Dodany: 20.09.2008 13:58|Autor: BZ

Opowieść Polewoja


Książka Polewoja mogłaby posłużyć jako scenariusz filmu nakręconego w wytwórni Walta Disneya, ponieważ przedstawia historię w wyidelizowany sposób. Bohater przezwycięża masę trudności i przeciwności losu, ale czyni to bez towarzyszących zwykle takim zmaganiom wzlotów i upadków morale. To sprawia, że postać Mieriesjewa jest jednowymiarowa. Brakuje jej głębi, jaką tworzą wewnętrzne zmagania człowieka doświadczanego przez los. Autorowi nie udało się pokazać człowieka w walce o powrót do zdrowia i pełni życia, bo Mieriesjew jest raczej jakimś bogiem, albo przynajmniej terminatorem. Życie stawia opór, ale pokonuje go wola i determinacja bohatera, który działa jak maszyna.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2147
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: WBrzoskwinia 01.10.2008 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka Polewoja mogłaby ... | BZ
Właśnie! Tylko czy w ślad za w pełni słuszną konstatacją faktów nie warto byłoby zapytać: dlaczego właśnie tak? Czy z odpowiedzi na to pytanie nie wynikłoby, że w ogóle rzecz nie w tym, iż "Autorowi nie udało się pokazać człowieka w walce o powrót do zdrowia i pełni życia", lecz w tym, że nigdy nie istniał taki zamiar? Że zamiar powiódł się w pełni, bo właśnie chodziło o to, żeby pokazać - o czym wprost mowa w tekście - człowieka radzieckiego w zredukowaniu go do sprawy silnej woli czyniącej zeń maszynę do walki, tu z wrogiem zagrażającym istnieniu, a szerzej: do walki o lepsze jutro, dobro ludzkości, walki o pokój (itd. wedle obowiązujacej ideologii)?
To jest książka ze styku literatury pięknej i propagandy, a w takiej o "pełnego człowieka" nie chodzi. To jest książka dobrze napisana, a więc m.in. co w niej propagandowe, jest mało natrętne. Jeśli to zrozumieć, od razu staje się jasne, że na pokazywanie upadku morale nie może być w niej miejsca, to by była niespójność. Toteż ona sama przez się jest dokumentem historii: rzeczywistosci, w której takie właśnie książki, tacy bohaterowie, byli jak najbardziej na miejscu, co więcej: inni być albo nie mogli, albo wręcz nie powinni - inni byliby niesłuszni. Rzecz nie w pokazywaniu człowieka, lecz właśnie idealizowanego w celu dydaktyczno-umoralniającym wzorca osobowego (w literaturze to żadna nowość, taki bohater literacki liczy sobie tysiące lat). M.in. dlatego bohater nosi nieco inne nazwisko, niż jego rzeczywisty pierwowzór, zresztą też w książce wskazany.
Znacznie lepsza, dużo ciekawsza, bardziej ludzka, głębsza, bardziej pełna, dalsza od propagandy, choć nadal blisko niej, bardziej skupiona na ludziach, znacznie mniej na wzorcu, jest "Szosa wołokołamska" z tego samego czasu, też o tematyce radzieckiej drugowojennej (to jest dopiero lekcja!).
Niezależnie od tych i innych spraw: rzeczywistego Maresjewa, z poprawką na literackie przekształcenie go w postać Mieriesjewa, jest za co podziwiać. Jak i podobnych mu, którzy mimo dyskwalifikującego okaleczenia wrócili do latania, a ludźmi radzieckimi nie byli. Toteż nawet na taką, poniekąd jednostronną książkę, warto nie patrzeć jednostronnie.
Użytkownik: BZ 05.01.2009 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie! Tylko czy w ślad... | WBrzoskwinia
Jasne, że książka jest moralizatorsko-dydaktyczna i właśnie dlatego jest taka kiepska. Książka zaangażowana politycznie nie musi być taka jednostronna. Mieriesjew jest Rambo.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: