Dodany: 25.11.2015 11:01|Autor: MonikaLK

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Bazar złych snów
King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl)

2 osoby polecają ten tekst.

Kramik z koszmarami


Opowiadanie zawsze było dla mnie wyzwaniem jako forma przekazania historii. Dużo łatwiej jest ubrać emocje i akcję w trzysta stron niż w trzydzieści. Łatwiej przekonać czytelnika, jeśli śledzi losy bohatera od dłuższego czasu niż w sytuacji, gdy dopiero go poznał i lada chwila się z nim rozstanie. Okazuje się jednak, że dla wytrawnego pisarza nie ma rzeczy niemożliwych. Pytanie tylko, jak poradzi sobie z tym recenzent… ;-)

Zbiór opowiadań Stephena Kinga zawiera dwadzieścia różnej długości historii. Zanurzenie się w nich to jak zaczerpnięcie pełną garścią z całej wieloletniej twórczości autora. Znajdzie się tu coś dla każdego jego fana. Pisarz wziął po trochu z każdej tematyki i problematyki, jaką poruszył w powieściach i skomponował zestaw, w którym co bystrzejszy i uważniejszy czytelnik wyłapie masę nawiązań i smaczków.

Powinnam napisać kilka słów o każdym opowiadaniu, ale ograniczę się do tych, które najbardziej zapadły mi w pamięć, w jakiś sposób mnie poruszyły. Mam nadzieję, że zachęcę Was tym do sięgnięcia po całość, bo „Bazar złych snów” jest bardzo ciekawą i w sumie dość osobistą podróżą w przeszłość i teraźniejszość mistrza gatunku.

Na samym początku spotykamy krwiożercze auto na opuszczonym parkingu. Znajome? Według słów Kinga w „130 kilometr” został tchnięty duch „Christine”. I rzeczywiście. Co z tego, że opowiadanie jest króciutkie, co z tego, że konkrety przechodzą w konkrety, a akcja w akcję. Nie umniejsza to jego jakości. Po raz kolejny auto pożerające ludzi, co na zdrowy rozum jest materiałem na komedię, wzbudza dreszczyk i podnosi poziom adrenaliny.

Jednym z kolejnych tekstów jest „Wredny dzieciak”, należący do tych, które spodobały mi się najbardziej. Historia opowiedziana ustami mordercy oczekującego na stracenie nabiera groźnego realizmu. Dlaczego zabił wrednego dzieciaka? Z zimną krwią i pełną premedytacją zastrzelił małego chłopca! Kim w ogóle jest dzieciak ciągnący za sobą łunę śmierci?

Problem moralności został poruszony w opowiadaniu pod tymże tytułem. „Moralność” mówi o przeciętnym amerykańskim małżeństwie z jego problemami, marzeniami i planami. Pewnego dnia żona otrzymuje propozycję zarobienia niezłej gotówki pod warunkiem, że dopuści się pewnego bardzo niemoralnego czynu. Obraz rozterek i późniejszych psychicznych dywagacji to samo sedno zagadnienia przyzwoitości. Nasuwa się pytanie, gdzie kończy się moralność, a zaczyna hipokryzja.

Niezwykle urzekło mnie „UR”, nawiązujące do cyklu „Mroczna Wieża”. Zagadnienie wielowymiarowości świata nurtuje nas od zawsze. Prawda czy fikcja? Czy gdzieś w równoległej rzeczywistości prowadzimy inne życie, podejmujemy inne wybory? Podkreślę, że opowiadanie kręci się wokół mojej ukochanej marki Kindle, cieszyłam się więc każdą wzmianką o niej.

„Pan Ciacho” jest pełną subtelnego piękna i niesłychanej wrażliwości historią o starości i odchodzeniu. Nie znałam tej delikatnej strony Kinga. To bardzo krótki tekst, ale zawiera niezwykle dużo emocji.

„Nekrologi”, które zabijają. Opowieść teoretycznie mrożąca krew w żyłach. Moc znajdująca się w rękach zupełnie przeciętnego faceta bardzo chce się wyrwać spod kontroli. Skąd wziąć siłę, żeby jej się oprzeć? Nasunęła mi się na myśl japońska manga „Death note”. Motyw podobny, bardzo ciekawy. Na ile sposobów można wykorzystać możliwość bezkarnego uśmiercania ludzi i jaki wpływ ma to na poczucie moralności. Poważny temat pokazany przy użyciu groteski, dowcipu i kpiny.

Zbiór kończy się „Letnim gromem”, czyli wizją końca świata. Wojna nuklearna nie trwała długo, ale odniosła efekt gwarantowany. Życie się ulatnia. Dzień po dniu na chorobę popromienną umierają ludzie i zwierzęta. I tutaj King mnie wzruszył. Poczułam autentyczną samotność oraz beznadzieję sytuacji. Żal po przyjacielu, poczucie krzywdy. Coś niesamowitego, bo to jedno z krótszych opowiadań. Co więcej, przedstawia zupełnie oryginalny obraz świata po apokalipsie. Piękny i nieskończenie doskonały.

Tak jak pisałam, to tylko niektóre tytuły ze zbioru, ot, garstka opowiadań. Czy podobały mi się wszystkie? Nie. Niektóre mnie znużyły, inne zupełnie nie przypadły mi do gustu. Lektura większości jednak była fantastyczną przygodą. Każdy, kto przeczyta choć jedną powieść Kinga, bez problemu odnajdzie tu jego styl, klimat i tendencje do stosowania suspensu.

Tym, co łączy wszystkie opowiadania są ich fantastyczne genezy, w których autor zamieszcza różne zabawne, pouczające i zupełnie przypadkowe sytuacje ze swojego życia, będące motywacją do napisania danego tekstu. Jak sam wyjaśnia, chce dzięki nim porozmawiać z czytelnikiem; i rzeczywiście odnosi się wrażenie uczestnictwa w bardzo prywatnej pogawędce ze swoim idolem.

Nie zamierzam, choć może powinnam, przytaczać wszystkich tytułów, ale zamierzam je wszystkie polecić. Każdy tekst niesie jakiś przekaz; każdy, bez względu na objętość, zawiera masę akcji, emocji i morał. Mniej lub bardziej przydatny, ale najważniejsze, że nie są to puste treści. „Bazar złych snów” nie jest zestawionym na siłę zbiorem byle czego. Stephen King wcale nie zamierza przechodzić na emeryturę. Może, jak sam pisze, refleks już nie ten, ale wyczucie nadal go nie opuszcza. Niech wydaje jak najwięcej i jak najczęściej, bo ani trochę nie boję się, że ilość przeważy nad jakością.


[Recenzja dostępna także na stronach: kanapaliteracka.pl, lubimyczytac.pl, matras.pl]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 982
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: