Dodany: 10.08.2013 18:37|Autor: Literadar

Lato moralnego niepokoju


Okładka

Rec. Michał Urbaniak
Ocena: 4,5/6

Lato moralnego niepokoju to zbiór trzynastu opowiadań autorstwa uczestników warsztatów pisarskich w szkole Pasja Pisania. Jak możemy się dowiedzieć ze wstępu Jakuba Winiarskiego, „teksty miały być lekkie, przyjemne, dobre do czytania latem. (…) Żadnych ciężkich tematów, żadnego przynudzania, jak najwięcej dobrej zabawy, humoru, inteligentnej rozrywki”. Autorzy nie wywiązali się ze wszystkich postulatów – i bardzo dobrze, bo obok opowiadań humorystycznych pojawiają się te, które poruszają trudne tematy (zdradę, śmierć, problemy osobowościowe, stratę) i właściwie te teksty wyróżniają się na tle całej antologii.

Opowiadania składające się na ten zbiorek charakteryzuje duża różnorodność tematyczna. Monika Chodorowska w Trąbce przedstawia bohaterkę w obliczu dylematu życiowego – kilka zaskakujących spotkań pozwoli Barbarze podjąć właściwą decyzję. Podobnie w Nocy na plaży Pawła Michała Szymańskiego – młody wdowiec z zanikiem weny twórczej dzięki nieoczekiwanym spotkaniom na plaży odmieni swoje życie. Yalla, Yalla Zosi Calar to sensacyjna historia o małżeństwie, które podczas egzotycznych wakacji decyduje się na pewną brzemienną w skutki przejażdżkę – lecz co się tak naprawdę za tym kryje? W przewrotnych Przeniesionych Dorota Bury wyekspediuje polskich polityków na tajemniczą wyspę. Agnieszka Kunicka w Pokusie każe swojemu bohaterowi – znudzonemu rutyną małżeńskiego życia - podjąć erotyczną damsko-męską grę z nieoczekiwanym finałem. Staruchy Bożeny Mazalik to opowieść o Róży i Weronice, które podpisały pakt ze śmiercią na dosyć niekorzystnych warunkach. Wiekowe panie próbują przechytrzyć kostuchę – tylko czy z taką przeciwniczką da się wygrać? NIEwinność Hanki V. Mody to nasycona emocjami historia zdrady małżeńskiej – ten sam temat podejmuje Jolanta Rawska w opowiadaniu Sen nocy letniej albo wieczory z Lilly. Ostatni marsz czarnej królowej K. B. Ambroziaka to przejmująca opowieść o powrocie do przeszłości, niespełnieniu i zawiedzionych oczekiwaniach. Typowe fantasy w Lecie moralnego niepokoju reprezentuje Dałem słowo człowiekowi Krzysztofa Pochwickiego – o nieoczekiwanej przyjaźni człowieka i „obcego”. Znajdziemy tu jeszcze interesujący autotematyczny tekst Letni niepokój Staszka Taumaturga Kiersztyna i Eliksir Magdaleny Niziołek-Kiereckiej – o konsekwencjach wakacyjnego wypadu w góry. Zbiór wieńczy All inclusive Magdaleny Woźniak – pozornie prosta historia rodzinnego wyjazdu z ukrytym głęboko i ujawnionym na ostatnich stronach dramatem.

Zawsze istnieje pewien problem z oceną antologii. Teksty, które się na nie składają zazwyczaj są dosyć nierówne, a ich zestawienie często uwypukla zarówno atuty jak i niedoskonałości poszczególnych opowiadań. Nie inaczej jest w przypadku Lata moralnego niepokoju. Są tu teksty bardzo dobre pod względem tematycznym i/lub formalnym (np. Ostatni marsz czarnej królowej, All inclusive, Przeniesieni), jak i opowiadania co najwyżej przeciętne (Noc na plaży, Sen nocy letniej albo wieczory z Lilly). Twórcy tego zbiorku prezentują bardzo zróżnicowany poziom. Chodorowska potrafiła interesująco oddać historię Barbary (pomimo pewnego ogranego motywu – człowiek z problemem spotyka kogoś przypadkowo i nagle problem się rozwiązuje). Na tym samym schemacie oparł się Szymański, ale wypadł dużo gorzej od swojej poprzedniczki. Noc na plaży jest do bólu przewidywalna, a umieszczenie w opowiadaniu wzmianki o prowadzącym warsztaty Jakubie Winiarskim zostawia pewien niesmak. Bardzo dobrym tekstem jest Yalla Yalla – i choć Calar użyła trochę wyświechtanej poetyki marzenia dla rozwiązania akcji, zakończenie nie psuje całości (bo zarazem pokazuje dramat głównej bohaterki). Z kolei Dorota Bury świetnie poradziła sobie z oryginalnym tematem (przeniesienie reprezentantów rządu na bezludną wyspę), mieszając komizm z dramatyzmem i grozą. Kunicka umie za to bawić się stereotypami – szafuje ironią, raz po raz mrugając do czytelnika. Staruchy choć zabawne jednocześnie sprawiają wrażenie trochę przekombinowanych (na Mazalik najwyraźniej zemściła się narzucona forma – ten pomysł zdecydowanie lepiej wypadłby w powieści). Największą zaletą pisarstwa Mody jest empatia - autorka wczuła się w bohaterów, stąd historia, którą przedstawiła jest zarazem stosunkowo prosta, ale pełna głębi. Tej głębi niestety zabrakło w tekście Sen nocy letniej albo wieczory z Lilly Rawskiej – akcja zbytnio gna, zupełnie bezbarwna narracja pozostawia obojętnym, a całość fabularnie nie wychodzi poza banalny romans. Perłą zbioru jest niewątpliwie opowiadanie Ambroziaka – wyszukane pod względem konstrukcyjnym, wysmakowane psychologicznie, pełne przejmujących scen. Pozytywnie zaskakuje również All inclusive – Magdalena Woźniak usypia czujność czytelnika, aby na koniec odsłonić prawdziwą tragedię jednostki, nieuświadomioną, ukrywaną za sztafażem codziennych dekoracji. Pochwały należą się także autorowi Letniego niepokoju (za fantazję i nawiązania literackie) oraz Niziołek-Kiereckiej (choć tu głównie broni się język – fabularnie historia jest dosyć przewidywalna).

Można mieć też parę uwag do samego wydania. Każde z opowiadań jest opatrzone piękną ilustracją - i tylko szkoda, że większość z nich ozdabia ten sam obrazek! Dyskusyjny wydaje się też układ zamieszczonych tekstów. Trudno znaleźć doń sensowny klucz, a obecne rozmieszczenie opowiadań nie zawsze wpływa korzystnie na ich ocenę (zwłaszcza, że niektóre z sąsiadujących tekstów podejmują ten sam temat z różnym efektem).

Wydanie w formie książkowej Lata moralnego niepokoju to niewątpliwie spora szansa dla adeptów pióra. Ich twórczość (w niektórych przypadkach po raz pierwszy) zostanie oceniona przez szerokie grono czytelników. Docenienie przez odbiorców czy życzliwa krytyka pozwolą na dalsze prace i doskonalenie pisarskiej sztuki. Zachęcam do lektury tej antologii i samodzielnej oceny poszczególnych opowiadań oraz zdolności autorów. Nie mam wątpliwości, że o niektórych z nich możemy jeszcze w przyszłości usłyszeć.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3248
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: pszym 22.08.2013 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Rec. Michał Urbani... | Literadar
Szanowny Panie recenzencie. Jestem autorem opowiadania "Noc na plaży" i chcę wyjaśnić jedna sprawę. Każdy ma prawo widzieć moje opowiadanie jak chce. Jeżeli coś pisze, to zdaję sobie sprawę, że ktoś wyrazi o tym swoją opinię. Może Pan pisać cokolwiek i Pana prawo. Jednak z jedną rzeczą się nie zgodzę i uważam, że dokonał Pan pewnego skrótu, albo nadużycia. Proszę mi pokazać, w którym miejscu pada nazwisko Jakuba Winiarskiego? Jeżeli to wzbudziło u Pana taki niesmak, to chyba czytał pan uważnie opowiadanie? Możliwość krytykowania jest przywilejem, ale należy robić to jednak uczciwie. Proszę poszukać jeszcze raz miejsca, w którym pada nazwisko Winiarski. Nie znajdzie Pan, bo ono NIE PADA! A teraz proszę mi powiedzieć, że autor nie może opierać się na realnych postaciach, tworząc bohaterów i fikcję literacką? Na koniec poproszę o sprostowanie w Pańskiej recenzji, że postać może przypominać Jakuba Winiarskiego i ma Pan jakiś tam niesmak. Na dzień dzisiejszy recenzja jest nierzetelna.
Pozdrawiam
Użytkownik: misiak297 23.08.2013 01:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Szanowny Panie recenzenci... | pszym
Szanowny Panie, dziękuję za komentarz.

Może zacznę od rzeczonego fragmentu Pańskiego opowiadania:

"Tak naprawdę wcale nie planował nigdzie się ruszać. Pomysł wyjazdu na kilka dni przyszedł mu do głowy, kiedy siedział kolejny dzień przed komputerem i nie był w stanie nic napisać. Zbliżał się termin oddania kolejnej części jego pierwszej książki, a z monitora straszyły tylko rozświetlona plama i migający kursor. Pojawiał się i znikał - jak wyrzut sumienia. Już dawno powiesił nad biurkiem korkowe tablice, na których poprzypinał kolorowe notatki. Nauczyła go tego Zuza, która swoją pierwszą książkę wydała w zeszłym roku. Jej powieść zbierała świetne recenzje i była bestsellerem. Zuza napisała o młodej dziewczynie, która dowiaduje się, że jej ojcem jest ktoś inny. Potem wpada w kryminalne tarapaty związane z fałszerzami obrazów, a na koniec odnajduje wielką miłość. Niby standard, ale czytelnicy od razu pokochali główną bohaterkę Iwonę, a sama Zuza już dawno dostała propozycję od wydawcy napisania kolejnej części jej przygód. Maks trochę jej zazdrościł, ale z drugiej strony była to dla niego dobra motywacja. Co z tego, jak w głowie i w laptopie nie miał nic. Nawet pomysłu. Nawet punktu zaczepienia.
Jak uczył Jakub Wieniawski, ceniony pisarz i poeta, a do tego mentor Maksa, wystarczyło stworzyć dobrego bohatera, uwikłać go w porządny konflikt i w miarę sprawnie napisać dialogi. Proste. Tylko dlaczego Maks przesiedział ostatnie trzy dni, pijąc herbatę i paląc coraz więcej papierosów? Efektu pisarskiego nie było żadnego. Nie był w stanie nic wycisnąć ze swojego mózgu. Może nie potrafił, a może nie chciał".

Rzeczywiście, przyznaję, nazwisko Jakuba Winiarskiego, cenionego pisarza i poety (który prowadził warsztaty kreatywnego pisania), nie pada w powyższym fragmencie. Za to pojawia się wzmianka o niejakim Jakubie Wieniawskim, cenionym pisarzu i poecie, a do tego mentorze głównego bohatera - początkującego pisarza. Czy to przypadkowe zbieżności? To oczywiście pytanie retoryczne. Oczywiście, zgodzę się z panem, że autor może opierać się na realnych postaciach tworząc fikcję, literatura zna takie przypadki.

A jednak to brzmi po prostu jak laurka wpleciona na siłę w tekst - i w gruncie rzeczy nie jest niczym więcej. Bo jaki inny cel mógł temu przyświecać? Opowiadanie nic - absolutnie nic! - nie straciłoby, gdyby to zdanie i ta postać zniknęły. Nie będzie z mojej strony żadnego sprostowania, absolutnie - zbyt ostentacyjnie wskazuje Pan na osobę pana Winiarskiego. I to - pozostanę przy swoim zdaniu - wzbudza niesmak. Każdy kto przeczyta wstęp do antologii (napisany przez Jakuba Winiarskiego), od razu skojarzy sobie postać z "Nocy na plaży" z Pańskim mentorem.

Nie będę się rozwodził nad tym, jakie tego typu komentarze (czyli pisane pod recenzjami przez oburzonych autorów recenzowanych książek) wystawiają świadectwo - nie recenzentom, lecz autorom. Powiem tylko, że byłoby szkoda, aby potencjalny recenzent "Lata moralnego niepokoju", widząc Pana reakcję na krytyczny tekst, zrezygnował z pisania własnej recenzji z obawy przed tego typu wypowiedziami.
Użytkownik: pszym 23.08.2013 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Szanowny Panie, dziękuję ... | misiak297
Dziękuję za odpowiedź, Niestety nie rozumiemy się chyba zupełnie, a Pan dziwnie interpretuje mój komentarz.
Może ustalmy fakty:
1. Pana tekst z recenzji: "Umieszczenie w opowiadaniu wzmianki o prowadzącym warsztaty Jakubie Winiarskim zostawia pewien niesmak"
Proszę odpowiedzieć, w którym miejscu jest wzmianka o Jakubie Winiarskim? Naprawdę trudno Panu przyznać, że występuje tam postać ( postać fikcyjna, stworzona na potrzeby opowiadania ), a nie prawdziwa osoba? Tu jest cały sens mojego komentarza.

2. Oczywiście jasne jest, że postać Jakuba Wieniawskiego jest w zamyśle autora ( moim ) oddaniem pewnego podziękowania Jakubowi Winiarskiemu. Dlaczego? Bo tak i nie muszę się z tego nikomu tłumaczyć. Pana prawo, jako recenzenta, pisać o niesmaku i laurce. Absolutnie tego nie neguję. Nie mam z tym również problemu.

3. Pana tekst: "Nie będę się rozwodził nad tym, jakie tego typu komentarze (czyli pisane pod recenzjami przez oburzonych autorów recenzowanych książek) wystawiają świadectwo - nie recenzentom, lecz autorom"
Jakie świadectwo? Jeżeli w Pana recenzji są ( powiedzmy delikatnie ) pewne minięcia się ze stanem faktycznym, to może proszę spojrzeć w drugą stronę. Jakie świadectwo taka recenzja wystawia recenzentowi? Że niedokładnie przeczytał tekst? Ze może być uprzedzony do postaci, które przypominają autentycznych ludzi? Naprawdę, proszę popatrzeć także z innego punktu widzenia. A może właśnie to autor nie będzie zabiegał o taka recenzję, bo będzie się bał, że nie do końca będzie ona rzetelna?

4. Pana tekst: "Powiem tylko, że byłoby szkoda, aby potencjalny recenzent "Lata moralnego niepokoju", widząc Pana reakcję na krytyczny tekst, zrezygnował z pisania własnej recenzji z obawy przed tego typu wypowiedziami"
No to brzmi już rzeczywiście poważnie. W psychologii nazywa się to manipulacja poprzez wzbudzenie poczucia winy. Nieładnie. Mogę skrzywdzić dwunastu innych autorów ( ba, złamać ich pisarskie kariery ), poprzez dochodzenie i egzekwowanie, w mojej opinii, prawdy.

5. Kropką nad i w tej dyskusji niech będzie to, że w całym komentarzu myli Pan nazwisko naszego spiritus movens. Szanowny Panie, postać prawdziwa to JAKUB WINIARSKI, a nie jak Pan pisze cały czas JAKUB WIENIARSKI. Zresztą ten przykład doskonale pokazuje Pańskie zainteresowanie tematem. Ja myślę, że tym oczywistym przykładem skończymy dyskusję. Proszę tylko pamiętać, że nie jest Pan alfą i omegą i wyrocznią. Skończyły się czasy, kiedy nie można było głośno wyrażać swoich poglądów. Życzę wszystkiego najlepszego i wielu owocnych recenzji. Serio.
Użytkownik: misiak297 23.08.2013 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za odpowiedź, Ni... | pszym
Widzę, że nie dojdziemy do porozumienia. Proponuję zatem, abyśmy pozostali przy swoich stanowiskach. Pan będzie się upierał, że nazwisko pana Winiarskiego w tekście nie pada, ja - że przestawienie zaledwie jednej czy dwóch literek w nazwisku czyni oczywiste analogie, a sama wzmianka jest niepotrzebna, niefunkcjonalna (i to jest jeszcze większy literacki grzech). Niech nasz spór rozsądzą inni czytelnicy "Lata moralnego niepokoju".

Chciałbym się jednocześnie wytłumaczyć z "kropki nad i". Rzeczywiście w moim poprzednim komentarzu zakradła się literówka w nazwisku pana Winiarskiego. Może mi Pan wierzyć lub nie - literówkę poprawiłem tuż przed dodaniem przez Pana komentarza.

Pozdrawiam serdecznie.


Użytkownik: pszym 23.08.2013 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że nie dojdziemy d... | misiak297
No trudno. Nie wiem dlaczego przyznanie, że dokonał Pan w recenzji ( no już niech tak będzie ) pewnego niefortunnego skrótu myślowego, który jednak zaburzył jej rzetelność, jest takie ciężkie. No widać nie każdy to potrafi.

Dla formalności.

Pana tekst z recenzji:
"umieszczenie w opowiadaniu wzmianki o prowadzącym warsztaty Jakubie Winiarskim zostawia pewien niesmak"

Moje opowiadanie:
Jak uczył Jakub Wieniawski, ceniony pisarz i poeta, a do tego mentor Maksa...

Mimo wszystko udanych recenzji Panu życzę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: