W nocie wydawniczej pozycji
Brama Niebiańskiego Spokoju (
Sa Shan)
, znajdziemy informację, że książka opowiada o wydarzeniach tuż po masakrze na placu Tian’anmen, o miłości między młodą opozycjonistką Aymei i śledzącym ją żołnierzem Zhao.
Myślę, że jest to zbyt duże uproszczenie. Ta krótka forma, niemal opowiadanie, jest bardziej przypowieścią i legendą niż próbą opisania rzeczywistości. Stanowi formę alegorii tak zróżnicowanego kraju, jakim są Chiny.
Aymei i jej rodzina symbolizuje nie tylko burżuazję, z którą walczy maoistowski reżim, ale i całą, wielowiekową kulturę, sztukę i wiedzę Chin. Pochodzący z biednej wiejskiej rodziny Zhao, początkowo niepiśmienny, oddany ślepo komunistycznej sprawie robi karierę, a tym samym kształci się i niepostrzeżenie zmienia światopogląd.
Myślę, że nie chodzi tu o jedną przywódczynię studenckich zamieszek i jednego prostego chłopaka. Chodzi o zderzenie dwóch światów, systemów, dwóch filozofii, dwóch spojrzeń na politykę i to, co w wyniku tego zderzenia powstało. Bo czyż możemy obecne Chiny zaliczyć do któregoś z tych dwóch, walczących ze sobą pierwotnie obozów?
Opowieść z czasem staje się coraz bardziej baśniowa, symboliczna, odwołuje się do prastarych wierzeń, w których dominuje kapryśny i niepokonany duch gór w postaci pięknej, chińskiej kobiety. Nowe porządki miały ambicje wyplenić wiarę w bogów, wszelki zabobon i magię, ale czy im się to udało?
Kim jest bogini o długich, czarnych włosach i migdałowych oczach, która opiera stopę na grzbiecie pokonanego lamparta w geście zwycięstwa? Czy to Xi Wang Mu, Królowa Matka Zachodu, czuwająca u progu krainy śmierci? Kogo zobaczył Zhao w kobiecie w ognistej sukni, z długim jedwabnym trenem?
I jeszcze kilka słów o tytułowej Bramie Niebiańskiego Spokoju, symbolu Chin od 1417 roku. Miewała nazwę Bramy Wspierającej Niebo i w okresie cesarstwa odgrywała rolę łącznika między Zakazanym Miastem a światem zewnętrznym. 1 października 1949 roku, z tarasu na szczycie tejże bramy, Mao Zedong ogłosił powstanie Chińskiej Republiki Ludowej. Ku Niebiańskiej Bramie, na szczycie góry, ruszyła Ayamei po ostatniej modlitwie do posągu bogini.
Czy życie obdarte z magii, jak chcieli przedstawiciele maoistowskiego reżimu, ma smak?
Czy jest możliwe, aby wszelką magię wyplenić i żyć bez niej?
Opowieść Shan Sy stara się znaleźć odpowiedź na to pytanie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.