Łatwiej z misiem i o misiu
Mały, śliczny, smutny Adaś. Chłopiec ma zaledwie parę lat i bardzo bogatych rodziców.
„Mieszka w pięknym, wielkim domu. Dom otoczony jest ogrodem, a ogród wysokim murem. W murze jest też brama otwierająca się przy pomocy pilota. Nad bramą zwisa oko kamery, która nikogo podejrzanego nie wpuści. Zatrzymają go ochroniarze taty Adasia.
Tatuś i mamusia są ciągle zajęci. Tak bardzo zajęci, że Adaś rzadko ich widuje. Odkąd pamięta, zajmuje się nim pani Teodora”*.
Pani Teodora jest stara, wielka, brzydka i syczy. Syczy przy każdej nadarzającej się okazji. Najgorsze jest to, że towarzyszy Adasiowi przez dwanaście godzin dziennie.
Z książeczkami Ostrowskiej zetknęłam się po raz pierwszy… dzisiaj. Chciałam zrobić niespodziankę dzieciakom i moją uwagę przykuły kolorowe, naprawdę ślicznie wydane, bardzo bogato ilustrowane, cieniutkie książeczki. Przy okazji w cenie nieprzekraczającej ceny paczki dobrych ciastek. Bez namysłu spakowałam do koszyka dwie z wystawionych w księgarni na półce. Szybciutko przeczytałam je w drodze do domu.
Autorka porusza ważne problemy. W tych bajeczkach, na które się natknęłam, są to problemy władzy, egoizmu i samotności. Jakie to dorosłe. Jakie to poważne, jakie to… ważne.
Wielu dorosłych nie potrafi rozmawiać z maluchami o najbardziej podstawowych rzeczach. Spychają dziecko do świata plastikowych zabawek, które mają mu zastąpić kochających rodziców. Mały Adaś czuł się bardzo nieszczęśliwy, dopóki nie odnalazł swego misia o złotych oczkach. Jak czują się nasze dzieci, kiedy sami pozbawiamy je towarzystwa przyjaciół? Czy zastąpią ich im jakieś drogie, piękne, nieskazitelne zabawki?
Myślę, że historyjki Ostrowskiej to nie tylko świetny pomysł na „usypiankę” (bajkę czytaną do poduszki), ale też doskonały pretekst, żeby porozmawiać z dzieckiem o czymś ważnym a trudnym. Są po prostu niezastąpione, jeśli szuka się pomocy albo pomysłu, jak dziecku pokazać prawa rządzące światem. Myślę, że i inne książeczki traktują o Bardzo Ważnych Rzeczach.
Czasami łatwiej dać pociesze paczkę dobrych ciastek i wygodnie rozsiąść się przed telewizorem. Myślę jednak, że lepiej poświęcić te pieniądze na tę oto dydaktyczną książeczkę. Tym bardziej, że jest ona napisana w taki sposób, że powinna trafić już do czteroletniego dziecka. Poza tym, autorka w świat bajek dziecięcych wplata tak aktualne elementy, jak, na przykład, rajd Paryż-Dakar, na który wybiera się słodki Adaś. Może i stracimy troszkę czasu na czytanie i rozmowę z dzieckiem, ale… czy więcej wyniesiemy z durnych wieczornych teleturniejów? Nie sądzę.
Pozwólcie, że uraczę Was jeszcze cytatem, w którym po prostu się zakochałam: „…tęsknotę łatwiej znosić, jeżeli ma się przy sobie misia o złotych oczkach”**.
---
* Ewa Ostrowska, „Adaś i miś”, Wydawnictwo Skrzat, 2008, str. 3.
** Tamże, str. 22.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.