Dodany: 15.01.2014 13:41|Autor: jakislogin

Pochówek dla nienawiści


Sposób, w jaki czytelnik odbiera książkę Smoleńskiego, jest ukierunkowany przez wstęp autorstwa samego R. Kapuścińskiego, który kładzie w nim nacisk na takie aspekty, jak przekazywana z pokolenia na pokolenie nienawiść, mściwość czy zaściankowość (Polaków, nie Ukraińców). Niestety przypomina mi to bardzo sposób myślenia typowy dla dziennikarzy ze środowiska "Gazety Wyborczej", który jest dla mnie osobiście obcym i trudnym punktem widzenia. Jest to także punkt widzenia niewiele wnoszący, niepomagający odpowiedzieć na pytanie, z którym czytelnik mógłby sięgnąć po tę książkę – dlaczego? Zamiast tego otrzymujemy zbiór mniej lub bardziej przypadkowo zebranych wspomnień i obrazków, sugerujących niezbyt wrażliwemu czytelnikowi odpowiedzi, które mnie wydają się krzywdzące.

W reportażu autor zapomniał wspomnieć, że w wyniku działań ukraińskich zamordowano (zależnie od źródła) od 60.000 do 100.000 Polaków, przy 10.000-15.000 ofiar po stronie ukraińskiej*. Mając pewne pojęcie o programie edukacji w polskich szkołach, mam prawo przypuszczać, że wiele osób, które sięgnęły po książkę, nie wiedziało o tym. Jednak czym są te liczby? Cóż one mogą znaczyć dla tych, którzy zbrodni nie pamiętają i nie byliby nawet w stanie sobie jej wyobrazić? I jakim wzorem matematycznym należałoby zmierzyć poniesioną stratę? Jak widać w reportażu, poprawne politycznie odpowiedzi, podobnie jak i sprawiedliwość, nie mają tutaj zastosowania. Dla mnie osobiście liczby te znaczą tylko tyle, że moi przodkowie dzięki boskiemu wstawiennictwu (lub pieniądzom, trudno osądzić) uciekli z Ukrainy przed bestialskim mordem, bezpowrotnie zostawiając za sobą wszystko, co mieli, skazując się tym samym na uwłaczającą ich godności tułaczkę i bezdomność. Trudno mi sobie wyobrazić, co one musiały dla nich oznaczać. Na szczęście byli to mądrzy ludzie i rozumiejąc, czym jest wojenna karma, nie nauczyli swoich dzieci nienawiści.

Jednak gdy czytałem "Pochówek dla rezuna", przykro mi się zrobiło, że tak delikatny temat został potraktowany w tak nieprzemyślany sposób. Odnoszę wrażenie, że właśnie takie podejście do niezagojonych ran naszych rodaków jest przyczyną ich złości, niechęci i żalu. Bo przecież jak można decydować za innych, kiedy i komu mają wybaczać? Jest to logika myślenia bardzo podobna do tej, jaką kierowali się żołnierze, którzy decydując za mieszkańców brali słuszny we własnym mniemaniu odwet. A gdyby tak Żydów, którzy nie potrafią wybaczyć, przedstawić jako mściwych nienawistników? Jesteśmy Polakami, ale nie jesteśmy maszynami. Owszem, istnieją jakieś dziwaczne podziały na prawych i lewych, gdzie ludzie zdają się myśleć kolektywnie niczym roboty, ale to ekstrema.

Myliłby się czytelnik rozczulający się nad losami członków UPA pochowanych gdzie popadnie, że historia była im wyrodną matką. Na Ukrainie podobnie traktowane są groby pomordowanych niewinnych Polaków, z tą różnicą, że tam o upamiętnienie ich nie ma się kto upominać. Podobnie jak o wiele polskich grobów na terenie Polski, choćby te w moim rodzinnym Chrzanowie koło Jaworzna. Więc nie wydaje mi się, żeby Polacy w tym swoim niezrozumiałym, wschodnioeuropejskim ignorowaniu czy selektywnym pojmowaniu własnej historii traktowali Ukraińców w sposób szczególny. My po prostu tacy jesteśmy. Dla siebie nawzajem również.

Książka ma jednak również swoje mocne strony i jako reportaż dobrze się ją czyta. Jej największym atutem jest to, że choć wydaje mi się, iż fałszywie oddaje nastroje tamtych strasznych dni, jest ręką wyciągniętą do zgody. Mimo że akt pojednania inicjuje osoba do tego nieupoważniona, wierzę w szczere intencje autora i cieszę się, że należę do narodu ludzi o wielkich sercach, co widać w naszych obecnych stosunkach z Ukrainą. Dobrze by było, gdyby książka Smoleńskiego stała się dla niektórych z nas nowym otwarciem i pretekstem do ponownej weryfikacji emocji nagromadzonych przez lata. Nie od dziś wiadomo, że nienawiść krzywdzi najbardziej tego, kto nienawidzi. Granice mojej własnej małej ojczyzny zawsze były otwarte, jednak mam w sercu wyrozumiałość i współczucie dla ludzi, którzy zmuszeni byli mierzyć się z tragedią znacznie większą od nich samych.


---
* Podaję te dane za angielskojęzyczną Wikipedią - hasło "Massacres of Poles in Volhynia and Eastern Galicia".


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1175
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: