Duszno, prawie zbyt
Powieść powitała mnie deszczową melancholią i spokojnym oczekiwaniem, poprowadziła obojętnie naprzód wałbrzyskimi ścieżkami, beznamiętnie snując swoje opowieści, po drodze zaczęła narkotyzować paskudztwem piorącym mózg, żeby na koniec pożegnać mnie na wpół uduszoną ektoplazmą, z dzikim entuzjazmem łapiącą wreszcie haust świeżego powietrza i patrzącą w jaskrawo błękitne niebo, dziękującą niebiosom, że nie mieszkam w Wałbrzychu :). (Swoją drogą, co Zamek Książ ma w sobie, że w każdej powieści z nim związanej jest jakoś tak mroczno?)
Książka na pewno wybitna i godna polecenia, choć nie potrafię określić, czy z powodu fabuły, czy raczej niepowtarzalnego stylu i klimatu. Nie ma sensu wyrabiać sobie zdania na podstawie recenzji, to jest jedna z tych pozycji, które trzeba poznać osobiście, bo żaden opis, streszczenie, żadne słowa nie oddadzą specyfiki tego wszystkiego, co spotyka czytelnika podczas lektury.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.