Dodany: 18.07.2015 18:31|Autor: kamyk:)

Świat jest kolorowy


Oprawiona w żółtą okładkę książka liczy prawie 240 stron i polecana jest jako ta, która „odmieniła już niejedno życie i stała się światowym bestsellerem”*. Wewnątrz zawarte są przemyślenia autora, który przez dziesięć lat chorował na raka i w tym czasie usunięto mu płuco, nogę oraz fragment wątroby. Mimo to jest pełen optymizmu i pragnie nas wprowadzić w skonstruowany przez siebie „świat na żółto”, zachęcić do szukania ludzi definiowanych przez niego jako żółtych, a wreszcie do wcielenia jego odkryć we własne życie.

Tytułowe 23 odkrycia mają dla niego wartość szczególną, pozwoliły mu przetrwać chorobę i żyć szczęśliwie po wyjściu ze szpitala. Liczbie tej przypisuje on znaczenie wyjątkowe – stwierdza, że my również możemy uczynić 23 własne odkrycia, mieć 23 „żółtych” w życiu itd. Chce, by świat był pełen magii tego numeru.

Wśród odkryć Espinosy (które, jak sam wspomina, zawdzięcza rakowi) można znaleźć bardzo różne tezy i propozycje, czasami dość śmiałe (wyznania, że początkowo nie cieszył się z wyleczenia albo że uznaje śmierć za coś dobrego, nie należą raczej do często spotykanych). Tekst zawiera poruszające historie współtowarzyszy Alberta, „jajogłowych” ze szpitala, którzy odeszli, ale jednak – jak się umówili – swoje życie rozdali pozostałym żyjącym, a także wiele różnorakich twierdzeń porad, które mają zmienić nasze życie. Wśród nich np. takie: straty są pozytywne; słowo „ból” nie istnieje; każdego dnia zadaj pięć dobrych pytań wybranym przez siebie osobom, zacznij inaczej chodzić i oddychać – znajdź swój sposób; każdego dnia zapisuj rzeczy, które sprawiły ci radość (chowaj te zapiski do teczki i zastanów się, do kogo powinny trafić, gdy umrzesz); pomyśl życzenie, które ma się spełnić i wydmuchuj powietrze (wtedy się spełni); każdego dnia znajdź czas, żeby leżeć nieruchomo przez 20 minut i myśleć tylko o tym, żeby się nie ruszać (to pozwoli ci rozwiązać problemy, które cię męczą).

Język, jakim posługuje się autor jest bardzo prosty, potoczny, to jakby opowieść-gawęda na temat tego, jak żyć. Tyle że ja tego nie kupuję. Książka Espinosy nie odmieniła mojego życia, nie wciągnęła mnie bez reszty (dodam, że tego typu pozycje zawsze mnie odstraszały). Wręcz przeciwnie. Trudno było mi przez nią przebrnąć. Czułam, że obijam się o ściany zbudowane z banału i cudzych, obcych mi „własnych światów”. Skonstruowana na siłę koncepcja „żółtych” i żółtego świata, pragnienie, by właśnie w tym kolorze zmieniać swoje otoczenie – takiego bełkotu nie powstydziłby się sam Paulo Coelho. Kilka mądrych myśli (np. że trudno nam zaakceptować nie to, jacy sami jesteśmy, ale to, jacy są inni; że istnieją ludzie, których spotykamy w życiu dosłownie na chwilę, a potrafią zmienić więcej niż ci, którzy są cały czas obok nas, a także że powinniśmy dać im odejść) i całe stado tez ocierających się o banalność, infantylność, czasami nawet o głupotę.

Trudno ocenić tę pozycję. Z jednej strony trzeba mieć na uwadze przeżycia autora i jego niesamowity wręcz optymizm, chęć cieszenia się najmniejszymi drobiazgami. Postawa ta godna jest uwagi i pochwały, rzadko bowiem spotyka się na swojej drodze ludzi o takim nastawieniu. Z drugiej strony natomiast, gdyby odsunąć cały kontekst związany z nieuleczalną chorobą, pozostaje quasi-poradnik dobrego życia, który bezwiednie kojarzy mi się z wojownikami światła i innymi parodiami filozofii tak lubianymi w masowej kulturze. W końcu – bestseller. W naszych czasach miano to niestety za często jest oznaką marnej jakości.


---
* Albert Espinosa, „Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie”, Znak, 2015; tekst z okładki.


[Recenzję opublikowałam również na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 504
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: