Dodany: 09.04.2008 13:56|Autor: bogna
Radość pożegnania...
Ta książka to radosny romans, od którego czuje się ciepło. Taka bajka, aby oderwać się od codzienności w chwili, kiedy nie ma się ochoty na poważne myślenie… Nie pisałabym nic na jej temat, gdyby nie słowa autorki, które można przeczytać w podziękowaniach.
"Znalazłam się w sytuacji niezwykłej, ponieważ wiem, że moja książka zostanie najprawdopodobniej opublikowana pośmiertnie. Proszę więc o wyrozumiałość wobec dość nietypowego zestawu podziękowań"* - pisze. I dalej dziękuje swoim bliskim za życie, wspaniałe życie, jakie miała u ich boku.
Żyła w latach 1968-2006; książka została wydana w 2006 roku, dwa miesiące po jej śmierci.
Wiem, że polecenie tej książki do czytania właśnie z tego powodu może nie jest najlepszym pomysłem, ale faktem jest, że książka ta pokazała mi wiele. Zobaczyłam, jak człowiek świadomy tego, że umrze, może cieszyć się z dni, które jeszcze mu zostały, robić to, co sprawia mu przyjemność, tworzyć sympatycznych bohaterów i przedstawiać ich dzieje.
Zostawiła męża i trzyletniego synka… w książce też są takie postacie; Mark i jego syn Oskar, który chodzi do szóstej klasy. Ich żona i matka zmarła w wypadku samochodowym.
W trakcie czytania zdałam sobie sprawę, że są to prawdopodobnie wyobrażenia autorki, jak wyglądać będzie jej mąż, jej syn … za kilka lat, jacy będą, jak ułożą sobie życie.
Żegnając się z nimi, przelała na strony książki miłość do nich.
---
* Melisa Natan, "Nauczycielka", tłum. Beata Barszczewska, wyd. Albatros A. Kuryłowicz, 2008, str. 9.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.