Dodany: 30.12.2014 20:39|Autor: Marylek

Książka: Pudełko na modlitwy
Wingate Lisa

1 osoba poleca ten tekst.

Listy bez adresu



Uwaga: recenzja zdradza niektóre szczegóły utworu.

Południowo-wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, pas wysp barierowych u wybrzeży Karoliny Północnej - bajkowe miejsce: z jednej strony otwarty ocean, z drugiej największa laguna wschodniego wybrzeża; piaszczyste plaże, szum fal, domy stojące prawie na skraju wydm, niektóre na samej plaży; słońce i zieleń; raj dla surferów, turystów, spacerowiczów, dla ludzi chcących uciec od zgiełku wielkiego miasta. A także strefa sztormów. Jeśli sztorm osiągnie siłę huraganu, zniszczy łatwo nie tylko stojące na piasku domy, ale i drogi, słupy wysokiego napięcia, całą infrastrukturę. A może też zależne od niej ludzkie życie.

W takiej okolicy osadza akcję swej najnowszej powieści Lisa Wingate. Niedawno przez wyspy przetoczył się niszczący huragan. Tandi, samotna matka dwójki dzieci i kobieta po przejściach, przybywa do miejsca, w którym jako dziecko spędzała czas pod opieką troskliwego dziadka. Kojarzy się jej ono z bezpieczeństwem i spokojem, jakiego nie udało jej się zaznać później. Wynajmuje niewielki domek od żyjącej skromnie, na uboczu samotnej starszej pani, ponad dziewięćdziesięcioletniej Ioli Anne. Ponieważ transakcja odbywa się za pośrednictwem agencji nieruchomości, Tandi widzi Iolę tylko przelotnie, z daleka, ze dwa razy w ciągu sześciu tygodni pobytu na wyspie. Potem staruszka umiera. Tandi zgadza się posprzątać i uporządkować jej dom, w ramach odpracowywani zaległego czynszu. Przy tej okazji znajduje listy Ioli, pisane przez nią przez całe życie. Ta nieoczekiwana możliwość zajrzenia w cudze myśli staje się zaczynem zmian w życiu Tandi. Zmian całkowitych, głębokich, obejmujących nie tylko ją samą, ale całą lokalną społeczność wyspy.

Wszystko co wiemy, przefiltrowane jest przez umysł narratorki - Tandi. Uzupełnieniem obrazu czasów minionych są listy Ioli, ale i te poznajemy we fragmentach, które akurat czyta lub analizuje Tandi. Ten zabieg pozwala autorce przybliżyć osobę głównej bohaterki czytelnikowi, sprawić, że będzie ją lepiej rozumiał, że stanie mu się bliska. Szkoda jednak, że nie wszystkie wątki zostają domknięte: nie dowiadujemy się, co się dokładnie wydarzyło, że Tandi zdecydowała się uciec z dwójką dzieci i co właściwie zrobił mężczyzna, od którego uciekła. Nie wiemy, kto jest ojcem jej drugiego dziecka. Nie dowiadujemy się też niczego o dalszych losach jej siostry, byłego chłopaka i jego psa. Nie zmienia to faktu, że powieść dobrze i łatwo się czyta, choć miejscami jest niepotrzebnie przegadana.

Obserwujemy przemianę bohaterki, nabieranie zaufania do ludzi, do samej siebie, do Boga. Wątek wsparcia duchowego, jakie daje wiara i modlitwa nie jest dominujący, nabiera jednak coraz większego znaczenia w miarę rozwoju akcji. Jest to trend wyraźny, stanowi oś przemian i rozmyślań Tandi; jest też obecny w każdym liście Ioli. Prowadzony delikatnie, nienamolnie, kieruje uwagę czytelnika w stronę duchowości. Niepotrzebnym więc dodatkiem jest zamieszczone na końcu książki „Słowo od autorki”, gdzie łopatologicznie wyjaśnia ona genezę tytułu, poucza i moralizuje, ba, zamieszcza nawet instrukcję skonstruowania i użytkowania tytułowego pudełka! Mało tego, posłowie otwiera zwrotem „Droga czytelniczko”, eliminując w ten sposób 50% populacji z kręgu swojego pisarskiego zainteresowania. Może użycie rodzaju żeńskiego to lapsus tłumaczki, niemniej całe posłowie psuje obraz książki – nie zostawia niedopowiedzeń.

„Pudełko na modlitwy” polecam osobom lubiącym spokojną, linearną narrację, wątki psychologiczne, zainteresowanym pozytywnym wpływem modlitwy na życie.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1354
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: