Dodany: 28.11.2013 11:46|Autor: porcelanka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dziunia
Nowakowska Anna Maria

10 osób poleca ten tekst.

Wcale nie do śmiechu


„Dziunia” to powieściowy debiut Anny Nowakowskiej. Debiut niezwykle udany i gorzki, który jest tak naprawdę krzykiem, manifestem, wyrzutem (zbiorowego) sumienia. To nie jest książka, którą można by czytać przed snem czy w pociągu. Nowakowska napisała bardziej reportaż niż powieść i uświadomienie sobie tego zaskakuje najmocniej. Wszystko to, co ukazuje pisarka, już się wydarzyło i zdarza się wciąż codziennie.

Tytułowa Dziunia jest dzieckiem przypadku, wynikiem nieodpowiedzialności dwojga nastolatków, niekochanym już od poczęcia. Jednak to dopiero początek kłopotów. Dziewczynka okazuje się inna – niby zdrowa i normalna, a jednak przez swoje postrzeganie świata i nieprzystosowanie społeczne od dzieciństwa sprawiająca problemy. W końcu „dziewczynki nie walczą. Dziewczynki modlą się do Prezesa i negocjują życie wieczne dla zakochanych kur i płaczących bernardynów”[1].

Anna Nowakowska nie ocenia, nie analizuje – przedstawia jedynie pewną rzeczywistość, którą czasem okrasza ironicznym komentarzem. Bohaterom nie zostanie oszczędzona żadna z patologii – alkoholizm, zdrady małżeńskie, przemoc psychiczna i fizyczna, wykorzystywanie seksualne. Wszystko to zostaje ukazane bez zbędnego patosu i tragedii. Ot, zdarza się i już. Szczególnie akcentuje autorka pozycję kobiety we współczesnym świecie, bo jak głosi „pewna stara i obleśna prawda: jeśli kobieta istnieje, to jakby prosiła się o gwałt”[2]. Nowakowska wyraźnie odmalowuje sylwetkę ofiary – codziennie narażonej na przemoc ze strony mężczyzn, na obsceniczne zachowania, wulgarne zaczepki tylko dlatego, że jest kobietą.

Jednak „Dziunia” wcale nie daje się zakwalifikować jako proza feministyczna. Dla inności nie ma miejsca w normalnym świecie – takie przesłanie zdaje się płynąć z kart powieści. Bardzo łatwo zostać innym, zacząć odstawać od „normalności”. Nie ratuje wcale biały kolor skóry czy odpowiednia orientacja seksualna. Nowakowska pisze o dyskryminacji nie ze względu na poglądy czy religię, skupia się na zbiorowej świadomości, na powszechnej hipokryzji, której odrzucenie grozi poważnymi konsekwencjami. O cenie, jaką przyjdzie zapłacić Dziuni, ale nie tylko jej, za głośnie mówienie o tym, o czym nie wypada myśleć, za baczne obserwowanie otoczenia i wyciąganie trafnych wniosków. „Że ludzi należy się bać. I to jak. Nawet nie dlatego, że coś okropnego robią. To jasne, że kiedy mogą to robią. Najgorsze (...) że całkiem dobrze się z tym czują”[3]. Należy myśleć i zachowywać się w powszechnie przyjęty sposób, inaczej zostaje się poza nawiasem społeczeństwa – to prawdy, które bardzo szybko przyswoi sobie główna bohaterka.

„Dziunia” to także opowieść o toksycznych relacjach i związkach, o uczuciach i emocjach, które im towarzyszą. W końcu Dziunia „martwiła się o ludzi, więc ich kochała. Po tym poznawała miłość. Po strachu”[4]. Nadwrażliwość to wręcz choroba, jeśli ktoś czuje zbyt wiele, zostaje skazany na niezrozumienie i alienację. Autorka udowadnia, że brak miłości w dzieciństwie pozostawia trwały ślad – kto nie był nigdy kochany, sam nie będzie umiał kochać. Dziunia odnajduje miłość u dziadków, których jednak widuje zbyt rzadko, by móc nabrać pewności i uwierzyć w siebie. Stąd płynie prosty przekaz – wszystko, co nas spotyka, ma znaczenie, każdy gest, każde słowo pozostawia trwały ślad. Nie bez powodu przecież główna bohaterka cierpi na niemożność zapominania, to, czego doświadcza kształtuje jej osobowość i ma wpływ na dalsze losy.

Nowakowska operuje specyficznym językiem i ma bardzo oryginalny styl. Często łamie zasady składni i interpunkcji, a nawet ortografii, chcąc uwypuklić pewne fragmenty i nadać im znaczenie. Jest bardzo ironiczna i sarkastyczna. Fascynuje również jej pietyzm i psychologizm w kreśleniu postaci – precyzyjne oddawanie ich emocji i ciągłe wnikanie w głąb świadomości.

„Dziunia” to powieść, której jednoznaczna interpretacja jest niemożliwa – każdy znajdzie w niej coś innego, zrozumie ją na własny sposób. Anna Nowakowska nie pozostawia nikogo obojętnym. Tytułowa bohaterka jest jak lustro społeczeństwa – w jej losach, w jej charakterze odbijają się całkiem realne problemy, te same lęki i pragnienia, jakie nosi w sobie większość z nas. Kto chociaż raz w życiu nie został osądzony po pozorach, po wyglądzie, skrzywdzony nieuważnym słowem? Skąd w takim razie ten zbiorowy brak empatii? „Dziunia” nie udziela odpowiedzi na żadne z tych pytań, na pewno jednak zmusza do refleksji.


---
[1] Anna M. Nowakowska, „Dziunia”, wyd. W.A.B., 2013, s. 111.
[2] Tamże, s. 100.
[3] Tamże, s. 205.
[4] Tamże, s. 168.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 14819
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: