Dodany: 06.01.2010 09:11|Autor: miriiam

Historia nie tak bardzo zmyślona...


Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ jestem psychologiem i pracuję z młodzieżą, a ostatnio coraz więcej moich nastoletnich pacjentek (nawet tych, które nie lubią czytać) z zachwytem opowiadało mi o sadze "Zmierzch". Chciałam być w temacie i przyznam, że byłam też nieco zaintrygowana, cóż takiego pociągającego jest w książkach o wampirach autorstwa amerykańskiej pisarki, że tak fascynują nastolatki...

Przeczytałam "Zmierzch" w ciągu jednego dnia. Początek trudny do przebrnięcia, głównie ze względu na nieco "harlequinowy" język - prosty, czasem wręcz naiwny, sformułowania często mnie wręcz irytowały, bo czułam się traktowana jak czytelniczka niezbyt wysokich lotów intelektualnych. Musiałam sobie przypominać kilkakrotnie, że jest to książka dla nastolatek, a nie wysublimowana powieść filozoficzna. Później jakoś się wciągnęłam w wydarzenia, choć styl pisarski nadal nie był dla mnie zbyt przyjemny w odbiorze.

Po skończeniu lektury zrozumiałam, co tak fascynuje dzisiejsze nastolatki w tej książce. Moim zdaniem odnajdują kawałek siebie w postaci głównej bohaterki - Belli. Dlaczego? Dlatego, że Bella jest tak naprawdę nieszczęśliwą dziewczyną, która jest pozostawiona sama sobie i nie ma nikogo, kto by się o nią prawdziwie zatroszczył, tak, jak tego potrzebuje nastolatka. W istocie to ona się troszczy o swoją infantylną matkę, której w głowie nowa wielka miłość, romans i podróże, a nie dorastające dziecko. Ojciec - milczący, raczej wycofany i nieporadny w kontaktach z nastoletnią córką, policjant, który ma w Belli kucharkę i panią domu, bo przecież to ona sprząta, gotuje i w gruncie rzeczy prowadzi ojcu dom. Żadne z rodziców nie zainteresowało się tym, co dziewczyna przeżywa w związku z przeprowadzką do nowego miejsca, w związku z nową szkołą, zmianą, która w życiu 16-, 17-latki jest właściwie wywróceniem świata do góry nogami... Dziewczyna sama musi sobie poradzić ze wszystkim, dodatkowo martwiąc się jeszcze o oboje rodziców.

Czego zatem pragnie taka dziewczyna? Miłości, opieki, opiekuna, rodzica, przy którym poczuje się kochana, bezpieczna i przy którym będzie mogła popełniać nastoletnie błędy, a on się zajmie nią, a nie odwrotnie. Pewnie właśnie to Bella znajduje w swoim ukochanym i jego rodzinie. Jako że jest od niej o WIELE starszy, to trochę tak, jakby był jej ojcem (patrząc psychoanalitycznie - być może realizuje się tutaj wątek edypalny bohaterki), a jednocześnie kocha ją miłością romantyczną, wielbi, chroni (także przed samym sobą), zaś ona jest dla niego (w przeciwieństwie do każdego innego człowieka czy nie-człowieka) zagadką, bo jego nadprzyrodzone zdolności nie dotyczą jej jako chyba jedynej na świecie, co czyni ją jeszcze bardziej wyjątkową. A czegóż, jeśli nie wyjątkowości i "inności", pragnie większość nastolatek?

Także wiele dzisiejszych nastolatków zna ból bycia pozostawionym samym sobie, pod pozorną opieką rodziców, wyrażaną głównie poprzez pieniądze, bo czasu nie ma, przecież trzeba pracować. Uważam, że dlatego nastolatki (głównie dziewczyny) tak chętnie sięgają po tę książkę - dzięki niej mogą ziścić się ich fantazje i pragnienia zaspokojenia potrzeby bycia "zaopiekowaną", kochaną i ważną dla kogoś, nawet jeśli tym kimś jest wampir...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3947
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 10.01.2010 02:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Sięgnęłam po tę książkę, ... | miriiam
Bardzo dobra recenzja :) Zgadzam się z większością stwierdzeń, chociaż zauważyłam też u Belli silne dążenie do samodzielnego decydowania o sobie (wcale nie musi się to kłócić z potrzebą "bycia zaopiekowaną"). Cały czas okropnie ją irytują działania Edwarda, mające na celu uchronienie jej przed wszelkimi niebezpieczeństwami, w tym przed nim samym. Walczy z tym jak tylko może - tak jak większość nastolatków walczy z nadopiekuńczością (w ich mniemaniu) rodziców. Może zresztą lepiej to widać w dalszych tomach sagi - kiedy pojawia się Jacob i Bella musi się uciekać do nadzwyczajnych sposobów, żeby się przemieszczać między terytoriami wilkołaków i wampirów. Edward traktuje ją jak dziecko, a ona już nie bardzo czuje się dzieckiem...
Użytkownik: miriiam 11.01.2010 09:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobra recenzja :) ... | Ysobeth nha Ana
Faktycznie, masz rację z tym dążeniem do samodzielności i pragnieniem niezależności. Jakoś to pominęłam, ale teraz wyraźnie to dostrzegam :) Masz rację, że te dwa pragnienia nie muszą się ze sobą kłócić, ale u nastolatków często powodują takie wewnętrzne rozdarcie i konflikt - między właśnie pragnieniem aby ktoś mnie przygarnął i się mną zaopiekował, ale jednocześnie dał tyle swobody, abym zachował swoją tożsamość. Pewnie dlatego ta książka jest tak bliska sercom i gustom młodzieży, że mówi o nich samych i dokładnie o tym, co przeżywają i z czym się zmagają...
Użytkownik: aleutka 11.01.2010 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Sięgnęłam po tę książkę, ... | miriiam
Ech to amerykanskie gotowanie - mikrofalowka jest dobra na wszystko:)

Ale do rzeczy.
Naczytalam sie w Biblionetce, jaka to beznadzieja. Bylam bardzo pozytywnie zaskoczona, ze nie jest az tak FATALNIE.

Mozna to traktowac jako Tredowata dla nastolatkow - pod tym wzgledem styl ma walor humorystyczny. Pod innymi wzgledami walorow raczej nie ma, choc po angielsku troche z tym lepiej niz po polsku.

Ma za to ksiazka pewne inne zalety. W literaturze dla nastolatek istnieje obecnie zalew wzorcow osobowych, niezaleznych, przedsiebiorczych dziewczyn. Cenie to bardzo, ale nie zmienia to faktu, ze jako nastolatka nie moglabym doskoczyc do takiej poprzeczki i mysle, ze nie bylam w tym sama. Bella uosabia poczucie wyobcowania i zagubienia nastolatek, ktore sa mniej energiczne i przebojowe. Ja sama czesto czulam sie wtedy niczym kosmita, ktory spadl na obca planete i wszyscy oczekuja, ze bedzie znal reguly gry i chcial sie do nich dostosowywac a on rozglada sie wokol dosc bezradnie. Bella ma chyba podobnie:)
Sceny z Bella na wuefie rozsmieszyly mnie szczerze, bo sama bylam podobnie niezdarna i druzyna starannie unikala rzucania pilki w moja strone:)) Dobrze rozumiem ten stan, kiedy upadki potkniecia i zderzenia ze zlosliwymi przedmiotami sa na porzadku dziennym, choc nie bylo to u mnie az tak drastyczne:)
Wydaje mi sie, ze jedna z przyczyn popularnosci tej serii jest tez smiertelna powaga z jaka traktuje sie uczucia. W wieku lat nastu czlowiek ma na ogol dosc niskie poczucie humoru na wlasny temat i traktuje siebie bez dystansu, wlasnie smiertelnie powaznie. Teskni sie wtedy za intensywnymi uczuciami, a miara intensywnosci jest wlasnie stan "nie moge bez niego zyc, tylko on". Nalezy pamietac, ze np. poeci romantyczni byli bardzo mlodzi i opisuja wlasnie takie typy milosci fatalnej, smierc bez ciebie. Nastolatki i poeci romantyczni nie boja sie slow typu "moje przeznaczenie/milosc po grob, dusza pokrewna. Im starszy jestes, tym trudniej ci przychodza, bo rozumiesz, jak latwo ich naduzywac.
Nie bez powodu Bella rozczytuje sie wlasnie w romantycznych powiesciach, przedstawiajacych milosc beznadziejna a za to intensywna, czy w kazdym razie taka, jaka ona uwaza za intensywna. Nie dostrzega glebi innych typow milosci, nie widzi, ze takie emocjonalne wylacznie zaangazowanie jest w sumie dosc powierzchowne. Mysle ze wspolczesne ksiazki dla nastolatek pomijaja ten "fatalno/intensywny" aspekt milosci i to jedna z przyczyn, dla ktorych Zmierzch jest tak popularny.

Nalezy tu tez zaznaczyc, ze dalsze tomy budza szczere przerazenie i podnosza wlosy na glowie kiedy sie czyta o tej milosci fatalnej i jak ona sie rozwija. To co w pierwszym tomie budzilo zrozumienie w drugim budzi juz wylacznie zgroze, podobnie w trzecim. Ale to juz dluzszy temat. Sposob potraktowania wampirow/wilkolakow tez ma swoje wady.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: