Dodany: 10.05.2009 20:34|Autor: Tamarynka

Czytatnik: Gram.

To minie.


"Powieki są po to, żeby nie patrzeć, jak odchodzisz na zawsze..." Głupiutka, głupiutka piosenka. I tak się wstydzę, że mi chodzi cały czas po głowie, natrętnie wciska się na usta i nucę ją, i słyszę mimo, że nie chcę. Nie chcę, bo od razu myślę o tobie. Ale dzisiaj wydaje się jakby prawdziwa - pewnie niedługo też będę musiała zamknąć oczy, żeby nie patrzeć, żeby nie słyszeć twojego "żegnaj". (Na zawsze?) Oczywiście, mogłabym teraz o tym nie myśleć, przeważnie nie myślę, przeważnie się do ciebie uśmiecham i mówię "jedź", a w środku "skoro będziesz szczęśliwa". Chcę, żebyś była szczęśliwa, chcę, bardzo chcę. Skoro twierdzisz, że tam ci się uda, jedź - jak się postaram, to nawet wydaje mi się, że naprawdę tak sądzę, jak się postaram, to nie słyszę, że coś we mnie pęka kawałek po kawałku, boli. Płaczę? Tak ci się tylko wydaje, jedź, zamknę oczy. Nie będzie mi smutno.

Czy będę miała odwagę cię przytulić? (Spróbuję nie myśleć, że być może ostatni raz, bo wtedy z pewnością się na to nie zdobędę. Choć taki zwyczajny gest... Za zwyczajny, zbyt bezpośredni, a między nami nic nie było bezpośrednie, nikt nigdy niczego nie powiedział wprost. Nikt - nigdy - niczego. Wszystko miało w sobie coś z aluzji, codzienne niedomówienia, których było w naszym życiu - wielkie słowo - więcej niż prostych zdań, szeptów, gestów. Zresztą, czy cokolwiek było proste? Ech, nieważne.) Wtedy na pewno rozkleję się zupełnie - o, tak jak teraz. A może i na to nie starczy mi siły, bo wiesz, "kto umie płakać, umie kochać i umie nienawidzić". Nie wiem, czy nasze uczucie - kolejne wielkie słowo, tyle ich jest, tak pięknie brzmią, a kiedy próbujesz odnieść je do rzeczywistości, sprawiają wrażenie po prostu głupich, pustych, tak, wielkich i pustych w środku - można nazwać miłością. Bo czy ty wiesz, co to jest miłość? Czy ja to wiem? Naprawdę nie wie nikt, niektórzy tak mówią, ale albo zwyczajnie kłamią, albo nie wiedzą jeszcze, w jak ogromnym tkwią błędzie.

Zadzwonisz czasem? Nigdy nie zadzwonisz, tak tylko mówisz. Rozstajemy się przecież, po co ciągnąć za sobą kilometry kabla telefonicznego? Będziesz daleko, nie ma sensu rozpaczliwe wykręcanie numeru, przyciskanie słuchawki do ucha, oczekiwanie na twój głos. Dam sobie radę, w końcu zapomnę i nie będę już szukać twojej ręki za każdym razem, kiedy przysiądę na kamiennych schodkach przed szkołą - na tych, na których przesiedziałyśmy tyle godzin. To minie, choć zapamiętam nagrzany słońcem granit.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 704
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: