Dodany: 19.11.2007 15:28|Autor: Anna 46
Mój kochany pamiętniczku...
Sobota
Pyskówka X., bo mamcia nie przyszyła guzika do płaszcza. Na okrągło siedzi przy kompie. Kompletnie uzależniona…
Tu następuje wyliczenie godzin siedzenia. Moich godzin.
Propozycja jakiejś terapii, skwitowana moim:
- Ty, X, nie pozwalaj sobie, bo jeść nie dam i nie zrobię do K.
X. patrzy i się zastanawia, czy blefuję, dochodzi do wniosku, że nie wie. Na wszelki wypadek się zamyka i coś tam tylko mamrocze, że powie Y. jak ten wróci z B.
- Kabel – rzucam obelgą i nie zgadzam się wziąć udziału w poszukiwaniach czapeczki – w R. minus 7 stopni mrozu.
- To idę bez – odgraża się.
- To idź – jestem twarda; rozprasza mię, a już mi się wydawało, że coś kojarzę.
Nie przyjmuje propozycji wzięcia szaliczka w krateczkę i czapeczki Y. , dumnie wychodzi do teatru z włosem rozwianem na gołej głowie; grają D. tego wieszcza, co wieszczył.
Niedziela
X. zdrowy, na szczęście nie odchorował braku czapeczki.
Wraca Y. Zadowolony bardzo. Pobyt w B. udany – 25 lat obrony.
Niedziela wieczorem
X. pojechał do K. z jedzonkiem jednak.
Mam kryzys konkursowy.
Czytam I tom, bohater ma skośne oczka, nie mogę się skupić, chociaż temat sercu miły..
Siadam przed tv – na „Ale kino” leci serial wg A.C. o detektywie H.P. – dobre – lubię. Dają na raz dwa odcinki.
Dzwoni Zetka. We W. nie ma 4. Nie wierzy, że w R. mróz. Plotkujemy radośnie o tym i owym.
W połowie odcinka Y. pada – zostaje odesłany na tapczan X. Nie te latka, oj nie te!
Potem mam chorobę guziczkową:
- końcówka wizualizacji książki D.S. precjoza – iii tam…
- końcówka Szóstego zmysłu z doskonałym B.W.
- końcówka Dnia świra. M.K. świetny – jak zwykle.
Poniedziałek (już)
Męczy mnie 15.
Nie mam miasta w 3. 14. 16.
Włączam komputer, czytam maile, odpisuję na list M. Od L. nie ma nic…
Przeglądam mataczenia.
Stwierdzam, że L. jest sadystka, bo takie trudne dała…
Stwierdzam, że X. ma rację.
Stwierdzam… nic już nie stwierdzam, idę spać.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.