała logika namiętności wrzeszczała mi w samo ucho: „Pora działać!” A ja kochani, po prostu nie mogłem. W milczeniu zawróciłem do brzegu, ona poważnie, posłusznie zawróciła wraz ze mną, rozwrzeszczone piekło wciąż mi doradzało, a ja wciąż nie potrafiłem się zmusić, żeby utopić to biedne, śliskie, dorodne stworzenie. Piekielny wrzask coraz bardziej się oddalał, w miarę jak docierała do mnie ta melancholijna prawda, że ani jutro, ani w piątek, ani żadnego innego dnia czy nocy nie będę w stanie jej zabić. (...) Jeślibym ją schwycił za tą mocną, wierzgającą stopę; ujrzał jej zdumioną minę, usłyszał okropny głos; i gdybym mimo wszystko doprowadził mordęgę do końca, widmo (X) straszyłoby mnie przez resztę życia. Gdybyśmy mieli rok 1447, a nie (19??), zdołałbym może oszukać własną łagodność, zadając żonie jakąś klasyczną truciznę przechowywaną w wydrążonym agacie, tkliwy eliksir śmierci. Lecz w naszej kołtuńskiej, wścibskiej epoce nie poszłoby to tak gładko jak w niegdysiejszych brokatem broczących pałacach. Dziś trzeba być uczonym, jeśli chce się zostać zabójcą.

(Kogo chce zabić narrator?)


7.

[A.] przyjechał porannym pociągiem. Właściwie nie zamierzał przyjeżdżać, ale coś odeń silniejszego ściągnęło go tutaj. Po pierwsze nie mógł uwierzyć, że (X) nie żyje. Jeszcze miał w uszach jego soczysty, liryczny głos, wznoszący się i opadający w swojej cudzoziemskości, i przedziwną melodię, osobliwie dobieranych słów, tak nieoczekiwanych, że nigdy się nie wiedziało, jakie będzie następne. Słuchając mowy większości ludzi ma się absolutną pewność, jakie będzie następne słowo.
[A.] przypatrzył się leżącemu w trumnie (X) i poczuł, że się nie zgadza na jego śmierć. Ponieważ zaś owa twarz w trumnie nie przypominała twarzy (X), więc [A.] odszedł, aby pozostać w samotności i zachować sobie tego człowieka przy życiu.
Musiał pojechać na cmentarz. W przeciwnym razie dopuściłby się obrazy obyczaju. Jednakże stanął z dala, gdzie nie mógł dosłyszeć słów, a kiedy synowie sypali mogiłę, odszedł i ruszył przed siebie ścieżkami, na których rosły białe fiołki.
Cmentarz był opustoszały, a posępnie zawodzący wiatr przyginał ciężkie korony cyprysów. Kropelki deszczu stawały się coraz większe i zacinały kłująco w twarz.

(Czyj to pogrzeb?)


8.

Mała figurka z porcelany wypadła z jej ręki. Potoczyła się po podłodze i rozbiła o kratę komika.
(X) szła jak automat. Zbliżał się koniec- tutaj, gdzie zimna mokra ręka (oczywiście ręka [C.]) dotknęła jej szyi...
„(C.), możesz popłynąć do skały...”
To właśnie było morderstwo, jakże zresztą łatwe!
Ale nie można tego zapomnieć...
Weszła na krzesło, patrząc przed siebie jak lunatyczka... Założyła pętlę na szyję.
(H.) przybył by zobaczyć, czy zrobiła to, co powinna.
Kopnęła krzesło.

(Kim jest samobójczyni?)


9.

— Wstawaj! — rzekł mężczyzna.
— To ty, [B.] — powiedziała dziewczyna z wyrazem radości z powodu jego powrotu.
— To ja — brzmiała odpowiedź. — Wstawaj!
Przy łóżku paliła się świeca, ale mężczyzna szybko wyrwał ją z lichtarza i cisnął w palenisko kominka. Widząc blade światło poranka na dworze, dziewczyna wstała, by odsłonić firanki.
— Zostaw to — powiedział [S.] zagradzając jej drogę ręką. — Jest dosyć światła na to, co mam do roboty.
— [B.] — rzekła cichym, przestraszonym głosem dziewczyna. — Czemu ty tak na mnie patrzysz?
Bandyta siedział przez kilka sekund wpatrzony w nią, z nozdrzami rozdętymi i ciężko dyszącą piersią. Następnie chwycił ją za głowę i szyję, zawlókł na środek pokoju i rzuciwszy jedno spojrzenie na drzwi położył ciężką dłoń na jej ustach.
— [B.], [B.]! — dyszała dziewczyna szamocąc się z siłą, którą daje śmiertelny strach. — Ja... ja nie będę krzyczeć ani płakać... naprawdę nie będę... tylko wysłuchaj mnie... przemów do mnie... powiedz mi, co takiego zrobiłam!
— Wiesz dobrze, ty diablico! — odparł bandyta tłumiąc oddech. — Byłaś śledzona tej nocy. Każde słowo, które powiedziałaś, zostało podsłuchane.
— Więc daruj mi życie na miłość Boga, tak jak ja oszczędziłam twoje — odparła dziewczyna czepiając się go kurczowo. — [B.], kochany [B.], ty przecież nie będziesz miał serca mnie zabić! Och! Pomyśl o wszystkim, czego się wyrzekłam dla ciebie nie dalej niż tej nocy. Musisz mieć czas zastanowić się i oszczędzić sobie tej zbrodni. Ja nie zwolnię uścisku, nie będziesz mógł oderwać mnie od siebie. [B.], [B.], na miłość Boga, dla siebie, dla mnie, zatrzymaj się, nim przelejesz moją krew! Byłam ci wierna, na moją grzeszną duszę — byłam!
(...) Straszno było patrzeć na jej postać. Morderca chwiejnym krokiem cofnął się do ściany, ręką zasłonił oczy od tego widoku, chwycił ciężką pałkę i jednym uderzeniem powalił dziewczynę na ziemię.

(Jak brzmi imię zamordowanej kobiety?)


10.

Z niezmiernym żalem przychodzi mi dopełnić smutnego obowiązku zwiastowania pani nowiny, która cię przyprawi o tak okrutną boleść.
Szanowny siostrzeniec pani... Mój Boże! Trzebaż, abym musiał martwić tak czcigodną jak pani istotę! Szanowny siostrzeniec pani miał nieszczęście polec w pojedynku, jaki stoczył dziś rano z [D.]. Nie znam przyczyny, ale sądząc z biletu, który znalazłem w kieszeni (X) i który mam zaszczyt dołączyć, nie on, zdaje się, był wyzywającym. I trzebaż, aby jemu właśnie niebo pozwoliło zginąć!
Byłem w domu (X) w chwili, gdy go przyniesiono. Niech pani sobie wyobrazi moje przerażenie, gdy ujrzałem siostrzeńca jej, dźwiganego przez dwóch ludzi, zlanego krwią. Miał dwie rany zadane szpadą, bardzo już był osłabiony. Pan [D.] był także obecny i nawet płakał. Ach, to pewna, że godzi mu się płakać, ale nieco późno wylewać łzy, kiedy się sprawiło nieszczęście bez ratunku!
Co do mnie, nie mogłem zapanować nad wzburzeniem; mimo że jestem tak skromną osobą, wyraziłem, co o tym mniemam. Ale tutaj (X) okazał się istotnie wielkim. Kazał mi umilknąć; ujął za rękę człowieka, który był jego mordercą, nazwał go swym przyjacielem, uściskał wobec wszystkich i rzekł: „Nakazuję wam, abyście mieli dla pana wszystkie względy, jakie należą dzielnemu i szlachetnemu człowiekowi.” Kazał jeszcze oddać w mojej obecności pakę papierów, których zawartości nie znam, ale wiem, że (X) przywiązywał do nich dużą wagę. Następnie zażądał, aby ich zostawiono samych. Wśród tego kazałem natychmiast posłać po wszelką pomoc, tak doczesną, jak duchowną; niestety, rzecz była już bez ratunku. W niespełna pół godziny (X) był bezprzytomny. Ledwie udzielono mu ostatniego namaszczenia, skończył.

(Czyja śmierć zostaje oznajmiana w powyższym liście?)


11.

Przychodziła do mnie codziennie, siadała mi na ramieniu, łaskotała mnie pyszczkiem w ucho, szyję, policzki, targała mi łapkami włosy. Po zabawie znikała, wracając do lasu oddzielonego od chaty polem.
Pewnego dnia, słysząc jakieś głosy, pobiegłem na pobliskie wzniesienie. Ukryty w krzakach z przerażeniem ujrzałem, że gromada wyrostków goni (X) przez pole. Pędząc jak oszalała, usiłowała dotrzeć bezpiecznie do lasu. Wyrostki rzucały przed nią kamienie, żeby odciąć jej drogę. Stworzonko słabło; jego skoki stawały się coraz krótsze i wolniejsze. W końcu łobuzom udało się osaczyć (X), ale nadal broniła się dzielnie, kąsając ich ostrymi ząbkami. Wtedy, pochyliwszy się nad nią, polali ją jakimś płynem. Przeczuwając, że zaraz zdarzy się coś strasznego, zastanawiałem się rozpaczliwie, jak mogę pomóc mojej małej przyjaciółce. Ale było już za późno.
Jeden z wyrostków wyjął z zawieszonej na ramieniu puszki rozżarzoną żagiew i dotknął nią zwierzątka. (X) stanęła w ogniu. Z piskiem, od którego zamarło mi serce, podskoczyła do góry, jakby usiłowała wyrwać się płomieniom. Ogień objął ją całą; tylko puszysty ogon dygotał jeszcze przez moment. Po czym drobne, dymiące ciałko przekręciło się na bok i znieruchomiało. Wyrostki gapiły się na nie i śmiały, szturchając je patykiem.

(Jakie zwierzę [gatunek] zostało zgnębione przez wyrostków?)


12.

(X) ściskał mu już rękę. Spieszył się zobaczyć przed napisaniem listu do żony.
(...) Ale (X) zastał swego chorego na wpół wychylonego z łóżka, z jedną ręką na brzuchu, a drugą wokół szyi; wydzierał z siebie z trudem różowawą żółć do blaszanki na śmiecie. Po długich wysiłkach, bez tchu, położył się z powrotem. Miał trzydzieści dziewięć i pięć, gruczoły szyi i kończyny nabrzmiały, dwie czarniawe plamy wystąpiły na boku. (D.) skarżył się teraz na ból wewnątrz.
- To pali- mówił- to świństwo mnie pali!
Przeżuwał słowa ustami koloru sadzy i zwracał ku doktorowi wytrzeszczone oczy, które ból głowy napełnił łzami. Jego żona patrzyła z trwogą na milczącego (X).

(...) - Nie ma więc nadziei, doktorze?
- Umarł- powiedział (X).

(Jak brzmi nazwisko lekarza?)


13.

— Zmarł utopiony — rzekł [S.] — nie ma wątpliwości. Twarz jest obrzmiała, brzuch naprężony...
— Lecz nie został utopiony — zauważył [W.] — inaczej stawiałby opór zabójczej przemocy i znaleźlibyśmy koło wanny ślady wychlapanej wody. A przecież wszystko było uładzone i czyste, jakby (X) zagrzał wodę, wypełnił wannę i z własnej woli zanurzył się w niej.

(O czyjej śmierci mowa?)


14.

Spojrzał ostro na (X) i, chwytając znów [V.] całą garścią za halsztuk, koszulę i kołnierz, dodał:
- Powiadam ci, nie ma tu żadnego pana [M.], nie ma tu żadnego pana mera. Jest złodziej, bandyta (...). Jego tu trzymam! Ot, co!
(X) usiadła gwałtownie na łóżku, wsparta na wyprostowanych rękach; spojrzała na [V.], spojrzała na [J.], spojrzała na zakonnicę, otwarła usta, jakby chciała coś powiedzieć, rzężenie wydarło jej się z gardła, zęby jej zaszczekały, wyciągnęła ramiona z trwogą - konwulsyjnie rozwierając dłonie i szukając wkoło jak tonący, po czym nagle opadła na poduszkę. Głowa jej stuknęła o krawędź łóżka i opadła na piersi. Usta pozostały niedomknięte, oczy zgasły w otwartych powiekach.
Nie żyła.
[V.] położył rękę na ręce [J.], która go trzymała, otworzył ją, jak się otwiera rękę dziecka, i rzekł:
- Zabiłeś tę kobietę! - wykrzyknął [V.]
- Dość tego! - krzyknął [J.] rozwścieczony. - Nie przyszedłem tu po to, żeby słuchać gadania. Szkoda czasu! Straż czeka na dole, ruszajmy zaraz - albo kajdanki.

(Czyją śmierć opisuje powyższy fragment?)


15.

Zstępuje z konia, idzie prosto ku desce, przebywa ją, wchodzi na statek. (X) chce iść za nią i puszcza się przez deskę: ale [K.], stojący na kraju pokładu, uderza go wiosłem. (X) chwieje się i wpada w morze. Chce się ratować, ale [K.] uderza go raz po raz wiosłem, zanurza go pod wodę i woła:
- Umieraj, zdrajco! Oto zapłata za wszystko zło, które przez ciebie wycierpieli (...)

(Czyją śmierć przedstawia ten fragment?)


16.

- Biedna ciotko [C.] - odezwał się wreszcie [J.]. - Gotów byłem oddać wszystko, co posiadałem, aby sprowadzić (X), lecz... nie mogłem już nic zrobić... Pan nasz zabrał go do siebie...
Mrs. [S.] krzyknęła, lecz ciotka [C.] zachowała milczenie.
Mrs. [S.] wprowadziła ją do bawialni - i usadziła na kanapie obok siebie.
Ciotka [C.] opuściła siwiejącą głowę na ramieniu swej pani i głośno zaszlochała. Przez kilka chwil słyszało się w bawialni jedynie westchnienie i łkanie.
W końcu [J.] opanował się. Przysiadł się do biednej wdowy, ujął jej dłoń i w prostych słowach zdał sprawę z ostatnich chwil (X).
- Żył jak święty i jako święty umarł - ocierając mokre oczy rzekła [C.].
W trzy tygodnie po powrocie [J.] zebrał wszystkich swych niewolników. Ku ich najwyższemu zdumieniu, [J.] podszedł do nich ze stosem dokumentów. Były to akta wyzwolenia niewolników.
Lecz Murzyni płakali i wzbraniali się przyjąć wolność z rąk swego pana.
- Na co nam wolność? - mówili niektórzy. - Czy źle jest nam u pana? Nigdzie nie będzie nam tak dobrze.
[J.] z ledwością uspokoił ich i rzekł:
- Moi przyjaciele! Nie zamierzam was wypędzić, jak zdaje się myślicie. Możecie zostać, jeśli chcecie, ale od dnia dzisiejszego jesteście ludźmi wolnymi i za swą pracę będziecie pobierać zapłatę. W razie mojej śmierci, nie będziecie już pod groźbą, że możecie wpaść w złe ręce. Mam nadzieję, że nie będziecie nadużywać wolności i zostaniecie nadal uczciwymi i pilnymi pracownikami. Dziękujcie Bogu przyjaciele, że darował wam wielki dar wolności.
Wszyscy osunęli się na kolana i zaintonowali hymn dziękczynny.
- Jeszcze jedno słowo - odezwał się następnie [J.]. - Czy pamiętacie (X)?
- Jakże moglibyśmy zapomnieć naszego dobrego nauczyciela? Słyszeliśmy, że nieborak umarł.
- Tak, umarł - odparł smutnym głosem [J.] i opowiedział im, w jakim stanie znalazł (X) i co mu biedny męczennik powiedział.

(O czyjej śmierci mowa?)


17.

- Zmartwiła mnie ta wiadomość- rzekł naczelnik w odpowiedzi na oświadczenie lekarz, który stwierdził urzędowo śmierć starca- gdyż więzień ten był wyjątkowo łagodny i nie sprawiał nam kłopotu; łatwo go było strzec, a i bawił nas czasem swoimi szaleństwami.
- Ach- wtrącił dozorca- tego można było wcale nie pilnować; choćby trzymano go tutaj przez pięćdziesiąt lat i tak, ręczę za to, ani razu nie spróbowałby drapnąć.
- A jednak- rzekł naczelnik- sądzę, że trzeba nam koniecznie przekonać się, czy więzień zmarł rzeczywiście; nie dlatego, żebym kwestionował pańską wiedzę, panie doktorze, ale za to wszystko tutaj ponoszę odpowiedzialność.
Zapadła znów absolutna cisza, podczas której, jak (E.) mniemał- bacznie nadsłuchując, lekarz badał powtórnie i obsłuchiwał zmarłego.
- Możesz pan być spokojny- odparł doktor- więzień nie żyję, ręczę za to.
- Wiadomo panu- upierał się naczelnik- że w takich razach nie zadowala nas jedynie badanie; mimo więc wszelkich pozorów racji, bądź pan łaskaw spełnić do końca swój obowiązek, zgodnie z przepisami prawa.
- Proszę rozgrzać do czerwoności żelazny pręt- rzekł lekarz. - Ale doprawdy jest to ostrożność zbyteczna.
(...)
Znów zrobiło się cicho, że słyszało się skwierczenie przypiekanego ciała, a dławiąca, pobudzająca do torsji woń przedostała się nawet przez mur, poza którym (E.) nasłuchiwał z największym przerażeniem.
Ten odór zwęglonego ludzkiego ciała zrosił potem czoło (E.), który pewny był, że zemdleje.
- Widzisz pan, że na pewno nie żyje- ozwał się lekarz- To przypiekanie pięt żelazem jest decydujące. Biedny wariat został uleczony ze swojego szaleństwa i uwolniony z więzienia.

(Czyją śmierć tak skrupulatnie badano?)


18.

(X):

Kaleka na duchu!
Daj te sztylety. Śpiący i umarli
Są obrazkami tylko; nikt prócz dzieci
Malowanego nie lęka się diabła.
Sama ubarwię krwią ręce i szaty
Tych dwóch pachołków, bo oni się muszą
Wydać sprawcami zbrodni.

(Kto wypowiada powyższą kwestię?)


19.

(X) zmarła była w lecie owego roku. [M.] początkowo nie odczuł tej straty. Na pogrzebie zmuszał się do płaczu i przybierał miny efektowne, wrzeszczał i usiłował rzucić się za trumną do jamy mogilnej, wiedząc ze słuchu, że to pasuje, i przeczuwając, że to jeszcze go bardziej w tym dniu wyróżni. Z pogrzebu zabrał go ojciec do (...). Dom był w nieładzie. Największy pokój, gdzie jeszcze tak niedawno stała trumna, cuchnął zgnilizną i kopciem świec. Pan [B.] pociągnął Marcinka do sąsiedniego, który był sypialnią nieboszczki. Panował tam jeszcze większy nieład. Łóżko było nieprzykryte, prześcieradło i kołdra leżała na ziemi, w drewnianej kraszuarce więcej było plwocin, niż piasku. Pan [B.] usiadł pod oknem i, zdawało się, słuchał, jak haczyki okna monotonnie stukają w ramę, jak wiatr dzwoni po szybach... [M.] wpatrzył się w opustoszałe łóżko i wtedy poczuł, że mu matka umarła.

(Czyją śmierć opisuje ów fragment?)


20.

- Poczekaj- wyjąkał [S.]- Odepchnę go.
Kopnął zwłoki, oddaliły się. Lecz za chwilę poczuli, że znów podpłynęły do ich nóg.
- Psiakrew, wynoś się stąd!
Za trzecim razem [S.] dał za wygraną. Widocznie jakiś prąd przynosił zwłoki z powrotem. (X) nie chciał odejść, chciał zostać z nimi, tuż obok nich. Był to straszliwy towarzysz, który do reszty zatruł powietrze. Przez cały ten dzień nie pili, zmagali się ze sobą, woleli raczej umrzeć; lecz następnego dnia cierpienie zwyciężyło: odsuwali tylko trupa za każdym razem, gdy pochylali się nad wodą, i pili. I po cóż było go zabijać, skoro i tak powrócił do nich, uparty w swej zazdrości. Pozostanie przy nich do końca, nawet martwy, aby ich rozdzielić.

(O czyich zwłokach opowiada narrator?)



oraz na koniec 21. (aby nieco tę grobową atmosferę zasłonić):

(X):

Tfu, do czorta! Pękła mi aorta!
/Umiera i leży jak długi (...)/

(Jaką funkcję [zawód] pełni osoba wypowiadająca tę kwestię)

_____________________________________________
Mam nadzieję, że fragmenty brzmią znajomo, zwłaszcza ten ostatni, bo tak naprawdę to on jedyny podtrzymuje ten konkurs przy życiu. Jeszcze raz zachęcam do udziału w zabawie.

=========================================
Dodane 20 kwietnia 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu
Wyświetleń: 33264
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 72
Użytkownik: bogna 02.09.2005 08:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Fruktoza zaprasza do rozwiązywania nowego konkursu!
Użytkownik: Raptusiewicz 02.09.2005 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Fruktoza zaprasza do ro... | bogna
Gratuluję doboru tematu!:) Zaraz się zapoznam z cytatami, a póki co się przyznam, że sama myślałam, czy by nie zrobić konkursu o temacie "Epitafia";)))
Użytkownik: Raptusiewicz 02.09.2005 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratuluję doboru tematu!:... | Raptusiewicz
Póki co 3, i jeszcze się domyslam;))
Użytkownik: Laila 02.09.2005 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Kojarzę pięć fragmentów, ale pewna jestem tylko jednego... Trudny ten konkurs, ale temat rzeczywiście ciekawy. Odzwierciedla nastrój początków września w szkole :(
Użytkownik: Gacka 02.09.2005 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Kojarzę pięć fragmentów, ... | Laila
Ja też kojarze pięć:) ale czy w dobrym kierunku myśle? I dlaczego tak mało wiem? Na 21 fragmentów pięć to zamało....:(
Użytkownik: bejbe 03.09.2005 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też kojarze pięć:) ale... | Gacka
A ja jak zwykle, jeden tylko kojarzę... :(
Użytkownik: lady P. 03.09.2005 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jak zwykle, jeden ty... | bejbe
A ja dwa:(
Użytkownik: Anitra 02.09.2005 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Wiem sześć, a jednego się domyślam... Też mało. A ja mam tak, że wiem od razu albo nie wiem wcale... :( Trudny konkurs...
Użytkownik: ALIMAK 02.09.2005 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Jak na razie rozpoznałam dziewięć fragmentów, ale jeszcze dwa nie dają mi spokoju...Pewnie będę myśleć do samego końca:)) Śledztwo w toku:))
Użytkownik: martissimo 02.09.2005 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak na razie rozpoznałam ... | ALIMAK
Ja odgadłam 3, jeden nie daje mi spokoju i kilku się domyślam (wiem, że czytałam, ale nie wiem, co to jest). Jeszcze pomyślę, bo cztery to zdecydowanie za mało.

P.S. W 19 fragmencie jest błąd ;P
Użytkownik: oblivion 02.09.2005 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja odgadłam 3, jeden nie ... | martissimo
Chyba też go zauważyłam:D
Użytkownik: Moni 03.09.2005 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja odgadłam 3, jeden nie ... | martissimo
Ten blad to w sumie podpowiedz dla zgadujacych... Przez to w sumie od razu rozpoznalam ten fragment. Chyba, ze chodzi jeszcze o jakis inny blad?
Użytkownik: oblivion 04.09.2005 17:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten blad to w sumie podpo... | Moni
Nie, to ten: mi też pomógł:)
Użytkownik: martissimo 04.09.2005 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten blad to w sumie podpo... | Moni
Chodziło mi dokładnie o to. Dość charakterystyczne, no nie??
Użytkownik: oblivion 02.09.2005 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Jak na razie pewnych mam sześć, ale jeszcze kilka rozpracowuję;)
Użytkownik: oblivion 02.09.2005 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak na razie pewnych mam ... | oblivion
Ha! Już osiem:D
Użytkownik: Anitra 02.09.2005 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Upewniłam się co do jednego fragmentu i rozpoznałam jeszcze jeden! Razem osiem. No, ale teraz to już chyba naprawdę koniec...
Użytkownik: sonja1 03.09.2005 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Upewniłam się co do jedne... | Anitra
Mam dwa....jednego się domyślam, pozostałych za nic nie kojarzę:)
Użytkownik: Fruktoza 03.09.2005 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Co do fragmentu nr 19, to przyznaję, że rzeczywiście jest to pomyłka, wkradła się niechcący, ale potraktujmy to jako podpowiedż.
A jeśli chodzi o stopień trudności, to starałem się wybrać fragmenty z jak najbardziej popularnej literatury. Tak naprawdę najwięcej problemu przysporzyć mogą fragmenty nr 1, 9 i 16. Ponieważ są jedynymi pozycjami w tym gronie, których ilość ocen w biblionetce jest niższa niż 100, ale pomimo tego są znane, przynajmniej z tytułu.

Zachęcam do udziału w zabawie... :)
Użytkownik: Smeagol 03.09.2005 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Mam jedno pytanie do Fruktozy. Piszesz, żeby przy cytatach 1-8 podać imiona i nazwiska postaci. Chodzi o wszystkich bohaterów wymienionych w tych cytatach czy tylko o tych, których dotyczą pytania dodatkowe?
Użytkownik: ALIMAK 03.09.2005 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Ja mam pytanie odnośnie fragmentu nr 2. A mianowicie, ile osób mamy wymienić w odpowiedzi na pytanie? Dwie czy jedną?
Użytkownik: Fruktoza 03.09.2005 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam pytanie odnośnie f... | ALIMAK
Poproszę, by w pytaniach 1-8 podane zostały imiona i nazwiska tylko jednej postaci, tej, o której mowa w pytaniu.
A odnośnie fragmentu nr 2, to proszę wymienić jedną osobę. Mogę powiedzieć, że jest to jedna z ważniejszych postaci w powieści.
Użytkownik: Fruktoza 04.09.2005 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Niepokoi mnie bardzo małe zainteresowanie konkursem. Do tej pory otrzymałem tylko jedno zgłoszenie. Choć czasu do nadsyłania odpowiedzi jeszcze dużo, to kolejny raz zachęcam do udziału w zabawie już teraz, bo odpowiedzi zawsze można uzupełnić.

Czekam na maile :)).
Użytkownik: Anitra 04.09.2005 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Niepokoi mnie bardzo małe... | Fruktoza
Nie ma obawy! Niedługo zarzucimy Cię mailami... Myślę, że wszyscy jeszcze zwlekają, bo chcą się upewnić co do odpowiedzi. Im bliżej będzie końca konkursu, tym więcej będzie zgłoszeń.
Pozdrawiam :)
Użytkownik: carmaniola 04.09.2005 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Niepokoi mnie bardzo małe... | Fruktoza
Nic się nie bój! Jest nas pewnie sporo, tylko na razie wszędzie śledztwo w toku :).
Użytkownik: Czajka 05.09.2005 07:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Niepokoi mnie bardzo małe... | Fruktoza
Jeszcze kartkujemy podejrzanych... ;-)
Użytkownik: carmaniola 05.09.2005 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze kartkujemy podejr... | Czajka
Tak, tak obserwujemy podejrzanych, błyskamy im światłem po oczkach, zaglądamy w głąb duszy(?)... Przemocy nie stosujemy, tylko łagodną perswazję! Czasem puszczają farbę... ;)
Użytkownik: Czajka 06.09.2005 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak obserwujemy pode... | carmaniola
A jeżeli przemoc, to też łagodna! Ja maltretuję fragmenty ciągłym czytaniem. Zauważyłam, że wtedy puszczają trochę farby. ;-)
Te z szóstki jednak mocno się trzymają. Nie chcą zdradzić skąd są.
Użytkownik: carmaniola 06.09.2005 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeżeli przemoc, to też ... | Czajka
Ha, Tobie też? Ja mam na razie dwóch kandydatów i nie mam jak sprawdzić :(
A tak w ogóle to ... śnią mi się po nocach jakieś ciosy wiosłami, mężczyźni o przedziwnym sposobie mówienia i białe fiołki na cmentarzu :)) Może zamiast kartkować podejrzanych powinnam po prostu zajrzeć do jakiegoś sennika ? ;)
Użytkownik: Czajka 06.09.2005 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, Tobie też? Ja mam na ... | carmaniola
Po takiej tematyce może się śnić! :-))
Ale te konkursy zachodzą za skórę, prawda? Podczas poprzedniego na hasło "biblioteka" moi domownicy przełykali nerwowo ślinę i wymykali się chyłkiem z pokoju.
Użytkownik: carmaniola 07.09.2005 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Po takiej tematyce może s... | Czajka
Moi domownicy się za to obrzucają mnie podejrzliwym wzrokiem i pytają: czytasz czy kartkujesz tylko? ;)
Użytkownik: Moni 07.09.2005 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Niepokoi mnie bardzo małe... | Fruktoza
Fruktoza, nie gniewaj sie, ze nie wezme udzialu w konkursie. Odgadlam "na drugi rzut oka" (bo na pierwszy nie bylo latwo) 7 fragmentow i uwazam, ze to o wiele za malo. Na "poszukiwania" niestety nie mam czasu, gdyz wyjezdzam na kilka dni. Przepraszam Cie, bo wiem, ile trudu wlozyles w przygotowanie tego konkursu! Pozdrawiam serdecznie!
Użytkownik: bogna 07.09.2005 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Fruktoza, nie gniewaj sie... | Moni
Moni, napisz!! Może w końcu roku zrobię listę zbiorczą z wszystkich Konkursów i ogłoszę Zwycięzcę Roku 2005, zbieraj więc punkty, każdy się liczy :-)
Użytkownik: carmaniola 07.09.2005 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Fruktoza, nie gniewaj sie... | Moni
Pewnie,że napisz! (Zdążyłam jeszcze przeczytać tekst Bogny). Zabawa ważna a nie wynik. Ja też już miałam zrezygnować tym razem, bo czasu mniej ale... nie mogłam się oprzeć pokusie ;)
Użytkownik: czupirek 07.09.2005 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Fruktoza, nie gniewaj sie... | Moni
Za mało? Ja odgadłam 6 i dumna jestem strasznie, że tak dużo.
Użytkownik: Fruktoza 07.09.2005 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Za mało? Ja odgadłam 6 i ... | czupirek
Będzie mi bardzo przyjemnie, jeżeli w konkursie weźmie udział wiele osób, jednak nie mam żalu do tych, którzy z różnych względów nie zdecydują się na udział w nim.
A co do pracy nad konkursem, to również nie należy się tym przejmować, dla mnie i tak ważne są miłe słowa i komentarze biblionetkowiczów oraz sam fakt, że ktoś odważył się tych 21 smutnych fragmentów przeczytać. :)

W związku z tym, do udziału w konkursie zapraszam, zachęcam, ale nie zmuszam.
Pozdrowienia dla Moni :)).

PS. Swoją drogą, siedem fragmentów to wynik naprawdę przywoity, a przecież nie ukrywam tego, że staram się konkursowiczów naprowadzać, więc mógłby on okazać się jeszcze lepszy... :)
Użytkownik: Anitra 06.09.2005 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Wysłałam! :)
Użytkownik: Gacka 06.09.2005 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Ojej! Jak Wy to robicie? Ja czytam i czytam, maltretuje te tekściki i nic, dalej pięć:( A to stworzonko nie daje mi spokoju! Tak blisko, a tak daleko:)Nic nie pamiętam...
Użytkownik: carmaniola 07.09.2005 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej! Jak Wy to robicie? ... | Gacka
Mnie też parę fragmentów wydaje się być tuż, tuż... w zasięgu pamięci ale nie potrafię ich jednoznacznie skojarzyć z konkretnym tekstem :(. Nie przejmuj się więc, bo nie tylko Tobie się zdarza. Trzeba poczekać na rozwiązanie konkursu a potem co najwyżej wyrzucać sobie, że czegoś tak oczywistego nie potrafiło się skojarzyć. :)
Użytkownik: Czajka 07.09.2005 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Ja nie uważam za dyshonor rozpoznanie chociażby tylko jednego fragmentu. Przecież nie można przeczytać wszystkiego, a ponadto nawet jeżeli się czytało książkę, to nie jesteśmy w stanie wszystkiego zapamiętać. W pierwszym konkursie, w jakim brałam tu udział odgadłam chyba cztery fragmenty i bardzo się cieszyłam. Przecież to nie są wyścigi! Nie wiem jak u was, ale u mnie każdy rozpoznany fragment powodował "śpiew, radość i taniec". Oczywiście duch rywalizacji trochę daje o sobie znać, nie powiem. Nie ukrywam, że sennik Carmanioli zwrócił moją uwagę ku metodom niekonwencjonalnym, więc nie wiem, czy nie pójdę do wróżki. Do jakiejś inaczej oczytanej niż ja. ;-)
Użytkownik: miraś 07.09.2005 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
to mój pierwszy konkurs w biblionetce, ale jakoś mi idzie;) głównie dzięki maleńkim podpowiedziom fruktozy:) jeszcze trochę nad tym posiedzę i wyślę
Użytkownik: Fruktoza 07.09.2005 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Konkurs będzie trwał jeszcze przez kilka dni, zapraszam chętnych.
W związku ze zbliżającym się jego końcem, zwracam się do wszystkich biorących w nim udział z następującym pytaniem: co z odpowiedziami do konkursu?
Scena śmierci jest zazwyczaj momentem przełomowym w powieści, nie chciałbym doprowadzić do przykrej sytuacji zdradzenia zakończenia książki. Większość dzieł literackich, z których przytoczyłem te fragmenty jest doskonale znana, nie mam jednak pewności, że poprez ukazanie odpowiedzi ktoś dowie się o śmierci bohatera książki, którą aktualnie czyta? Co więc zrobić? Zaryzykować? ;)
Użytkownik: Czajka 07.09.2005 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Konkurs będzie trwał jesz... | Fruktoza
To jest dobre pytanie! O ile dobrze kojarzę 16 fragment, to pamiętam że czytając tę książkę trzymałam kciuki do samego końca, żeby X nie umarł, więc nie chciałabym się o tym dowiedzieć z konkursu. Podobnie było z 3 fragmentem - miałam nadzieję, że jednak X aż tak się nie zna na śmierci i wszystko dobrze się skończy. Niektóre sceny nie są aż tak kluczowe. Może podaj na forum tylko tytuły i autorów? No i wyniki! W sumie i tak najbardziej jesteśmy ciekawi SKĄD jest dany fragment. Albo odpowiedzi na pytania dodatkowe podawaj na wyraźne życzenie mejlem ? ;-)
Pozdrowienia. :-)
Użytkownik: carmaniola 07.09.2005 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest dobre pytanie! O ... | Czajka
O! To jest myśl... tylko tytuły i autorów a "uśmierconych" mailem :)
Użytkownik: carmaniola 07.09.2005 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Konkurs będzie trwał jesz... | Fruktoza
Z jakimś hasełkiem wielkimi literami: UWAGA !! Kto nie czytał, niech nie zagląda! Tym bardziej,że przecież nie każdy cytat odnosi się do głównego bohatera czy nawet głównego wątku.

Albo może potem skasować prawidłowe odpowiedzi?
Użytkownik: Fruktoza 07.09.2005 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jakimś hasełkiem wielki... | carmaniola
Ja myślę o tym, by osobno zamieścić Listę Laureatów, do której mógłby zajrzeć każdy, no i oddzielnie odpowiedzi, do której zapraszałbym tylko na własną odpowiedzialność.
Użytkownik: Czajka 07.09.2005 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja myślę o tym, by osobno... | Fruktoza
Jeżeli dwa wątki, to moim zdaniem jeden z laureatami i tytułami, a drugi z odpowiedziami na pytania dodatkowe. Jeżeli dasz tytuły z dodatkowymi to ja na pewno wejdę, bo mnie ciekawość już zjada!
Użytkownik: carmaniola 07.09.2005 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli dwa wątki, to moim... | Czajka
I wypuścisz wszystkie plagi Pandoro! :)
Użytkownik: Fruktoza 07.09.2005 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: I wypuścisz wszystkie pla... | carmaniola
A może jednak, rzeczywiście nekrologi [szczegółowe] nadesłać pocztą... ;)
Użytkownik: carmaniola 09.09.2005 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A może jednak, rzeczywiśc... | Fruktoza
Jesteś przygotowany na mailing do ... Ilu to teraz użytkowników ma Biblionetka? :)))))))
Użytkownik: carmaniola 07.09.2005 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja myślę o tym, by osobno... | Fruktoza
To chyba będzie dobre rozwiązanie. Wtedy nikt nie będzie mógł rzucić okiem przez przypadek :)
Użytkownik: inaise 08.09.2005 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: To chyba będzie dobre roz... | carmaniola
ha...brakuje mi pięciu :(
ale tym razem już nie zapomnę i wyślę odpowiedzi. :)
pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia :)
Użytkownik: carmaniola 09.09.2005 09:02 napisał(a):
Odpowiedź na: ha...brakuje mi pięciu :(... | inaise
Brawo! Skąd taka smutna mina? Przecież trudno od siebie wymagać odgadnięcia wszystkich. Chyba,że brałoby się udział w konkursie organizowanym przez samego siebie :)))))
Użytkownik: Raptusiewicz 11.09.2005 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Brawo! Skąd taka smutna m... | carmaniola
Ha, niezły pomysł;))
Użytkownik: Fruktoza 10.09.2005 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam KONKURS nr ... | bogna
Przypominam, że odpowiedzi należy przysyłać do jutra, do 23:00. Czasu coraz mniej, jest więc to ostatnia szansa na zgłaszanie się.

Serdecznie zapraszam. :))
Użytkownik: Czajka 12.09.2005 09:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypominam, że odpowiedz... | Fruktoza
A kiedy odpowiedzi??!!
Już nie mogę się doczekać!
:-)))
Użytkownik: carmaniola 12.09.2005 09:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypominam, że odpowiedz... | Fruktoza
Oj, tak, tak!!! Odpowiedzi bardzo prosimy. Przecież za chwilę z niezaspokojonej ciekawości, jak mawiał mój cudowny dziadek, pypeć mi na języku wyskoczy!!
Wyniki nieważne Fruktozo, te odpowiedzi... jestem pewna,że masz pod ręką! Nie dręcz nas już dłużej!! :)
Użytkownik: Czajka 12.09.2005 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, tak, tak!!! Odpowiedz... | carmaniola
Fruktoza chyba nie zna bajki o ciekawskiej babie! Do czego była zdolna. ;-)))
Ale czuję przez skórę, jak to się skończy - okaże się, że połowa z nieodgadniętych to moje ulubione.
Chociaż napisz, kto tym wiosłem się od zwłok opędzał??
Użytkownik: inaise 12.09.2005 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Fruktoza chyba nie zna ba... | Czajka
mogę być wredna i napisac kto z tym wiosłem :)
Użytkownik: Czajka 12.09.2005 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: mogę być wredna i napisac... | inaise
Nie kuś!! Chyba wypada poczekać na Fruktozę. ;-)
Przecież nie dopuścimy, żeby się odpowiedzi samowolnie porozchodziły i to nie w kuluarach, ale na Forum. :-))
Użytkownik: inaise 12.09.2005 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie kuś!! Chyba wypada po... | Czajka
aż mnie już ssie do tych odpowiedzi...a najbardziej ciekawa jestem jedynki i szóstki....mmmm!
Użytkownik: carmaniola 12.09.2005 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: aż mnie już ssie do tych ... | inaise
Jedynkę ja dla odmiany znam ;P Szóstkę pewnie powinnam ale nie udało mi się skojarzyć jej z konkretnym utworem. Wspólnie pewnie udałoby się nam stworzyć taki zastępczy "odpowiednik" ale dajmy szansę Fruktozie! ;)

Użytkownik: Smeagol 12.09.2005 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedynkę ja dla odmiany zn... | carmaniola
Szóstkę to nawet czytałaś ;)

Mnie za to męczą 9, 17 i 20, heh... :)
Użytkownik: Czajka 12.09.2005 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Szóstkę to nawet czytałaś... | Smeagol
Mnie 9 nie męczy, natomiast stworzonko, owszem. No i foka też troszeczkę, bo jedyna literacka foka, jaką znam, to Zofia z doktora Dolittle. Ale on nie chciał jej zabić, a wręcz przeciwnie. Karmił ją śledziami. :-)
Użytkownik: Smeagol 12.09.2005 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie 9 nie męczy, natomia... | Czajka
ha! :) mnie też ta foka zmyliła w pierwszej chwili, Fruktoza dobrze fragment dobrał ;)
Użytkownik: carmaniola 12.09.2005 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Szóstkę to nawet czytałaś... | Smeagol
Ech, no właśnie wiem,że czytałam - dlatego męczy mnie podwójnie. Te fragmenty,których nie czytałam najbardziej lubię w konkursach - odrzucam i już ;). Męczą mnie te,które GDZIEŚ widziałam :)
Użytkownik: Czajka 12.09.2005 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, no właśnie wiem,że c... | carmaniola
Właśnie, ja też najlepiej lubię te nieczytane. Odrzucam i potem okazuje się, że one też były czytane. Wtedy lubię je mniej.
;-)
Użytkownik: carmaniola 12.09.2005 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie, ja też najlepiej... | Czajka
Ale one przynajmniej nie dręczą w czasie trwania konkursu. Co najwyżej potem można troszkę pozgrzytać zębami :)
Użytkownik: bogna 12.09.2005 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie kuś!! Chyba wypada po... | Czajka
Czekajcie cierpliwe, Fruktoza ma takie obowiązki, że na Forum zjawi się dopiero po pierwszej, a najprawdopodobniej jeszcze później... Tak przypuszczam.
Rozumiem Was jednak, też czekam na odpowiedzi z niecierpliwością :-)
Użytkownik: Smeagol 12.09.2005 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekajcie cierpliwe, Fruk... | bogna
To nie fer, bo o pierwszej to ja do pracy musze iść i dostęp do netu będę miała dopiero ok 23 ! :P
Użytkownik: carmaniola 12.09.2005 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekajcie cierpliwe, Fruk... | bogna
Czekamy Bogno, czekamy. Nie powiem żeby cierpliwie ale ... to Fruktoza powinien sprawić by 'stała się jasność' :))
Użytkownik: Gacka 12.09.2005 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekamy Bogno, czekamy. N... | carmaniola
O Boże! ja zapomniałam wysłać!!! Nie no niemoge! Ale ze mnie zapominalska! Tego sobie niewybaczę! Jak to wogóle możliwe! muszę to sprawdzić...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: