Porażka w starciu ze "Wspólnikiem" i fascynacja Królową Kryminału
Nie dałam rady. Poddałam się. Postanowiłam po raz pierwszy w życiu nie doczytać raz rozpoczętej książki. Świadczy to chyba dobitnie o tym jak złą pozycją jest w mojej ocenie "Wspólnik" Johna Grishama.
Ale nie będę kopała leżącego, więc definitywnie kończę z tym tematem na moim czytatniku.
Lecz istnieje ktoś, kto jest mi światełkiem, kto leje miód na me zbolałe serce. Stara, poczciwa Agatha Christie. Królowa Kryminału niezmiennie wprawia mnie w zachwyt. Moje westchnienia kieruję szczególnie pod adresem Herkulesa Poirot. Genialna postać. Ale kończę, bo idę czytać "Pierwsze, drugie, zapnij mi obuwie..."
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.