Dodany: 05.12.2008 09:38|Autor:

Książka: Samo ostrze
Abercrombie Joe
Notę wprowadził(a): Shadowmage

nota wydawcy


Logena Dziewięciopalcego, cieszącego się złą sławą barbarzyńcę, opuszcza w końcu szczęście. Czeka go los martwego barbarzyńcy, który pozostawi po sobie tylko pieśni i równie martwych przyjaciół.

Jezal dan Luthar, uosobienie egoizmu, żywi jedno pragnienie: odnieść zwycięstwo w kręgu szermierczym. Lecz zbliża się wojna, a na polach bitewnych lodowatej Północy walczy się według brutalniejszych zasad niż w turnieju.

Inkwizytor Glokta, kaleka, który stał się oprawcą, nie ucieszyłby się z niczego bardziej niż z widoku Jezala powracającego do domu w trumnie. Z drugiej strony człowiek ten nienawidzi każdego. Konieczność tępienia zdrady w sercu Unii, przesłuchanie za przesłuchaniem, nie zyskuje mu przyjaciół, a kolejne zwłoki pozostawiają za sobą ślad, który może doprowadzić do samego skorumpowanego serca rządu – jeśli Glokta utrzyma się dostatecznie długo przy życiu, by owym tropem podążyć...

[ISA, 2008]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2576
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: BeLesiu 18.06.2011 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Logena Dziewięciopalcego,... | Shadowmage
Nie wiem jak to się dzieje, że tak ciekawa pozycja jest tak rzadko czytana. Być może dlatego, że jest pierwszym tomem trylogii, z której tylko ów pierwszy tom został przetłumaczony na język polski. Być może dlatego, że opis na okładce zamieszczony przez wydawcę jest absolutną antyreklamą. Być może dlatego, że nazwisko Abercrombie jest w Polsce zupełnie nieznane.
Sam nie wiem. W każdym razie ja przeczytałem i jestem zafascynowany. Wszystkim. Ale najbardziej postaciami. Żadna nie jest taka, jaka się na początku wydaje. Każda rozwija się i zmienia wraz z postępem lektury. Postaci, które od początku polubiliśmy, niekoniecznie lubimy przez cały czas wikłania się naszej historii i odwrotnie, budzący od początku raczej niechęć Inkwizytor Glokta z czasem okazuje się być naprawdę interesującą postacią. Cała książka pisana jest w niezwykle inteligentny sposób - język cięty, często sarkastycznie ironiczny, zwykle bardzo obrazowy i klimatyczny. Autor (a i tłumacz) nie oszczędza przymiotników i nie próbuje ograniczać się tylko do tych najbardziej popularnych w codziennym użyciu (aczkolwiek daleko mu do niezrozumiałej sztuczności, która często męczy w napuszonych (u)tworach wielu nawiedzonych "mistrzów pióra").
A akcja? Gna, pędzi, galopuje, rozwiewa włosy, ogarza twarz (? żeby twarz była ogorzała, to co się z nią robi - ogarza, ogorza, ogorzywa?) wysusza gardło, zmusza palce do jak najszybszego przerzucania stron, żeby nie wypaść z rytmu. Dzieje się, oj się dzieje. Ale ani słowa nie napiszę co się dzieje, bo warto samemu dać się wciągnąć i twarz ogorzyć (ogorzywić?).
Zachęcam wszystkich, którzy lubią książki w stylu pisarskim Martina (tego z dwoma R.), bo chyba najbardziej w tym kierunku zmierza talent pisarski Joe Abercrombie. Mam nadzieję, że większa popularność pierwszej książki cyklu zmusi (skłoni, zachęci) jego wydawcę do przetłumaczenia i udostępnienia nam reszty.
Belesiu
Użytkownik: maramara 18.06.2011 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem jak to się dziej... | BeLesiu
A to se dodam do schowka, a co...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: