z okładki
Siostra Lotte stała przy wantach w białym tropikalnym habicie, gdy Waltz właśnie wyszedł z kuchni. Otaksował ją lubieżnie, wycierając zepsute zęby. W jego oczach czaiła się żądza. Nagle poczuł żelazną rękę bosmana zaciskającą się na jego gardle.
- Uważaj na swoje maniery, ty bękarcie. To nie dziwka z Sankt Pauli.
W następnej chwili został ciśnięty w półmrok kuchni. Rozległ się ostry brzęk, kiedy klinga fińskiego noża w ręku bosmana mignęła mu przed oczami.
- Tylko spróbuj na nią znów spojrzeć w ten sposób, a znajdziesz się za burtą i nie gwarantuję, że w jednym kawałku.
Waltz niemal zemdlał z przerażenia, gdy bosman poklepał go po twarzy.
- To tyle, Ernest. Właśnie takiego cię lubię. Przerażonego na śmierć...
[Amber, 1992]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.