Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Mam go na półce - wyjątkowo fizycznie! - do przeczytania od dwóch lat. Może już tego lata? "Księga" to jest lepsze czytadło na ważny temat, niestety.
Sobie zanotowałem coś takiego przy tej ksiażeczce (choć teraz euforii trochę już mniej w pamięci): Ogólnie Enriquez pisze najlepiej, kiedy ma fabułę. Im dłuższe, im bardziej zanurzone w argentyńskiej rzeczywistości, tym dla mnie lepsze. Odważę się napisać, że im mniej motywów z szeroko rozumianej popkultury, a więcej o brudniejszej - także dosłownie, ale i kolorem skóry - Argentynie, tym ciekawiej. Choć oczywiście potrafi przerazić także w zgodzi...
Przeczytałem. I znowu (znowu, bo pierwsza książka była pod tym względem identyczna) nie wiem jak z powieści kryminalnej nietrzymającej w ogóle gatunkowych kanonów, a jakby ją rozpatrywać półkę wyżej, jako literaturę piękną, często niebezpiecznie zbliżającej się do grafomanii, powstaje finalnie tak dobra rzecz. Serio, momentami podejrzewałem, że tym razem Pindel nie przyłożył się albo miał słabą redakcję, ale to chyba zamysł Meksykanina, także pew...
Niestety ja tu widzę głównie minusy. I jest to nie tyle słaba książka, bo rzeczywiście jest dobrze napisana, ale niestety powieść (czy na pewno? no właśnie) sprawia wrażenie nieledwie "żerowania" - to pewnie skojarzenie przez te wszystkie chrząszcze i inne owady - na temacie. Autorowi jakby zabrakło odwagi, by zmierzyć się z niedawną historią wprost, a jako przypowieść jest to nieprzekonujące i wtórne (przez tych wszystkich nazistów, przy czym ni...
1. Ostatnio nie bardzo czytam te wszystkie blurby i streszczenie przed daniem głównym, i muszę przyznać, że sposób poprowadzenia fabuły bardzo mnie zaskoczył. I w głównym zrębie jest to bardzo dobrze i wiarygodnie przepisana;) stara historia "oblężonego miasta". "Dżuma" i "Miasto ślepców", ale nie tyle w formie przypowieści, co realistycznego reportażu. Bez zbędnych wtrąceń o ludzkim duchu i roli Przypadku. 2. Ale najciekawsze i bardzo koreańs...
1. Czytałem tę powieść kiedyś u nas wydaną, tyle że ona się działa chyba na hacjendzie, przynajmniej we wsi i dlatego bardzo mnie zaskoczyły te pierwsze, miejskie i straszliwie naturalistyczne opowiadania. Nic więcej z powieści nie pamiętam, choć jak teraz widzę dałem aż 4,5, musiała być więc w porządku. 2. Uknułem kiedyś taką definicję na użytek własny: pisarz lepszy niż jego dzieła i tak mam z tymi opowiadaniami. One są w zasadzie wszystk...
Głupia sprawa - rozumiem dlaczego ta książka jest tak napisana, podejście autorki do języka bardzo mi odpowiada, rozumiem, co czytam, ale rzadko kiedy coś czuję, a w przynajmniej trzech opowiadaniach kompletnie nie widzę choćby iluzji fabuły. W tym zbiorze zwyczajnie nie ma "mięsa", stosując kulinarną przenośnię - są owoce pod kruszonką, ale (nawet) kurzych udek nie doświadczysz. Myślę wręcz, że to przedwczesny debiut książkowy w dziedzinie opowi...
Ale mnie? Nie mogę się ruszyć przecież. Z zamrażarki.
Tych bzdur jest więcej, ale tu tylko wrzucam ledwie związane z książkami. Agent (literacki) kończy temat w kolejnym tekście. Radziłbym wziąć pod uwagę ostatnie zdanie! Tia. Borhes (jak chciał stary łobuz w autobiografii). Nadal trzyma. Chyba bym musiał powtórzyć "Fikcje".
To jest bardzo miły agent. Ma tylko jedną wadę - jest zbyt miękki na tę branżę.;) Adaś rozważa przerzucenie się na pisanie. A w tym czytanie bardzo przeszkadza! Ten nobel dla Ishiguro teraz... wydaje się taki oczywista, prawda? Choć ja go cenię za najprostsze powieści, wszystkie jego wyprawy ponadgatunkowe - kafkowski "Niepocieszony", czarno kryminalne "Kiedy byliśmy sierotami" czy ostatni "Pogrzebany olbrzym" o micie arturiańskim - są dla ...
Nie znam akurat tych książek. "Podkrzywdziu" muszę dać szansę, bo podobała mi się, znowu, językowo "Miedza", ale recenzje są albo bardzo na och i ach albo oskarżające o grafomanię. Chutnik to mi się właśnie wpisała bodaj "Kieszonkowym atlasem" w niby dobrą literaturę, ale pisaną za bardzo pod tezę. MRW to kojarzę z pozapisarskiej, hmm, działalności, próbowałem rozdział (rozdzialik) Jetlagu i nie chwyciło. Może kiedyś. Ten Orbitowski to mi się ...
A i jednak warto się przyjrzeć bliżej Orbitowskiemu. Trochę go lekceważyłem jako efekt autopromocji, ale on ma sporo do powiedzenia jak się odsieje słabsze fragmenty. Tu sam jednak dopiero się rozglądam.
Szopka językowo znakomite Chochoły polska próba powieści totalnej? Dwa pozostałe tomy "trylogii" jednak słabsze. Twardoch jest obgadany na szereg sposobów, ale momentami jest dobry, znakomity w opisie wojny. Jest też sporo książek z "wielką wojenną tajemnicą" jako spoiwem fabuły, ale dla mnie one są wtórne i często pisane dobrymi chęciami. Tu lubię Niebko z silnymi wątkiem rodzinnym, raczej niezmyślonym.
Trochę się pewnie dałem złapać na blurby wydawcy, ale serio też pamiętam, że w Wyborczej, Polityce i też pismach bardziej prawicowych były przynajmniej recki. To mogło być robione na siłę, bo akurat przełom 2000 był rzeczywiście bardzo słaby dla polskiej literatury, ruszyło się trochę później. I teraz imho widać sporo niedoróbek w tej jednak powieści, bardzo nierównej literacko, a fabularnie (nie)zamierzenie momentami śmiesznej? Ale szczegóły...
Chyba mógłbym się podpisać pod każdym słowem. Gdyby ta powieść się kończyła po dwusetnej stronie byłaby dużo lepsza, choć i tak miejscami trzeba by ją przeredagować, wyostrzyć ton, wyciąć. Moim zdaniem kasandryczny ton ostatniej jest wręcz śmieszny w swej naiwności (na tle poprzednich rozdziałów). Mam trochę poczucie, że to jest formalnie bardzo przyzwoita książka, która się wręcz boi zajrzeć głębiej. Z kolei jako opis pewnych czasów, pewnej (str...
Ale to nie jest western. Amerykanie mają mnóstwo wybitnych powieści westernowych, ale "Krwawy południk" niem jednak nie jest. To powieść totalna. Dla mnie najważniejsze tłumaczenie po 89 roku i rzeczywiście jedna z ostatnich wielkich powieści.
Bez problemu można zacząć od tej. Przynajmniej w naszym pięknym kraju, piękniejszym nawet oczywiście od Katalonii, kariera Mendozy zaczęła się formalnie od trzeciego tomu cyklu. To można i od piątego;).
Dawno nie czułem takie przyjemności, dziecięcej radochy z samego czytania, przynajmniej w literaturze nazywanej piękną. I momentami miałem wręcz poczucie winy, bo to też momentami książka o rzeczach strasznych, a i w tej mozaice tożsamości i narodowych mitów czają się rzeczy... niepewne. Tak, jak na 100 stron strasznie często musiałem korzystać z porad Google'a. I jak trochę się bałem zdolności autokreacyjnych autora, bo ta notka biograficzna wsk...
Czytam to w tym nowym zbiorczym wydaniu Indyk beltsville: Opowiadania zebrane i właśnie tu pojawia się pierwszy problem. Na ile to opowiadania, a na ile coś innego? Tylko co? Proza autotematyczna, który to termin pojawia się w połowie z tych tekstów? To nie jest bardzo zły czy też szczególnie słaby zbiór. Ot, typowy tom zbiór wprawek (Pilch by napisał pewnie: fiszek) (zbyt) inteligentnego debiutanta, dodatkowo mocno skażony czasami, w których ...
Aj, nie dorozumiałem. Mam cały czas "Zabite" w kolejce, ale się trochę bardzo boję tej książki. Prywatnie czekam aż w biblio pojawi się to Nie przysyłajcie kwiatów. "Czarne minuty" były godne uwagi Cztery . No i się ostatniej jesieni bardzo zmieniło w kwestii posuchy;).
Oj, mi się zdarzyło. Było kilka manierycznych rzeczy u nas wydanych już w latach 80. i umówmy się, te indiańskie powieści z pierwszej połowy XX wieku bywały... socrealistyczne. Oczywiście w nich są opisywane systemy w zasadzie niewolnicze, to było to wstrząsające, ale literacko średnie, a na pewno nierówne. Cały czas mam wrażenie, że Juana Rulfo potraktowałem po łebkach, choć opowiadania mają u mnie bodaj maksa.
Chyba rzeczywiście za bardzo Cię postraszyłem. Chociaż to jest tak dziwna powieść, tak bardzo - powtórzę - argentyńska, że w pierwszym odczuciu rejestruje się podziw i zarazem zniechęcenie technikaliami (serio się zastanawiam, czy oni nie "produkują" najlepszych literackich "rzemieślników" na świecie, a może to tylko moje zboczenie...), potem się rejestruje, że te opowieści też są ciekawe, przynajmniej jako gra mitami/konwencjami, jeśli nie sa...
No właśnie się trochę bałem, ale dawałem pewne oznaki ostrzegawcze pisząc, ze to "bardzo argentyńskie";). I to naprawdę jest taka książka, że nic się nie da napisać przedtem, bo w zasadzie każde wspomnienie o fabule okropnie psułoby... niespodzianki. (Meta)literackie, i nie tylko, smaczki. Mnie tematy każdej z tych "powieści" odrzucają, ale jak sugestywnie są podane. I ma gigantyczny plus za cudowne obrazy tej trzeciej (po BA i pampie, choć jest ...
Ale to z naszej dyskusji pod Twoją czytatką przyszło mi do głowy, ze wiem jak ugryźć ten tekst. Dlatego, egoistycznie, nie pisałem dalej. Przepraszam;).
Mam gigantyczną słabość do Borgesa, Bioy Casaresa szanuję... "Kroniki" są po prawdzie nużące, zbyt wiele w nich odniesień do argentyńskiej kultury i tylko niektóre z tych tekstów się bronią jako samodzielne opowiadania, no powiedzmy: opowiadania. "Zagadki" też cierpią na tę przypadłość, ale w mniejszym stopniu, są przede wszystkim pastiszem ówczesnej konwencji kryminalnej, ale jest w nich też, moim skromnym zdaniem, jakaś wizja Argentyny początkó...
Powrót do formy z pierwszych jego rzeczy u nas tłumaczonych. Może nawet jego najlepsza rzecz, chyba najdojrzalsza, choć może zbyt krótka, zbyt szybko ucięta? Ale musiałbym w tym miejscu gęsto posługiwać się spoilerami, bo fabularnie to się przecież wyjaśnia. Może przesadzam, ale to jeden z największych obecnie talentów w literaturze. I może mam trochę zbyt wysokie oczekiwania? Bo to jest książeczka może nawet wybitna, ale właśnie - książeczka...
U mnie straszne rozczarowanie. Oczekiwałem pewnie zbyt wiele, bo byłem/jestem? wielkim fanem poprzednich tłumaczeń na polski tego pisarza, ba zachwalałem go, a po przeczytaniu Podróży mam kaca. Imho ta powieść jest pusta, nawet w realiach gier literackich. Jedyny naprawdę oryginalny i w jakimś sensie wstrząsający motyw, czyli Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu zostaje rozmyty w tych historiach nieprawdziwych.
Mam odhaczone w spisie do przeczytania, ale teraz tylko na wszelki wypadek informuję, że w tej serii się dzieje bardzo dużo w od jesieni. Wyszły: 1. Kroniki Bustosa Domecqa; Sześć zagadek dla don Isidra Parodiego wspólna książka Borgesa i Bioy Casaresa, znane już Kroniki Bustosa Domecqa i sześć opowiadań "pastiszowo-kryminalnych", z których jedno jest imho wybitne. 2. Śledztwo - na pewno przeczytam. 3. I najważniejsze: Trzy pstre tygrysy - ...
Miałem wrażenie, że to nie tylko kwestie edytorskie psują prozę Koreańczyka, ale też jakość tłumaczenia momentami była zastanawiająca. Kwiaty Orientu miały chwilę gorszy moment chyba, bo kilka znanych mi, wcześniejszych i późniejszych, rzeczy było wydanych ok. Sam Young-ha to taki pomniejszy ulubiony mój pisarz oczywiście, no jeden z kilkudziesięciu;).
W książkach z Kwiatu Orientu fascynuje mnie jak bardzo opisywany w nich świat jest podobny do naszego, a jednak inny. Naprawdę mam wrażenie, że opisują i naszą, trochę późniejszą, i "trochę" inną - ale właśnie nie tak bardzo - modernizację/europeizację(?). Tylko, równocześnie, ich autorzy (a jeszcze bardziej widać to w filmach) wręcz lubują się w dodawaniu elementu nie tyle dziwacznego, co drastycznego. Tu nie ma co się oszukiwać, bohaterka (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)...
Dawno stworzyłem sobie roboczą kategorię książek "zbyt dobrze" napisanych i nie chodzi mi o przerost formy nad treścią, to nie do końca te przypadki, prawie, ale jednak nie. Choćby dlatego, że forma jest w nich/staje się częścią treści. Nie chodzi o grafomańskie popisy, może bardziej o nastrój? Wiem, poplątałem. „Symfonia w bieli” jest więc ociupinkę zbyt dobrze napisana jak na efekt finalny. Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że pobocza, e...
Obiektywnie;) to nie jest książeczka - 150 stron dość rozstrzelonego druku - na 5, raczej na mocną 4, ale mi ładnie wpasowała w (o)powieści o Afryce. Ocena Żony mojego ojca moim zdaniem jest zbyt niska, ale tam problemem jest pewna taka niekonsekwencja formalna - niby to powieść, ale ma sobie trochę z literatury podróżniczej, trochę z reportażu/eseju. Pod tym względem "Sprzedawca przeszłości" jest bardziej spójny, ale też zakrojony na mniejszą sk...
Bardzo cenię dwie powieści z cyklu rodzinnego (wydanie zbiorcze Czarnego Cyrk rodzinny) Ogród, popiół i Klepsydra. On schulzowsko (ech, to moje porównanie, nie z okładki) ociera się o Holocaust - żydowski ojciec (Bruno S. się nasuwa, bo to też papa-wariat) zginął w obozie, on przetrwał jako "mieszaniec". Opowiadania z tego cyklu są już słabsze (ale osobne wydanie "Wczesnych smutków" ma piękne kalendarium jego życia), antykomunistyczny Grobowiec d...
Właśnie skończyłem rozdział o deportacjach, i muszę się uwolnić, skrobnąć kilka słów. Zrobić choćby 12 godzin przerwy. Unikam, jak tylko mogę, takiej literatury, tak mnie przeraża własna bezradność, a to jest jeden z najstraszniejszych znanych mi opisów. Wstrząsające. Literacko znakomite, gdyby nie kilka zanadto "poetyckich"? zakrętów, bo ja wiem, może w stylu Danilo Kisa z cyklu rodzinnego?, byłoby bezbłędne. Tak się kilka razy autorowi zd...
Jako dzieciak Holmesa - kilka zbiorów było na półkach bibliotecznych dla dzieci - nie lubiłem, był zbyt nierzeczywisty i kuriozalny, dopiero na starość do mnie dotarło, że genialny infantylizm głównej postaci jest największym atutem tych opowiadanek. Choć trzeba przyznać, że warty uwagi jest nieoczywisty obraz tła, rozważany nawet na poziomie społecznym. Soares przy budowie swego Holmesa poszedł w zupełnie inną stronę, uczłowieczając go pod wi...
Dałem maksa przed, ilu, pięciu laty? (już!) i naprawdę niewiele pamiętam, to też nie do końca mój rodzaj prozy, bo lubię gry, ale raczej oparte na opowieściach, a książką byłem zachwycony. Najbardziej chyba tym, że Smilevski (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)...
Intrygująca powieść, która zbyt często "łamie" się w kluczowych momentach. Ma wielkie plusy, czyli klimat (dosłowny też), powolność narracji (paradoksalną, bo w sumie dzieje się sporo), przede wszystkim trochę inną Brazylię niż ta znana przez nas z widokówkowych telewizyjnych trzydziestosekundowych migawek (ale też inksza niż Brazylia z książek poważniejszych). Nie wiem w sumie co mi w tej książce naprawdę przeszkadza. Chyba to, że zaraz po mo...
Myśl ogólna: niby czytanie nie szkodzi, ale trafiają się książki czytane nie w porę albo wręcz "głupie" czytanie;). Strasznie ciekawe rzeczy ostatnio czytasz. "Korowód cieni" tyle razy miałem w rękach w Taniej Książce jednej z sieciówek i się nie zdecydowałem, teraz będę musiał. Pierwsza powieść Smilevskiego ma u mnie maksa, a skuszę się może nawet na następcę Cormaca i gdyby to nie był francuski Urugwajczyk...
Ładnie sformułowane:) Bardziej mi chodzi o coś innego - dlaczego akurat tę książkę pamiętam lepiej i wywołuje we mnie mocniejsze emocje, niż powieści, które nie tylko oceniłem wyżej (bo to nie zawsze ma znaczenie;), ale i naprawdę mi się bardzo podobały...
No więc przykro mi bardzo, ale to jest jednak efektowna wydmuszka. Ale nie wiem, po co piszę to już pod drugą recenzją tej książki.
"To są wydania" - chyba czas spać.
O... co ja tam wyżej napisałem? ów..., zbyt dużo scrabbli w ostatnim tygodniu i pewnie wiara w autokorektę. Idę do kąta. Pewnie Kurosawę widziałem, ale pod koniec 90. było od groma ekranizacji. I największe wrażenie zrobił "Tytus Andronikus", to jest momentami horror klasy B (i pewnie to wszystko było w tekście oryginalnym). Aha. (z kolei Ach się pisze właśnie tak, straszne scrabble). To są wydania razem ze sztuką?
Sam nie wiem. Uwielbiam uwspółcześnione ekranizacje Szekspira, jego (domniemany) życiorys i podejrzewam, że był najwybitniejszym scenarzystą (serialowym?) w dziejach, ale w sumie czytałem go tyci tyci, a i nazwiska autorów nie powalają (mnie) - nawet jeśli znam (Atwood, Jacobson, Winterson) to nie powiem bym bardzo polubił i docenił. Ale Twój tekst i oceny są rewelacyjne.
Przepraszam, nie mogę pomóc - w czasie czytania nie jestem zbyt bardzo skoncentrowany na takich szczegółach, choć paradoksalnie jedną ze słabości "Ścieżek" jest nagromadzenie "przypadkowych" rozwiązań w życiu głównego bohatera. Jeśli dobrze zrozumiałem (w Googlu), moim bieda angielskim, Bigelow jest postacią może najbardziej wzorowaną na ojcu autora. Kończę właśnie "Klaśnięcie jednej dłoni" i to przyzwoita powieść, już trochę znamion "Ścieżek"...
Ale to jest trochę wydmuszka. I chyba jestem zbyt głupi by samemu zrozumieć liczbowo-astronomiczny (astrologiczny może? bo to ponoć hucpa, a ta książka, powtórzę, trochę hucpą jest) schemat według którego została podobno powieść zbudowana, a nie zaintrygowała mnie na tyle, bo szukać po internetach podliczeń. Rzeczywiście jest tu gra z kryminałem (ale na ile postmodernistyczna) i według mnie nawet bardziej z (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu)...
Z powodu tej Kambodży chyba obniżyłem o połowę stopnia ocenę, bo nawet nie pamiętam o co tam szło, ale trochę mnie zdenerwowało to dociskanie kolanem zawartości. Ale czy ja dobrze pamiętałem, że w opowiadaniach o wsi język nie był taki wariacki? Raczej oszczędny, szorstki? Nad powieścią się zastanowię. Z tego wszystkiego na razie nie wiem, czy szukać tej jego książki o Birmie Cyklon. A jest jeszcze o całym świecie Południe.
Tak. A czytałaś to Guguły?
Dziwne. Bo debiutancki tom opowiadań nie był zły, ba, szorstki język (ni to wiejski, ni miejski, ni krakowski, ni śląski?) potrafił momentami mocno pobudzić wyobraźnię, a i świat spod nich, tych opowiadań, prześwitujący był banalnie-intrygujący. O tej powieści, wśród zachwytów i nominacji do nagród przeróżnych, trafiają się takie opinie jak Twoja - kompletnie na nie. Dawno nie pamiętam takiego rozrzutu.
Same opowiadania niekoniecznie, mimo półwiecza od powstania, może początkowe są trochę niezborne (zakładam, że one są realnie z 1964 i nie były poprawiane). To raczej opisywany świat jest niedzisiejszy już w chwili pisania, a już na pewno formy, które go konstytuują i ochraniają. Ale Lessing od samego początku wskazuje miejsce, gdzie te formy pękają. Możliwe również, że mi te opowiadania tak pasują, bo coraz gorzej oceniam nurt creative writi...
Wybitna proza, troszkę gorsza powieść - oj, przyciąłbym trochę, na przykład końcówkę - jak rozumiem literacką wagę poszczególnych zdań, to jednak czasem sens/y się rozmywają. Ale i tak to najlepiej napisana, no dobra, najlepsza, najbardziej trafiająca w me gusta, powieść od jakiegoś roku. Faulkner to jednak nie (choć może "Absalomie"? - mieszanka mitu i brutalniejszej prawdy?), ale to rzeczywiście trochę niedzisiejsza powieść, raczej gdzieś sp...
Bliżej mi do Twojego zdania, a nie Meszuge. Niestety. Niestety, bo cały czas nie potrafię określić, czego Szostakowi brakuje, by być naprawdę uznanym pisarzem. Tym bardziej, że z całej tej grupy towarzyskiej, generacji '80, jest na pewno najlepiej wykształconym twórcą i chyba nawet najciekawszym warsztatowo. No i ma w dorobku "Chochoły", książkę niesłusznie niezauważoną/już zapomnianą, nawet jeśli to nie do końca udana próba przeniesienia powi...
Z dystansu dziesięciodniowego - chyba się chciałem na siłę przyczepić. Nadal mi się ta książka rozjeżdża literacko, ale Orbitowski stworzył niezwykle sugestywną, dotykalną wizję transformacji, tego szaro-tęczowego bajzlu (a to nie jest łatwo opowiedzieć) lat 90. Ze znanych mi powieści tylko Witkowski w "Szczakowej" stworzył równie wyrazisty obraz tamtej dekady.
Może wrzucaj jako recenzje?
A wiesz, przy całym mym uznaniu dla tej powieści, nie tylko literackiego (choć nadal mam nadzieję, że celowo literatura przytłacza życie) i rzeczywistym uznawaniu za jedną z ważniejszych powieści w ostatnich latach, przez ani jeden moment nie czułem potrzeby sięgnięcia po kolejną? Nawet jak już nie miałem najmniejszego pomysłu na dopełnienie miesięcznego kontyngentu, nie przyszła mi do Izraelka głowy ani razu. Bo to jest przeżycie, ale naprawdę z...
Zaskoczyli mnie z "Podkrzywdziem", bo powieść gdzie indziej ("Polityka") bywała chwalona, opowiadania z "Miedzy" były bardzo ok (szczególnie ich chropawy język pogranicza w środku Polski). Choć azjatyckiego tekstu ze zbioru już nie pamiętam.
Odsłuchuję wstecz, dotarłem do połowy 2014;) Dzięki Louri! I pod wpływem obniżyłem z 4,5 na 4 opowiadania Smith, ale akurat to opowiadanie, które oni tak zjechali, jest ze zbiorku najciekawsze, ma kilka naprawdę mocnych momentów. Choć sam dostrzegłem tu i kilka fałszywych tonów (już forma opowiadania w liście taka sobie, i koszmarne ostatnie zdanie). Ogólnie też miałbym kilka złych słów na temat amerykańskiego kreatywnego pisania, choć kilk...
"Inna dusza" jest przekombinowana. Orbitowski w wywiadzie w bodaj "Książkach" stwierdził, że musiał napisać powieść, bo historia z akt, choć niezrozumiała, jest koszmarnie nudna. I moim zdaniem przedobrzył, chciał chwycić zbyt wiele srok za ogon. Jeśli zbyt mało było materiału na 200 stron "reportażu", to czy rzeczywiście najlepszym pomysłem było pisanie 400 stronicowej powieści? Orbitowski genialnie oddaje klimat lat 90. (choć znam ludzi, kt...
U mnie "tylko" mocna piątka. Ale rzeczywiście - bezproblemowo wytrzymuje ciężar porównań z oryginałem. Spodziewałem się zgrabnego wejścia w świat "Obcego", czyli, w sumie, książki znacznie prostszej niż Daoud oferuje czytelnikom. "Sprawa Meursaulta" jest powieścią, jednak, ale też czymś więcej. Powiedzmy, że jest powieścią w połowie, bo jest też traktatem, czy też serią traktatów. O literaturze - bo pewne chwyty są zaskakujące. A może maski? B...
Nie chcę kłamać: "Piana złudzeń" przyszła m.in. trochę do głowy, ale akurat brat oddawał opowiadania Francuza, przy okazji świąt, to mogło być to skojarzenie "sterowane". No i jak Borisa Viana (ciężko uwierzyć, że to nie pseudonim, no nie?) lubię, to "Piana złudzeń" jest mocno ponad pozostałą jego twórczością, więc to chyba zbyt mocne porównanie. Coraz mocniej siedzi we mnie historia nowoczesności/nowożytności. Na bardzo różnym poziomie, bo te...
"1 września" od roku mam w schowku/zapiskach, ale jakoś nie potrafię się przemóc. Drugowojenne książki obchodzę jak jeża, i zanim sięgnę muszę przeprowadzić wariackie kalkulacje myślowo-emocjonalne. Pytałem o "W cieniu judaszowców" i do 2/3 jest to bardzo dobra, solidna powieść z aspiracjami na coś więcej, a potem fabularnie jakoś pęka, choć niby wiadomo było, jak się wszystko skończy. Próbowałem znaleźć w polskim necie, czy 18 grudnia 2000 mi...
Muszę! "Sprawa Meursaulta" dostałą 6? Aha. Na szczęście opracowuje się już w Bibliotece Śląskiej. "Obcy" to nie tylko szczytowe osiągnięcie egzystencjalizmu, jeśli nie francuskiej literatury XX wieku, ale także - wstyd przyznać - jedna z mych lektur formacyjnych (nie pomyliłem z farmacyjnych?). Ale przypuszczam, że mógłbym ją gorzej odebrać po latach, także z powodów - tu może sobie poprawiam samopoczucie - przedstawionych w opisie "Sprawy Me...
Dla mnie to była jedna z ważniejszych książek w ostatnich latach, to muszę przyznać. Choć cały czas sie zastanawiam, na ile w tym literackiej kreacji. W tym nadzieja...
Ląduje w zapiskach jako "Może kiedyś", bo trochę za dużo książek o komunizmie przeczytałem, dziś widzę ze bardzo różnej jakości i oceniałem wysoko. Czy za wysoko? O, bardzo doceniłem Biały król, a dziś chyba bałbym się sprawdzić? Jak już wymieniamy się tropami i z Europy tzw. Środkowej, to zaskakująco ciekawą książką jest Doniesienia z krainy ciemności. Książką, bo ciężko ją zakwalifikować gatunkowo. Z opisu spodziewałem się zbioru esejów, pew...
http://www.matras.pl/niesamowite-opowiesci-z-chin,p,196660 Ale to już ma rok.:) Przypominam sobie różne rzeczy. Mishimę czytałem opowiadania Zimny płomień i nie poruszyły, naprawdę. Latem przecież czytałem "Zatracenie" i praktycznie nic nie pamiętam. Chyba muszę wrócić do Endo, bo jego "Samuraj" wydał mi się z 12 lat temu straszną, choć solidną, ramotką. A teraz myślę, że sama tematyka powinna mnie zachwycić. Dziwne koleje czytania;).
Dzięki. Ale wyrzuty sumienia, wynikające z nieczytania, mam tylko przy Akutagawie, bo w biblio nie mam do niego dostępu. W antykwariatach też go nie widziałem. "Zagładę" sobie zanotuję.
"Dziennik" wydany wspólnie z "Niektórzy wolą pokrzywy" - nie zachwycił. Kawabaty od "Żurawi" bardziej mi się podobały "Śniące piękności" (aż 5? dlaczego?) i ich cynizm, choć za bardzo nie pamiętam. Ba, nawet "Kobietę z wydm" nie uznaję za aż tak ważną pozycję, dziś: 50 lat po powstaniu. Bardzo cenię "Futbol ery Manem" (to już całkiem zachodnie pisanie) i uważam, że znajomość jednej udziwnionej powieści Murakamiego nie zaszkodzi. Tyle grzechów. ...
Jestem zaszokowany, aż tak, jakością tych opowiadań. Mógłbym się czepiać, że rzadko które jest całkiem skończone, że - przynajmniej z europejskiej perspektywy - tego typu opowiadania rodzajowe w tamtym okresie pisano we Francji czy Rosji (ale nie wiem, czy je znała?), że większość z nich ma ten sam punkt wyjścia - 15 letnią bohaterkę, sierotę stojącą u progu dorosłości w hierarchicznej społeczności, która "na siłę" się unowocześnia. Ale one są po...
Nie wyszło ;(. Odłożyłem "Inne dusze" na chwilę, na chwilę później i musiałem, po miesiącu, oddać do biblioteki. Ale znowu jestem w kolejce...
Cały czas czekałem na drugie dno, coś co dałoby nawiązywałoby do współczesności, współczesnej kondycji i mitów Węgier, ale w - samej powieści - nie doczekałem się. Dopiero posłowie tłumacza wskazuje, że te nawiązania są, tylko - dla zagranicznego czytelnika - w zasadzie nie do odczytania. Ale jako powieść historyczna z wyższej półki się sprawdza. Szczegóły w idealnej równowadze z awanturą, sarkazm i bardzo poważne fragmenty o mocy "traktatu", ...
Nie wiem co myśleć. Z reguły szybko po przeczytaniu Kongijczyka potrafiłem się określić, tym razem kompletnie nie. Dwie powieści były odświeżające, w jednej mieszała się nuda z genialnymi opisami, czwarta mnie pozostawiła bez wzruszeń. A ta? Można przeczytać w dwie godziny. To raczej dopisek do "Kielonka" niż osobna rzecz. Zaczyna się niemrawo, kończy dziwnie, trochę na siłę, a trochę rozczarowująco. Ale w momencie, gdy byłem nią znużony, zacz...
Na wszelki wypadek;) muszę poinformować, że pod recenzją "Chochołów" Zsiaduemleko Wwojtus wrzucił link do wywiadu z Szostakiem, w którym potwierdza on moje podejrzenia, co do latynoskiego sznytu Szostakowego? http://ksiazki.polter.pl/Wywiad-z-Witem-Szostakiem-c24319 Jest nawet "Plugawy ptak nocy", który chciałem porównawczo - pamiętam - wrzucić w komentarze, ale myślałem, ze to moja obsesja. "Po Cortázarze przyszedł więc ...
Piękne dzięki.
Trochę napisałem pod recenzją Carmanioli tuż obok, zaraz po przeczytaniu. Teraz, po kilku - już, jak to leci - latach kilka wad w pamięci uwypukla mi się mocniej (też i dlatego, bo znam następne części "trylogii"), ale nie wiem czy to nie jest najambitniejsza próba w polskiej literaturze w ostatniej dekadzie. Książka niesłusznie pominięta wtedy i zapomina dziś. W jakimś stopniu Szostak wyprzedził wszystkich. I swoich kumpli, i modne po 2010 rozwa...
No właśnie po przeczytaniu "Drugiej" uświadomiłem sobie, że będę musiał wziąć tę książkę o Izraelu, ale nie teraz - kończę podróż po renesansie i nowożytności. "Druga" jest jednak napisana przez Araba i głównie o schizofreniczność bycia Arabem z izraelskim obywatelstwem mi chodzi. Nie należy mylić z Arabami w tv nazywanymi Palestyńczykami. Choć to kompletnie już niejasne, wiem.
Mam dobrą i złą wiadomość. Od której zacząć? Zła: "Druga osoba liczby pojedynczej" jest książką zdecydowanie godną uwagi. Dobra: "Druga osoba liczby pojedynczej" jest książką zdecydowanie godną uwagi. Kilka, drobnych, potknięć redaktorskich (patrz: strach przed wydawnictwem), ale nie przeszkadzają one w czytaniu. Co oznacza, że do pozostałych książek w serii też trza będzie zajrzeć, na razie są tylko dwie. Uff. W mojej obsesji klasyfiko...
A nie "wydanych"?;) Nie czuję się na siłach na tę dyskusję. Więc: ostatnie cztery noble wydają mi się całkiem (podkreślenie moje) sensowne, a jak czasem sięgnę wstecz - też nie jest tak źle. Potrafiłbym nawet (przepraszam) obronić nobla dla Jelinek (chyba najbardziej kontrowersyjnego? w ostatniej dekadzie).
"Odzyskiwać"?;) poprzednie trzy noble się - imho oczywiście - się bardzo bronią, a i Aleksijewicz, przynajmniej w Polsce, od 2012(?) jest traktowana jak zjawisko. Ciekawsza jest ogromna nadreprezentacja Pań w ostatnich 10-15 latach (w porównaniu z poprzednimi stoma, proszę mnie nie wyzywać od mizoginów, nie tym razem przynajmniej;).
Lincoln ze znanej serii. Trochę nadmiernie szczególarskie (ale w końcu to biografia), ale i tak można np.zobaczyć, że ówczesne "USA" to coś innego od tego co teraz tak rozumiemy/określamy (choć oczywiście są i kontynuacje, skutki miewają nieoczekiwane pochodzenie i długie życie).
Ja go się naczytałem zbyt dużo i go lubię. Ale nie wiem za bardzo - czemu? Ale "Ragtime" się wybija w jego dorobku, i też nie wiem - a dlaciego? "I potem chyba właśnie "Marsz" jest wart uwagi. Choć miałem o tyle łatwiej, że niedawno czytałem biografię Lincolna, nudną, ale solidną;)
To się nazywa tajming godny fajgtera*, nu nie? A ja mam od trzech lata w pamięci, ale się bałem. Teraz, jak w bibliotekach opadnie bitewny szał, będę musiał. *Włodek Szaranowicz (zresztą z urodzenia Czarnogórzec, a chciałbym tak mówić jak on) I mi się Drago Jancar przypomniał. To literacko dobra książka, ale pamiętam już tylko pierwszy rozdział - to jeden z kilkudziesięciu przypadków zapomnianych porachunków po wojnie, a ludzie Tity podo...
"Na rozstaju" jest w BŚ i już w Schowku. Na razie książki z Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego dopiero testuję, z daleka raczej, ale... czas by był. Tylko proszę nie mordować, ale - nie wiem jak - trafiłem na coś takiego http://www.filo.com.pl/ksiazki/3/Wspolczesna+proza+izraelska i "Druga osoba liczby pojedynczej" jest napisana przez izraelskiego Araba. Ale w hebrajskim? I tak wiem, że przeczytam, te okładki kuszą zbyt bardzo.
Ja jeszcze raz przepraszam. Naprawdę nie chciałem! Zmuszać do podróży po sąsiadach. A tu już widzę, że za Tobą pozycje, które sobie odkładałem na później. "Iksów" mam cały czas w pamięci, bo "Mesjasze" to... no, dziwni są. Trochę zbyt rozwlekli. I nie wiem, a to spore klocki są. No i czeka mnie, taka karma, spotkanie z innymi Węgrami. "Lustro" i "Kredożercy", tak?;) Mnie "Oberki" akurat tak średnio. Cały czas się przymierzam do tej jego naj...
Mam na półce (obok Gutersloha, miało się kiedyś ambicje w Taniej Książce;), ale nie porwało. Też zbyt mało wtedy wiedziałem. Mam na radarze Dokumenty mające służyć za kanwę i pewnie kiedyś wezmę (serio specyficzna). Z dziwaków sprzed 100 lat modny był też dekadę temu Ronald Firbank, ale nie czytałem.
Zmordowałem "Masona i Dixona" do samego końca. I dopiero kilka lata później dowiedziałem się, że to kilka osobnych tekstów przeplatających się w kółko. Podobno. Podobno kilku narratorów tam było;). Uparty za młody byłem, to skończyłem. Nic nie rozumiałem. Teraz może dałbym radę? Trochę więcej wiem o historii USA i nie tylko. Tak się łudzę. Dzięki.
No pewnie, że nie! Musiałem być wczoraj w wybitnie słabej formie. Marudzę o tym Stasiuku, bo stał się symbolem całego pokolenia pisarskiego i zdarza mu się obrywać właśnie w ten sposób,czasem z przyczyn bardziej politycznych niż literackich. Ale literacko też ma kilka grzechów na sumieniu. A pewnie jak wyjdzie jegonowa rzecz, to po kilku miesiącach zajrzę. To jedno z najpiękniejszych zdań jakie o nim czytałem "Autor jest tym, który usiłuje zna...
Kupuję wiele zarzutów w stosunku do Stasiuka (że pisać powieści nie potrafi, że jest trochę jednoosobowym przedsiębiorcą piszącym, że...), ale to dobry pisarz jest. I ma sporo do powiedzenia o świecie, i to wcale nie będąc po którejś ze stron. Sporu. Polsko-polskiego zwłaszcza. I to wcale nie jest pisanie prowincjonalne, tego akurat oskarżenia nie uznaję wcale. A jeśli jest, to dlatego, że my tacy jesteśmy, ludzie w sumie jako tacy, tylko wsty...
Naprawdę się cieszę. To jeden z moich drugoszeregowych ulubieńców, pisarzy którzy w klasycznym rozumieniu "wielkiej literatury" raczej już nie stworzą (Andruchowycz się imho o nią otarł), ale są diablo sprawni w tym co robią. W tej powieści zmiany są niby niewielkie, ale są. W tonacji, rysunku postaci, czy nawet opisaniu miasta - bliżej początku jest kilkustronowy opis Charkowa jako miasta-organizmu, dobrze pamiętam? Zmiany na plus, oczywiście. ...
Oczywiście "Krwawy południk".
Ja też jestem, w sumie, chyba lekko rozczarowany tą powieścią. Całkiem niezłą, jakby oceniać pod względem warsztatu. Ale oczekiwania miałem znacznie większy. Gdzieś czytałem, że autor to w tej chwili, jeśli nie najlepszy arabski pisarz (wiem, straszne uogólnienie, ale tak czytałem), to na pewno najważniejszy. Może należałoby zacząć od "Kairu", ale nie mam tej książki dostępnej. "Chicago" jest złożone ze stereotypów. Mogę akceptować takie liter...
Mnie przerażają opisy tych koreańskich książek, przyznam się. Dużo o rodzinach, dość ciężki klimat. A jakość redakcji nie jest atutem. Ale powoli dłubię.
To książka, którą wielu starych chłopców (w tym oczywiście ja) czytało w taki sposób - po przewróceniu strony patrzysz na ostatnie słowo z dostępnych i oddychasz z ulgą. No, dokładnie jak wtedy, gdy miałeś 8 lat i czytałeś zakazaną książkę dostaną od kuzyna, starszego o cały rok i wiedzącego to i tamto. To bardzo dobry madmax, ale imho - nawet MCCarthy'emu, który ma w dorobku przynajmniej jedną powieść wybitną (jeszcze straszniejszą niż "Droga...
Ale chodzi o Hłaskę? "Licealne" to była gra językowa (hłe hłe - to też!), najbardziej chodziło mi o podobieństwo opisywanej rzeczywistości, kraje prą od sukcesu do sukcesu, a na dole łańcucha jacyś zapomniani przez Boga robole. Rok temu, czy to już dwa?, odświeżyłem sobie dwie powieści Hłaski i był to momentami świetny prozaik. Ale momentami to proza prosta jak konstrukcja cepa, błyskotliwość wspominana dialogów też pustawa jak już alkohol odp...
Po trzech książkach - chyba zawsze to samo, ale to pisarz jednak wybitny. Specyficzny, ale wybitny. Ogólnie trzy ostatnie noble - bardzo okej.
"Muzeum" to dobra książka, tylko naprawdę mam wrażenie, że "napisana ku pokrzepieniu serc" i "kochajmy się", wszyscy jesteśmy Ukraińcami. I warstwa, nazwijmy ją tak, publicystyczna mi trochę przeszkadza, na siłę dociąga wątki autorka. Może państwa potrzebują jednak i takiej roli literatury? Osobiście wolę "Badania", choć w sumie to rozbudowany wątek "malarki" - współczesnej intelektualistki, młodej za komuny i szukającej swego miejsca po jej upad...
I po tej recenzji (jakoś przegapiłem, przprszm) będę się zastanawiać, czy akurat "Kielonka" (ale już po "Jeżozwierzu", czyli niekoniecznie tego lata abo i jesieni) nie przeczytać ponownie. A organicznie nie znoszę powtórek. Nie pamiętam, czy to AM sam wspominał o http://afroczytelnia.blogspot.com/, czy w "Kielonku" jest motyw wina, czy to gdzieś indziej? Próbując zweryfikować trafiłem na stronę http://afroczytelnia.blogspot.nl/p/litera...
Jak przeczytam książkę, to się na pewno odniosę, czyli pomarudzę jak zwykle;) Zabójcze oładki swoich powieści ma Karakter, nawet te niby składające się z kilku maźnięć są świetne i prawie zawsze pasują klimatem do treści.
Kot, no tak.
Najpierw dałem 5. Za intensywność. Potem obniżyłem. Za brak, "literackości", cokolwiek to jest. I teraz nie wiem jak będzie. Już na przykład nie pamiętam o czym większość tych tekstów traktowała, na pewno nie potrafię przyporządkować tytułów. Z psem to "Surkis", tak? Najlepsze literacko, nadal przerażające. Finalne jednak męczące, z tego rodzaju pierwszoosobowego "wkurwu", słowotoku, najlepsze jest chyba to ze zdradzającym mężem, bo tu tematyk...
"Hanulka" jest napisana z trochę innej perspektywy, sama zobaczysz;)
Z "Hanulki" to mam nawet reckę;) Porównań żadnych nie mam. To jest jedna z książek, które pokrewieństw nie miewają. No dobra, trochę tak, ale nawet jeśli się trafiają zapożyczenia, to razem tworzą nową jakość. Mi sie to nie zdarza, ale po przeczytaniu któregoś opowiadania, chyba najdłuższego, o dziewczynce i jej przyjacielu, nie skończyłem książki, tylko od razu zrobiłem powtórkę tej opowieści. Nie wychodząc z łóżka, hi hi;).
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)