Już od dawna zbierałem się do przeczytania tej książki. Jednak kiedyś uznałem, że jeszcze nie czas. Niedawno, podczas wizyty w bibliotece ujrzałem ją ponownie, coś powiedziało: "Ten czas nadszedł". Wypożyczyłem więc książkę, która miała wypchnąć "Alicję z Krainy Czarów" z jej odwiecznej niszy.

Zaintrygowany imieniem oraz zaciekawiony twórczością Gaimana po raz kolejny próbowałem przedrzeć się przez stronice książki, ale tym razem mi się udało i nie pożałowałem.

Koralina pewnego dnia trafia za drzwi, gdzie znajduje się alternatywna wersja znanego jej dotąd świata. Pewnego razu jej rodzice znikają. Ona domyśla się, że porwała ją druga matka. Koralina przedostaje się do drugiego świata, aby uratować rodziców...

Opatrzona świetnymi ilustracjami Dave'a McKeana książka to prawdziwe wrota do fantazji umożliwiające każdemu przejście razem z Koraliną do drugiego świata, gdzie wszystko jest możliwe. Świetnie rozwinięta fabuła i nie bez powodu porównana do "Alicji...". Nie spodziewałem się czegoś takiego po Gaimanie, którego do tej pory uznawałem za "pseudo-autora". Teraz na pewno sięgnę po jego inne utwory.

Dostrzegłem jednak jedną rzecz, która mi się nie spodobała. Nie jestem filologiem ani nikim, kto znałby się na literaturze i jej powstawaniu. Nie wiem, czy to było celowe, czy nie, ale tym, co mi się nie spodobało jest brak rozwiniętego opisu myśli i emocji głównej bohaterki. Trudno mi było ją zrozumieć mając przed sobą nikłe informacje na temat tego, co myślała, jak odbierała wydarzenia, itd.

Ogólnie rzecz biorąc - świetna książka, którą powinien przeczytać każdy fan fantastyki. Nawet tych, którzy nie lubią "Alicji...", ta propozycja przekona, że historia o przechodzeniu do "drugiego świata" wcale nie musi być nudna i mało realistyczna.