Dodany: 07.03.2015 18:15|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Zderzenie z rzeczywistością



Recenzuje: Dorota Tukaj


„Sfiksowała”, „duch nieczysty w nią wstąpił”, „na rozum jej padło”, „przeżyła załamanie nerwowe” – tak w różnych epokach i różnych środowiskach powiedziano by o młodej, zdrowej kobiecie, która ni stąd, ni zowąd, nie utraciwszy nikogo z bliskich, dachu nad głową ani pracy, nie przeżywszy gwałtu, porwania, pożaru czy innej podobnie dramatycznej sytuacji, diametralnie zmieniła swoje podejście do świata. Zaczęła wybuchać płaczem w sytuacjach zupełnie nienastręczających po temu powodu, stała się niezdolna do nauki i pracy, nawet do zadbania o siebie, znienawidziła cały świat ze sobą włącznie. I w konsekwencji „wylądowała w wariatkowie”, „siedzi w psychiatryku” – tak przecież, z wyczuwalną większą lub mniejszą dozą pejoratywnego nastawienia, mówimy od wieków o tych, których umysł nie wytrzymał zderzenia z rzeczywistością, nieważne, czy zewnętrzną, czy swoją własną, ukrytą głęboko w zakamarkach podświadomości. Tak pewnie, gdy ona sama tego nie słyszy, mówią bliscy i znajomi o Marlenie Serafin, bohaterce „Dziewczynki z balonikami”.

Marlena ma dwadzieścia siedem lat; mniej więcej jedną czwartą życia spędziła za granicą, z czego ostatnie kilka lat – praktycznie sama, prawie nie kontaktując się z rodziną i wykonując pracę o wiele niższej kategorii, niżby się można spodziewać po jej możliwościach intelektualnych, ale przynajmniej przyzwoicie płatną. Od dzieciństwa marzy o pisaniu. Dwukrotnie zaczynała studia (raz nawet dwa fakultety równolegle), lecz ich nie skończyła. Nie jest z nikim w związku – ale chyba nie w tym tkwi źródło jej problemów, bo po zerwaniu z chłopakiem czuła wręcz przypływ energii. A zatem co zaprowadziło ją pod bramę szpitala psychiatrycznego w Karlsruhe? Już pierwsza rozmowa z psychologiem pozwala na postawienie trafnego rozpoznania: Marlena cierpi na zaburzenia maniakalno-depresyjne, tę fatalną chorobę, która na przemian winduje swoje ofiary na szczyty euforii i spycha na samo dno rozpaczy i beznadziei. Kolejne sesje rzucają światło na genezę jej problemu, która – jak już nauka wie od dobrych kilkudziesięciu lat – prawie nigdy nie jest jednoczynnikowa. Tutaj to predyspozycja genetyczna (na depresję cierpiał zmarły samobójczą śmiercią kuzyn Marleny, a kto wie, czy i nie brat-narkoman), czynniki środowiskowe (jak się okazuje, jej dzieciństwo dalekie było od sielskiego obrazka „wieku niewinności”) i mechanizmy działające na nagromadzony w ten sposób negatywny potencjał jak iskra na skład prochu (pozornie dobroczynne lekarstwo, wycofane z użytku o kilka lat za późno). Jednak postawienie diagnozy nie wystarczy: celem hospitalizacji ma być zniesienie tego chemicznego chaosu w komórkach mózgu Marleny, który powoduje, że w jej odczuciu wszystko jest bez sensu, a najlepszym wyjściem z sytuacji wydaje się śmierć. Tylko że lekarze i pielęgniarki to tacy sami ludzie jak wszyscy: jedni się do swojej pracy przykładają najlepiej, jak potrafią, inni „odbębniają” ją, idąc po najmniejszej linii oporu; jedni są bardziej zorientowani na zrozumienie potrzeb pacjenta, inni – na zademonstrowanie swojej racji…

Ta dramatyczna historia, odtworzona z dużym znawstwem tematu, a dzięki pierwszoosobowej narracji jeszcze zyskująca na wiarygodności, reprezentuje coraz popularniejszy w literaturze światowej nurt powieści z przesłaniem, przybliżających i oddemonizowujących różne choroby – zwłaszcza te, które dotąd budziły w społeczeństwie lęk, niechęć, odrazę. W tym aspekcie „Dziewczynka z balonikami” (bez względu na drobne mankamenty, jak nie całkiem dopracowany styl wypowiedzi – momentami Marlena w narracji przemawia językiem mniej literackim, niż w dialogach, co wygląda trochę nienaturalnie – i bardzo skrótowe zakończenie) jest lekturą równie ważną, jak „Schiza” Grych, „Poczwarka” Terakowskiej czy „Chce się żyć” Pieprzycy; może nawet ważniejszą, zważywszy na częstość występowania depresji i na fakt, że dotknięci nią ludzie często są brani przez otoczenie za całkowicie zdrowych, tylko leniwych i rozkapryszonych (tu tę znamienną postawę prezentuje Janek, brat Marleny), co opóźnia diagnozę i może doprowadzić do tragedii. A przecież mają szansę na normalne życie…


Tytuł: Dziewczynka z balonikami
Autor: Agnieszka Turzyniecka
Wydawnictwo: Szara Godzina, 2014
Liczba stron: 176


Ocena: 4/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 708
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: