Dodany: 04.06.2014 20:34|Autor: Teofila

Książka: Kosogłos
Collins Suzanne

4 osoby polecają ten tekst.

W którą stronę zmierzamy, czyli "Kosogłos" Suzanne Collins


Napisano już wiele recenzji trylogii „Igrzyska śmieci”, i wiele z nich zawierało bardzo trafne uwagi na jej temat, jednak po przeczytaniu „Kosogłosu” odczułam potrzebę zebrania wszystkich tych spostrzeżeń i dodania kilku od siebie. Ponieważ największe wrażenie zrobiła na mnie trzecia część cyklu i ma ona najczytelniejsze przesłanie, to tutaj postanowiłam zamieścić recenzję.

Przede wszystkim - fabuła. Na początku „Kosogłosu” dowiadujemy się, że Katniss została uratowana przez Dystrykt 13, jednak niektórych uczestników 75. Igrzysk Śmierci przechwycił wrogi Kapitol. Okazuje się również, że Dystrykt 12 został zmieciony z powierzchni ziemi, a ocaleńcy przeżyli dzięki szybkiej reakcji Gale'a i wyratowaniu przez Dystrykt 13. Wśród nich jest rodzina Gale'a i Katniss. Rebelianci z Dystryktu 13, którzy dążą do obalenia Kapitolu, chcą, by Katniss stała się ich symbolem - Kosogłosem. Podjęcie decyzji nie jest łatwe, gdyż Dystrykt 13, ze swoimi sztywnymi zasadami i bezwzględnością w stosunku do ludzi niesprzeciwiających się otwarcie Kapitolowi, nie wydaje się idealnym miejscem. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Sięgając po „Igrzyska śmierci” oczekiwałam przyjemnej, nieskomplikowanej rozrywki – osiągnęły one taką popularność ostatnimi czasy, że można by je porównywać pod tym względem z cyklem o Harrym Potterze i sagą „Zmierzch”. Mimo popularności wśród podobnej grupy wiekowej, nic bardziej mylnego – zaczynająca się od „Igrzysk śmierci” trylogia Suzanne Collins wprowadza czytelnika w świat antyutopii, świat szarości. Tutaj, w przeciwieństwie do chociażby „Harry'ego Pottera”, nie ma postaci całkiem złych lub całkiem dobrych, heroicznie walczących do ostatniej kropli krwi. Nie, wszyscy, łącznie z głównymi bohaterami, muszą zrobić wiele obiektywnie złych rzeczy, by osiągnąć cel, który wydaje im się dobry. Po drodze przeżywają momenty zwątpienia, braku pewności – szczególnie w 3. tomie serii Katniss ma wiele wątpliwości, jak postąpić. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu W żaden sposób nie przypomina to świata Harry’ego Pottera, gdzie zawsze dokładnie wytyczona jest ścieżka dobra i ścieżka zła – ta pierwsza zwykle wymaga pokonania większych trudności, ale żadna nie wymusza kompromisów etycznych, tj. ścieżka dobra wymaga czynów heroicznych i sprawiedliwych, a nigdy – nagannych. W „Igrzyskach śmierci” jest to o wiele bardziej skomplikowane, a dzięki temu znacznie bliższe rzeczywistemu światu, gdzie nic nie jest tylko czarne albo tylko białe. W cyklu o Potterze mamy do czynienia z dziecięcym postrzeganiem świata – jedynie dzieci uważają, że coś jest albo dobre, albo złe – natomiast „Igrzyska śmierci” to dorosłe spojrzenie na moralność, gdzie wszystko leży „gdzieś pomiędzy”. Dlatego też wrzucanie ich do jednego worka z innymi pozycjami literatury młodzieżowej robiącymi furorę w danym sezonie wydaje mi się nietrafione i krzywdzące.

Samą Katniss bardzo łatwo polubić i jej współczuć – niektórzy narzekają na jej wynurzenia i przemyślenia, należy jednak wziąć pod uwagę, że to nastolatka. Jest niezwykle dojrzała i świetnie radzi sobie w życiu codziennym, ale zajęta walką o przetrwanie, nie miała czasu stać się osobą dorosłą pod względem emocjonalnym i psychicznym. Wybór narracji pierwszoosobowej wydaje mi się niezwykle trafny, gdyż pozwala patrzyć na wszystko z punktu widzenia głównej bohaterki, jednocześnie wiedząc, czego ona nie wie, nad czym się zastanawia i jakie ma rozterki. Trzecioosobowa narracja niezwykle zubożyłaby przekaz. Wszyscy bohaterowie, nie tylko Katniss, są wiarygodnie naszkicowani i, co ważne, czytelnik czuje, że takich ludzi mógłby spotkać w życiu codziennym – że nie są to postacie wyidealizowane ani przerysowane.

Należy również autorkę pochwalić za wątek miłosny – zajmuje on tylko niewielką część cyklu i jest bardzo wstrzemięźliwie opisany (co trzeba dodatkowo podkreślić w epoce „50 twarzy Greya”, gdy wielu autorom wydaje się, że bez opisu gorących pocałunków, a często jeszcze i dalej idących detali, książki nie będzie można dobrze sprzedać).

W cyklu oczywiście jest swego rodzaju happy end – jednak nie standardowe „i żyli długo i szczęśliwie”. Główni bohaterowie są poranieni, nawet po wielu latach dalej cierpią i przeżywają traumę. Znowu jest to element nieobecny np. w historii Harry’ego Pottera i jego przyjaciół – gdyż prezentowała ona wyidealizowaną wizję świata, gdzie zwycięstwo dobra nad złem kończy wszystko, co złe, i wszyscy potem żyją długo i szczęśliwie. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Wartym uwagi elementem jest stworzony przez Collins świat. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że dokładnie opisuje ona nasz świat współczesny, jedynie nieco przerysowany. Jest to szczególnie widoczne, ponieważ wszystko dzieje się w Ameryce Północnej – czyli obecnych Stanach Zjednoczonych. Już teraz to kraj z jednymi z największych nierówności społecznych, gdzie mieszkają zarówno najbogatsi, jak i najbiedniejsi. Gdzie wcale nie jest łatwo wyrwać się z kręgu biedy – w niejeden sposób udowodniono już bankructwo ideowe amerykańskiego snu. Dlatego czytając powieść, właściwie ma się wrażenie, że to tylko lekko przerysowana sytuacja, jaka panuje tam teraz – getta i dzielnice, do których strach się zapuszczać nawet za dnia, ludzie niemający nadziei na jakiekolwiek lepsze jutro (tutaj polecam książkę „Za grosze: Pracować i (nie) przeżyć”), a z drugiej strony enklawy najbogatszych, należących do światowej elity, mających czelność lobbować za prawami, jakie im ułatwią życie, ale utrudnią je tym najbiedniejszym.

Pośrednio dostajemy też bardzo celne spostrzeżenie dotyczące moralności: czytając „Igrzyska śmierci”, pewnie wielu z Was myślało, że „to przecież niemożliwe, w prawdziwym świecie tak nie mogłoby być – nikt by się na to nie zgodził!”. Otóż nic bardziej mylnego. Ludzka moralność przypomina starą gumę: po każdym rozciągnięciu, w spoczynku będzie się stawała coraz dłuższa (po każdym nagięciu zasad etycznych moralność człowieka pozwala na coraz więcej), i bardzo trudno byłoby przywrócić ją do stanu, w którym była przed rozciąganiem. Każdy się dziwił, jak to możliwe, że świat tak długo pozwalał Hitlerowi na zbrodnie, aż w końcu nie dało go się dłużej ignorować, bo sam wywołał wojnę. Jednakże to wcale nie takie dziwne: jesteśmy świadkami, jak świat ignoruje kolejne zapędy terytorialne Rosji, a teraz także wojnę na Ukrainie. Nie chcę tutaj oceniać tego postępowania, bo mimo wszystko każdy z nas ma nadzieję, że „jakoś to będzie” lub „to niemożliwe, żebyśmy mieli prawdziwą wojnę” i nie chce ingerować w coś, co potencjalnie może spowodować wielkie straty dla jego kraju. Jednak tym, co także charakteryzuje ludzi, są ich zachowania stadne – tj. nawet gdy myślimy, że coś jest złe i nie pochwalamy tego, ale nikt inny na to nie zwraca uwagi, bardzo niewiele osób decyduje się cokolwiek zrobić. Bo gdyby było w tym coś złego, to przecież wszyscy by zareagowali, prawda…? Nie, nieprawda – jeśli nie znajdzie się chociażby jedna osoba gotowa zwerbalizować słuszne zarzuty mimo ewentualnych konsekwencji, w końcu całe społeczeństwo przejdzie nad danym wydarzeniem do porządku dziennego. I to jest właśnie sytuacja, która doprowadziła do wewnętrznego buntu, przy zewnętrznie powszechnej akceptacji Igrzysk Śmierci. Co przerażające, tak naprawdę sami nie wiemy, gdzie znajdziemy się za dekady, bo przecież już są plany pierwszego reality show na Marsie, a nie ma planów, by ktokolwiek będący częścią załogi miał stamtąd wrócić. Ludzie robią wiele rzeczy przed kamerą, byle tylko zyskać popularność, a społeczeństwo ich ogląda i uwielbia. Uczestnicy Igrzysk Śmierci zabijali się, by przeżyć i zwykle nikt z własnej woli nie brał w nich udziału, jednak należałoby się zastanowić, czy w przyszłości i w naszym świecie nie będzie podobnych wydarzeń w postaci reality show, które mogą przyciągać wielu chętnych chcących umrzeć przed kamerą, by uzyskać sławę...

Kolejne bardzo ciekawe spostrzeżenie, które można poczynić czytając powieść Collins, to że generalnie rebelianci są biedni, natomiast Kapitol, ich ciemiężyciel, ma wszystkiego za dużo. I teraz zastanówmy się, do której grupy należymy my, przeciętni obywatele? W Polsce nie ma aż tak wielkich różnic między najbogatszymi i najbiedniejszymi, jakie przez lata wytworzyły się w USA, ale również są one widoczne. Nie będąc bogaczami, większość z nas potrafiłaby przeżyć, mając o wiele mniej niż ma – odbiłoby się to na komforcie naszego życia, ale nie mielibyśmy problemów, żeby przetrwać. Czytając, identyfikujemy się z Katniss i rebeliantami, ale czy jako społeczeństwo nie przypominamy bardziej Kapitolu? Nadmiar jedzenia, brak głębszych zainteresowań, fascynacja wyglądem i byciem modnym, chęć bycia „gwiazdą”… Podobieństwa nasuwają się same. I nie mówię tutaj o polskich bogaczach, ale przeciętnych członkach społeczeństwa – dla ilu z nich obżarstwo (nie tylko świąteczne) i telewizja jako jedyna rozrywka to norma, a bycie „sławnym” jest szczytem ambicji?

Wziąwszy to wszystko pod uwagę, pozostaje nam zastanowić się, dlaczego ta trylogia nie zostawia obojętnym i daje do myślenia? Dlaczego cieszy się popularnością wśród młodzieży? Otóż odpowiedź wydaje mi się o wiele bardziej krzepiąca niż twierdzenie wielu, że świat schodzi na psy. Popularność cyklu, także wśród ludzi, którzy nie mogą nazwać się wielbicielami literatury, może wskazywać na fakt, że wiele osób nie identyfikuje się z obecnym modelem życia i sposobem funkcjonowania społeczeństwa, zdaje sobie sprawę z fałszu polityki i interesowności polityków, płytkości większości programów telewizyjnych oraz absurdu dążenia do bycia modnym. „Igrzyska śmierci” można więc uznać za swego rodzaju przestrogę – zawróćmy z drogi, na której jesteśmy, bo właśnie do świata podobnego do Panem zmierzamy.

Dlatego polecam „Igrzyska śmierci” wszystkim; nie jako wybitną literaturę, ale jako powieści, które zmuszają do myślenia i zastanowienia nad własnym życiem i postępowaniem.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1710
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: