Dodany: 03.10.2009 16:06|Autor: misiak297

Recenzja nagrodzona!

Książka: Małe zbrodnie małżeńskie
Schmitt Éric-Emmanuel

2 osoby polecają ten tekst.

"Każdy związek jest domem, do którego klucze znajdują się w rękach mieszkańców"*


Wydaje mi się, że każdy czytelnik musi mieć w sobie coś z podglądacza. Otwieramy książkę, wtapiamy się w cudze życiorysy, mieszkamy w cudzych domach, ba, czytamy nawet w myślach bohaterów! Oczywiście to, co "należy" do bohaterów czasem jest przerywane a to opisem przyrody, a to dłużyzną, którą się przeskakuje...

Z książką "Małe zbrodnie małżeńskie" Érica-Emmanuela Schmitta sprawa ma się trochę inaczej. W przypadku tego dramatu (bardziej wciągającego niż niejedna powieść) zwyczajne czytelnicze podglądanie zakrawa na impertynencję.

Oto przed oczami czytającego (osobiście czułem się, jakbym siedział pod stołem albo czaił się za zasłoną) rozgrywa się scena małżeńskiej kłótni. Coś takiego przydarza się za zamkniętymi drzwiami, z dala od oczu i uszu jakiejkolwiek publiczności. Przecież własne brudy pierze się w granicach swoich czterech ścian, prawda? Każdy zna takie sytuacje. Tym bardziej czytelnik czuje się po prostu intruzem, pogwałca intymność Gilesa i Lisy - a jednak wiedziony ludzkim wścibstwem nie przerywa lektury.

Giles i Lisa wracają do domu ze szpitala - on ogarnięty amnezją po tajemniczym wypadku. Obserwujemy rozpaczliwą próbę odnalezienia się dwójki ludzi w nowej sytuacji - Lisa opowiada mężowi o nim samym, on zwraca się do niej na "pani". W tym wszystkim jest strach, niepokój, ale znajdzie się też miejsce na śmiech.

Jednak to jest dopiero punkt wyjścia. Schmitt wkłada w usta swoich bohaterów ważne pytania, stawia ich przed dylematami, wobec których i my - czytelnicy - musimy stanąć. Czy możliwe jest zbudowanie szczęścia od nowa? Czy amnezja może być punktem wyjścia do poprawy wizerunku, na przykład wytresowania męża? Czy uczucie po piętnastu latach wspólnego pożycia może być wciąż tak samo intensywne? Czym jest zaufanie i czy ma się je, czy po prostu ofiarowuje? Gdzie są granice miłości? Co usprawiedliwia kłamstwo? Kiedy należy odejść, a kiedy walczyć? Czy nieodłączna rutyna nie tłamsi w gardle najważniejszych słów? Jakie obawy nie pozwalają mówić o swoich lękach i niespełnieniach? Nie wiem, jak Schmitt to robi - samymi didaskaliami potrafi stworzyć przekonującą oprawę dla prezentowanej historii, która pod jego piórem staje się tak sugestywna, że chcąc nie chcąc czytelnik angażuje się we wszystko nie mniej niż małżonkowie.

Pierwsze, co uderza w całej tej historii, to niezwykła mądrość płynąca z kolejnych kwestii. W każdej wypowiedzi - czy to kobiety, czy mężczyzny - kryje się głęboka, niebanalna prawda. W ten sposób Autor - ustami takich samych ludzi jak my - przypomina o tym, o czym zdarza nam się zapomnieć w maglu codziennego życia. Przy tym nie robi tego w sposób sztucznie napuszony, jakby popisywał się swoją mądrością. Nic z tych rzeczy.

Druga sprawa to niezwykła życiowość. Ciekaw jestem, ilu z Was zmaga się z podobnymi problemami, uczestniczy w takich dyskusjach? Schmitt oddaje każdy niuans z całą wyrazistością. Przedstawia zupełnie odrębną historię - to już nie jest opowieść o tym, ile magii może nas spotkać każdego dnia (jak na przykład w tryptyku "Opowieści o Niewidzialnym"). To historia realna do ostatniego słowa i to właśnie jej niezwykła aktualność wręcz uderza czytelnika.

Przy tym wszystkim Schmitt nie pozwala nam się ani przez chwilę nudzić. Zresztą wszyscy wiemy, jak różnoraki obrót przybierają dyskusje. Nie inaczej jest w przypadku Giles'a i Lisy. Autor doskonale oddaje wszystkie kręte ścieżki słów. Jesteśmy świadkami całej gamy emocji - są tu zarówno odwieczne lęki, długo tajone pretensje, jak i piękno pierwszych wspomnień, bolesność wątpliwości, a także rozbrajająca czułość, bezgraniczne przywiązanie oraz kąśliwość ironii, a nawet odrobina zdrowego sentymentalizmu. Nieraz namiętny pocałunek wieńczący szczerą wypowiedź będzie wstępem nie do miłosnych uniesień, a do kolejnego nieporozumienia.

Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i już nie wiadomo, co myśleć o bohaterach - na początku jawią się jako zwyczajni ludzie bez większych problemów, których Autor traktuje z iście twainowską, pełną ciepła wyrozumiałością. Potem okazuje się, że każde z tej pary głęboko cierpi, skrywa swoje małe grzeszki i bolesne tajemnice.

Wiecie, co jest najlepsze w tym wszystkim? Co dodaje tej prostej - a jednak jak bogatej w emocje - historii specyficznego smaku? Wraz z kolejnymi stronami okazuje się, że małżonkowie prowadzą ze sobą specyficzną grę, opartą na niedomówieniach i kłamstwach - choć wszystko jest podszyte miłością. Ale nie zapominajmy, kto ukrywa się jak trup w szafie - czytelnik! Zatem oni nie tylko grają ze sobą - jednocześnie wodzą za wścibski nos czytelnika-podglądacza!

Zaczynając lekturę zastanawiałem się, do kogo skierowane są "Małe zbrodnie małżeńskie". Wszystko wskazywałoby, że do par z długim stażem, które już może zapomniały o ogniu, jaki palił przy pierwszych pocałunkach, o krwi wrzącej w żyłach podczas wspólnych nocy. Jednak to by było pewne nadużycie. Uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy. Jest niezwykle uniwersalna.

Wydaje mi się, że podstawowym problemem Giles'a i Lisy było to, że zapomnieli mówić o swoich uczuciach - o tym, jak bardzo się kochają, jak bardzo są dla siebie atrakcyjni, jak bardzo im na sobie zależy, jak wiele dla siebie znaczą. Wiem, że ta książka pozostanie we mnie na długo - i mam nadzieję, że po piętnastu latach mojego związku nie zapomnę, jak mówi się "kocham".



---
* Éric-Emmanuel Schmitt, "Małe zbrodnie małżeńskie", przeł. Barbara Grzegorzewska, wyd. "Znak", Kraków 2005, str. 83.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11412
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: Gusia_78 06.10.2009 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Misiaku, pierwszy raz wzruszyłam się czytając recenzję! Dziękuję. Jak tylko będę miała okazję od razu przeczytam, na razie do schowka :-)
Użytkownik: koko 06.10.2009 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Rany, Misiaku, ile pytań zadajesz!
... a masz może tą książkę...?
Użytkownik: misiak297 06.10.2009 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Rany, Misiaku, ile pytań ... | koko
Niestety mam z biblioteki:(
Użytkownik: Tsukischiro 08.10.2009 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Udało Ci się świetnie oddać klimat tej książki. Ja pierwszy raz wpadłam na nią przypadkiem w empiku i przeczytałam w godzinę. Szczerze mnie zachwyciła i kupiłam ją jeszcze tego samego dnia:)
Użytkownik: margines 22.10.2009 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Hehehe....NIE ZA DOBRZE CI?!?!?!

Krętka blada!
Nie dość, że każda twoja recenzja jest uznawana za najciekawsze to jeszcze teraz TO!

Ale tak na serio...GRATULKI za wspinanie się po drabinie ;]
Użytkownik: Annvina 23.10.2009 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Gratuluję recenzji! Książkę tę znalazłam ostatnio przypadkiem i połknęłam w całości, ale za Chiny Ludowe nie potrafiłam powiedzieć o niej choć jednego zdania. Niby prosta, a jednak niesamowicie głęboka. Niby dramat a czyta się jak powieść, a może raczej opowiadanie. Niby cieniutka, króciutka, taka na godzinę, a myślałam o niej przez tydzień! Przepięknie napisana recenzja! Jeszcze raz gratuluję!
Użytkownik: McAgnes 24.10.2009 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Misiaku, gratuluję nagrody :)
Użytkownik: chen 25.10.2009 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Misiaku, serdeczne gratulacje! Nagrodzona recenzja to przecież COŚ!
Użytkownik: krasnal 08.11.2009 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Chyba pora na powtórkę...:)

A w ogóle podobna gra z czytelnikiem jest w innym dramacie Schmitta, w Polsce wystawianym w teatrach (nawet w teatrze tv), a wciąż niewydanym - w "Wariacjach enigmatycznych". Gdybyś trafił na spektakl - polecam! I nie tracę nadziei, że w końcu, na fali popularności autora, i "Wariacje" doczekają się polskiego wydania.
Użytkownik: norge 13.11.2009 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba pora na powtórkę...... | krasnal
Moje serdeczne gratulacje! Recenzja wspaniala, bardzo mi sie podobala i zachecila do przeczytania ksiazki, ktora lezy u mnie na polce i czeka na "lepsze czasy".
Użytkownik: alfonso 29.07.2010 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że każdy c... | misiak297
Super książka , nieco mnie rozczarowała ale i tak byla super. Az sam hcialem ja przeczytac ale mi se nie udało. Hciałem też napisac recenzje własną ale nie wiem gdzie kliknąć :(
Użytkownik: misiak297 29.07.2010 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Super książka , nieco mni... | alfonso
Klikasz w "dodaj tekst" na stronie książki:) Powodzenia, chętnie porównam opinie:)
Użytkownik: norge 25.03.2011 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Klikasz w "dodaj tekst" n... | misiak297
Przeczytałam. Zajęło mi to godzinę :) Nie przyłączam się jednak do tych waszych zachwytów. Owszem, książka (a właściwie książeczka) jest dobra, miejscami zabawna, może skłaniać do przemyśleń, ale mi się niespecjalnie podobała, bo ... ja nie znoszę takich form literackich. Wiem, to moje dziwactwo. Od razu włącza mi się "opór", jeśli książka do czytania napisana jest w formie dramatu. A jak jeszcze "takie coś" ma 40 stron, to tym gorzej. Ksiązka, to ma być książka.

Natomiast bardzo chętnie taką sztukę obejrzałabym w teatrze. I podejrzewam, że byłabym zachwycona.

Użytkownik: jakozak 25.03.2011 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam. Zajęło mi t... | norge
Po przeczytaniu dwóch książek Schmitta, czyli Oskara i pani Róża oraz Małe zbrodnie małżeńskie, nawet po ocenieniu ich na 5, mam dość jego książek. Niechętna jakaś jestem. Zbrzydło mi.
Użytkownik: norge 25.03.2011 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeczytaniu dwóch ksi... | jakozak
Ja mam w moim elektronicznym zbiorze jeszcze inne książki Schmitta, Oskara... właśnie, Dziecko Noego, Pan Ibrahim..., Moje życie z Mozartem i Tektonika uczuć. Wezmę się za nie i jak mi się nie będą podobać (a coś czuję, że nie będą), to o tym na pewno napiszę. Może tym razem, Jolu, nasze preferencje czytelnicze okażą się zbieżne, zobaczymy :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: