Dodany: 17.12.2009 15:53|Autor: kocio

Druga strona feminizmu


Długo, bardzo długo czekałem na tę książkę - niemal 2 lata. W zamyśle redakcyjnym jest to odpowiedź na "Jędzę w domu", i jej uzupełnienie, ale przez ten czas zupełnie już zapomniałem tę pierwotną składankę, a własna recenzja zaledwie blado mi ją przypomina.

Jest powód, dla którego niedobrze się pisze jakieś mądre recenzje takich książek - po prostu nie sposób uśrednić, a choćby tylko streścić osobistych wypowiedzi ponad 20 osób. O "Draniu na kanapie" mogę więc napisać, że bardzo przypomina kompozycją "Jędzę w domu" - niemal ta sama liczba esejów, podobne problemy, a nawet profil autorów: są to Amerykanie, w kilku przypadkach partnerzy kobiet z pierwszego tomiku, a chyba wszyscy mniej lub bardziej parają się pisarstwem. Jak jednak pisze redaktor tomu (prywatnie mąż redaktorki "Jędzy"), to, że są to opowieści swego rodzaju elity społecznej, nie jest wielką wadą, bo zwykle jest ona awangardą przemian i na jej przykładzie widać, jak obyczajowość mas będzie się zmieniać w kolejnych latach. Rzeczywiście, zgadzam się z tym i powinienem tym samym zmniejszyć zastrzeżenia także do tendencyjności poprzedniej książki.

A co jest w środku? Różnorodność widzenia męskiej roli we współczesnym świecie po przetoczeniu się kolejnej fali feminizmu. Nazwa "feminizm" jest zdradliwa - sugeruje po wierzchu, że to tylko sprawa kobiet. Tak nie jest - ten prąd ideowy gruntownie przeorał wyobrażenia o związkach między ludźmi i stanowi podstawową warstwę, do jakiej odwołują się autorzy tego zbiorku, na równi z poczuciem męskiej wolności (a może nawet bardziej podstawową, bo te "atawizmy", jeśli się pojawiają, są przedstawiane na tle wyraźnej wolności kobiecej).

Podobieństwo do "Jędzy w domu" to także ironiczny tytuł, który zapowiada, że nie chodzi o użalanie się nad swoją dolą. I to jest fajne - mężczyźni tu opowiadają głównie, jak to jest mieć swoją płeć, a znacznie mniej, jak ta druga płeć im dopieka. Autorzy (tak jak wcześniej autorki) są wyposażeni w zmysł samokrytycyzmu i dystansu, co bardzo ułatwia odbiór nawet, wydawałoby się, całkiem hardkorowych opowieści, jak choćby ta o przemianie bramkarza barowego w inteligenta. Niektórzy wprost mówią o tym, że żona traktuje ich niesprawiedliwie (właśnie ten tytułowy leniwy drań, który niczego nie potrafi zrobić wystarczająco dobrze), ale to mieści się w cywilizowanej konwencji twardej, asertywnej szczerości.

Nie wszystkie historie są mi bliskie i myślę, że to też znak czasu - mimo że obie książki traktują o stereotypach płciowych, to nie sposób się całkowicie "spolaryzować", w obu tomach znajdą się zarówno doświadczenia bliskie, jak i obce. Chyba najbardziej podoba mi się opowieść przedsiębiorcy pogrzebowego, który właściwie odrzuca hasła feministycznego przełomu, a w zamian proponuje spojrzeć nie na świat podzielony ostro płciami, ale w ogóle na związki między ludźmi, w których potrafimy się krzywdzić lub zbliżać. Być może na to jest jeszcze za wcześnie, ale to spostrzeżenie wydaje mi się istotne. To samo przebija chyba też z opowieści, w której mężczyźni nie wstydzą się bycia innymi, bardziej niezależnymi, ale w zamian mniej szermującymi poczuciem moralnej czy praktycznej wyższości. Przynajmniej ja tak to odczytałem.

Polecam oba tomiki. Czego mi zabrakło, to podania przy krótkich biogramach autorów ich wieku, bo to przecież ważna perspektywa w ocenianiu swojej biografii.

Przy okazji - w tej książce są oczywiście widoczne pewne ambicje literackie, ale czuć, że to nie jest fikcja. Któryś z autorów zauważył mimochodem, że zaledwie kilka związków i sprawy dookoła nich tworzą tkankę życia - śliczna, bardzo odkrywcza refleksja ujęta w literacką formę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1075
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: