Dodany: 03.12.2014 13:30|Autor: Ciachoo

Czytatnik:

Czarny Rycerz i jego przeznaczenie


Miecz Salomona (Orłowski Marek (właśc. Szapkarow-Orłowski Marko))

Powieści historyczne to książki, po które zawsze bardzo chętnie sięgam, podobnie jak i po fantasy. Oba te gatunki w równym stopniu pozwalają na eskapizm, dzięki czemu czytelnik może oderwać się od rzeczywistości, zapominając o problemach codziennych i delektując się lekturą. Wystarczyło więc tylko podsunąć mi "Miecz Salomona" pod nos i nikt nie musiał namawiać, bo czytanie ruszyło z kopyta.

Zanim zacznie się właściwa akcja, autor wprowadza nas w nią dwoma prologami. Z jednego dowiadujemy się, że Salomon, Pan Izraela, nakazał swojemu kowalowi, by ze specjalnie pozyskanego po upadku z nieba kamienia wykuł miecz, który miał się okazać wyjątkową bronią, przeznaczoną tylko jednemu Panu. W drugim natomiast przenosimy się do Jerozolimy z roku 1120, gdzie za sprawą Hugona de Payensa powstaje Zakon Rycerzy Chrystusa, później znany jako templariusze, którego członkowie mają walczyć w imię wiary po złożeniu ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Po tym wstępie przenosimy się już do roku 1187, kiedy to na dobre rozpoczyna się akcja powieści.

Wojska krzyżowców pod wodzą głównego bohatera, Rolanda de Motferrata zwanego Czarnym Rycerzem, ponoszą druzgocącą klęskę w walce z sułtanem Saladynem na wzgórzach Hittynu. I nie jest to ich jedyna porażka, bo Saladyn posiada ogromną armię i dzięki niej oraz własnemu sprytowi zdobywa większość ziem Jerozolimy. Żeby zapobiec całkowitemu upadkowi Królestwa, wielki mistrz templariuszy wysyła Rolanda z sekretną misją do Starca z Gór, wodza asasynów, zabójców, którzy nie cofną się przed niczym, gdy otrzymają zlecenie likwidacji konkretnego celu. Czy zaprawiony w bojach i niezwyciężony Roland de Monferrat zdoła wypełnić misję i tym samym przyczyni się do ochrony Królestwa? Czy ma z tym coś wspólnego sekretna broń wykuta setki lat temu? A może coś innego ocali Jerozolimę?

Powieść jest połączeniem faktów historycznych z fikcją literacką, o czym nas zresztą informuje sam autor w nocie historycznej umieszczonej na końcu książki. Większość wydarzeń rozgrywających się w "Mieczu Salomona" miało faktycznie miejsce w przeszłości i stanowi kanwę dla fikcyjnej historii przeżywającego liczne przygody Rolanda. Jak na debiut literacki to pozycja zaskakująco dobra i świetnie się ją czyta. Ma pełnokrwistego głównego bohatera, zawiera szereg plastycznie opisanych bitew i ciekawych przygód oraz interesującą historię, którą chce się poznać. Zawsze bardzo lubię w książkach mapki pozwalające śledzić drogę, jaką podąża bohater oraz wszelkiego rodzaju ozdobniki w postaci obrazków i ilustracji - które w tej książce (Instytut Wydawniczy Erica, 2014) występują. Do tego autor często zamieszcza cytaty z Biblii i Koranu, będące niejako dewizą postępowania niektórych postaci.

"Miecz Salomona" nie jest pozbawiony wad, ale zważywszy na to, że są one niewielkie i u debiutującego autora, można przymknąć na nie oko, a wytknąć je ewentualnie w kolejnych tomach cyklu noszącego tytuł "Samotny Krzyżowiec", jeśli Marek Orłowski się nie poprawi. Jest to bardzo fajna książka, którą przyjemnie mi się czytało, a imię Czarnego Rycerza Rolanda będzie mi się od tej pory kojarzyć również z nazwiskiem Orłowskiego, a nie tylko, jak dotychczas, ze Stephenem Kingiem i jego rewolwerowcem Rolandem, który podążał do Mrocznej Wieży. :)


Recenzja najpierw pojawiła się na moim blogu: swiat-bibliofila.blogspot.com

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 422
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: