Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Fabuła naciągana i pełna nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, oczywiście działających wyłącznie na korzyść głównych bohaterek. Same bohaterki natomiast wybitnie i irytująco głupie (szczególnie jedna z nich).
W moim odczuciu książka jest bardzo nierówna. Momentami wciąga, żeby za chwilę śmiertelnie znudzić. Z pewnością autor posiada ogromną wiedzę dotyczącą realiów epoki, jednak z jej przekazaniem jest już zdecydowanie gorzej. Pół biedy, kiedy opisy historyczne przekazywane są "od autora". Gorzej, kiedy wkładane są w usta bohaterów, którzy monologują przez dwie strony o tym, który król co komu zrobił / gdzie był / z kim rozmawiał / dlaczego wojował. ...
Serdecznie dziękuję Mikołajowi za "Marinę" Zafona. Szczególnie, że jestem w trakcie przenoszenia swoich księgozbiorów, i gdyby nie "Marina" uschłabym pewnie z powodu braku lektur... :-)
Pierwszej :-) Obecnie jestem w połowie drugiej części i mam wrażenie, że autorce zaczęło brakować pomysłów na ciekawe sceny łóżkowe - wszystkie są do siebie podobne, nawet gadżety się powtarzają. Zmienia się jedynie sceneria. Przy okazji - być może jestem przewrażliwiona, ale mam wrażenie, że wszystko tutaj ciągle jest "pyszne". Obiad jest pyszny, wino też i oczywiście sam Christian Grey jest pyszny (w szczególności zaś jego pewna niewielk...
A ja znalazłam coś dla siebie - kilka sprytnych łóżkowych "trików", na które do tej pory sama nie wpadłam (i nie mówię tu o praktykach BDSM, bo te raczej mnie nie interesują). I to faktycznie działa :-). Ale poza tym wartość pozycji rzeczywiście jest raczej skromna.
Że też nie zwróciłam wcześniej na to uwagi - faktycznie Joffrey ma coś z członka Hitlerjugend (zarówno z wyglądu, jak i z charakteru)... A Jamiego w miarę czytania lubię coraz bardziej. Nie wykluczam, że przyczyniła się do tego śliczna filmowa buźka.
Moja 2,5-letnia córka uwielbia Lokomotywę. Zna ją w zasadzie na pamięć, mimo że jeszcze bardzo słabo mówi, zawsze można rozpoznać, w której części wiersza jest obecnie (właśnie dzięki rytmice). Przy okazji - mój wujek w Szwecji właśnie zajmuje się promocją tłumaczenia Lokomotywy na język szwedzki :-).
Pięknie dziękuję Mikołajowi za książkę "Najgłupszy anioł" Christophera Moore oraz za dołączoną do niej kartkę z życzeniami. Cudowna niespodzianka. Niestety, nie jestem nawet w stanie zidentyfikować miejscowości, z której książka została wysłana :-(.
Uwaga - w komentarzu zdradzam wiele elementów zakończenia. Moje uczucia względem całej trylogii są dosyć mieszane - po lekturze pierwszej części miałam poważne wątpliwości, czy warto czytać dalej, zaś od trzeciej trzeba było mnie odrywać siłą. Z jednej strony więc fabuła "Wielkiego Mistrza" wciąga bez reszty, ale z drugiej pozostawia jednak sporo do życzenia. Autorka, nie wiadomo dlaczego, postanowiła zrobić z magów Gildii kompletnych idiotów...
Odnośnie wizerunku śmierci polecam Pratchetta - np. "Wiedźmikołaj" lub "Mort". Przydać się może też Brudna robota
Czyli jednak jest na to (na mnie) sposób i niekoniecznie trzeba przebijać się przez ten dziki gąszcz pięciu wpisów :-).
Wybacz, ale tak było mi wygodniej, łatwiej mi później znaleźć coś u siebie. Rzadko cokolwiek tu wrzucam, więc myślę, że jak raz na pół roku "napaskudzę", to nic strasznego się nie stanie. :-)
Jeżeli "Ogień z niebios" jest aktualny, to ja chętnie go przygarnę. W zamian mogę zaproponować którąś z tych pozycji: http://allegro.pl/listing.php/user?us_id=3023820
Teraz na tapecie mam kolejną pozycję, która została oceniona "aż" jeden raz - Zbrodnia, zdrada, kara: Pitaval śląski . Zapowiada się ciekawie. Okazuje się, że mój dziadek, do którego należały "wykopane" książki, oprócz zamiłowania do szpiegów wszelkiej maści miał również zacięcie kryminalistyczne, co bardzo mi odpowiada :-).
Z przyjemnością się podzielę. Na pierwszy ogień pójdzie chyba Kto zabija człowieka...: Najgłośniejsze procesy o morderstwa w powojennej Polsce . A wykopaliska wprowadziłam już do schowka, więc można podejrzeć ostatnio dodane pozycje :-)
Z uwagi na niedawne piwniczne wykopaliska (i wydobycie stamtąd ponad setki woluminów, z czego przynajmniej 40 wzbudziło moje zainteresowanie), czeka mnie prawdziwy maraton czytania książek mało znanych i ocenianych. Tak więc, przynajmniej z mojej strony, Twój apel został przyjęty, zrozumiany i w najbliższym czasie będzie konsekwentnie realizowany :-).
A z innej perspektywy: Miasto Śniących Książek: Powieść z Camonii autorstwa Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów (Moers Walter)
W zasadzie cały cykl Pratchetta "Świat Dysku" opiera się na różnego rodzaju wierzeniach - począwszy od samego kształtu świata (dysk ułożony na grzbietach czterech słoni, stojących na grzbiecie kosmicznego żółwia), poprzez wszelkiej maści wiedźmy, wampiry i wilkołaki, aż po mechanizm tworzenia się wierzeń w "Pomniejszych bóstwach". Poza tym polecam "Las ożywionego mitu" Roberta Holdstocka.
Temat mnie zaintrygował, więc chwyciłam za swój zeszycik i z ostatnich 10 lat wyszło mi około 75 pozycji fantastycznych i SF, z przewagą tych pierwszych (wszystkiego razem przez ten okres przeczytałam około 420 pozycji, zaś ilość książek z całego życia, o których zdołałam sobie przypomnieć, można podejrzeć na mojej stronie). Do liczenia fantastycznych pozycji z dawniejszych czasów zabrakło mi energii :-). Jeśli chodzi o samą fantastykę, to mam ...
Ani Zakrzewski, ani Balzer nie zajmowali sie stale epoką upadku Polski, która poprzez te pamflety i przypiski stanowi przedmiot niniejszej książki. "Dzieje głupoty w Polsce", A. Bocheński P.S. Czytanie idzie mi strasznie opornie. Chyba ta książka jest jednak za mądra dla mnie... :-(
Chyba niewłaściwie na to patrzę. To nie jest moja krówka, to owieczka z widłami. Niestety robi "kwa". "Łups!" Powszechnie wiadomo, że wiedza to siła, siła to energia, energia to materia, a materia to masa, zatem wielkie nagromadzenie wiedzy odkształca czas i przestrzeń. "Nauka Świata Dysku I" - To był pański władca, tak? - Nie, to tylko człowiek, który płaci mi pensję. - Czasami trudno dostrzec różnicę. "Bogowie, honor, Ankh Morpork"...
Książkę czyta się przyjemnie i szybko, ale do powieści Herriota jej daleko... Nie wiem, czy to kwestia kontrastu pomiędzy barwnymi wiejskimi pejzażami angielskiej prowincji, a sterylną salą operacyjną, czy też bardziej "gawędziarskiego" stylu Herriota, ale dzieło Trouta nie powaliło mnie tak, jak tego oczekiwałam.
Dziękuję za fachową analizę. Nie ukrywam, że trochę mi ulżyło - okazuje się, że nie jestem aż tak dziwna ze swoimi skojarzeniami, jakby się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać :-).
Czytając "Gwiezdny pył" niecierpliwie czekałam na statek łowców burz i ich kapitana, a tutaj... kiszka... W tym przypadku to film zachęcił mnie do przeczytania książki, która jednak, jak już wspomniałam, srodze mnie zawiodła. Co do "Niebezpiecznych związków", to film, w przeciwieństwie do książki, po prostu mnie znudził. Jest to o tyle dziwne, że przecież zrobiony był bardzo wiernie w stosunku do pierwowzoru, nie wspominając o tym, że w obsadzie...
Ale za to jakie ładne szczeniaczki mogłyby wyjść :-D. Tak, też zauważyłam tą niekosekwencję z karmieniem płodu :-D. Poza tym, co ciekawe, wszystkie wampiry sprawiały wrażenie zupełnie obojętnych na zapach krwi przynoszonej w kubku, a przecież była to ludzka krew, najbardziej smakowita. Dodatkowo jeszcze zdumiało mnie, że, mimo potężnego krwawienia Belli podczas porodu (to dopiero musiała być jatka!), niemal wszystkie wampiry zachowały stoicki sp...
Rzeczywiście, jakoś mi umknęła ta cecha charakteru Belli. Może dlatego, że ciągle miałam wrażenie, że ona musi bez przerwy stanowczo się bronić, bo inaczej on wejdzie jej na głowę. Ja właśnie przebrnęłam przez ostatnią część (chociaż długo nie mogłam się zdecydować na samo rozpoczęcie). Ale warto przez to przejść, chociażby po to, żeby dowiedzieć się, jak Edward, który nie może namówić Belli do usunięcia ciąży, proponuje Jacobowi, żeby został......
Wyjątkowo trafna analiza :-). Dodałabym jeszcze to bezustanne narzucanie własnej woli przez Edwarda - musisz zrobić tak i tak, bo to jest dla ciebie najlepsze, a tylko ja potrafię to ocenić. Edward po prostu działał mi na nerwy przez swoją wyniosłość, absolutną pewność własnych racji i próby ubezwłasnowolnienia Belli. Jacob jest zdecydowanie cieplejszy (dosłownie i w przenośni), a jego stwierdzenie "szczerze, nie masz nic przeciwko temu, że od c...
Ja mam dwa takie typy. W obydwu przypadkach film jest moim "najukochańszym", czego nie można powiedzieć o książkach, które, w najlepszym przypadku, są ledwie dobre. Myślę tutaj o "Upiorze w operze" i "Gwiezdnym pyle".
Ja ze swej strony polecam Christophera Moore, w szczególności "Brudną robotę".
Cóż, pamięć ludzka jest zawodna :-). Nie brakuje całych ostatnich listów, tylko ich fragmentów, zwłaszcza przedostatniego i kilku poprzednich. We fragmentach tych najwięcej jest mowy o śmierci prezydentowej de Tourvel. Pod koniec pominięty został w całości list pani de Volange do pani de Rosemonde. Zawarta jest w nim informacja, że prezydentowa odzyskała przytomność i podyktowała list do nieznanego adresata. Adresatów tych jest w sumie kilku (mą...
Podczas pisania pracy magisterskiej dostałam od swojego promotora listę autorów, których pozycje mogą mi się przydać. Niestety, lista była dyktowana i tym oto sposobem przez kilka tygodni szukałam książki, której autorem jest niejaki Jan Kelewicz. Po jakimś czasie odkryłam, że chodziło o Jankelevitcha, Vladimira zresztą.
Skoro obydwa warianty są poprawne, to po co ta zmiana? Może tylko dlatego, żeby tłumacz mógł się popisać swoją inwencją... W każdym razie ja odniosłam wrażenie, że czytam książkę o zupełnie innych bohaterach, a nie jestem pewna, czy tak powinno być...
Coś w tym jest. Ekranizacja każdej z części Władcy Pierścieni trwa 3 godziny i, przynajmniej dla mnie, jest to całkowicie nieprzyswajalne, nawet w domu, w bamboszach i z herbatką :-). Tylko raz zdarzyło mi się widzieć ekranizację lepszą, niż adaptowana książka, był to "Gwiezdny pył". Film cudny, a książka taka sobie.
Tak, tak, widziałam, a potem tak długo marudziłam, aż dostałam od męża w prezencie na DVD. Boski Gerard Butler (zakochałam się w nim od pierwszego ujrzenia go w postaci Upiora w operze) jako Gerry jest oczywiście boski :-D (wiem, wiem, powtarzam się), ale główną rolę żeńską, według mnie, obsadzili fatalnie. Poza tym film, w stosunku do książki, jest jakby mocno spłycony i pod koniec traci rozpęd...
Cóż, samo przyznanie się do skrótów jeszcze tłumacza nie usprawiedliwia. Wypadałoby przynajmniej wyjaśnić, dlaczego owe skróty powstały. Istnieje teoria, która mówi, że po prostu tłumacz szybko potrzebował pieniędzy, terminy uciekały i nie zdążył przełożyć całości (kto wie, w "Niebezpiecznych związkach" brakuje między innymi dwóch ostatnich listów). Niestety, książek o których piszesz nie znam, więc nie jestem w stanie wypowiedzieć się na ich te...
Ha! Nareszcie jakiś głos rozsądku :-)
Niedawno przeczytałam "Niebezpieczne związki" Laclosa, przetłumaczone przez Boya. Zdębiałam... Tłumaczenie zostało uzupełnione przez innego tłumacza i okazało się, że Boy opuścił znaczne fragmenty powieści (w tym kilka całych listów), zmieniając tym samym wymowę książki. Cóż, zawsze do Boya miałam spore zaufanie, a teraz mam poważne wątpliwośći sięgając po kolejną przełożoną przez niego pozycję... Wydaje mi się, że przy tego rodzaju "poprawkach"...
Po wzięciu książki do ręki, w pierwszym odruchu chciałam ją odłożyć i nigdy więcej na nią nie patrzeć. Język jest tak fatalny, że niejedna siedemnastolatka swój pamiętnik pisze w lepszym stylu, niż pani Meyer książkę. Mimo to nie mogłam przestać czytać. Przyssałam się jak, nie przymierzając, wampir do szyi ponętnej panny i pochłonęłam wszystko w jeden dzień. Śmiem podejrzewać, że gdybym miała te 10 lat mniej (uff, poczułam się staro), zakochałaby...
Mnie interesowaliby "Czarnoksiężnicy...", ale nie za bardzo wiem, co zaproponować w zamian. Czy tylko to, co jest w Twoim schowku, czy może jakieś inne pozycje? Póki co proponuję: - "Przed zachodem" Winston Groom - "Czasem warto zaryzykować" Marcie Kremer - "Prawo pani Parkinson" C. N. Parkinson (niestety, dosyć wiekowa)
Autorce zapewne chodziło o jak najwyraźniejsze ukazanie przepaści między zachowaniem jednej siostry a drugiej, stąd te skrajności. Ale przez to właśnie, przynajmniej w moim odczuciu, żadna z tych postaci nie jest wiarygodna. Nikt nie może być tylko rozsądny albo tylko romantyczny (przynajmniej ja takich nie znam). Wniosek - nie mogę identyfikować się z żadną z nich i pewnie jest to kolejny powód, dla którego książka nieszczególnie przypadła mi do...
Akurat zdarzyło się, że obie książki czytałam pod rząd, obydwie też traktują o miłości i stąd to porównanie. Nie znaczy to jednak, że nie doceniam subtelnego poczucia humoru Austen. Uwielbiam zarówno książki, jak je nazywasz "mroczne" (chociażby "Dawida Copperfielda", czy wspomniane "Wichrowe Wzgórza"), jak i z mocnym przymrużeniem oka (cały Świat Dysku Pratchetta, chociaż to zupełnie inna branża). Jednak czytając Austen nie mogłam przystosować s...
Też jestem świeżo po "Dziwnych losach..." i tak mi się nasunęło: Na początku filmu "Kate i Leopold" jest scena, w której sekretarka ze łzami w oczach czyta jakiś romans. Po jego zakończeniu, na pytanie, jak się skończyła książka, odpowiada: "Gangrena zeżarła mu nogę, ale są razem." To stwierdzenie wydaje mi się wyjątkowo adekwatne do "Jane Eyre" :-). Co do samej książki - jest naprawdę cudna. Zaraz po niej przeczytałam "Rozważną i romantyczną" i...
A ja ze swej strony, oprócz Wichrowych Wzgórz, dodałabym inne pozycje z tej epoki: - Dziwne losy Jane Eyre, drugiej siostry Bronte - Niebezpieczne związki, P.Ch.Laclos - Przeminęło z wiatrem, M. Mitchell - też nie do pogardzenia i bardziej współcześnie, moja ukochana lektura (wspomniana już przez kogoś) - P.S. Kocham Cię.
Cudowna książka! Mimo że uwielbiam czytać i przeczytałam niemało, to nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym równocześnie płakała i rechotała podczas lektury :-) Pożyczam ją każdej babie, jaka chce mnie słuchać - jeszcze nigdy nie miałam reklamacji.
Jak ostatnio weszłam do Biedronki i zobaczyłam taaakie skarby, i to jeszcze za taaaką (malutką) cenę, to od razu kupiłam 3 szt: Niebezpieczne związki, Dziwne losy Jane Eyre i Rozważną i romantyczną. Chciałam więcej, ale, niestety, pieniążki mi się skończyły, a jak przyszłam później, to z książek zostały już tylko nędzne niedobitki :-(
Dostałam ją pod choinkę i... jakoś tak smutno mi się zrobiło. Do tej pory lubiłam sama wynajdywać smaczki z książek Terry'ego, a tutaj - proszę - wszystko podane na tacy. Jakoś tak mnie to zdemotywowało do dalszych własnych poszukiwań... :-)
Ja z przyjemnością wymienię na "samodzielne" książki następujące części: - "Jeźdźcy smoków" A. McCaffrey (I tom Jeźdźców smoków z Pern) - "Księga Marii" M. G. Lerum (II t. Cór życia) - "Obcy ptak" B. Pedersen (I t. Raji ze śnieżnej krainy) - "Hrabina de Charny" A. Dumas (t. II) Z cykli chętnie przygarnęłabym "Królestwo na sprzedaż" T. Brooksa, tomy III-V oraz wiele ze "Świata Dysku" Pratchetta. Poza tym wszystkie pozycje, których pozbędę ...
Hmm, czyżby wirtualny świat był aż tak mały, że można w nim spotkać starych znajomych? :-)
Sam pomysł smoka ganiającego myszy bardzo mi przypadł do gustu, ale już mówiące o tym opowiadanie - jakoś nieszczególnie. Z całego zbiorku najlepiej chyba zapamiętałam "Harrisona Bergerona" Vonneguta - takie... hmm... irytująco niepokojące... :-)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)